Reklama

Siły zbrojne

Cyfrowe i rozproszone pole walki. Jak zwiększyć potencjał lekkiej piechoty? [RELACJA]

Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl
Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl

Drugiego dnia tegorocznej konferencji Defence24 Day & SOFEAST odbył się panel pt. „Cyfrowe i rozproszone pole walki. Renesans lekkiej piechoty – od Wojsk Specjalnych do WOT.” Głównym jej elementem była dyskusja pomiędzy przedstawicielami przemysłu i wojska dotycząca szeroko pojętej kwestii lekkiej piechoty na współczesnym polu walki.

W panelu udział wzięli: szef Pionu Wsparcia – zastępca Szefa Sztabu ds. Wsparcia Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) płk Mirosław Polakow, członek zarządu Fabryki Broni „Łucznik” – Radom Sp. z o.o. Seweryn Figurski oraz dyrektor ds. komunikacji Grupy WB Remigiusz Wilk. Moderatorem panelu był z kolei dr Paweł Makowiec z Akademii Wojsk Lądowych.

Panel otworzył dr Paweł Makowiec, który nawiązał do amerykańskiej koncepcji „Pustego pola walki” z drugiej połowy lat 80. XX wieku. Według niej postęp technologiczny powoduje rozproszenie żołnierzy, co można obserwować choćby na przykładzie ewolucji taktyki pola walki w ciągu ostatnich dwóch wieków. Efektem tego jest powstanie koncepcji „ugrupowań rozproszonych” i działań tychże na polu walki. Zakłada ona odejście od kumulowania masy jako przewagi na polu walki i przejście w stronę małych pododdziałów, które będą w stanie działać i porozumiewać się w systemie rozproszonym. W momencie przejścia do uderzenia mają natomiast koncentrować się, uderzać i rozpraszać.

Jako pierwszy na pytanie „Jakie technologie wymusiły przyjęcie ugrupowania rozproszonego?” odpowiedział płk Polakow. Podkreślił, że nie możemy mylić dwóch pojęć – rozproszenia i rozśrodkowania, gdyż są to zupełnie dwa różne zagadnienia. Stwierdził też, że „środki walki wymagają rozproszenia. Jeżeli takimi środkami dysponuje przeciwnik, wówczas naszą taktykę dopasowujemy”. Zaznaczył przy tym jednak, że podejście do tego powinno być proaktywne, a więc polegać na wybraniu środków do pokonania przeciwnika, a nie dopasowania się do niego. „Znając przeciwnika, to my musimy natychmiast przejąć inicjatywę w dowolny sposób, dowolnymi metodami” – podkreślił. W zakresie rozproszenie przywołał własne doświadczenia jako dowódcy batalionu w czasie misji w Afganistanie.

Na pytanie „Jakie elementy powinniśmy wprowadzić, aby zapewnić komfort pododdziałom na rozproszonym polu walki, jeśli chodzi o systemy rażenia i łączności?” jako pierwszy odpowiedział dyrektor Wilk reprezentujący Grupę WB. Na wstępie zaznaczył, że z jego punktu widzenia jako przedstawiciela przemysłu „rozproszone pole walki jest w kontekście łączności albo użycia środków bojowych pewnego rodzaju, które dostarczamy”. Następnie przedstawił jeden z produktów znajdujących się w ofercie jego firmy, a konkretnie radiostację która została opracowana jako element systemu Tytan i jest połączona z systemem dowodzenia i łączności U-GATE. „Ta radiostacja jest swego rodzaju przełomem w ogóle, które może w tym rozproszeniu żołnierzy czy też komunikacji na polu walki pomóc” – podkreślił. System ten ma także pozwolić na kompleksowe wykorzystywanie amunicji krążącej w boju. Dyrektor Wilk zaznaczył także konieczność pozostania wykrytym przez przeciwnika na polu walki również w spektrum elektromagnetycznym.

Następnie na pytanie to odpowiedział także przedstawiciel FB „Łucznik"-Radom, który stwierdził, że wyposażeniem indywidualnego żołnierza wszystkich rodzajów sił zbrojnych, przez długi czas niezmiennie pozostanie broń strzelecka dowolnego typu. Przedstawił też flagowy produkt swojej spółki jakim jest Modułowy System Broni Strzeleckiej Grot, który już w liczbie kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy trafił na uzbrojenie Wojska Polskiego. Zaznaczył daleko idącą modułowość tej konstrukcji, którą „posiada rozwiązania unikatowe w skali światowej, gdzie na jednej i tej samej komorze zamkowej możemy przekonfigurować karabinek w wersji klasycznej do wersji bezkolbowej tzw. bullpup. Figurski podkreślił też znaczenie wspomnianej modułowości na współczesnym polu walki oraz wynikających z tego możliwości jakie oferuje żołnierzom. „Nie stajemy w miejscu – chcemy ciągle odpowiadać na potrzeby rynkowe i pola walki” – podsumował. Zadeklarował także gotowość opracowania innych rodzajów broni strzeleckiej zgodnie z wymaganiami polskiego resortu obrony i armii.

