Siły zbrojne
Czy Rosja wprowadzi „siły pokojowe” na Ukrainę?
Z każdym dniem rośnie liczebność rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą, ale też ryzyko ich interwencji w Donbasie. Pretekstem może być „akcja pokojowa” lub misja humanitarna „w obronie” ludności cywilnej. 20 tysięcy żołnierzy, setki samolotów, czołgów i pojazdów bojowych czekają na sygnał z Kremla. Moskwa liczy na mandat ONZ.
Rosyjskie siły na granicach Ukrainy, nie tylko od wschodu, ale również od strony Białorusi, są systematycznie zwiększane w ostatnich dniach. Źródła NATO mówią o wzroście ich liczebności z 12 do około 20 tys. żołnierzy w rejonach graniczących z południowo-wschodnią Ukrainą, na północ od Nowoszachtarska. Kolejne 20-22 tys. rosyjskich żołnierzy stacjonuje na Krymie.
Ukraińcy szacują, że na granicach Rosjanie mają około 45 tys. żołnierzy, ponad 150 czołgów, 1360 transporterów opancerzonych i wozów bojowych oraz ponad trzysta samolotów i śmigłowców. Do tego należy dodać znaczne oddziały lądowe, ponad sto samolotów i dziesiątki śmigłowców ćwiczące stale w Południowym Okręgu Wojskowym.
Przy tak znaczących siłach skoncentrowanych na granicy Ukrainy Rosja prowadzi intensywne działania polityczne i dyplomatyczne, mające umożliwić przeprowadzenie interwencji w Donbasie w majestacie prawa międzynarodowego.
W mediach kontrolowanych przez Moskwę, nie tylko rosyjskojęzycznych, trwa od dawna ofensywa propagandowa. Sytuacja w Donbasie jest przedstawiana niemal jak w Strefie Gazy – jako humanitarna katastrofa, spowodowana inwazją sił rządowych, które niszczą infrastrukturę i bombardują miasta. Nie dowiemy się z rosyjskiej telewizji np. o zaminowywaniu przez tzw. separatystów opuszczanych elektrowni, zbiorników wody czy zakładów chemicznych.
Ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin postuluje o specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Ukrainy. Moskwa posiada w niej poważnych sojuszników, którzy mogliby poprzeć „humanitarną” misję rosyjskich oddziałów. Czurkin twierdzi, że z Donbasu do Rosji trafiło już około 800 tys. uchodźców, a armia ukraińska jest odpowiedzialna za „masowe ataki" na cywilów. Zapewniał też wielokrotnie, że jego kraj „jest gotowy wziąć na siebie ciężar” akcji pokojowej w rejonie wschodniej Ukrainy i zamierza samodzielnie „zapewnić pomoc humanitarną Ukraińcom”.
Rosja posiada więc całą gamę narzędzi i pretekst w celu usprawiedliwienia potencjalnego wkroczenia na terytorium Ukrainy pod pretekstem „misji pokojowej”, choć w Radzie Bezpieczeństwa ONZ propozycja ewentualnego wprowadzenia wojsk Federacji spotka się raczej na pewno z wetem ze strony USA. Nie bez powodu wiele oddziałów rozlokowanych na granicy rosyjsko-ukraińskiej nosi błękitne oznaczenia i litery „MC” tak zwanych „mirotworców” – sił pokojowych Federacji Rosyjskiej i krajów OUBZ.
Noojebaccruskieeczerwaa
jakby tak usa podsunela tym ukrajncom dobry spret to by pieknie wyglada ubicie tych kacapow, pomyslcie patrioty, f-15ki, rakiety mlbrs, bomby gps, tomahawki...irak cz.3 ;)
bubu
powinni robić zielone opony w tych transporterach jak na foto albo w panterkę
.
i tak postep ze juz nie maluja na bialo
polak maly
Mam nadzieje ze sa w polsce odpowiednie osoby ktore monitoruja te komentaze ktore sa podstepnym manipulowaniem faktami rosyjskie sluzby dzialaja u nas w necie ,uwaga .
podbipieta
bij Moskale.
miszczu
....bij psubratów
Joanna K.
A co w Polsce? Kiedy możemy /powinniśmy/ się spodziewać ruskich?
pól źartem ,pól serio ale z prawej flanki
perfekcyjna bezczelność i odwracanie kota ogonem ; takie sa skutki picia z nimi wódki i nieostroźnego podania palca - teraz juź sie zabrali za odgryzanie reki... . Odgryza.
Xaveri
Znaczy co? Łukaszenka zrobił eksterytorialny korytarz i sobie ruskich wpuścił na swoje terytorium przy granicy z Ukrainą?
z prawej flanki
a slyszaleś coś o ZBiRze?
Are
"... spotka się raczej na pewno z wetem... " Ach ewolucja języka polskiego. Już niedługo będzie się można sparzyć letnią wodą i popijać piaskiem. A tak ogólnie. Rosjanie wchodzą i co dalej? Dlaczego sieją zamęt i chaos jest dla mnie jasne. Putin i jego ekipa poczuli się zagrożeni perspektywą "normalności" grożącej tym, że stracą władzę. Obywatele, jeżdżący przecież na zachód i posiadający dostęp do internetu zaczynają sobie coraz bardziej uzmysławiać, że ręczne sterowanie Rosją z Kremla plus korupcja i swoisty feudalizm nie zapewni dobrobytu, nawet jeśli pieniądze z gazu i ropy starczy jeszcze na 10-20 lat. Więc szukamy wroga zewnętrznego, antagonizujemy społeczeństwo i prężymy muskuły, co pozwoli zjednoczyć "naród" wokół "wodza" i jego idei, a przede wszystkim oddalić widmo jakiejś kolorowej rewolucji. I póki co ten scenariusz się sprawdza. Rośnie poparcie dla wodza, naród już nie jeździ tak ochoczo za granicę (a jak jeździ, to potem ma kłopoty z powrotem), zachód to wróg, więc nie słucha się tych "dziwaków-demokratów". A teraz załóżmy, że rosyjskie wojsko wchodzi do Ługańska i Doniecka. Po stosunkowo krótkich walkach tworzy następne quazi radzieckie księstewko utrzymywane za pieniądze z ropy. Co z tego ekipa Putina będzie mieć? Nieefektywne kopalnie i przestarzałe huty? Kilku starych kooperantów wytwarzających silniki i podzespoły do rakiet i czołgów? Potencjalne złoża gazu łupkowego? To wszystko za mało żeby utrzymać poparcie społeczne i władzę. Albo inaczej. To wystarczy na jakieś kilka-kilkanaście lat. A potem Rosjanie poziomem życia będą doganiać Kubę i Koreę Północną.
pasha
Określenie "rosyjskie siły pokojowe" brzmi jak niesmaczny żart...
ja ja
Rosja coś za dużo ma tych asów w rękawie. Okazuje się powoli, że Świat dał temu krajowi niestety zbyt dużo swobody i możliwości ingerencji w takich właśnie sytuacjach.