- Wiadomości
Hiszpania: nowe okręty podwodne za blisko dwa miliardy euro drożej
Budowa czterech hiszpańskich okrętów podwodnych typu S-80 według IHS Janes będzie kosztowała 3,68 miliarda euro, a więc o około 1,85 miliarda euro więcej niż wcześniej zakładano. Jest to efekt opóźniającej się budowy i błędów popełnionych podczas projektowania (przekroczenie dopuszczalnego ciężaru).

Informacja uzyskana przez IHS Janes w hiszpańskim ministerstwie obrony wskazuje, że każdy z czterech okrętów podwodnych typu S-80, jaki w stoczni Navantia jest budowany dla sił morskich Hiszpanii będzie kosztował 920 milionów euro (1,15 miliarda dolarów) i będzie oddany z prawie pięcioletnim opóźnieniem.
Tymczasem należy pamiętać, że chodzi tu o „klasyczny” okręt podwodny z silnikami diesel – elektrycznymi i napędem niezależnym od powietrza. A jednostki tego rodzaju u innych producentów kosztują średnio „tylko” od 500 do 600 miliona euro. To właśnie z tego powodu program S-80 był początkowo wyceniony na około 1,75 miliarda euro, a więc „tylko” po 438 miliona euro za sztukę (wliczając w to koszty projektowania).
Tak jednak było w momencie, gdy chodziło o hiszpańsko- francuski projekt Scorpène. Później jednak Hiszpanie postanowili sami kontynuować program (jako S-80) i wtedy zaczęły się problemy. W momencie podpisywania umowy w 2004 r, plany zakładały, że pierwszy z czterech okrętów („Isaac Peral”) wejdzie do służby w 2015 r., drugi („Narciso Monturiol”) w 2016 r., a ostatnie dwie jednostki („Cosme García” i „Mateo García de los Reyes”) w kolejnych latach.
Doszło jednak do opóźnienia, które obecnie przekroczyło dwa lata. Przełożyło się to również na zwiększenie kosztów i już w 2010 roku było wiadomo, że każdy okręt będzie kosztował co najmniej o 100 milionów euro więcej niż planowano, a cały program S-80 zamknie się w sumie większej niż 1,75 miliarda euro. Jednak i te szacunki były nieprawidłowe.
Hiszpanie nie poradzili sobie bowiem samodzielnie z tym zadaniem i w 2013 r. okazało się że ich jednostki są o 70 ton za ciężkie, by mieć dodatnią pływalność. Stocznia Navantia musiała nawet poprosić o pomoc Amerykanów, którzy prawdopodobnie zaproponowali by wydłużyć okręt, co zapewniłoby potrzebną pływalność. Była to bardzo kosztowana operacja, ponieważ nie chodziło tylko o zmianę projektu, ale również o przebudowę okrętów znajdujących się w różnym stadium budowy w stoczni Navantia.
Propozycja by w ogóle przerwać program S-80 nie została jednak zaakceptowana i hiszpańskie ministerstwo obrony przyjęło w 2016 r. zaproponowany przez stocznię Navantia dokument CDR (Critical Design Review), w którym ustalono zakres prac potrzebnych do ukończenia nowych jednostek. Zgodzono się również na pięcioletnie opóźnienie (pierwszy okręt ma zostać wprowadzony do służby w 2021 r.) oraz zdecydowano się na remont i przedłużenie resursu obecnie wykorzystywanego w Hiszpanii okrętu podwodnego „Tramontana” (typu Agosta). Prace wycenione na około 30 milionów euro były jednak potrzebne, ponieważ bez tej jednostki hiszpańskie marynarce wojennej pozostałyby jedynie dwie Agosty: „Galerna” i „Mistral”.
Hiszpanie tłumaczą się, że takie opóźnienia i zwiększenie ceny są zrozumiałe biorąc pod uwagę fakt, że budowa okrętów podwodnych S-80 jest „najbardziej złożonym projektem inżynieryjnym” jaki był przez nich kiedykolwiek realizowany. Tłumaczą również, że przy takim programie trudności techniczne są czymś naturalnym i zawsze należy być na nie przygotowanym. Analitycy zwracają jednak uwagę, że problemy te są głównie wynikiem wybujałych ambicji Hiszpanów, którzy twierdząc że sami sobie poradzą i odcięli się od francuskiego koncernu DCNS (obecnie Naval Group) – faktycznego lidera w programie Scorpène. Za taką „pychę” hiszpański podatnik zapłaci teraz około 2 miliardy euro więcej.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]