Jako ostatni do kwestii tej odniósł się przedstawiciel DORSZ. Stwierdził, że potrzeby sprzętowe wojska powinni definiować jego bezpośredni użytkownicy, jednak ta kwestia musi być odpowiednio wyważona. Jego zdaniem do ustalenia potrzeb niezbędne jest ustalenie konkretnej taktyki działania oraz przetestowanie sprzętu w warunkach bojowych. „Przemysł oczekuje od nas, czego my chcemy. Pytajmy żołnierzy, którzy robią ćwiczenia taktyczne – co Wam się sprawdziło?  W działaniu w otwartym terenie, lesie czy obszarze zurbanizowanym”. Wnioski te powinny posłużyć do ostatecznych wyborów. 

Jako kolejny temat dr Makowiec poruszył kwestię świadomości sytuacyjnej i jej rozszerzenia, a także autonomii oraz jej elementów w rozpoznaniu. Głos w tej kwestii zabrał Remigiusz Wilk, który poruszył kwestię trudności przemysłu w implementowaniu nowych i często rewolucyjnych rozwiązań w zakresie oferowanych systemów dla wojska oraz przekonania do tego decydentów. Podkreślił wartość posiadania własnej myśli zarówno w przemyśle jak i wojsku zamiast kopiowania zagranicznych rozwiązań nieprzystających do rodzimych warunków i wymagań. Zwrócił też uwagę siłę potencjalnego przeciwnika w zakresie walki radioelektronicznej oraz niedociągnięcia wojsk własnych w tej kwestii. W związku z tym świadomość sytuacyjna na wypadek konfliktu symetrycznego może ulec radykalnemu osłabieniu.

„Wbrew pozorom armia bez łączności nie istnieje. Żadna struktura, która nie ma możliwości kanału komunikacyjnego, nie istnieje, a podstawowa rzecz w kanale komunikacyjnym jest jedna – musi działać. Wszystko inne takie jak szyfrowanie itd. to są dodatkowe elementy, mniej ważne. Musi nam zapewniać działanie i to jest ta podstawowa świadomość sytuacyjna jaką musimy osiągnąć” – konkludował. 

Następnie na pytanie o docelowy kierunek sprowadzania świadomości sytuacyjnej do dowódców czy poszczególnych żołnierzy odpowiedział płk Polakow, który stwierdził, że „trzeba bardzo mocno chronić żołnierzy przed szumem informacyjnym. Każdym powinien wiedzieć to co niezbędne i ewentualnie nieco więcej, aby móc podejmować działania w razie utraty łączności”. W związku z tym dużą uwagę jego zdaniem powinno przywiązywać się do rozumienia, co ma wykonać podwładny zgodnie z ogólnym poleceniem dowódcy. „Świadomość musi być zawsze na danym poziomie plus dwa poziomy do góry. Jeżeli to jest dowódca drużyny, to powinien wiedzieć, co chce zrobić dowódca kompanii itd.”. Podkreślił krytyczne znaczenie łączności dla sprawnego dowodzenia na każdym szczeblu.

Na „Jakie elementy wsparcia technicznego musimy wprowadzić, żeby zapewnić dowódcy drużyny i jego żołnierzom wysoką świadomość sytuacyjną?” odpowiedział przedstawiciel Grupy WB. Stwierdził, że każdy żołnierz powinien mieć dostęp do wymiany informacji w ramach drużyny, a zwłaszcza tej rozproszonej. Podkreślił znaczenie testów porównawczych planowanego do pozyskania sprzętu przez pojedynczych żołnierzy na najniższym szczeblu, a także zestawienia ze sobą różnych produktów. Jego zdaniem brakuje także odpowiednich kontaktów na linii przemysł-wojsko w zakresie wymiany informacji i doświadczeń w zakresie sprzętu. 

Płk Polakow odniósł się do pytania dotyczącego dodatkowych środków ogniowych, które mogą znaleźć się w dyspozycji lekkiej piechoty, stwierdzając, że wszystko w tej kwestii zależy od powierzonych jej zadań. Zastosowanie sił i środków musi być uzależnione od bieżących potrzeb. Przyszłość pola walki jest trudna do precyzyjnego zdefiniowania, w związku z błyskawicznym się jego zmienianiem pod wpływem nowych doświadczeń i nowoczesnych technologii. „Na pewno wszystko trzeba rozważyć i zdefiniować, jak mam walczyć, a wyjdzie to co mi potrzeba” – stwierdził. Zdaniem płk. Polakowa trzeba także rozpoznawać, oceniać i umiejętnie odpowiadać na działania nieprzyjaciela.

Następnie Remigiusz Wilk mówił o roli i wpływie bezzałogowców na środowisko walki lekkiej piechoty. Podkreślił, że przemysł rozwija systemy uzbrojenia, uwzględniając liczne, przyszłe czynniki niekoniecznie dotyczące bezpośrednio pola walki. Jego zdaniem obecna popularność bezzałogowców poza intensywnym rozwojem zaawansowanych technologii jest spowodowana wzrostem znaczenia ludzkiego życia z jednej strony oraz niewielkim kosztem tego typu systemów z drugiej. Podkreślił, że pomimo zakupu amunicji krążącej dla SZ RP, to posiadamy jej stosunkowo niewiele, a jej ideą jest masowe wykorzystanie. Zaznaczył jednak, że żołnierz jest i nadal pozostanie najważniejszym i kluczowym elementem sił zbrojnych, a cały sprzęt ma jedynie na celu wspieranie jego działań.

image
Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama