Reklama

Siły zbrojne

Francja: Spalony okręt podwodny „Perle” będzie naprawiony

Okręt podwodny „Perle” podczas wizyty w amerykańskiej bazie morskiej Norfolk. Fot. Todd A. Schaffer/US.Navy
Okręt podwodny „Perle” podczas wizyty w amerykańskiej bazie morskiej Norfolk. Fot. Todd A. Schaffer/US.Navy

Francuskie ministerstwo obrony podjęło decyzję o zrekonstruowaniu spalonego w czerwcu 2020 roku w Tulonie atomowego, uderzeniowego okrętu podwodnego „Perle” typu Rubis. Naprawa tej jednostki i jej ponowne wprowadzenie do służby w Marine nationale ma kosztować ponad 120 milionów euro.

Wbrew pozorom dyskusja na temat losów spalonego okrętu podwodnego „Perle” wcale nie była taka łatwa. Uszkodzenia okazały się bowiem poważne i ostatecznie kosztorys zamknął się sumą 120 milionów euro. Dodatkowo coraz większego pędu nabiera program nowej generacji okrętów tej klasy typu Barracuda i bardzo poważnie rozważano, czy po prostu nie poczekać na te jednostki, czasowo ograniczając możliwości francuskiej marynarki wojennej.

Ostateczne względy operacyjne i strategiczne przeważyły, dlatego zdecydowano się zrekonstruować „Perle” i to w sensie dosłownym. Nadpalona część dziobowa, a więc osłabione części kadłuba mają być bowiem wymienione i planuje się do tego celu wykorzystać elementy konstrukcyjne innego okrętu podwodnego typu Rubis – „Saphir”, wycofanego ze służby w lipcu 2019 roku. Prace mają być realizowane przez koncern Naval Group w Tulonie oraz Cherbourgu, a więc tam gdzie są również budowane Barracudy i utylizowane starsze, atomowe okręty podwodne (i gdzie znajduje się „Saphir”).

Decyzje odnośnie przyszłości „Perle” ogłosiła osobiście 22 października 2020 roku francuska minister obrony Florence Parly. Przy okazji ujawniono nieco więcej szczegółów na temat uszkodzeń, jakich doznał okręt podczas pożaru. Okazało się, że temperatura przekraczająca 600°C na tyle zmieniła właściwości kadłuba mocnego w części dziobowej osłabiając go, że uznano jego naprawę za niemożliwą. Z kolei część śródokręcia i część rufowa z reaktorem atomowym była mało narażona na ogień i uznano, że jest ona w dalszym ciągu możliwa do wykorzystania.

Sprawdzono również stan wycofanego rok temu „Saphira”. Z przeglądu wynikało, że jego część dziobowa jest jeszcze w stosunkowo dobrym stanie i pozwala na realizowanie operacyjnych zanurzeń przez kolejne dziesięć lat. Postanowiono więc przeciąć oba okręty i zamienić ich sekcje przednie, co jak już obliczono będzie wymagało m.in. położenia od nowa siedemdziesięciu rurociągów oraz stu trzydziestu torów kablowych.

Decyzja francuskiej marynarki wojennej jest szczególnie ważna dla koncernu Naval Group. To właśnie specjaliści tego koncernu prowadzili bowiem remont w sekcji okrętu „Perle”, w której wybuchł pożar. Teraz jednak potwierdzono, że Marine Nationale ma nadal głębokie zaufanie do tej firmy zlecając jej trudne zadania zbudowani z dwóch niedziałających okrętów podwodnych – jeden w pełni sprawny operacyjnie.

Koncern Naval Group ma zresztą w tego rodzaju operacjach duże doświadczenie. Cięcie, wymiana i spawanie całych, ukompletowanych sekcji było już bowiem tam realizowane kilkakrotnie – w tym na pakistańskim okręcie podwodnym z napędem diesel elektrycznym typu Agosta oraz na chilijskim okręcie podwodnym typu Scorpène.

Cały program naprawczy „Perle” ma się zacząć w styczniu 2021 r. Okręt ten ma zostać przetransportowany z Tulonu do Cherbourga na pokładzie niderlandzkiego statku do transportu elementów wielkogabarytowych. Jednocześnie mają się rozpocząć prace na „Saphirze”, który stoi obecnie w strefie Homet w Cherbourgu, gdzie już rozpoczęto prace demontażowe. Na szczęście nie objęły one jeszcze samego kadłuba.

Przed rozpoczęciem właściwych prac remontowych na pokład wejdą inżynierowie-projektanci, którzy ustalą zakres i harmonogram robót. Później zadanie przejmie grupa dwudziestu wyspecjalizowanych spawaczy z zakładów Naval Group w Cherbourgu wyszkolonych w cięciu i scalaniu kadłuba mocnego. Natomiast montaż i integrowanie wyposażenia wewnętrznego (w tym systemów uzbrojenia torpedowego i sonarów) ma zostać powierzony zespołom serwisowym z zakładów Naval Group w Tulonie.

Połączenie dwóch części kadłuba zaplanowano na czerwiec 2021 roku. Zrekonstruowany okręt ma wrócić do Tulonu, gdzie będą kontynuowane prace remontowe przerwane przez pożar. Powrót „Perle” do służby zaplanowano na początek 2023 roku (wcześniej zakładano, że okręt wróci do służby w lutym 2021 roku).

Francuzi podkreślają przy tym, że do tego czasu zdolność operacyjna ich marynarki wojennej nie zostanie osłabiona. Z sześciu uderzeniowych okrętów podwodnych z napędem atomowym trzy znajdują się obecnie na morzu, jeden jest w trakcie szkolenia i testów („Suffren”/Barracuda), a dwa inne są w remontach/naprawach. Pozwala to m.in. zabezpieczyć działanie francuskich, strategicznych, atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi typu Le Triomphant oraz misje ich jedynego lotniskowca „Charles de Gaulle”.

Francuzi podkreślają przy tym, że środki na całą tą operację nie uszczuplą innych programów budowy atomowych okrętów podwodnych – w tym Barracud. Ponad 50 milionów euro ma być pozyskanych z ubezpieczenia, które wcześniej wykupił koncern Naval Group na poczet ewentualnych zdarzeń podczas prac. Pozostałe 70 milionów euro ma zapłacić francuskie ministerstwo obrony.

Przypomnijmy że pożar na „Perle” wybuchł 12 czerwca 2020 roku w czasie prac remontowych prowadzonych w bazie francuskiej marynarki wojennej w Tulonie. W akcji gaśniczej, która trwała czternaście godzin wzięło w sumie udział ponad trzysta osób. Na szczęście do wypadku doszło, gdy na okręcie nie było: paliwa jądrowego, uzbrojenia, paliwa, dużej części systemów elektronicznych, pomp, wentylatorów, itp., które zostały usunięte podczas konserwacji. Te elementy będą więc mogły zostać ponownie użyte.

Według minister Parly tuż po ugaszeniu pożaru do pracy przystąpili „najlepsi eksperci z koncernu Naval Group, służb logistycznych francuskiej marynarki wojennej i Dyrekcji Generalnej ds. Uzbrojenia DGA, mając przygotować dokładną analizę stanu okrętu, określić zakres szkody i możliwości naprawy”.

To właśnie ta grupa specjalistów uznała, że naprawa „Perle” jest możliwa i że nie trzeba będzie pójść na żadne kompromisy jeżeli chodzi o możliwości bojowe okrętu. Naprawa kadłuba ma być prowadzona przez okres około sześciu miesięcy, wykona ją około trzystu pracowników.

„Naprawa „Perle” to nie tylko niezwykła operacja przemysłowa. Chodzi przede wszystkim o ochronę niepodległości Francji i podkreślenie naszej suwerenności. Decyzja ta pozwala francuskiej marynarce wojennej zachować pełną zdolność okrętów podwodnych (...) następne dziesięć lat. Dokonując tego wyboru pokazujemy, że Francja nigdy nie zamierza opuścić gardy. Pokazujemy, że Francja jest gotowa i może działać, jeśli wymagają tego okoliczności. Udowadniamy naszą odporność i gwarantujemy naszą suwerenność.”

Florence Parly - francuska minister obrony

„Perle” to 27-letni (wprowadzony do służby w 1993 roku), ostatni, wyprodukowany okręt podwodny o napędzie atomowym typu Rubis (oznaczany również jako typ Améthyste). Są to najmniejsze uderzeniowe okręty podwodne z napędem atomowym na świecie. Mają one bowiem długość 73,6 m, szerokość 7,6 m oraz wyporność podwodną 2600 ton. Są więc mniejsze nawet od polskiego okrętu podwodnego o napędzie diesel elektrycznym projektu 877 - ORP „Orzeł” (o długości 72,6 m, szerokości 9,9 m i wyporności podwodnej 3180 ton).

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama