Reklama

Siły zbrojne

Jakie śmigłowce dla Wojska Polskiego?

  • Fot. US Army.
    Fot. US Army.
  • fot. geralt / pixabay
    fot. geralt / pixabay

Dla zapewnienia trzem dywizjom Wojska Polskiego realnego wsparcia powietrznego, minimalnie powinny one dysponować 48 śmigłowcami uderzeniowymi – uważa ekspert NCSS mjr rez. mgr inż. Mariusz Kordowski. Dlatego jest on zdania, że program „Kruk” powinien być priorytetem, natomiast realizacja większości zadań przez jeden typ średniego śmigłowca wielozadaniowego, opartego na wspólnej platformie nie zaspokaja potrzeb współczesnego pola walki. Skuteczniejsze byłoby więc wykorzystanie średnich i lekkich maszyn wielozadaniowych, jak i ciężkich śmigłowców transportowych.

Program śmigłowca wparcia pola walki dla polskiej armii, zwanego potocznie śmigłowcem wielozadaniowym, oraz śmigłowców dla Marynarki Wojennej od początku budzi wiele kontrowersji. Każda nowa informacja dotycząca tego niejawnego przetargu jest szeroko komentowana w mediach. Uzasadniony niepokój budzą sygnały o zmianie liczby zamawianych śmigłowców (ostatnio z siedemdziesięciu na pięćdziesiąt) z powodu ich ceny. Działanie takie może świadczyć o braku wiarygodność przyjętych wyliczeń i analiz oraz podważać podjęte decyzje. Niezrozumiały jest też brak debaty publicznej w wyborze wiążącym nas na dziesięciolecia.

Ani środowisko wojskowe, ani polityczni decydenci nie powinni stronić od publicznej dyskusji przy projektach ważnych dla obrony kraju i kosztownych dla obywateli.  Dyskusja ta powinna być otwarta dla wszystkich opcji politycznych oraz kręgów eksperckich, które mogą wnieść coś wartościowego do projektu. Narodowe Centrum Studiów Strategicznych (NCSS), pragnąc wyjść naprzeciw oczekiwaniom społecznym, zorganizowało w czasie tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego debatę, poświęconą „Przyszłości Polskiego Programu Śmigłowcowego”. Ponieważ prace nad zakupem śmigłowca wsparcia pola walki są mocno zaawansowane, NCSS postanowiło skupić się nad wyzwaniami przyszłości.

mi-8
Mi-17 i Mi-8 to obecnie podstawowe śmigłowce polskich sił zbrojnych - fot. J.Sabak

Krąg prelegentów zasiliło liczne grono ekspertów branży śmigłowcowej. W debacie udział wzięli specjaliści z branży lotniczej: gen. bryg. w st. spocz. pil. Dariusz Wroński – były dowódca Wojsk Aeromobilnych i Zmotoryzowanych, 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych oraz 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, Juliusz Sabak – Defence24, płk Sławomir Augustyn – Akademia Obrony Narodowej, Krzysztof Krystowski – Prezes PZL Świdnik oraz Andrzej Wilk – Ośrodek Studiów Wschodnich. Debatę poprowadził Prezes Fundacji Narodowe Centrum Studiów Strategicznych – Tomasz Szatkowski.

Mimo jasno określonego tematu debaty nie udało się odejść od kontrowersji związanych z obecnym przetargiem. Prelegenci wyrazili swoje wątpliwości co do zasadności warunków przetargu w związku ze zmieniającą się liczbą zamawianych śmigłowców z 16 na 70, a później na 50 sztuk. Obawy wzbudziła także koncepcja zastosowania jednakowej platformy dla jego wszystkich odmian. Rozwiązanie to, mimo że daje dużą elastyczność w kwestii eksploatacji i serwisu, wprowadza pewne ograniczenia. Taki śmigłowiec nie może wówczas wykonywać dobrze całego spektrum zadań. Na uwagę zasługuje konkluzja, aby flotę śmigłowcową poszerzyć o kilka sztuk śmigłowców ciężkich. W zawiązku z tak licznymi pytaniami wokół przetargu, NCSS postanowiło dostarczyć wszystkim zainteresowanym tą problematyką własną analizę potrzeb śmigłowcowych Sił Zbrojnych RP. W czasie prac analitycznych przeprowadzono szereg konsultacji z ekspertami branży lotniczej, wykonano również szereg własnych wyliczeń.

Geneza problemu floty śmigłowcowej WP

Obecnie Wojsko Polskie dysponuje blisko 250 śmigłowcami. Niestety, jedną czwartą tych maszyn stanowią przestarzałe Mi-2, które ze względu na brak uzbrojenia i niewielką ładowność praktycznie nie odpowiadają potrzebom wojska. Kolejną dużą część floty śmigłowcowej stanowią jednosilnikowe SW-4. Śmigłowce te zostały zaprojektowane jako następca Mi-2 i znajdują zastosowanie jako maszyny treningowe, ale nic poza tym. Zarówno Mi-2, jak i SW-4 nie nadają się do wspierania pola walki w zakresie transportu ani osłony wojsk. Dowodem tego może być fakt, że żadna z tych maszyn nie została wysłana na misje zagraniczne do Iraku i Afganistanu.

Najliczniejszą grupę śmigłowców stanowią śmigłowce W-3 Sokół, które stanowią 28 % stanu floty. Pozostały potencjał stanowią śmigłowce produkcji radzieckiej Mi-8 oraz Mi-17, które podobnie jak W-3 Sokół są statkami powietrznymi wsparcia pola walki. Osobną grupę stanowią śmigłowce szturmowe Mi-24D oraz Mi-24W, także produkcji radzieckiej, w liczbie 28 egzemplarzy.  W zdecydowanej większości baza śmigłowcowa zbliża się do granicy okresu eksploatacji. O ile fakt ten, oczywiście, nie jest jedynym powodem ich wymiany, o tyle jest to termin nieunikniony.

Mi-24
Fot. st. chor. mar. A.Dwulatek COM CAM DORSZ

Głównym powodem przemawiającym za odnowieniem floty śmigłowcowej jest potrzeba wprowadzenia nowszych modeli, odpowiadających potrzebom współczesnego pola walki i pozwalającym na uniezależnienie się od dostaw z Rosji. Obecny kształt parku śmigłowcowego jest wypadkową wielu czynników zarówno z czasu istnienia Ludowego Wojska Polskiego (LWP), jak i działań po 1989 roku. LWP tuż przed upadkiem komunizmu liczyło ponad 300 tyś żołnierzy. Ta bardzo liczna armia dysponowała znacząco niskim potencjałem śmigłowców.

