Reklama

Siły zbrojne

Holenderskie okręty w Gdyni - oferta dla polskiej Marynarki Wojennej

  • W Pakistanie zakończono testy wyrzutni rakiet balistycznych krótkiego zasięgu Nasr – fot. pacificsentinel.blogspot.com
    W Pakistanie zakończono testy wyrzutni rakiet balistycznych krótkiego zasięgu Nasr – fot. pacificsentinel.blogspot.com

Od 11 do 14 października 2013 r. w porcie w Gdyni będą przybywały dwa okręty Holenderskiej Marynarki Wojennej: fregata HNLMS „Evertsen” i pełnomorski okręt patrolowy HNLMS „Friesland”. Wizyta ma charakter marketingowy

Przebywające w Gdyni jednostki są częścią holendersko-belgijskiej grupy okrętów prowadzącej ćwiczenia na Morzu Bałtyckim. W czasie wizyty będą prezentowane zarówno same okręty jak i możliwości holenderskiego przemysłu – w tym przede wszystkim grupy stoczniowej Damen Shipyards.

Obie stojące w Gdyni holenderskie jednostki były budowane przez należącą do grupy Damen - stocznię Damen Schelde Naval Shipbuilding (DSNS). Jest on znana na całym świecie dzięki wypuszczeniu aż 7 generacji fregat, ale również przez budowę dużych okrętów desantowych doków LPD (Landing Platform/Dock) oraz pełnomorskich okrętów patrolowych OPV (Offshore Patrol Vessel).

Damen nie chce jednak pokazać tylko gotowych okrętów, ale przede wszystkim zaprezentować sposób ich projektowania i budowania. Wychodząc naprzeciw potrzebom polskiej Marynarki Wojennej Damen proponuje budowę jednostek zaprojektowanych zgodnie z koncepcją modułowych okrętów SIGMA. Przy czym modułowość w tym przypadku nie polega na stosowaniu modułowego wyposażenia, ale na składaniu całych okrętów z szeregu już opracowanych i sprawdzonych modułów. Pozwala to na szybkie „złożenie” zarówno okrętów klasy korweta (a więc okrętów obrony wybrzeża Miecznik) jak i okrętów patrolowych (Czapla).

Czapla a HNLMS „Friesland”

HNLMS „Friesland” to trzeci w serii pełnomorski okręt patrolowy typu Holland. W sumie dla marynarki holenderskiej zbudowano cztery takie jednostki. Są to stosunkowo duże okręty gdyż mają wyporność 3750 ton. Taka wielkość i kształt kadłuba pozwoliły jednak zwiększyć komfortu pływania i poprawić warunki bytowe załogi, co jest szczególnie ważne przy długich rejsach.

Głównym uzbrojeniem Hollandów jest pojedyncza dziobowa armaty Oto Melara 76 mm. Tuż przed mostkiem zamontowano zdalnie sterowaną armatę Oto Melara Marlin WS kalibru 30 mm (wyposażony we własną głowicę optoelektroniczną), zdalnie sterowane dwa karabiny Oto Melara Hitrole NT kalibru 12.7mm i dwa 12.7mm M2HB.

Dzięki pełnej automatyzacji systemów okrętowych załogę stanowi tylko 50 marynarzy, ale na pokładzie znajduje się jeszcze miejsce na zakwaterowanie 40 innych osób (komandosi, personel lotniczy i medyczny). Okręt ma również możliwość transportowania przez 3-4 dni dalszych 100 osób, co wynika z jednego z najważniejszych zadań, jakie postawiono Hollandom – czyli udziału w akcjach humanitarnych.

Co jest unikalnego na Hollandach?

Niewątpliwie unikalnym rozwiązaniem na okrętach typu Holland jest umieszczenie Bojowego Centrum Informacyjnego (BCI) nie we wnętrzu okrętu, ale na poziomie mostka. Dodatkowo dowódca okrętu może cały czas przebywać na mostku i mieć bezpośredni kontakt z BCI, ponieważ oba pomieszczenia są oddzielone jedynie elektrycznie opuszczanymi przeszklonymi parawanami/osłonami balistycznymi.

W najwyższym stopniu gotowości bojowej w BCI może pracować maksymalnie 12 osób, ponieważ steruje się z stamtąd zarówno systemami uzbrojenia jak i w pełni zautomatyzowaną siłownią, systemem ochrony przeciwpożarowej i przeciwawaryjnej. Pełna automatyzacja jest drugą, bardzo przydatną cechą u z założenia ekonomicznych w eksploatacji holenderskich OPV.

Trzecim rozwiązaniem, które rzadko jest spotykane na tej wielkości okrętach jest przystosowanie Hollandów do udziału w misjach humanitarnych. By móc zorganizować szpital przygotowano wcześniej pomieszczenia np. montując w szotach wyprowadzenia gazów medycznych.

