Reklama

Siły zbrojne

Japoński okręt podwodny w Sydney

Japoński okręt podwodny JS „Hakuryu”. Fot. US Navy
Japoński okręt podwodny JS „Hakuryu”. Fot. US Navy

Trzy okręty japońskich, morskich sił samoobrony - dwa niszczyciele oraz okręt podwodny - wpłynęły do Sydney. Oficjalnie wizyta jest elementem dwustronnych ćwiczeń Nichi Gou Trident, które odbywają się od 15 do 26 kwietnia br. Nieoficjalnie – Japończycy przysłali swoje jednostki, by mieć lepsza pozycję startową w przetargu na przyszłe australijskie okręty podwodne.

Do portu w Sydney wpłynęły niszczyciel JS „Umigiri” (typu Asagiri o wyporności 4900 ton), niszczyciel JS „Asayuki” (typu Hatsuyuki o wyporności 4000 ton) i okręt podwodny JS „Hakuryu” (typu Soryu o wyporności podwodnej 2900 ton). Biorą one udział w dwustronnym ćwiczeniu Nichi Gou Trident razem z australijskimi okrętami: fregatą HMAS „Ballarat” (typu Anzac o wyporności 3810 ton), okrętem śmigłowcowym–dokiem HMAS „Adelaide” (typu Canberra o wyporności 27500 ton) oraz okrętem zaopatrzeniowym HMAS „Success” (typu Durance o wyporności 18220 ton). Ćwiczy również australijskie lotnictwo morskie, w tym 816. dywizjon śmigłowców S-70B Seahawk oraz siły powietrzne z samolotami Hawk 127 i AP-3C Orion. Są to drugie manewry tego typu. Pierwsze przeprowadzono w październiku 2015 r. w Japonii.

Szczególną uwagę specjalistów i mediów wzbudza wizyta jednostki JS „Hakuryu”. Jest to pierwszy przypadek od II wojny światowej, gdy japoński okręt podwodny wpłynął do australijskiego portu.

Wizyta ma miejsce na kilka tygodni przed ogłoszeniem wyników przetargu na nowy okręt podwodny dla sił morskich Australii. W przetargu tym Japończycy bardzo mocno rywalizują z francuskim koncernem stoczniowym DCNS oraz niemieckim TKMS. Teraz chcą pokazać na miejscu możliwości swoich jednostek, mając nadzieję, że pomoże to Australijczykom w podjęciu ostatecznej, korzystnej dla nich decyzji.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama