Reklama

W Azji trwa handlowa wojna na propozycje pomiędzy Rosją i Stanami Zjednoczonymi. Więcej do stracenia mają Rosjanie, ponieważ Indie od 2010 roku są ich najważniejszym partnerem handlowym jeżeli chodzi o uzbrojenie (generując 40% zysków w tej dziedzinie).

Demonstracyjny obraz indyjskiej floty jest pełna rosyjskiego sprzętu. Ale sytuacja już niedługo może się diametralnie zmienić – fot. Indian Navy

Amerykanie jednak robią wszystko by tą sytuację zmienić starając się przedstawiać Indie jako swojego strategicznego partnera handlowego w Azji. Wskazuje się tu przede wszystkim na kontrakty dotyczące kupna 22 śmigłowców bojowych AH-64D Apache Longbow, 15 ciężkich helikopterów transportowych CH-47F Chinook (za 3,1 miliarda dolarów), 12 morskich samolotów patrolowych Boeing P-8I Poseidon (za 2,7 miliarda dolarów).

Najwięcej zyskują na tym władze Indii, które mają w ten sposób dostęp do najnowszych systemów uzbrojenia. Co więcej dysponując teraz możliwością porównania sprzętu, nie pozwalają się zbyć reklamami i żądają tego, czego Rosjanie nie mogą już bardzo często im zaoferować. Rząd w Indiach nie chce jednać zostać zaszufladkowany do jednej opcji i dlatego nadal kontynuuje współpracę z Moskwą, przeznaczając na nią w dalszym ciągu bardzo duże środki. Każda przygotowywana umowa jest później nagłaśniana przez rosyjskie media, które za wszelką cenę chcą pokazać jak głęboka jest kooperacja rosyjsko-indyjska.

48 śmigłowców Mi-17

W Rosji jest obecnie głośno o możliwości kupna przez rząd w New Delhi 48 śmigłowców transportowych Mi-17V-5 za około 1,1 miliarda dolarów. Negocjacje na ten temat nadal trwają (szczególnie jeżeli chodzi o sprawy finansowe), ale Rosjanie są prawie pewni sukcesu i już ogłosili, że umowa zostanie podpisana w przyszłym roku.

Indie chcą dokupić 48 dodatkowych śmigłowców Mi-17 – fot. indianairforce.nic.in/photo_gallery

Liczą przy tym na wcześniejszą, dobrą współpracę w tej dziedzinie. Indie wykorzystują przecież w swoich siłach zbrojnych ponad 300 rosyjskich śmigłowców Mi-8 i Mi-17. Przypomnijmy, że tylko w ciągu ostatnich pięciu lat Rosjanie przekazali indyjskiej armii 121 helikopterów Mi-17V-5.

Okręty podwodne

Siły morskie Indii to kolejne, ważne miejsce, gdzie Rosjanie liczą na zdobycie kontraktów wojskowych. Ostatnio stało się głośno o możliwości utworzenia za około 800 milionów dolarów w indyjskiej stoczni Pipavav Shipyard w Gujarat centrum serwisowania okrętów podwodnych Kilo, które w przyszłości ma się stać światowym ośrodkiem wsparcia logistycznego dla tego typu jednostek pływających.

INS „Chakra” czyli rosyjski okręt podwodny projektu 971 typu Szczuka – fot. Indian Navy

Co ważne umowa o stworzeniu spółki z koncernem stoczniowym Zwiezdoczka już została podpisana (21 lipca br.) po kilkumiesięcznych negocjacjach. Zakłada przekazanie stronie indyjskiej 51% akcji całego przedsięwzięcia. Jest o tyle ciekawa, że po raz pierwszy przekazuje prawo do serwisowania okrętów podwodnych do sektora prywatnego.

Pierwszym zadaniem nowej spółki ma być remont średni połączony z modernizacją czterech indyjskich okrętów podwodnych typu Kilo. Ma to pozwolić na przedłużenie ich służby o kolejne 15 lat. Rosyjsko-indyjskie negocjacje na ten temat już trwają. Wiadomo, że okręty będą serwisowane jeszcze w Rosji, w stoczniach koncernu Zwiezdoczka, ale z udziałem robotników i inżynierów z Pipavav. Pozwoli to im później na realizowanie takich samych prac w Indiach. Oblicza się, ze sumaryczna wartość wszystkich prac związanych z modernizacją indyjskich okrętów podwodnych może przekroczyć półtora miliarda dolarów.

Do tego należy doliczyć możliwe zyski ze współpracy z innymi państwami, które wykorzystują jednostki typu Kilo: Algierią, Wietnamem i Iranem. Mogłoby to przynieść Hindusom kontrakty nawet za ponad 3 miliardy dolarów.

Władze w Indiach kontynuują więc rozpoczęte wcześniej programy modernizacyjne, prowadzone we współpracy z Federacją Rosyjską, jak ma to miejsce zarówno w zakresie śmigłowców, jak i okrętów. Jednocześnie jednak poszukują nowych źródeł dostaw uzbrojenia, w tym ze Stanów Zjednoczonych. USA stają się więc kolejnym ważnym dostawcą uzbrojenia dla Indii, będących przecież zgodnie z rankingiem SIPRI największym światowym importerem broni.

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. w

    Trzymaja dwie sroki za ogon. W razie pogorszenia sie stosunkow z jednym dostawca, maja na niego bat w postaci: a) zatrzymania lukratywnej wspolpracy b) przekazania do badan drugiej stronie tegoz najnowoczesniejszego sprzetu

  2. Hindi

    Hindusi nie są tak głupi, kupią trochę w USA trochę w Rosji, a tak naprawdę chodzi im o pozyskanie technologii, albo wręcz skopiowanie obcego sprzętu przez rodzimy przemysł, za kilkanaście lat sami sobie będą wszystko budować tak jak Chińczycy, też trochę skopiowali od Rosjan trochę ukradli z USA i już coś tam sami klepią

  3. Mówca Umarłych

    Tak... Panowie doradcy i władcy z Indii mają dylemat. A ja skomentuję to tak : Rosja w kryzysie : kupujcie u nich, na pewno dostaniecie bezawaryjny sprzęt, tak jak te bombowce, które się rozbijają co jakiś czas :>

  4. szasza

    dobre stare jare MI-17 ..sprawdzone skuteczne niezawodne ...zobaczymy jakie będą nasze nowe zachodnie patatajki ..

    1. WojtekMat

      Indie mogą kupywać rosyjską broń. My na taką zależność od Rosji nie możemy sobie pozwolić.

  5. gość

    zapomnieliście o nowych fregatach zmodernizowanego typu Talwar, które mają być budowane w stoczni indyjskiej