Jednym z najbardziej przydatnych rozwiązań dla okrętów patrolowych jest zastosowanie lądowiska i hangaru przystosowanych do przyjmowania średnich śmigłowców klasy NH-90 zarówno w dzień jak i w nocy. Co więcej dzięki dużej wyporności jednostka jest na tyle stabilna, że może bezpiecznie wykorzystywać swoje śmigłowce do stanu morza 5.

Cechą charakterystyczną okrętów Holland jest również ograniczona do 21,5 w prędkość. Dzięki temu można było jednak zastosować tańszy i bardziej ekonomiczny napęd. Ten tani napęd w połączeniu z niewielką załogą powoduje, że koszt wykorzystania okrętu są naprawdę niewielkie.

Użytecznym rozwiązaniem na Hollandach jest zamontowanie na prawej bucie dziesięciotonowego dźwigu, którego ramie jest wystarczająco długie (12 m), by okręt mógł samodzielnie rozładowywać znajdujące się pod pokładem kontenery i wspomagać ich przeładunek.

Ostatnia nowością (obecnie uznawaną za standard) jest slip rufowy z którego przez otwierane w pawęży wrota można podejmować i opuszczać szybkie łodzie motorowe, także podczas ruchu okrętu. Dodatkowo można również wykorzystać RHIB, który znajduje się na lewej burcie i jest opuszczany za pomocą żurawia pokładowego (jest to jednak bardziej czasochłonne).

Na końcu warto wspomnieć o najbardziej dyskusyjnym elemencie, w który miały by wyposażone wszystkie Hollandy – o zintegrowanym maszcie IM 400. HNLMS „Friesland” nie jest w niego wyposażony - prawdopodobnie z powodu kosztów zarówno jego zamontowania jak i eksploatacji. Natomiast został on zamontowany na pierwszej jednostce w serii, chociaż wielu specjalistów uważa, że jest to rozwiązanie zbyt drogie, nie tylko dla okrętów patrolowych, ale również dla fregat.

HNLMS „Evertsen”

Drugi okrętem, które przypłynął do Gdyni jest czwarta i ostatnia w serii fregata typu De Zeven Provinciën. Jest to nowoczesny okręt obrony przeciwlotniczej wyposażony zarówno w wyrafinowany system obserwacji technicznej jak i uzbrojenie rakietowe (w tym rakiety przeciwlotnicze pionowego startu SM-2 IIIA i RIM-162 ESSM). Pomimo tego, że jest to jednak jednostka zbyt duża jak na nasze potrzeby (wyporność ponad 6000 t.) to jednak pokazuje, jakie możliwości ma holenderski przemysł okrętowy. I warto je zobaczyć, bo Holendrzy przysłali do Polski najnowsze okręty. 

Reklama

Komentarze (5)

  1. paweł

    KORWETA NIE JEST NOWA BYŁA NIEDAWNO SERWISOWANA W REMONTOWEJ A W PATROLOWCU ŹLE PAN NAPISAŁ ŻE KOSZT MONTAŻU MASZTU JEST WYSOKI TO NIEPRAWDA BO DOSTARCZONO GO W CAŁOŚCI I WYSTARCZYŁO GO "WRZUCIĆ NA ŁAJBE" PRZY BUDOWIE PRACOWAŁO DUŻO POLAKÓW OSTATNIM NASZYM PROJEKTEM BYŁY 4 PATROLOWCE I 3 KORWETY WIELOZADANIOWE DLA MAROKO NAWET ICH STAĆ NA PROFESJONALNĄ FLOTĘ A MY PŁYWAMY ZABYTKAMI

  2. NATOwiec

    Niszczyciel(tak powinne być klasyfikowane i nazywane okrety De Zeven Provinzien czy F124 Sachsenklasse) rakietowy jak ten na zdjęciu kosztuje ponad MILIARD dolarów za sztuke! To jest chyba zbyt wiele jak na możliwości MW, chociaz z innej strony przeznaczony jest do obrony przeciwlotniczej powierzchni 300tys.qkm! Moglby być czescia obrony przeciwlotniczej kraju, wtedy na cene patrzy się calkiem inaczej!

  3. Kostka

    Okręt patrolowy 21,5 w - "nierozpoznana jednostka na pozycji X,Y, ...zwolnij jutro do was dopłyniemy".

  4. Hamlet

    MEKO czy SIGMA. Oto jest pytanie.

  5. Szczur Lądowy

    Jak ja współczuję marynarzom (bez ironii) ! Naprawdę! Dopiero co był U-212... Tyle stresu przez cztery dni... Ale nadzieja umiera ostatnia... Może kiedyś doczekają się czegoś co nie tylko jest efektywne ale i efektowne....

    1. T. Roszpon

      Trudno się nie zgodzić. Chociaż jeden okręt z bardzo silna obroną przeciwlotniczą móglby chronić nie tylko siebie lub zespół bojowy, ale i strategiczne porty na naszym wybrzeżu.

Reklama