Dysproporcja może wynikać z faktu, że Armia Czerwona, znając potencjał bojowy zarówno myśliwców, jak i śmigłowców, mogła nie chcieć wyposażać w tą cenną broń żadnej innej armii Układu Warszawskiego na tyle mocno, aby ta mogła się jej przeciwstawić. Stąd znaczny udział rodzimych śmigłowców Mi-2 w potencjale Polski. Maszyny te, choć zaprojektowane w ZSRR, produkowano w całości wyłącznie w PZL Świdnik. Dobrym przykładem wspomnianej dysproporcji może być park śmigłowców szturmowych Mi-24, które budziły w czasie komunizmu uzasadniony postrach w szeregach NATO. Dlaczego zatem Ludowe Wojsko Polskie, które było drugą siła Układu Warszawskiego, posiadało tak niewiele tych maszyn, gdy potencjał ZSRR wynosił, przed podpisaniem traktatu Traktat o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie (CFE), tysiąc egzemplarzy? Moskwa mogła zaopatrzyć Polskę w znacznie więcej Mi-24, gdyby tylko chciała. Przemawiały za tym też plany ZSRR, w ramach których Ludowe Wojsko Polskie przygotowywane było do działań ofensywnych. Choć cena śmigłowców była wysoka, to należy zwrócić uwagę, że polityka realizowana w ramach traktatu CFE doprowadził do zniszczenia sporej liczby śmigłowców Mi-24 w ZSRR, które można było sprzedać stronie polskiej po cenie preferencyjnej.

Po upadku komunizmu pojawiły się ambitne próby wprowadzenia do użytku śmigłowców własnej produkcji i myśli technologicznej. Choć pierwsze maszyny z serii W-3 produkcji PZL Świdnik powstały jeszcze w latach 80., to Wojsko Polskie zaufało im dopiero w latach 90. Chrzest bojowy śmigłowce te przeszły w Iraku, gdzie pełniły służbę razem ze śmigłowcami Mi-8, a później także Mi-24. W Iraku odnotowano pierwsze problemy z eksploatacją Sokołów. Ze względu na rzadsze powietrze od występującego w Polsce. nie wszystkie Sokoły mogły oderwać się od ziemi, zwłaszcza w czasie upałów. Z czasem śmigłowce te zaczęły być wykorzystywane do działań nocnych. Na uwagę zasługuje próba stworzenia na bazie Sokołów śmigłowców szturmowych pod kryptonimami Jastrząb i Huzar.

Ostatecznie udało się dokonać modernizacji kilku egzemplarzy W-3 do standardu współczesnego śmigłowca wsparcia bojowego o nazwie Głuszec. Jak widać, obecny stan parku śmigłowcowego Wojska Polskiego jest wypadkową wielu czynników, które kształtowały go od komunizmu do obecnych czasów, często w oderwaniu od realizmu. Dlatego analizę potrzeb śmigłowcowych należy przeprowadzić wychodząc od oszacowania potrzeb Sił Zbrojnych RP z uwzględnieniem zarówno warunków konwencjonalnego konfliktu zbrojnego, jak i nowych zagrożeń związanych z terroryzmem czy konfliktem hybrydowym.

Możliwości i problemy polskiej floty śmigłowcowej

Obecnie flota śmigłowcowa Wojsk Lądowych, skupiona jest wokół dwóch brygad: 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych i 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, z czego główny potencjał śmigłowcowy znajduje się w tej pierwszej, dysponującej łącznie siedmioma eskadrami (głównie Mi-24W/D, Mi-2, W-3PL Głuszec) ulokowanymi w bazach lotniczych w Inowrocławiu i Pruszczu Gdańskim. Brygada Kawalerii Powietrznej dysponuje czterema eskadrami śmigłowców (głównie W3-Sokół oraz Mi-8/17) w dwóch bazach lotniczych w Nowym Glinniku i Leźnicy Wielkiej. Siły powietrzne dysponują mniejszym parkiem śmigłowców, które przeznaczone są do transportu VIPów, zabezpieczenia działań wojsk specjalnych, wydzielenia grup poszukiwawczo-ratowniczych oraz szkolenia lotniczego (Dęblin). Marynarka Wojenna użytkuje specjalnie przystosowane śmigłowce do ratownictwa morskiego oraz transportu z możliwością lądowania na wodzie. Śmigłowce Marynarki wojennej skupione są w Brygadzie Lotnictwa Marynarki Wojennej.

Mi-2
Fot. 49BLot

Obecnie używane śmigłowce w przeważającej większości należą do klasy śmigłowców lekkich (2-6 ton masy startowej) i średnich (12-13 ton m. s.). Najlżejsze to Mi-2 oraz SW-4. Mi-2 nie jest już produkowany, a obecne egzemplarze użytkowane są ponad trzydzieści lat i niedługo zakończy się ich resurs. Najliczniejszy śmigłowiec polskiej armii, występujący w różnych wersjach, czyli rodzimy W-3 Sokół, zaliczany do śmigłowców lekkich a nawet lekko-średnich, realizuje największe spektrum zadań. Jest przystosowany do transportu drużyny wraz z desantowaniem, ratownictwa, prowadzenia rozpoznania, ewakuacji medycznej oraz wsparcia pola walki (model W-3PL Głuszec).

Sokoły w kwestii transportu ustępują miejsca śmigłowcom o większej masie startowej. Znamiennym przykładem było wysłanie w 2008 roku do Czadu śmigłowców Mi-17. Wojsko Polskie wystawiło w ramach unijnej misji Grupę Lotniczą składającą się z trzech śmigłowców. Specyfiką tego teatru działań był ekstremalny, gorący, suchy i górzysty klimat. Na niekorzyść Sokołów działały doświadczenia z Iraku, gdzie ze względu na rzadkie powietrze śmigłowce te nie mogły poderwać się do lotu. Ostatecznie Mi-17 wykonywały zadania rozpoznawcze, wsparcia pola walki, desantu, ale przede wszystkim transportu na dużych odległościach, ponieważ transport kołowy był wyjątkowo trudny (zwłaszcza w porze deszczowej). W takich sytuacjach wybór często pada na większe maszyny, o większych możliwościach.

O ile na gruncie krajowym nie będziemy mieli do czynienia z porą deszczową, o tyle w obliczu realnego konfliktu, czy wystąpienia sytuacji kryzysowej, zawsze będzie wybierany śmigłowiec o większych możliwościach. Śmigłowce Mi-8/17 nie miały przez długo czas konkurencji w swojej kategorii śmigłowców transportowych, lecz dzisiaj zachodnie śmigłowce  z powodzeniem mogłyby je zastąpić. Osobną kategorię stanowią śmigłowce ciężkie, które nie znajdują się na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP, ale ich możliwości transportowe mogą także przydać się Wojsku Polskiemu.

Zastosowania śmigłowców wielozadaniowych

Zasadnicze pytanie, jakie należy postawić w kwestii śmigłowca wsparcia pola walki, dotyczy zadań jakie ma on wykonywać. Podstawowe zastosowanie dotyczy wsparcia działań Wojsk Lądowych oraz specjalnych. Kolejne dotyczą ewakuacji medycznej (MEDEVAC), rozpoznania oraz Combat SAR (CSAR). Natomiast w ramach operacji na morzu wymagane jest pozyskanie śmigłowców do niszczenia okrętów podwodnych oraz operacji poszukiwawczo-ratowniczych.

Realnie żołnierze Wojsk Lądowych, których działania mają być wspierane przez śmigłowce, nie mieli do tej pory zbyt wielu okazji operować ze śmigłowcami. Dotyczy to nawet szwadronów w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej. Żołnierze zaczynali mieć styczność ze śmigłowcami dopiero w czasie przygotowań do misji zagranicznych i będąc już na teatrze działań. Należy zatem postawić pytanie, czy wsparcie śmigłowcowe jest tak słabo rozwinięte w kraju, że realizowane jest tylko na misjach, czy może specyfika działań na terenie kraju takiego wsparcia nie wymaga. Wszystko wskazuje, że do tej pory oszczędzano na drogiej eksploatacji śmigłowców i żołnierze ćwiczyli samodzielnie.

Jednym z kluczowych operacyjnych powodów zakupu dużej liczby śmigłowców wsparcia pola walki jest niska liczebność pododdziałów bojowych i konieczność zapewnienia im większej mobilności, aby mogły być szybko przerzucane z jednego miejsca na drugie i w ten sposób odpowiadać na kierunki uderzeń przeciwnika. Działanie takie może z pozoru wydawać się uzasadnione, w przypadku mało liczebnej armii, ale niesie ze sobą szereg zagrożeń. Przede wszystkim wojsko nie jest obyte ze śmigłowcami, desantem oraz taktyką dostosowaną do szybkiego przerzutu śmigłowcami. Poza tym żołnierze muszą też odpoczywać i mieć czas na umocnienie i utrzymanie pozycji oraz na odtworzenie zdolności bojowej. Ponadto brak jest jakichkolwiek szacunków ile śmigłowców potrzeba do przerzucenia danej jednostki (batalionu czy brygady).

Mi-8
Fot. 25 BKPow

Analiza potrzeb Sił Zbrojnych RP w zakresie śmigłowców

Wątpliwe jest, aby zmieniające się komunikaty o liczbie zamawianych egzemplarzy odpowiadały realnym szacunkom dotyczącym przerzutu wojsk. Poza tym transport śmigłowcowy nie uwzględnia przerzutu cięższych wozów bojowych, co stwarza poważne ograniczenie potencjału bojowego oddziałów. Przyjęcie takiej taktyki rodzi konieczność prowadzenia dodatkowych ćwiczeń z przerzutu wojsk, co jest bardzo kosztowne. W końcu zakup tak dużej liczby śmigłowców rodzi pytanie, czy nie lepiej za tak wysoką cenę reaktywować jedną dywizję, zwłaszcza po wschodniej stronie Wisły, gdzie stacjonuje obecnie tylko jedna.

Kontrakt na zakup śmigłowca wielozadaniowego opiera się o wymogi określone w NATO-wskim STANAGU 4555, który definiuje Zestawy Wyposażenia Zadaniowego (Mission Equipment Packages – MEPS) dla wszystkich typów śmigłowców bojowych, dzieląc je na: śmigłowce uderzeniowe, śmigłowiec rozpoznawcze oraz śmigłowce wsparcia pola walki. Dla tego ostatniego wymagania dotyczą zastosowania: zintegrowanej awioniki, systemu samoobrony (wyrzutnie pułapek, promiennik zakłócający na podczerwień) oraz ruchome stanowisko ogniowe pod kadłubem, kierowane za pomocą celownika nahełmowego.

Na bazie doświadczeń płynących z Donbasu oraz własnych doświadczeń w misji w Iraku, Afganistanu i Czadu, możemy spodziewać się że w razie realnego konfliktu konwencjonalnego z użyciem śmigłowców wsparcia pola walki, śmigłowce te staną się wartościowym celem dla przeciwnika, ponieważ ze swej natury, nie wyposażone w pociski kierowane, nie będą stanowiły dużej siły ogniowej. Łatwo może zapaść decyzja o użyciu tych śmigłowców wyłącznie do celów transportowych, na tyłach wojsk własnych, co wykluczy ich przydatność do szybkiego przerzutu wojsk na linii frontu. Wystarczy, że kilka tych maszyn zostanie strąconych, aby podjąć decyzję, o wycofaniu ich bezpośrednio z zasięgu oddziaływania przeciwnika.

W-3 Sokół
Fot. 25 BKPow

O ile zapewnienie bezpieczeństwa żołnierzom jest wysokim priorytetem, o tyle należy postawić pytanie, czy śmigłowce transportowe nie okażą się chybiona inwestycją. Może przedmiotem zakupów w pierwszej kolejności powinny być śmigłowce uderzeniowe? Zwłaszcza w sytuacji, gdy rodzimej produkcji W-3 Sokół (Głuszec) może będzie eksploatowany jeszcze przez długi czas. O ile ma on swoje ograniczenia transportowe oraz stosunkowo słaby silnik, o tyle dobrze radzi sobie w strefie klimatycznej umiarkowanej i podzwrotnikowej. Zastosowanie śmigłowców Sokół, sukcesywnie podnoszonych do standardu „Głuszec” wspartych przez kilka egzemplarzy śmigłowców ciężkich daje o wiele większe spektrum zastosowań. Warto zastanowić się nad jego modernizacją, poprawić awionikę, itd., aby Sokół podołał nowym wyzwaniom operacyjnym w roli śmigłowca wsparcia pola walki. Szczególnie zasadne byłoby zastosowanie nowoczesnych silników o większej mocy. Nie tyko poprawiłoby to dynamikę lotu, ale też może znacząco zwiększyć udźwig, a więc zwiększyć możliwości transportowe tych maszyn.

Wersje specjalistyczne śmigłowca wsparcia dotyczą modeli dostosowanych do zadań SAR, CSAR, zwalczania okrętów podwodnych oraz lądowania na lądowiskach okrętów. Nieznane są warunki zamówienia na śmigłowiec wsparcia pola walki, ale możliwe, że zawierają wymagania dla śmigłowca transportowego przewidzianego dla wojsk specjalnych oraz dla zadań rozpoznawczych. W tak dużym spektrum zastosowań ryzykowne jest przyjęcie tylko jednej platformy. Nie dziwi fakt, że do dalszych prac w procesie pozyskiwania nowego śmigłowca przeszedł średniociężki Caracal. Jest to dobre rozwiązanie dla zadań transportowych, ale bardziej na tyłach niż w pierwszej linii działań wojennych. Śmigłowiec ten może także dobrze sprawdzać się w zakresie działań SAR oraz CSAR, gdzie ważny jest udźwig oraz maksymalny zasięg. Dotyczy to także zastosowań do niszczenia okrętów podwodnych.

Gorzej sytuacja wygląda przy zastosowaniu tych śmigłowców do ewakuacji medycznej oraz do zadań lądowania na platformach okrętów. Duży śmigłowiec to duży cel. Użycie takich śmigłowców w strefie zasięgu działań przeciwnika naraża je na zestrzelenie. Jedna platforma nie pozwoli na przerzucanie dużego cargo, które może okazać się krytyczne dla powodzenia danej operacji, np. przerzucenie odpowiedniej liczby pojazdów. Kolejnym ważnym aspektem jest użycie tych śmigłowców w operacjach specjalnych. Zadania śmigłowcowe dla operacji specjalnych są zbliżone do zadań realizowanych w operacjach CSAR. Kluczowym czynnikiem jest tu zasięg oraz manewrowość.

Oprócz zadań, jakie powinno wykonywać lotnictwo śmigłowcowe na rzecz walczących wojsk, jest pytanie dotyczące wielkości tego lotnictwa. Ciekawe podejście prezentowane jest w armii Stanów Zjednoczonych Ameryki, gdzie każda dywizja posiada w swojej strukturze jedną brygadę lotnictwa. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że to zbyt dużo i że armię amerykańską cechuje znaczna mobilność. W ramach tej brygady połowę statków powietrznych stanowią śmigłowce uderzeniowe AH-64 Apache w liczbie 48 egzemplarzy, czyli w stosunku około jednego klucza na batalion wojsk. Jest to liczba bardzo wysoka, jak na polskie warunki. Obrazuje ona jednak przede wszystkim jak wielką rolę na współczesnym polu walki odgrywają śmigłowce uderzeniowe.

Jeśli przyjrzymy się stanowi obecnemu, to na trzy dywizje istniejące w Wojsku Polskim mamy jedną brygadę lotniczą (wyposażoną w 28 śmigłowców szturmowych), to nie jesteśmy daleko od podobnego modelu. Oczywiście sprawą dyskusyjną jest czy to, czy trzy dywizje są wstanie obronić nasz kraj, ale ta kwestia powinna być przedmiotem osobnych analiz. Na chwilę obecną brygada lotnicza posiada w swojej strukturze obsadę Taktycznych Zespołów Kontroli Obszaru Przestrzeni Powietrznej, które w razie potrzeby będą działać w strukturach batalionów ogólnowojskowych, aby naprowadzać śmigłowce. Pytanie zatem dotyczy potencjalnej struktury brygady lotniczej w składzie dywizji, aby była wstanie wpierać działania wojsk lądowych zarówno poprzez śmigłowce uderzeniowe jak i wsparcia.

Obecny model wymusza na dowódcach dywizji każdorazowe zwracanie się do dowódcy brygady lotniczej o wsparcie. Dowódca brygady udziela wsparcia, gdy posiada odpowiednie zdolności i nie ma innych wyższych priorytetów, które niejednokrotnie sam ustala. Innymi słowy, to „jednogwiazdkowy” dowódca brygady lotnictwa w dużym stopniu decyduje o zakresie wsparcia „dwugwiazdkowego” dowódcy dywizji. Włączenie takiej brygady w struktury dywizji sprawi, że priorytetem działań brygady staje się wpieranie działań żołnierzy „piechoty”. Poza tym dywizja wie na co może liczyć, zna potencjał brygady lotnictwa i może planować działania z uwzględnieniem jej potencjału.

Mi-24
Fot. 49BLot

Więcej „Kruków” i śmigłowce ciężkie zamiast „wspólnej platformy”?

Możliwości budżetowe nie pozwalają na zakup tak wielkiej liczby śmigłowców uderzeniowych, ale ich liczba zdecydowanie powinna być większa niż obecny stan. Aby zapewnić dywizjom realne wsparcie minimalna liczba śmigłowców uderzeniowych dla nich powinna wynosić co najmniej 48 egzemplarzy, tak aby każda brygada lotnictwa posiadała trzy klucze tych śmigłowców. Dodatkowo brygady lotnicze powinny posiadać po kilka kluczy śmigłowców wsparcia pola walki oraz jeden klucz ciężkich śmigłowców transportowych. Ich specyfika daje o wiele większe możliwości transportu. Śmigłowce te mogłyby oprócz transportu plutonu żołnierzy przetransportować także o wiele cięższe cargo o krytycznym znaczeniu, czego inne śmigłowce już nie zrealizują.

Śmigłowce ciężkie dają dodatkowe zdolności, ale ze względu na ich wartość powinny operować raczej na tyłach wojsk. Dowódca dywizji w zależności od ciężkości działań może tak podzielić potencjał śmigłowcowy, aby na dany kierunek przydzielić nawet dwa klucze śmigłowców uderzeniowych. Każdy dowódca brygady dysponujący potencjalnie trzema batalionowymi grupami bojowymi mógłby analogicznie wesprzeć główne kierunki działań bojowych większą liczbą przydzielonych mu śmigłowców uderzeniowych. Dostępność śmigłowców na poziomie dywizji z własnej brygady znacznie podniesie morale żołnierzy.

Dodatkowym czynnikiem jest także zapewnienie w ramach struktury brygady lotniczej możliwości ewakuacji medycznej dla najbardziej zagrożonych kierunków. O ile model ten bardzo dobrze sprawdzał się w czasie misji, gdzie ilość ofiar nie odpowiadała konwencjonalnej bitwie, to w czasie konfliktu symetrycznego, system ewakuacji realizowany drogą powietrzną może okazać się niewydolny.

Zakup 48 egzemplarzy śmigłowców uderzeniowych dedykowany jest dywizjom i dla pozostałych celów operacyjnych należałoby powiększyć flotę o dodatkową eskadrę. Sama taktyka operacji Combat SAR przewiduje wykorzystanie śmigłowców uderzeniowych, które osłaniają grupy szturmowe. Dodatkowa eskadra zabezpieczałaby także odwód szczebla strategicznego. Liczba śmigłowców szturmowych wydaje się bardzo wysoka, dlatego w takiej sytuacji warto zastanowić się nad zasadnością wydawania 10, czy nawet 16 mld zł na zakup 50 śmigłowców transportowych, szczególnie w sytuacji, gdy mamy rodzime śmigłowce W-3 w liczbie ponad 60 sztuk, z możliwością podniesienia ich do standardu W-3PL Głuszec. Warto zaznaczyć, że 48 sztuk śmigłowców uderzeniowych nie wyczerpuje nawet w połowie przyznanego nam limitu CFE w tym segmencie.

Przeprowadzona analiza przedstawia nowe spojrzenie na potrzeby śmigłowcowe z uwzględnieniem potrzeb operacyjnych współczesnego pola walki. Stan floty śmigłowcowej nie może być dziełem przypadku, ani zawieruchy historycznej. Powinien natomiast być oparty na niezależnej i gruntownej analizie, uwzględniającej konieczność wybrania śmigłowców dopasowanych do specjalistycznych zadań.


Autorem analizy jest mjr rez. mgr inż. Mariusz Kordowski pełniący w NCSS rolę koordynatora projektów w obszarze militarnym. Jest on absolwentem Wojskowej Akademii Technicznej oraz podyplomowych studiów Akademii Obrony Narodowej na kierunku „Współczesne konflikty zbrojne”. W czasie swojej służby wojskowej uczestniczył w misjach zagranicznych w ramach Polskich Kontyngentów Wojskowych w Republice Iraku, Republice Czadu i Republice Środkowoafrykańskiej, a także w misji budowania państwa prawa w Islamskiej Republice Afganistanu (NATO Rule of Law Field Support Mission). Po powrocie do kraju pełnił dyżur w ramach Grupy Bojowej Unii Europejskiej oraz w ramach Centrum Zarządzania Kryzysowego MON w czasie EURO 2012. Przed dołączeniem do zespołu Narodowego Centrum Studiów Strategicznych zajmował również stanowiska w komórkach Systemu Wykorzystania Doświadczeń - kolejno w Dowództwie Wojsk Lądowych oraz Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych.

