Reklama

Siły zbrojne

Dane 21,5 milionów Amerykanów wykradzione przez hakerów. "Dostęp także do odcisków palców"

Fot. Raymond McCoy/USAF.
Fot. Raymond McCoy/USAF.

Cyberprzestępcy zdołali wykraść dane należące do 21,5 milionów amerykańskich pracowników instytucji sektora publicznego. Prawdopodobnie atak przeprowadzili hakerzy z Chińskiej Republiki Ludowej.

Amerykańska agencja rządowa Office of Personnel Management poinformowała, że cyberprzestępcy zdołali wykraść „wrażliwe” dane dotyczące 21,5 mln osób. Zdecydowana większość skradzionych danych dotyczy osób wnioskujących o przeprowadzenie sprawdzenia informacji w związku z ubieganiem się o pracę w sektorze rządowym, bądź też osób współpracujących z agencjami federalnymi w inny sposób.

Wśród wykradzionych informacji znajdowały się, między innymi, numery ubezpieczenia społecznego i dane dotyczące zdrowia. Zgodnie z informacją agencji OPM hakerzy zdołali również uzyskać dostęp do wniosków z wywiadów prowadzonych w ramach sprawdzeń, a także około 1,1 mln odcisków palców.

W komunikacie zaznaczono, że jest wysoce prawdopodobne iż osoby, które przeprowadzały określone rodzaje sprawdzeń po 2000 r. padły ofiarą włamania. Nie jest również wykluczone, że cyberprzestępcy zdołali uzyskać dostęp do danych zebranych przez 2000 r.

Prawdopodobnie atak został przeprowadzili hakerzy z Chińskiej Republiki Ludowej. Zdarzenie jest określane jako „oddzielne” lecz pośrednio związane z włamaniem wykrytym w kwietniu br., w wyniku którego wykradziono dane ponad 4 milionów Amerykanów.

Stany Zjednoczone uznają ataki cybernetyczne na elementy infrastruktury krytycznej za jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego. Admirał Michael Rogers, szef dowództwa sił zbrojnych USA i agencji NSA stwierdził w ubiegłym roku w wypowiedzi dla CNN, że Chiny i „prawdopodobnie” jedno lub dwa inne państwa dysponują zdolnościami do przeprowadzenia ataków, które mogą mieć na celu wywołanie awarii całej sieci energetycznej w Stanach Zjednoczonych oraz nakierowanych na uszkodzenie innych elementów infrastruktury.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. statystyka

    No cóż: od 1993 prawo USA wymaga, by urządzenia lub oprogramowanie teleinformatyczne używające szyfrowania lepszego niż 56 bitów jeśli mają dostać certyfikat dopuszczający do stosowania miały "możliwość odzyskiwania hasła w przypadku jego zagubienia" jak eufemistycznie określa się implantowanie backdoorów dla amerykańskich specsłużb. A potem zdziwienie i oburzenie, że nie tylko amerykańskie specłużby z tego korzystają ale też Rosjanie, Chińczycy czy zwykli hakerzy. Nieprzypadkowo Rosjanie zainwestowali w swoją produkcję mikroprocesorów do PCetów (teraz są jedynym obok USA państwem, które to robi), choć pozornie się to Rosjanom "nie opłaca", bo rosyjski mikroprocesor kosztuje ok. 4000$ i jest 3x wolniejszy od topowego Intela.

    1. Mat2

      "No cóż: od 1993 prawo USA wymaga, by urządzenia lub oprogramowanie teleinformatyczne używające szyfrowania lepszego niż 56 bitów jeśli mają dostać certyfikat dopuszczający do stosowania miały "możliwość odzyskiwania hasła w przypadku jego zagubienia" " Nie jest to prawda.

  2. KUKUŁKA

    no cóż metoda push/ pull ..... niezawodna :)

  3. GTS

    Trzba byc kompletna niedojda zeby taki dane trzymac w sieci... no coz czasem zadufanie w siebie i wlasne mozliwosci sprawia ze zostaje sie golym wystawionym na publiczne posmiewisko. Szczelnosc niektorych amerkanskich systemow czy zabezpiecznia elektroniki (drony) wola o pomste do nieba.

    1. Nieżyczliwy

      No cóż... Amerykanie, z tylko sobie znanych przyczyn, są przekonani o swojej supremacji w każdej dziedzinie. Jak w końcu zaliczą bardzo twarde lądowanie to trochę oprzytomnieją.

    2. Marek

      Tyle tylko, że ci "chińscy hakerzy" to nie banda znudzonych nastolatków, tylko pracownicy chińskiego wywiadu. Wojenka z Wujem Samem już się toczy.