Siły zbrojne
„Hugo Chávez” zwodowany, czyli jak Wenezuela buduje swoje okręty patrolowe
Zwodowano czwarty i ostatni wenezuelski okręt patrolowy typu Guaicamacuto. Wydarzenie to jest o tyle interesujące, że ocena sposobu odtwarzania floty patrolowców w Wenezueli może się przydać w procesie budowy naszych okrętów patrolowych z funkcją zwalczania min Czapla.
Opuszczony na wodę 12 lipca bieżącego roku okręt o numerze burtowym GC-24 został zmontowany w wenezuelskiej stoczni Diques y Astilleros Nacionales (DIANCA) w Puerto Cabello. Jest to jednostka patrolowa klasy BVL (Buque de Vigilancia del Litoral), która została zaprojektowana przez hiszpański koncern stoczniowy Navantia (projekt Avante 1400).
Przy okazji wodowania zmieniono nazwę okrętu. Wcześniej miał on nosić nazwę „Tamanaco”, ku czci przywódcy ruchu oporu miejscowej ludności przeciwko hiszpańskim najeźdźcom. Tamanaco został w 1573 roku skazany na męczeńską śmierć (zginął walcząc z psami) natomiast jego imię jest wykorzystywane przez rdzennych Wenezuelczyków jako zawołanie w czasie walki. Patrolowiec przemianowano jednak na „Comandante Eterno Hugo Chávez”, by uczcić zmarłego w ubiegłym roku prezydenta Wenezueli.
Kontrakt podpisany w listopadzie 2005 roku przewidywał dostarczenie dla sił morskich Wenezueli (Bolivarian Armada of Venezuela) w sumie ośmiu okrętów patrolowych. Cztery z nich miały być przeznaczone do działań przybrzeżnych (BVL), a kolejne cztery do działań oceanicznych i nadzoru wyłącznej strefy ekonomicznej – klasy POVZEE (Patrullero Oceánico de Vigilancia de la Zona Económica Exclusiva).
Specyficzny transfer technologii
Siedem z zamówionych ośmiu jednostek zostało zbudowanych w Hiszpanii, natomiast tylko ósmą - „Comandante Eterno Hugo Chávez” wykonano w Wenezueli poprzez transfer technologii. Oficjalnie uznano to za wielki sukces własnego przemysłu i dlatego w uroczystości wodowania wziął udział m.in. wenezuelski minister obrony admirał Carmen Melendez Rivas oraz ambasador Hiszpanii.
W rzeczywistości z dwunastu bloków, które wchodzą w skład kadłuba tylko jeden (Block 103) był wykonany w Wenezueli przez stocznię Dianca. Pozostałych jedenaście segmentów wyprodukowano w hiszpańskiej stoczni Navantia. Pomimo takiego „podziału” pracy budowa i tak ciągnęła się latami. Po cięciu pierwszych blach na segment Block 103 w maju 2009 roku na oddanie okrętu potrzeba będzie w sumie ponad sześć lat (okręt będzie mógł zostać przekazany do linii dopiero w grudniu 2015 roku). Tymczasem trzy pierwsze patrolowce typu Guaicamacuto budowane w Hiszpanii zostały oddane w niecałe sześć lat od podpisania kontraktu (do 1 marca 2011 roku).
Pełnomorskie i przybrzeżne okręty patrolowe
Wenezuela zdecydowała się zbudować dwa typy okrętów patrolowych. Co ciekawe, w przypadku okrętów do działań przybrzeżnych wymagania wypornościowe i wymiarowe są praktycznie takie same jakie postawiono polskim okrętom patrolowym z funkcją zwalczania min Czapla, które mają być pełnomorskie (tej klasy patrolowce w Wenezueli mają większą wyporność).
Okręty patrolowe typu Guaicamacuto mają wyporność 1720 t (Czapla – 1600 t), długość 79,9 m (Czapla – nie więcej niż 100 m) i prędkość 22 w (Czapla - do 26 w). Co ciekawe ogromne różnice pomiędzy Guaicamacuto i Czaplą są w zasięgu. Wenezuelski okręt ma zasięg 4000 Mm natomiast polski patrolowiec ma przepłynąć bez dotankowania 10000 Mm. Załoga składa się z 34 marynarzy i 30 osób dodatkowo zaokrętowanych.
Okręty Guaicamacuto mają tylko radar wykrywania celów nawodnych, stację radiolokacyjną kierowania uzbrojeniem Sting EO oraz optoelektroniczny system obserwacji i kierowania Mirador. Uzbrojenie stanowi armata dziobowa OTO Melara kalibru 76 mm, armata Oerlikon Millennium kalibru 35 mm oraz dwa karabiny maszynowe kalibru 12,7 mm. Okręt jest wyposażony w lądowisko dla średnich śmigłowców o wadze około 5 ton.
Drugi typ okrętów patrolowych zamówionych przez Wenezuelę to jednostki typu Guaiquerí (na bazie hiszpańskiego projektu Avante 2200 Combatant). Są to patrolowce oceaniczne o wyporności 2419 t, długości 99 m, prędkości 24 w i zasięgu 3500 Mm przy prędkości 18 w. Załogę stanowi 60 marynarzy z miejscem dla 30 pasażerów.
System obserwacyjny tworzy radar wykrywania celów powietrznych (SMART-S Mk 2), radar Sting EO, system Mirador oraz systemy walki elektronicznej. Uzbrojenie jest praktycznie takie samo jak w przypadku jednostek Avante 1400, z tym że przewidziano hangar dla pokładowego śmigłowca.
Flotę patrolowców Wenezueli uzupełni w przyszłości dwanaście kutrów patrolowych zamówione w holenderskiej grupie stoczniowej Damen. Planuje się wprowadzenie 12 jednostek typu Stan Patrol 4207 (o długości 42,6 m) oraz Stan Patrol 5009 (o długości 50,2 m).
Iron
Kurcze...robią wrażenie. Ehhhh...co tam z Gawronem?
ryszard56
zamienił się w kaczkę ,bo tak MON chciał
NAVY
Problem z nami jest taki,iż my nie mamy bladego pojęcia jaką chcemy mieć flote,jakie okręty i do czego mają służyć ! Być może nie mamy nawet żadnej doktryny i polityki morskiej ....więc wszystko co robimy ,to robimy nerwowo,bylejak i pod sytuacje aktualną[polityczną]aby tylko coś zrobić.A już nie ma mowy o tym ,by brać przykład z mądrzejszych od nas .
ryszard56
Wreszcie ktos poruszył sedno sprawy tak jest ,myśle ze banda zdrajcow nami rzadzi i dlatego tak jest dziwie sie tylko wojskowym ,mlodej kadrze ,ktora nie moze nic w tej sprawie zrobić,Panowie Oficerowie czas zebyscie sie wykazali,a nie tylko parady wrog tuz,tuz,a Wy nic pozdrawiam NAVY
pól źartem ,pól serio ale prawej flanki
oj tam ,oj tam ; taka motorówke ochrzcili imieniem najwiekszego latynoskiego rewolucjonisty naszych czasów? "Hugo Chavez" powinien afirmować swoim imieniem co najmniej lotniskowiec!
Pasemek
No dobrze, ale nasze okręty będą pływały głównie po Bałtyku, M. Czarnym, ew. Śródziemnym, a nie po M. Karaibskim, czy Atlantyku. Nie rozumiem zatem zdziwienia, że mają podobną wyporność, jak okręty przybrzeżne Wenezueli. Moim zdaniem dziwny jest raczej stosunkowo "niewielki" zasięg ich patrolowców.