Reklama

Siły zbrojne

Burza wokół Bundeswehry, czyli zmiękczanie poprzez zastraszanie?

Fot. Gerard van der Schaaf/flickr/CC BY 2.0
Fot. Gerard van der Schaaf/flickr/CC BY 2.0

W ostatnim czasie pojawiają się doniesienia o złym stanie wyposażenia sił zbrojnych Republiki Federalnej Niemiec. Ujawnienie informacji o kondycji Bundeswehry może zostać wykorzystane jako instrument nacisku na władze w Berlinie, między innymi w celu zaniechania podejmowania działań wobec Rosji.

Opublikowany niedawno raport opracowany na zlecenie ministerstwa obrony Republiki Federalnej Niemiec wskazuje na konieczność wprowadzenia zmian w systemie pozyskiwania nowego sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Wcześniej ujawniono, że większość samolotów bojowych znajdujących się na wyposażeniu Luftwaffe nie jest zdolnych do lotu. Okazało się ponadto, że śmigłowce lotnictwa morskiego nie będą w stanie uczestniczyć w międzynarodowej misji antypirackiej. W relatywnie krótkim okresie czasu można było zauważyć bardzo dużą liczbę informacji odnośnie złego stanu niemieckiej armii, przybierających postać kampanii medialnej. To wszystko każe zastanowić się, komu tak naprawdę zależy na ujawnieniu niskiego stopnia zdolności Bundeswehry.

Hipoteza 1. – Czynniki zewnętrzne

Niemcy są istotnym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego i biorą dość aktywny udział w działaniach społeczności międzynarodowej podejmowanych wobec Rosji w kontekście kryzysu ukraińskiego. O ile początkowo rząd federalny był niechętny wprowadzaniu szerszych sankcji, o tyle po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu pasażerskiego stanowisko władz Niemiec uległo zaostrzeniu. Wdrażane środki spotykają się jednak z niezadowoleniem niektórych komentatorów (w tym powiązanego z Kremlem byłego kanclerza Gerharda Schroedera), między innymi z uwagi na straty, jakie może ponieść niemiecka gospodarka. Część polityków, zarówno na szczeblu lokalnym jak i centralnym wciąż jest przeciwna podejmowaniu zdecydowanych działań wobec Rosji. Nie jest wykluczone, że doniesienia o niskim stopniu gotowości Bundeswehry przybrały postać "kontrolowanych przecieków", podobnie jak w wypadku informacji upublicznionych przez byłego współpracownika amerykańskiej agencji wywiadowczej NSA Edwarda Snowdena, dyskredytujących działania Stanów Zjednoczonych. 

Ujawnianie informacji o stanie niemieckiej armii może potencjalnie przyczynić się do zastraszenia opinii publicznej, i tym samym dalszego utrudnienia podejmowania działań wobec Rosji, w szczególności w wypadku zagrożenia dla krajów członkowskich NATO w Europie Środkowo – Wschodniej. Społeczeństwo Niemiec sprzeciwia się udziałowi Bundeswehry w misjach międzynarodowych, także w ramach systemu obrony kolektywnej. Pacyfistyczne nastawienie obywateli Republiki Federalnej przybiera skalę trudną do wyobrażenia dla mieszkańców innych państw. Część ekspertów wskazuje, że nawet w wypadku podjęcia decyzji o interwencji wojskowej masowe protesty (także z udziałem polityków czy intelektualistów) mogłyby uniemożliwić skuteczne działania Bundeswehry.

W cytowanym przez Foreign Policy sondażu 70 % Niemców miało opowiedzieć się za neutralnością swojego państwa w wypadku rosyjskiej agresji na Estonię (członka Paktu Północnoatlantyckiego), co stawia polityczne i społeczne przygotowanie Republiki Federalnej do udziału w systemie sojuszniczej obrony pod znakiem zapytania, choć przedstawiciele władz deklarują uczestnictwo w działaniach NATO podjętych w związku z kryzysem ukraińskim i podkreślają rolę artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Z punktu widzenia Kremla „zmiękczanie” niemieckiej opinii publicznej może mieć także inny, bardzo pożądany (może nawet docelowy) efekt – może skłonić Niemcy do zaniechania forsowania środków o charakterze innym niż wojskowy, podejmowanych w związku z wydarzeniami na Ukrainie (sankcje) z uwagi na nastroje w kraju i poczucie zagrożenia.

Hipoteza 2. – Przemysł chce uzyskać „nowy” rynek

Przemysł zbrojeniowy Niemiec opowiada się przeciwko restrykcjom w zakresie wydawania pozwoleń na eksport broni, wprowadzonym przez nowy rząd koalicyjny. W połączeniu z cięciami w budżecie Bundeswehry, prowadzącymi do ograniczenia zakupów części zamiennych (co skutkuje niskim stopniem sprawności sprzętu) stawia to podmioty niemieckiego potencjału przemysłowo – obronnego w trudnym położeniu. Nie można więc wykluczyć, że ujawnianie informacji o złym stanie Bundeswehry jest próbą naświetlenia opinii publicznej skutków polityki redukcji budżetowych w siłach zbrojnych, która w chwili obecnej może odbijać się negatywnie zarówno na kondycji przemysłu, jak i na gotowości bojowej armii.

Wcześniej niemieckie przedsiębiorstwa mogły częściowo kompensować zmniejszone zamówienia krajowe eksportując uzbrojenie, także do krajów poza NATO i Unią Europejską (zgodnie z „doktryną Merkel”). Wywodzący się z partii SPD minister gospodarki Sigmar Gabriel zapowiedział, że zgody na eksport „broni wojennej” do państw, które nie są członkami UE i Sojuszu Północnoatlantyckiego będą wydawane wyłącznie w wypadkach, gdy dana transakcja będzie służyć realizacji celów polityki zagranicznej lub bezpieczeństwa Republiki Federalnej Niemiec. W celu utrzymania dobrej kondycji niemieckich przedsiębiorstw konieczne jest więc znalezienie alternatywnych źródeł dochodów, np. przez zwiększone zamówienia krajowe.

Hipoteza 3. – Dążenie do przyśpieszenia i „naprawy” reform

W ostatnich miesiącach Niemcy zwiększyły zaangażowanie wojskowe na arenie międzynarodowej (udział w misji Baltic Air Policing w Estonii, pomoc dla Kurdów), co jest zgodne z zapowiedziami obecnego rządu odnośnie prowadzenia bardziej „aktywnej” polityki zagranicznej. Nie można więc wykluczyć, że część przedstawicieli władz Republiki Federalnej doszła do wniosku, że do zdolności Bundeswehry należy przykładać większą wagę, niż wcześniej. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że wybuch kryzysu na Ukrainie oznacza, iż niebezpieczeństwo konfliktu zbrojnego na Starym Kontynencie wciąż istnieje, choć jeszcze niedawno większość decydentów, w tym wojskowych na Zachodzie uznawała tego typu zagrożenie za czysto hipotetyczne bądź bardzo mało prawdopodobne.

W Niemczech coraz częściej pojawiają się głosy o konieczności rozbudowy zdolności Bundeswehry, tak aby armia była w stanie wykonywać zadania zgodnie z zasadami polityki bezpieczeństwa Niemiec. W wywiadzie dla Deutsche Welle ekspert Roland Freudenstein, były dyrektor warszawskiego biura Fundacji Konrada Adenauera stanowiącej zaplecze intelektualne partii CDU (znajdującej się w koalicji rządowej) zwrócił uwagę na konieczność odbudowy zdolności sił zbrojnych Republiki Federalnej, także w kontekście zagrożenia ze strony Rosji. Agencja Reutera przytacza z kolei wypowiedź byłego generalnego inspektora Bundeswehry Haralda Kujata który stwierdził, że przyczyną problemów niemieckiej armii są ograniczenia finansowe.

Co dalej?

Nie można wykluczyć, że ujawnienie informacji o złym stanie technicznym sprzętu Bundeswehry może okazać się próbą wywarcia wpływu na niemiecką opinię publiczną, aby utrudnić prowadzenie „aktywnej” polityki zagranicznej, czy nawet realizację zobowiązań wobec sojuszników. Z drugiej strony, upublicznienie danych dotyczących kondycji sił zbrojnych Republiki Federalnej jest okazją do wdrożenia kroków zaradczych, które pozwolą na odbudowę zdolności Bundeswehry do wypełniania szerokiego spektrum zadań, także w ramach NATO. Sytuacja armii Niemiec nie jest wyłącznie wynikiem działań podejmowanych w ciągu ostatnich miesięcy, a przeprowadzenie audytu zakupów zapowiadano jeszcze w marcu bieżącego roku. Pozostaje mieć nadzieję, że decydenci w Republice Federalnej podejmą odpowiednie kroki w celu poprawy stopnia gotowości bojowej Bundeswehry.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (15)

  1. marian

    SKORO NIEMCY MAJĄ ZŁY STAN TO CO DOPIERO POWIEDZIEĆ O POLSKIEJ ARMII !!

