Reklama

Siły zbrojne

Czy US Navy zrezygnuje z krążowników?

  • Fot. Flytronic
    Fot. Flytronic

Najprawdopodobniej od 2019 roku rozpocznie się w Stanach Zjednoczonych masowy proces wycofywania z linii krążowników rakietowych typu Ticonderoga. Jeżeli nie znajdzie się dla nich następców to okręty tej klasy, podobnie jak wcześniej pancerniki, ostatecznie znikną z amerykańskich sił morskich.

Spór na temat przyszłości krążowników toczy się przede wszystkim pomiędzy Kongresem a Pentagonem. Amerykańskie siły zbrojne przytłoczone koniecznością znalezienia wielomiliardowych oszczędności nie zamierzają teraz inwestować w program, który znalazłby następców dla krążowników typu Ticonderoga. Kongres zdaje sobie jednak sprawę, że wycofanie tych dużych jednostek znacząco zmniejszy siłę odstraszania amerykańskiej floty, nawet jeżeli niszczyciele typu Arleigh Burke dysponowałyby identyczną siłą ognia i możliwościami bojowymi.

Amerykanie posiadają obecnie 22 krążowniki Ticonderoga po tym, jak przeniesiono do rezerwy w latach 2004-2005 pierwszych pięć okrętów tego typu. Teraz istnieje plan, by następnych jedenaście z nich czasowo wycofać z linii, ale kongresmeni przypuszczają, że skończy się to kasacją wszystkich jednostek, a nie ich późniejszą modernizacją.

Wszystko wskazuje na to, że okręt USS „Port Royal” (CG-73) będzie ostatnim amerykańskim krążownikiem i zostanie wycofany w 2029 r. – fot. US Navy

Marynarka wojenna chciałaby zachować obecny stan posiadania, ale Pentagon wyraźnie wskazuje, że nie jest to niezbędne, ponieważ w Stanach Zjednoczonych zatarła się już różnica pomiędzy krążownikami i niszczycielami - szczególnie po wyposażeniu ostatnich wersji okrętów typu Arleigh Burke w tak samo wydajną wersję systemu walki AEGIS, jaką posiadają najnowsze jednostki typu Ticonderoga.

Różnica między niszczycielami a krążownikami w US Navy

Krążowniki typu Ticonderoga powstały na bazie niszczycieli typu Spruance więc faktycznie można by je zaklasyfikować do klasy niszczycieli. W rzeczywistości bowiem wykorzystano ten sam kadłub oraz podobną siłownię z turbinami gazowymi, ale zmieniono układ nadbudówek i przede wszystkim wyposażenie. Różnice te są natomiast w niewielkim stopniu widoczne w wyporności (krążowniki typu Ticonderoga - około 9500 t, niszczyciele typu Spruance - 8000 t i niszczyciele typu Arleigh Burke w wersji Flight IIA – 9200 t).

Pomimo podobnego tonażu to właśnie krążowniki zajmują w grupach osłony lotniskowców najważniejszą rolę - nigdy nie opuszczają zespołu okrętów, którego mają bronić. Wynika to przede wszystkim z większej ilości miejsca wewnątrz kadłuba, co pozwala na zorganizowanie odpowiedniego stanowiska dowodzenia obrony przeciwlotniczej i przeciwokrętowej oraz kontroli sytuacji powietrznej tylko na Ticonderogach. Świadczy o tym chociażby liczba konsol operatorskich w Bojowym Centrum Informacyjnym (20 na krążownikach i 16 na niszczycielach).

Rolę krążowników w US Navy mają przejąć niszczyciele typu Arleigh Burke – choć mają zbyt mało miejsca w kadłubie i niewystarczający system łączności – fot. US Navy

Dodatkowo jednostki typu Arleigh Burke mają niewystarczający system łączności, by zapewnić wszystkie niezbędne połączenia konieczne przy działaniu jako okręt dowodzenia siłami osłony.

Co dalej z krążownikami?

Większość specjalistów w USA uważa, że era krążowników w amerykańskiej marynarce musi się zakończyć. Jest bowiem mało prawdopodobne, by ktoś chciał przedłużyć trzydziestopięcioletni resurs dla okrętów typu Ticonderoga i prawdopodobnie do 2029 roku ostatnia taka jednostka zostanie wycofana. Dodatkowo nic nie wskazuje by w ciągu najbliższych 10 lat uruchomiono program krążownika przyszłości, który zgodnie z tradycją miał zostać nazwany CG(X). Tym bardziej, że Amerykanie właśnie pracują nad o wiele bardziej kosztownym programem budowy następcy dla atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi typu Ohio.

W  ten sposób Amerykanom pozostaną tylko niszczyciele typu Arleigh Burke i Zumwalt. To właśnie Zumwalty miały w przyszłości zastąpić krążowniki typu Ticonderoga w zespołach lotniskowców - tym bardziej, że są to jednostki bardzo silnie uzbrojone i mają wyporność około 14000 ton. Koszt tych okrętów okazał się jednak zbyt wysoki nawet jak na Stany Zjednoczone i z zapowiadanej wcześniej serii 32 niszczycieli obecnie pozostały jedynie trzy (i wciąż nie wiadomo, czy uda się je wszystkie dokończyć).

Amerykańskie krążowniki typu Ticonderoga miały zastać zastąpione przez o połowę większe niszczyciele typu Zumwalt, które jednak okazały się zbyt drogie – fot. US Navy

Coraz głośniej się więc mówi, że rolę krążowników mają przejąć niszczyciele typu Arleigh Burke w wersji Flight III. Mają one zostać wyposażone w nowy radar specjalnie przystosowany do zwalczania rakiet. Myślano nawet o zwiększeniu kadłuba, ale projekt umarł tak szybko, jak się pojawił, pomimo że brak modernizacji będzie oznaczał posiadanie mniejszej liczby wyrzutni rakiet pionowego startu na pokładzie oraz mniej wydajnego systemu obserwacji technicznej.

Brak decyzji u Amerykanów może więc spowodować, że jedynymi państwami z krążownikami będą te, które teraz planują ich budowę – a więc Chiny i Rosja.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (10)

  1. Marek

    Kupić 2 lub3 krążowniki od USA które wycofują i tyle

  2. et

    kiedyś już myśleli że era walki samolotów na działka sie zakonczyła i zbudowali F-4. co się okazało zupełna głupota, zapewne z tym będzie tak samo. Najlepiej niech politycy nie myślą

  3. talk

    Coz za optymizm i buta prawicowego bufona! "Kopiowanie" komunistyczne sowietów bylo skuteczne w jakości i ilości rakiet balistycznych i ataomowych okrętów podwodnych. A ciekawe kopią czego były te ostatnie? "...USA to HiTec i przez najbliższe 50 lat dalej bedzie wyprzedzało Rosje czy Chiny o dwie długości taka jest prawda. Komunistyczna gospodarka nigdy nie stawiała na wolność ludzkiego umysłu dlatego też zawsze musiała tylko prymitywnie kopiować zachodnie rozwiązania...."

  4. NAVY

    Dwa poproszę dla Polski ....:)

    1. Scooby

      jeden na Śniardwy drugi na Wigry a lotniskowiec na Bałtyk

  5. zepd

    SOJUSZNICY W EUROPIE ????????? TO TYLKO POLSKA-SZWECJA-RUMUNIA-TURCJA !!!!!!!!!!!!! NATYCHMIAST NALEŻY ZAWIĄZAĆ PAKT POLITYCZNO-WOJSKOWO-OBRONNY POLSKI Z TYMI PAŃSTWAMI !!!!!!!!!!!! INACZEJ W STARCIU Z ROSJĄ LICZĄC NA NATO !!!!???? PRZEPADNIEMY W CIĄGU TYGODNIA !!!!!!!!!!!!!!!! ZOSTANIEMY SPRZEDANI ROSJANOM ZA SPOKÓJ I SYTOŚĆ SPOŁECZEŃSTW ZACH. EUROPY !!!!!!!!!!!!!! TE CZTERY PAŃSTWA POLSKA , SZWECJA , RUMUNIA , TURCJA TO 143 MLN. LUDNOŚCI TO SIŁA ZDOLNA POSTAWIĆ TAMĘ IMPERIALIZMOWI ROSJI !!!!!! ROSJA TO 143 600 LUDNOŚCI !!!! W STARCIU, W KONFLIKCIE KONWENCJONALNYM I TECHNOLOGICZNYM ORAZ GOSPODARCZYM SZANSE SĄ WYRÓWNANE Z PRZEWAGĄ "CZTERECH PAŃSTW ZJEDNOCZONYCH PAKTEM OBRONNYM " !!!!!!!!!! TEGO BOI SIĘ ROSJA !!!!!!!!! NIC TAK NIE JEDNOCZY JAK WSPÓLNY WRÓG I ZAGROŻENIE !!!!!!!!!

    1. Polak z Göteborga

      Szwedzi to rasisci ! oni gardza Polakami ! rumunia nic nie wniosla pozytecznego dla Polski , dla nas najlepszy byl by sojusz z Turcja i Japonia z ktora mamy wspulnych wrogow .

    2. Adam

      zepd - ale ci się zlansowała mózgownica. Rzuć to, nie ćpaj więcej. A przede wszystkim, jak coś weźmiesz, to później nie pisz na forach

    3. bsh

      Trochę kultury w internetach trza mieć. Prawo pierwsze mówi: Nie używaj caps lock'a nadaremno.