Narodowe Centrum Studiów Strategicznych jest niezależnym ośrodkiem analitycznym, który został powołany do prowadzenia badań i analiz, pobudzania debaty oraz rozwijania innowacyjnego myślenia w dziedzinie szeroko rozumianego bezpieczeństwa Polski. NCSS zajmuje się przede wszystkim kwestiami planowania obronnego oraz inwestycji w zdolności obronne Sił Zbrojnych RP, polityką zbrojeniową państwa, polityką dotyczącą strategicznych gałęzi przemysłu i infrastruktury, a także reformami instytucji sektora bezpieczeństwa RP. W orbicie zainteresowań NCSS pozostaje także współpraca z najważniejszymi partnerami zagranicznymi Polski w sferze bezpieczeństwa, w tym zwłaszcza w ramach NATO i Unii Europejskiej. W naszej działalności badawczej współpracujemy z wiodącymi ośrodkami eksperckimi zarówno w kraju, jak i za granicą. Narodowe Centrum Studiów Strategicznych przy realizacji swoich projektów współpracuje z najważniejszymi instytucjami publicznymi zajmującymi się szeroko rozumianym bezpieczeństwem RP takimi jak Ministerstwo Obrony Narodowej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych czy też Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Nasi eksperci byli proszeni o konsultacje w zakresie bezpieczeństwa i obronności m.in. w Sejmie oraz Senacie RP, a także w Parlamencie Europejskim.

NCSS
Narodowe Centrum Studiów Strategicznych
 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (78)

  1. robertpk

    facet chce zastepować Mi-8/17 - Głuszczami - (całkowicie inna kategoria masowa) ? których platformę jednocześnie krytykuje ?? jako argument przeciw przerzutowi oddziałów śmigłowcami podaje "brak obycia wojska ze śmigłowcami" ??? pisze że nie jest w stanie oszacować potrzeb w zakresie przerzutu wojska śmigłowcami - i to jest argument ? cała ta analiza to kompletny chaos pomieszany z historyczną beletrystyką - koncentrujący się na tym, że trzeba kupić więcej śmigłowców szturmowych, dlaczego ? ...bo trzeba .. i kupić dodatkowe 18 śmigłowców szturmowych ?

    1. szyszka

      na dodatek chce aby decydowali o tym wszyscy jako niby dyskusja spoleczna ci co sie znaja i ci co sie nie znaja !!! ( lata kiedy kazdy polak byl trenerem reprezentacji pilki noznej na szczescie mamy juz za soba a i efekt byl pozal sie boze) Jedyny rozsadny wybor to powiekszyc ilosc carakali ( do 70 z rozlozeniem na dluzszy okres ) i jako umowa rzadowa pozyskac ,wynegocjowac projekty rakiet dla naszych korwet lub czegos na czym nam bardzo zalezy np glowic naprowadzajacych itp. podobnie w programie kruk najlepiej zalicencjonowac tak smiglaki jak i rakiety ppanc te powyzej 8 km zasiegu (motywujac licencjonowanie chciałbym zwrucic uwage ze bedzie to smiglak szturmowy wiec i jego rezerwy beda wystawione na czeste uzupelnianie ilosci zestrzelonych lub okaleczonych nieodwracalnie, co do pociskow ppanc to wiadomo.)

    2. Prawda

      A jednak mają całkiem różne haplogrupy w przeciwieństwie do np. Albańczyków z Albanii i Kosowa, którzy mają tą samą.

  2. taffarel

    Skład ekipy ekspertów podważa moim zdaniem bezstronność: Krzysztof Krystowski – Prezes PZL Świdnik Tomasz Szatkowski – Prezes Fundacji Narodowe Centrum Studiów Strategicznych - nowy podsekretarz stanu w MON

    1. Dddddd

      Zwkaszcza, ze w calej Armenii bylo Azerow bylo mniej niz sto tysiecy w latach 80. I dodatkowo jakies 30 tys. w Karabachu...

  3. AXI

    1) Jeżeli spojrzymy na schemat organizacyjny wojsk (orde de bataille) dywizji zmechanizowanej z lat'80 (Wikipedia), to dostrzeżemy, że częścią integralną był komponent rakiet taktycznych, oraz lotniczy. W tamtych czasach nie było bezzałogowców, a i tak starano się, aby świadomość dowódcy i obszar oddziaływania były jak największe. Śmigłowce jako integralna część brygady/dywizji wydaje się logiczne i naturalne. 2) Ile i jakich ?! Jeżeli przyjmiemy, że lekka brygada w rozwinięciu na czas ,,W" osiągnie 5200-5500 etatów, to z prostych działań matematycznych wynika, że poderwanie takiej brygady w powietrze śmigłowcami średnimi (ok.25 ludzi) da nam 220 maszyn. jeśli przyjmiemy, że ta brygada ma mieć minimum mobilności i walczyć kilka godzin, to liczba śmigłowców wzrasta o 100%. Uwzględniając fakt, że 100% terytorium RP znajduje się w zasięgu rakiet taktycznych i pocisków samosterujących n-pla, oraz 100% terytorium znajduje się pod kontrola radarów z Kaliningradu, a 1/3 terytorium jest pod kontrolą systemów S-300 i S-400 (Kaliningrad i Białoruś) należy uwzględnić liczebnie istotną rezerwę (straty będą olbrzymie). 3) W realiach XXI w. kraj ,który nie może zbudować mostu powietrznego, i/lub przerzucić ciężkiej dywizji na 1000 km w 4 godziny w praktyce... nie ma armii. 4) Zablokowanie naszego lotnictwa, to kwestia kilku kilogramów gwoździ rozsypanych na pasach startowych. Cała armia jest w stanie zbudować front szerokości połowy granicy z Kaliningradem (i to bez możliwości rotacji siły żywej, będącej w zasięgu artylerii rakietowej wroga). Na naszym kierunku może pojawić się sporo nieprzyjacielskich statków powietrznych. Jeżeli nie będziemy mieli alternatywy, to nie mamy szans na obronę dłużej niż kwadrans.

  4. obserwator40

    Przede wszystkim wpierw musi powstać strartegia obronna polskiej armii a do tego koncepcja użycia czy wykorzystania danego uzbrojenia. Do tego dopiero konstruuje się lub kupuje dane uzbrojenie. Patrz śmigłowiec Apacz powstał do zatrzymania wojsk pancernych Układu Warszawskiego. Czy u nas została opracowana taka koncepcja czy kupuje się coś bo ładnie wygląda i się sprawdziło. Ale gdzie w polskich warunkach i z potencjalnym agresorem ze wschodu? Panowie mimo całej krytyki Rosjanie też wyciągają wnioski co jest skuteczne na polu walki, patrz wyłączenie całego lotnictwo Ukrainy z walk w Dombasie przez opl.

  5. x

    Mi 2 i Mi 24 oraz starsze egzemplarze Mi 8 sprzedać. Połowę Sokołów zmodernizować do standardu Głuszec, zakupić 50 szt Viperów, 50szt AW139, dokupić 20 szt Mi17V5 i 5 szt Mi 26T2. Pomału trzeba Myśleć o czymś za SU 22 i Mig 29 proponuje dokupić 52 szt. Gripen E/F lub SU 30, a najlepiej Su35. potrzeba jeszcze z 15-20szt M 346 Master. Trzeba nam tankowca powietrznego, najlepiej na spółkę w kilka Państw. Jako samoloty wczesnego ostrzegania 8 szt. G550 AEW lub C295 AEW

    1. xyz

      ale z ciebie strateg... że głowa boli. Od skończenia z PRLem staramy się uniezależnić od Rosji, największego potencjalnego wroga i najbardziej prawdopodobnego a ten chce kupować ruskie SUki... normalnie ręce opadają.

  6. obywatel12345

    Ciężkie śmigłowce ( transport pojazdów itd) są tylko armii potrzebne do działań ofensywnych a nie defensywnych , jak by Polskę jakieś państwo zaatakowało to te śmigłowce nie miały by żadnego znaczenia , amerykanie ciężkie śmigłowce wykorzystywali w Afganistanie do działań ofensywnych i ile ich przecież stracili Jeśli się robi armie obronną to najwartościowsze są śmigłowce bojowe i małe zwrotne transportowe dla sił szybkiego reagowania sam autor stwierdza "Śmigłowce ciężkie dają dodatkowe zdolności, ale ze względu na ich wartość powinny operować raczej na tyłach wojsk."

  7. obywatel12345

    Ciężkie śmigłowce ( transport pojazdów itd) są tylko armii potrzebne do działań ofensywnych a nie defensywnych , jak by Polskę jakieś państwo zaatakowało to te śmigłowce nie miały by żadnego znaczenia , amerykanie ciężkie śmigłowce wykorzystywali w Afganistanie do działań ofensywnych i ile ich przecież stracili Jeśli się robi armie obronną to najwartościowsze są śmigłowce bojowe i małe zwrotne transportowe dla sił szybkiego reagowania sam autor stwierdza "Śmigłowce ciężkie dają dodatkowe zdolności, ale ze względu na ich wartość powinny operować raczej na tyłach wojsk." w realiach naszego położenia geograficznego szturmowe helikoptery powinny działać razem z czołgami i piechotą zmechanizowaną powinny się wspierać na polu walki itd...

  8. Simplus

    Zmodernizować następujące śmigłowce we współpracy z Ukrainą. Mi-24 BWP latający- maszyna niedoceniana, Sokoła- najliczniejsza maszyna w naszym arsenale śmigłowym, Mi-17- świetna maszyna godna Caracala. Dodać Drony i po kłopocie. Pieniądze przeznaczyć na OPL i p-panc.

  9. TomTom

    Uważam, że Polski nie stać na drogie rozwiązania. Lepiej kupić taniej i więcej, z transferem technologii, z produkcją, przynajmniej częściową w Polsce, największym możliwym offsetem, produkty rozwojowe, o dużym potencjale. Reasumując proponuję: - AW 149 (w Polsce byłoby światowe centrum produkcji tego modelu) - T- 129 ATAK (przynajmniej częściowa produkcja w Polsce); - odkupienie praw do Głuszczca przez Zakład w Łodzi i jego głęboka modernizacja wraz z użyciem tanich, a dobrych tureckich rakiet, również ppk, wymiana silników na mocniejsze ukraińskie; - plus szybszy zakup śmigłowców ciężkich- włoskich (tańsze), z produkcją częściową w Świdniku. Moim zdaniem to najbardziej rozsądne, kompromisowe rozwiązania. Niezły sprzęt dla wojska, dający najwięcej dla rozwoju naszej gospodarki.

  10. maniek

    Mamy 70 sokołów w wojsku, wypadało by połowę zmodernizować do standardu głuszca, a za 10 lat drugą połowę do nowszego standardu. Ile kruków - to zależy jakich - jeżeli AH-64 Guardian to 32szt wystarczą, a jeżeli T-129, Mangusta, albo Tiger to 48szt. Co do Vipera to chyba 40szt by wystarczyło. Trzecią warstwę powinny stanowić drony takie jak SW-4 Solo albo ILX-27. Na ich uzbrojeniu powinny się znaleźć przede wszystkim PPK...

    1. ppp

      Sokół to raczej przeszłość no i jak najdalej od Świdnika. MON ma zbyd wiele złych doświadczeń z tym zakładem. PS. Na czym opierasz swoje wyliczenia odnośńie Kruka? 40 szt? Trochę dziwne wyliczenie.

  11. gnago

    Taktyka działania śmigłowców zasadza się na lataniu nisko i szybko poniżej koron drzew? To dlaczego olewa sie ekranoloty?

    1. Davien

      bo ekranoloty latają nad morzem a nie ladem i są znacznie większe od śmigłowców?

  12. Miś

    Przedstawiony artykuł poraża mnie swoja tendencyjnością i brakiem konkretów. Odejście od strategii śmigłowców wielozadaniowych w momencie gdy potrzebujemy ich na cito a nowa partia rządząca zdziwila sie, ze polski rząd kupił produkt inny niż kazali mu polscy lobbyści? Możecie mówić co chcecie. Caracal to swietna maszyna, ktora nie tylko bije parametrami smiglowce z tmi startowala w przetargu, ale również w niektórych dziedzinach przewyższa NH-90. Mówcie ze staruch....oczywiscie Black hawk to przy nim mlodzieniaszek z mlekiem pod nosem?? Może zatem AW149 z produkcja we Włoszech, który nie może latać nad woda?? Taaak...maszyna bez certyfikatów, a my chcemy uwalić przetarg w ktorym za 2 lata mielibysmy dzialajace e maszyny dla naszych pilotów. Chcecie modernizować mi8 i mi17? To mi panowie powiedzcie kto z was chciałby teraz modernizować starego fiata 125p bo przeciez tani i latwy do naprawy... Bolidu z tego nie zrobisz...nie wiel kto teraz chce tej calej nagonki na airbusa....w końcu jest firma ktora da prace polakom i pociągnie za sobą faktyczny transfer technologii a ci chca znowu ifac amerykanom po to tylko żeby znowu dać sie wydymac...

    1. Davien

      Porządny komentarz.Dodam jeszcze że nie oferowano nam Blackhawka, lecz jego okrojoną pod względem wyposażenia wersję.

    2. sylwester

      carcacal to świetna maszyna wielozadaniowa dla komandosów , mi 17 to inna klasa śmiglaka typowa ciężarówka , niemcy swoje stare śmiglaki ciężarówki modernizują my też byśmy mogli , byłoby kilkanaście zmodernizowanych mi-17 , kilkanaście caracali , sokoły którym przydał by się nowy napęd obecny jest słaby , kilka mi 24 i kilka nowych szturmowych

    3. DDt

      Nadajesz jak walnięty obuchem! które parametry ma lepsze Caracal od NH90??? Na jakiej podstawie nawet nieformalnej wnioskujesz że AW-149 nie możne latać nad wodą? Jakie są techniczne, gospodarcze czy polityczne przesłanki przeciwko modernizacji Mi-8/17?

  13. Atos

    smiglowców szturmowych powinniśmy kupić ok. 60 egzemplarzy, a wielozadaniowych około 100-120 dla Sił Powietrznych, do tego rozpoznawcze, transportowe i ciezkie transportowe (np. Chinook-i). Powinny byc to śmigłowce najlepsze ze wzglądu na wyposażenie i osiągi a nie najlepsze ze względu na to że są produkowane w Polce, czy gdzie indziej. Dobrze by było gdyby inżynierowie z PGZ włączyli sie w przygotowanie projektów takich śmigłowców. Może jakaś własna konstrukcja?

    1. rezerwista

      Boże jedyny - że tak zacznę - dzisiaj robi się analizy jakich śmigłowców potrzebujemy?? !!! Ten kraj to kupa śmiechu, drwin i świetne interesy za łapówki (chyba). Najpierw kupujmy Helicoptery których nie potrzeba, później kupujemy Patrioty NG (POL) których nie będzie jeszcze za 10 lat i zapłacimy za nie jak cygan za babę, pewnie kupimy jeszcze okręty podwodne które będą nienajlepsze ale z tego kraju z którego powinniśmy, podobnie będzie z dronami. Jak już chcieliśmy wykorzystać Polską myśl to płacimy kupę forsy za jakiegoś żołnierza przyszłości, który to program nawet amerykanie (jak słyszę) mają w powijakach a może nawet go nie rozwijają bo efekt do ceny nie jest odpowiedni. Robimy wszystkim dobrze jak stara K-wa a w końcu i tak nas wydymają przy niewielkich stratach własnych bo nasza armia będzie miała superpodsystemy ale nie będzie to wszystko hulało jako wydolny system obrony i będzie tego za mało. Kolejna ale największa polityczno-wojskowo-ekonomiczna masakra. Obym był tylko starym zgorzkniałym zgredem, który widzi wszystko na czarno i nie miał racji

  14. Pavelsky

    Nie wiem. Nie oceniam ale jak jest to jest. Caracale plus Sokoły. Specjalistyczne maszyny np. dla MW RP to osobny przetarg. Kruk to turecki T129 w stosunku 1:1 za Mi-24. Koszty panowie. Cudów nie ma. Co dalej to się zobaczy. Najpilniejsze potrzeby na początek.

    1. say69mat

      Po pierwsze, podaj mi choć jeden przekonujący argument za tureckim T129!!! Po drugie, dlaczego Turcja, pomimo że produkuje na własny użytek - niby udany - śmigłowiec uderzeniowy. Cały czas robi podchody aby wykosić od amerykanów maksymalną liczbę AH1W/Z???

  15. roman

    Tylko mała dygresja, NCSS - to prywatna fundacja, nie ma nic wspólnego ze strategią na poziomie rządu. Warto o tym wspomnieć bo nazwa może być myląca. Dobrze, ze jest taka platforma do dyskusji.

    1. koko

      Wolałbym jednak, aby rząd i ośrodek prezydencki mieli swoje platformy oparte o rzeczywistych ekspertów z danej dziedziny!

    2. wqq

      Brakowało takiego spostrzeżenia co do charakteru NCSS w całej dyskusji , prywatna fundacja może być sponsorowana przez określonego producenta i występować w roli lobbysty. Należy ostrożnie podchodzić do tych niby merytorycznych wywodów panów ekspertów .Odnoszę wrażenie że NCSS i MON w całej tej historii z przetargiem odgrywają rolę świadomych lub mniej świadomych instytucji lobbujących na rzecz określonych producentów .Takie podejście nie koniecznie musi zaspakajać potrzeby naszej armii ale na pewno zaspakaja pragnienia i potrzeby określonych grup ludzi i to nie koniecznie polskich lotników.

    3. Jonasz

      I tylko przez przypadek jej prezes był wymieniany w gronie potencjalnych szefów BBN ;)

  16. MPL

    Pytanie do NCSS: czy mogę poprosić o informację o koszt, jaki NIEZALEŻNY ośrodek analityczny poniósł w celu przeprowadzenia debaty w trakcie MSPO (dla ułatwienia dodam iż cennik wynajmu powierzchni wystawowej oraz organizacji imprez towarzyszących nadal jest dostępny na stronie internetowej) oraz przedstawienie listy sponsorów tego przedsięwzięcia. To niewątpliwie ma istotne znaczenie dla bezstronnej oceny opinii i wniosków zawartych w opublikowanym artykule.

  17. say69mat

    def.24.pl: /.../Jednym z kluczowych operacyjnych powodów zakupu dużej liczby śmigłowców wsparcia pola walki jest niska liczebność pododdziałów bojowych i konieczność zapewnienia im większej mobilności, aby mogły być szybko przerzucane z jednego miejsca na drugie i w ten sposób odpowiadać na kierunki uderzeń przeciwnika. Działanie takie może z pozoru wydawać się uzasadnione, w przypadku mało liczebnej armii, ale niesie ze sobą szereg zagrożeń. Przede wszystkim wojsko nie jest obyte ze śmigłowcami, desantem oraz taktyką dostosowaną do szybkiego przerzutu śmigłowcami. Poza tym żołnierze muszą też odpoczywać i mieć czas na umocnienie i utrzymanie pozycji oraz na odtworzenie zdolności bojowej. Ponadto brak jest jakichkolwiek szacunków ile śmigłowców potrzeba do przerzucenia danej jednostki (batalionu czy brygady)./.../ say69mat: Czy wojsko z czasów IIRP ćwiczyło nocne przemarsze na długie dystanse +/- 40 km??? Czy żołnierze IIRP, w ramach podstawowej służby przechodzili - bodaj - podstawowe przeszkolenie motorowe??? Przecież podstawowym problemem i przyczyną klęski naszej armii ad39', był kryzys mobilności naszych sił zbrojnych. Czyli tzw. ... kryzys 'furmankizacji' armii.

    1. Moshe Schwantz

      ... podstawowych problemów było więcej, niż hajda na furmankę, dla mnie najważniejszym była łączność, czyli jej brak, a o reszcie to możemy pogadać gdzie indziej.

    2. gnago

      Wadą było dowodzenie i planowanie, gospodarka tez szwankowała przez pryzmat wojny Kwiatkowski tez utrzymywał produkcję wojskową na poziomie 50% i to na eksport . Sowieci meldowali zestrzelenia PZL 24 nie byli w stanie zrozumieć geniuszu wyprzedaży najlepszego zanim zaopatrzy się własną armię

  18. firofaro

    Qba - skończ już z tym Airbusem. To się nie wydarzy. MON już nie lubi Caracala i oswój się z tym. Będzie BH od LM.

  19. racjus

    Wydaje mi się, że ilość śmigłowców w programie Kruk jest wystarczająca (16-32 sztuki zależnie od ceny). Najważniejszy jest program Wisła i Narew. W przypadku konfliktu nawet z "zielonymi ludzikami" śmigłowce niewiele dokonują nie wspominając już o starciu z regularnymi oddziałami rosyjskimi. Ważniejsze jest lotnictwo, przynajmniej odporne na zwykłe MANPADS a uzbrojone w rakiety przeciw radiolokacyjne może namieszać nawet przeciw przeciwnikowi uzbrojonemu w dobre systemy plot. To powinien być priorytet co nie zmienia faktu, że oczywiście niewielka ilość śmigłowców szturmowych jest potrzebna chociażby po to żeby ruscy wiedzieli, że mogą się na nie natknąć i do osłaniania akcji specjalsów. Natomiast śmigłowce wielozadaniowe na pewno są potrzebne chociażby do przerzutu sił i zaopatrzenia. Nie powinno się oczekiwać od nich działania bezpośrednio w strefie rażenia przeciwnika. Każdy konflikt na przykład w Syrii czy na Ukrainie udowadnia, że śmigłowce transportowe są po prostu niezastąpione. Biorąc pod uwagę, że w segmencie śmigłowców średnio-lekkich dysponujemy Sokołami faktycznie kupowanie niewiele większego Black Hawka czy AW149 jest trochę bezsensu (nie twierdze natomiast, że powinien być to Caracal). Za to koncepcja jednej platformy jest już totalnie bezsensu. Oddzielny przetarg powinien być na śmigłowce pokładowe dla MW, oddzielny na SAR i CSAR (ew połączony z wymaganiami dla specjalsów) i oddzielny na transportowe dla WL. MW mogłaby się zastanowić czy da się zastosować tą samą platformę do śmigłowców pokładowych i np. SAR ale wrzucanie wszystkich potrzeb do jednego worka jest poronione zwłaszcza, że i tak okazało się że nie kupimy wszystkich śmigłowców teraz i będzie oddzielny przetarg na śmigłowce transportowe.

  20. rotmistrz

    Uważam przedstawioną w artykule propozycje za błędną z założenia. Śmigłowce uderzeniowe oraz samoloty bliskiego wsparcia jak A-10 , Su 25 nie mają w polskim wojsku racji bytu z jednego podstawowego powodu. Jeśli zakładamy że potencjalnym przeciwnikiem Rosja - należy to powiedzieć wprost....to nie ma co marzyć o wsparciu bezpośrednim lotniczym. Wojska lądowe FR są najlepiej nasyconą środkami przeciwlotniczymi strukturą na świecie. Przykład: brygada zmechanizowana ma etatowo 2 ! dywizjony przeciwlotnicze. Inwestycja w śmigłowce uderzeniowe nie ma racji bytu wszystkie zostaną szybko zniszczone. Donbas pokazał co oznacza próba bliskiego wsparcia, mimo że obrona przeciwlotnicza terrorystów nie była aż tak potężna. Dlatego koncepcja śmigłowca wielozadaniowego ma sens - pod warunkiem że nikt nie będzie wymagał od śmigłowca wsparcia bezpośredniego na polu walki

    1. Simplus

      Jasne. Ja również jestem za rozwiązaniem wszelkich sił powietrznych z powodu OPL przeciwnika. Rosja posiada dużo liczebnie wojska pancerne więc wstrzymałbym również modernizacje Leopardów.... itd itp.

  21. Aron

    Zakupić AW 149,159,101 i T129 razem z technologią i produkcją u siebie.

    1. DDt

      Po co AW159???

    2. Qba

      AW nie jest tym zainteresowane.

  22. Luke

    Ja juz bym zostawil te CARACAsy tylko sprawdzil czemu wyszlo tak drogo, bym dokupil 48 Apache E albo 60 Cobras, dokupic musimy black hawks x 75 i Chinook's x 12

    1. Qba

      Ze wzgledu na transfer technologii zanosi się na 32 Tigery, 50 Caracali, 70 H145M i 20 AW101.

    2. DDt

      Zdecydowanie konieczna jest korekta kierunku myślenia. AH-64E *48 - tak, AH-1Z nawet 64 nie wykona tyle "roboty" co mniejsza ilość Guardian'ów - wiedzą o tym US Marines. Z pewnością lepsze aniżeli obecne rozwiązanie byłoby zakupienie większej ilości (72+8) UH-60M/SH-60R/S + CH-47F albo w innym wariancie AW149 + AW101 lub CH-47F (licencja AW).

  23. criss

    nie zauważyłem by autor analizy zająknął się o problemach z serwisowaniem Sokołów. a reszta artykułu pachnie zamówieniem na przygotowywanie utrącenia przetargu na Caracale i wsparcie Świdnika i Mielca. temu też służy zmiana orientacji i sugerowana rezygnacja ze śmigłowców wielozadaniowych bo będą strącone. cóż, na wojnie będzie niszczony sprzęt i zabijani ludzie. najlepszą rolą armii jest taka jej siła, by odstraszała agresora i użycie wojska było zbędne.

    1. DDt

      widać w tobie totalny brak analizy współczesnych konfliktów! Wiropłaty klasy 10-12t nie są nam potrzebne a znacznie większa nowocześniejszych i bardziej oszczędnych 8-10t. Nie broń na siłę francuskiego wiropłata tyko dlatego że masz fokus ograniczony na ten produkt. Nam Polakom potrzeba mądrej polityki zbrojeniowej by nie powtarzać boleśnie niewłaściwych decyzji. H225, UH-60 czy AW149 nikogo nie odstraszysz - skoro tak to lepiej zapewnić większą "przeżywalność" a ta nie jest domeną tego pierwszego choćby z racji tego że o ponad dekadę jest starszy konstrukcyjnie od swego młodszego konkurenta nie wypominając już braku perspektyw modernizacyjnych.

  24. Ebert

    Marka czy ilosc smiglowcow ustepuja wobec problemu braki przewagi powietrznej oraz braku wystarczajacych srodkow OPL dalekiego i krotkiego zasiegu na obszarze kraju oraz systemow bezpieczenstwa smiglowca.

  25. Mariusz

    Jako laik nie rozumiem tej całej dyskusji. Naszym głównym zagrożeniem jest Rosja. Konflikt na Ukrainie pokazał jak Rosjanie potrafią skutecznie zniwelować zagrożenie ze strony śmigłowców. Bronią plot. Co nam da nawet kilkadziesiąt AH64 jak wróg będzie chronił swoje siły pancerne parasolem plot oraz zakłócał łączność? Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem jest odpowiednia ilość broni ppanc w postaci ppk na różnych platformach, granatniki np firmy Saab itp To się sprawdza w Syrii...a gdyby jeszcze powstańcy mieli odpowiednie plot to rosyjskie śmigłowce by nie polatały... lepsze tańsze rozwiązania w dużej ilości W rękach dobrze wyszkolonych żołnierzy jest to duży atut. Nas nie stać na drogie rozwiązania Chyba że przełoży się to na produkcję w Polsce itd A kwestia przewożenia żołnierzy i ładunków to inna sprawa

Reklama