Reklama

Siły zbrojne

Irak: kolejne miasto pod kontrolą rebeliantów. Zakładnicy w Mosulu

Miasto Tikrit zostało opanowane przez terrorystów z organizacji Islamskie Państwo Iraku i Lewantu. Na zdjęciu szkolenie irackich sił bezpieczeństwa w mieście w 2010 roku. Fot. Sgt. Jason Stewart/US Army.
Miasto Tikrit zostało opanowane przez terrorystów z organizacji Islamskie Państwo Iraku i Lewantu. Na zdjęciu szkolenie irackich sił bezpieczeństwa w mieście w 2010 roku. Fot. Sgt. Jason Stewart/US Army.

W Iraku terroryści zajęli miasto Tikrit na północ od Bagdadu, zagrażając największej rafinerii ropy naftowej w kraju. NATO zwołało na wniosek Turcji nadzwyczajne spotkanie ambasadorów, po tym jak nawet 80 obywateli Turcji zostało wziętych jako zakładnicy – pisze agencja Reutera.

Jak donosi agencja Reutera, islamscy rebelianci zajęli Tikrit, rodzinne miasto Saddama Husajna. Po wcześniejszym zdobyciu przez nich Mosulu na północy kraju, stanowi to kolejny cios dla władz w Bagdadzie. Według dostępnych informacji znaczna część irackich żołnierzy uciekła z obszaru walk, pozostawiając za sobą sprzęt i uzbrojenie.

Co więcej, część źródeł mówi o zajęciu przez terrorystów miasta Bajdżi, położonego około 40 km na północ od Tikritu. Ewentualne przejęcie kontroli nad Bajdżi byłoby o tyle istotne, że w mieście znajduje się największa w Iraku rafineria ropy naftowej. W zajętym wcześniej Mosulu islamscy rebelianci mieli natomiast wziąć jako zakładników nawet 80 obywateli Turcji, w tym przedstawicieli personelu dyplomatycznego. Według agencji Reutera, członkowie Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL) kontrolują już około 10 do 15 % powierzchni Iraku.

W odpowiedzi na porwanie kilkudziesięciu obywateli Turcji zwołano nadzwyczajne spotkanie ambasadorów państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, poświęcone sytuacji w Iraku. New York Times pisze ponadto, że irackie władze poprosiły Stany Zjednoczone o przeprowadzenie ataków lotniczych przeciwko rebeliantom, spotykając się jednak z odmową bezpośredniego wsparcia działań w Iraku. Przedstawiciele USA zapewniają jednak, że będą wspierać budowanie zdolności irackich sił bezpieczeństwa do odparcia działań rebeliantów. W komentarzach podkreśla się, że sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Iraku może ulec dalszemu pogorszeniu.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. observer

    To dość dziwne jest - od zawsze konflikty w Iraku przebiegały wg. linii podziału szyici - sunnici. Za Saddama ci pierwsi byli marginalizowani przez drugich, po obaleniu Saddama jest odwrotnie i teraz główne siły rebeliantów, to sunniccy wahabici. Żeby było jeszcze dziwniej są to siły skonfliktowane z głównym nurtem Al-Kaidy, choć chcą utworzyć w Iraku szariackie państwo wyznaniowe. Jak widać w irackim "kotle" wrze coraz bardziej i coraz bardziej widać jaką głupotą było obalenie w miarę przewidywalnych dyktatorów w całym regionie. Co by nie mówić o Kadafim, Saddamie, Asadzie, Mubaraku i innych, to jednak wszyscy twardo trzymali za pysk islamistów. A teraz cały Maghreb wrze i NIKT nie wie co z tego wyniknie. BRAWO przygłupy z USA/Francji/Włoch i Anglii !!

  2. z prawej flanki

    wlaśnie w jednym z serwisów informacyjnych zapodano ,iź rebelia rozszerza sie ku samemu Bagdadowi a źolnierze NAI masowo dezerteruja z jej szeregów ; sytuacja ,jako źywo - przypomina rozsypke armii Saddama z jednej a tym bardziej drugiej wojny w Zatoce. Ten material ludzki jednak do wojaczki sie nie nadaje ; podobny scenariusz lada moment zrealizuje sie teź i w Afganistanie - po wycofaniu glównych sil zachodnich tego kraju.

    1. Jacek

      Wszystko schodzi na psy. W Wojnie z Iranem dzielnie stawali.

  3. Jacek

    Trza było tylko zdjąć Saddama a system zostawić.