  6. R

    A może rozwiązaniem łamigłówki jest prosty fakt, że Ticonderoga się po prostu starzeją? Że zamiast dalej utrzymywać je w służbie, lepiej zastąpić je kolejnymi niszczycielami, nie mnożąc kosztów? Tym bardziej, że nowsze wersje AB już dawno przegoniły swoimi możliwościami T, szczególnie te starszych wersji. I że nijak nie pomogą kolejne modernizacje kiedy kadłuby dochodzą 30-tki.

  7. Lucek

    USA to HiTec i przez najbliższe 50 lat dalej bedzie wyprzedzało Rosje czy Chiny o dwie długości taka jest prawda. Komunistyczna gospodarka nigdy nie stawiała na wolność ludzkiego umysłu dlatego też zawsze musiała tylko prymitywnie kopiować zachodnie rozwiązania.

  8. museum

    Następne powinny być "białe słonie oceanów" czyli lotniskowce. Wobec proliferacji doskonałych rakiet przeciwokrętowych o zasięgu ok. 300 km (BrachMos, Bastiony, C802 itp.) i przeciwlotniczych (S-300) żaden admirał nie zbliży się bliżej lotniskowcem do państwa, które ma kilkadziesiąt takich rakiet (no chyba że jak zwykle USA napada bez wypowiedzenia wojny) a "krótkonogie" F-18 i F-35C z takiego dystansu mają małe możliwości operacyjne.

    1. say69mat

      Według niepotwierdzonych danych w rejonie Syryjskiej Latakii stacjonowały rzeczone P-800 Oniks/Jachont, osłaniane przez systemy s-300. Jak się okazało żywotność tego typu systemów na polu walki nie okazała się zbyt imponująca. Atak lotniczy, bądź przeprowadzony spod powierzchni wody zakończył efektywne funkcjonowanie tych systemów uzbrojenia. Bedących na stanie sił zbrojnych, stacjonujących w rejonie syryjskiej Latakii.

    2. jmw

      Systemy takie jak CIWS i SeaRAM, RIM-162 ESSM radzą sobie z wszelkimi pociskami typu sea-skimmer. Nie wiem co do tego mają przeciwpancerne Bastiony wystrzeliwane z armaty czołgowej. Z czołgów chcesz walić do okrętów? Zasięg maksymalny BrahMos na niskim pułapie to 120 km. Owe 300 km osiąga na dużych wysokościach, ale wtedy jest łatwy do zlokalizowania i zestrzelenia. Żeby móc wykorzystać pociski BrahMos trzeba mieć możiwości wykrywania i identyfikowania celów nawodnych a z tym różnie w rosyjskiej flocie bywa. F-18 i F-35 mają wystarczający zasięg do skutecznego zaatakowania dowolnej jednostki morskiej. Najprawdopodobniej w 2015 r. na uzbrojenie okrętów i myśliwców US Navy wejdzie pocisk LRASM o zasięgu 920km. O możliwości operacyjne F-18 i F-35 nie musisz się więc martwić.

    3. olo

      Ale z ciebie beret. Mają być wycofane bo Rosja jest za biedna i zacofana aby takie wybudować :) Pamiętaj tylko SUPERMOCARSTWO posiada Lotniskowce typu Nimitz. Rosja ma budżet Włoch i recesje 2-3 % PKB przez najbliższe lata do tego tylko 144 miliony obywateli i spadające na łeb na szyje ceny ropy i gazu więc może zapomnieć o roli supermocarstwa. USA stało się z największego importera największym producentem i gazu i ropy dzięki rewolucji łupkowej.

  9. say69mat

    Skoro niepotrzebne, to może w ramach FMF dla naszego kraju??? Bo ... zanim nasi decydenci uzgodnią co jest naszej flocie potrzebne. Zanim zorganizują przetarg, zanim to nasze cudo zostanie zaprojektowane i wybudowane??? To trochę czasu upłynie, stąd możeee by opcja pozyskania jakiegoś CG albo DDG, w ramach FMF??? Jako istotny element resetu relacji pomiędzy USA a Polską, skoro żadne bazy NATO nie mają powstać w naszym kraju. Oczywiście pojawią się głosy krytykujące pomysł, ze względu na pominięcie istotnego aspektu interesu naszych stoczni. No to oponentom ... niech nasze stocznie zaprojektują odpowiednik okrętu klasy DDG albo CG!!! Jak na razie nie są w stanie zaprojektować i przedstawić MON-owi koncepcji doposażenia i głębokiej modernizacji posiadanych FFG!!!

    1. Piter

      Polski nie stac na krazownik, ostatnie dwa mielismy na Zachodzie podczas II wojny swiatowej, najprawdopodobniej w dzierzawie od Angoli. Im wyzsza klasa okretu tym wiekszy koszt utrzymania.

  10. Piter

    Krazownik od niszczyciela roznil sie konstrukcja "niezatapialna. Gdy jakis poklad zostal zalany, odcinano go i wyrownywano linie wodna okretu, zeby odzyskac statecznosc na wodzie. Niszczyciele nigdy nie byly wielokomorowe, w przeciwienstwie krazownikow.

Reklama