Reklama

Siły zbrojne

Duch Omara Sulejmana nad Placem Tahrir

Rewolucja w Egipcie. Czy na pewno? A może raczej kontrrewolucja. Wiele wskazuje na to, że czas politycznych eksperymentów dobiegł właśnie końca. Armia wzięła sprawy w swoje ręce. Wraca stare? W jakimś sensie tak.



Przez ostatni rok zarówno Prezydent Egiptu jak i Bractwo Muzułmańskie starali się umacniać swoje wpływy w armii i służbach specjalnych. Warto przy tym dodać, że po rewolucji nie doszło do wielkiej czystki w organach bezpieczeństwa. Spora część funkcjonariuszy związanych z poprzednim układem zachowała więc swoje pozycje. Specjalnie podkreślam – z poprzednim układem, bo chodzi mi bardziej o legendarnego Omara Sulejmana niż samego Hosni Mubaraka.

Więcej: Kryzys w Egipcie: Wojsko odsuwa od władzy Mursiego i chce doprowadzić do zaprzysiężenia tymczasowego prezydenta

Bractwo Muzułmańskie przejęło zatem władzę w kraju, ale za cenę pozostawienia sporej części służb poza swoja kontrolą. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. W ostatnim czasie politycy Bractwa i sam prezydent coraz częściej kwestionowali kruche porozumienie i coraz częściej ingerowali w kwestie dotyczące personaliów służb.

Z kolei ludzie związani z kierownictwem służb z czasów Mubaraka wykorzystali ostatni rok do transferu i inwestowania zgromadzonych środków w bezpieczne aktywa, takie jak nieruchomości, przede wszystkim na zachodzie Europy. Co ciekawe, środki te w niewielkiej wprawdzie części, były także inwestowane w Polsce.

Więcej: Egipt: Armia ostatnim gwarantem podstawowego ładu społecznego

Innymi słowy – teraz, kiedy aktywa są już zabezpieczone, można powrócić do debaty na temat przyszłości samego Egiptu. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że Omar Sulejman – szef egipskich służb za czasów Mubaraka, a pod koniec jego rządów również wiceprezydent kraju, słynął z doskonałych relacji międzynarodowych. Był swego rodzaju gwarantem porządku tak Izraelczyków jak i Amerykanów z jednej strony a dla ugrupowań islamistycznych z drugiej. Służby innych państw wielokrotnie korzystały z pomocy Sulejmana podczas realizacji najbardziej skomplikowanych operacji w regionie. Sulejman wielokrotnie odgrywał także rolę pośrednika w najbardziej nawet abstrakcyjnych na pierwszy rzut oka negocjacjach pomiędzy służbami z regionu.

Więcej: Egipt: Zabici i ranni w ulicznych starciach. Opozycja wzywa do ustąpienia prezydenta

Dziś w Egipcie zabrakło takiej osoby – gwaranta i zaufanego kontaktu dla wszystkich kluczowych graczy regionalnych. Obserwując ostatnie wydarzenia i ich dynamikę trudno nie odnieść wrażenia, że nad rewolucją egipską unosi się duch Omara Sulejmana. Najbliższe tygodnie pokażą w jakim kierunku będzie się rozwijała sytuacja, ale coraz więcej symptomów wskazuje, że mamy do czynienia nie tyle z rewolucją, co kontrrewolucją.

Maciej Sankowski

 
Reklama

Komentarze

    Reklama