  2. Maciej

    Zgadzam się w dużej mierze z opiniami Pana Piotra Kraczkowskiego, a od siebie dodam i przypomnę forumowiczom, iż Bundeswehra przechodzi wielką reorganizację i modernizację, a która winna być zakończona 31.12.2017r.Oczywiście po tej dacie wojska lądowe, lotnictwo i marynarka wojenna również sukcesywnie będzie wprowadzała nowe systemy uzbrojenia, o których RP może jedynie pomarzyć.Niemcy postawili na własne i europejskie konstrukcje, a sprzęt wojskowy zza Oceanu jest wycofywany.Uważam, że to dobra i właściwa postawa.Bundeswehra w przyszłej dekadzie będzie według szwedzkich ekspertów najnowocześniejszą armią świata po USA, Japonii i Izraelu.Tutaj chodzi o wdrażanie technologii high-tech rodzimej produkcji (np.system Tajfun przeznaczony do zwalczania broni pancernej), a o których istnieniu tutejsi forumowicze nie mają pojęcia.Niemcy strzegą dobrze tajemnic wojskowych i wiedzą doskonale, co należy wypuścić do mediów.Natomiast Polacy lubią się ekscytować i niebawem zakupią sporo sprzętu wojskowego zza Oceanu.Podobno najlepszego na świecie.Szkoda gadać.Pozdrawiam wszystkich piszących i myślących.

  3. Pavulon

    Wybieram hipoteze nr 3. Przygotowują podłoże pod poważniejsze wydatki. Przeniesienie bazy z Rammstein jest raczej nie możliwe, ale kto wie jakie rozmowy są prowadzone po akcji Snowdena i kto teraz rzucaniu garnkami . Ważne, że ropa tanieje.

    1. pan kot

      Jednak w kraju ceny są jakie są, czyli wysokie dla nas.

  4. renklar

    Przede wszystkim chodzi o to, że Niemcy nadal nie są suwerennym krajem -od zakończenia II Wojny Swiatowej pozostawali pod protektoratem aliantów; Anglicy i Francuzi już odpuścili, USA nie. Niemcy mają nałożone ograniczenia na zdolność bojową swojej armii, np. do dnia dzisiejszego nie mogą mieć na stanie samolotów transportowych najnowszej generacji. Dysponują tylko transportowcem Transall C-160, mogącym zabrać na pokład prócz 3 osób załogi, 93 żołnierzy lub ładunek o masie do 16 000 kg. Gdy Bundeswehr 'a bierze udział w misjach zagranicznych (w ramach NATO) musi wypożyczać samoloty od Amerykanów, oczywiście słono za to płacąc. Mają też limity na liczebność armii i na fundusz zbrojeniowy. Nie wykluczam, że obecnie rząd chce wykorzystać okazję i wywalczyć dozbrojenie kraju. Czy to będzie neutralne dla Polski (w dalszej przyszłości) - nie wiem.

    1. Piotr Kraczkowski

      No przecież Defence 24 informował, że RFN odebrała już pierwszego z ponad 30 Airbus 400 M, przy którym C-160 może się schować. :-)

  5. Sarkastyk

    Panie Kraczkowski niepolski, jak mniemam. Jedno słowo, poza błędnymi merytorycznie wynurzeniami, daje do myślenia o pańskiej polskości - "śruba". Jak pan zmutuje do nicku Świerszczychzrząszcza ze Szczebrzeszyna Merytorycznego to wtedy z zaciekawieniem poczytamy nowe tezy nam inputowane do wierzenia czy wyznawania. ;-) Paka !!! Jeśli nie to pozostaje panu rola błazna na forum. Też zacnie, bo humor poprawia. Inna teza, mniej prawdopodobna - gimbus. ;-)

    1. Piotr Kraczkowski

      @Sarkastyk - zamiast zastanowić się nad moją argumentacją, wypisuje pan jakieś głupoty o mnie, co nie ma nic wspólnego z tematem artykułu. Gdyby nie był pan taki ociężały, to sprawdziłby pan w internecie moje strony, jest życiorys, jest adres, może pan sobie nawet obejrzeć gdzie mieszkam w GoogleEarth. Niestety pańskie zachowanie jest typowe dla zaśmiecających fora zamiast rzeczowej dyskusji demokratów.

  6. Saladyn

    Kiedy się nauczymy myśleć o sobie i ruszymy łepetynami nad pozyskaniem pocisków balistyczny krótkiego zasięgu ok 1000 km (bo tyle jest z Polski do Moskwy) nawet od KRAJÓW DZIKICH i wyprodukowanie początkowo brudnej bomby. Wtedy nikt nas nie ruszy i nikogo się nie prosimy o pomoc. A układy o broni jądrowej wymyśliły państwa ją posiadające aby chronić swoje tyłki a nie dbać o inne...

    1. qwerty

      A brudna bomba bardzo pomysłowe... Odpadów po medycynie nuklearnej nam chyba nie brakuje, więc tylko wsadzić do pocisku i mamy broń masowego rażenia (terroru)

  7. hs

    Hmm... w ćwiczeniach na terenie USA sprawność Eurofighterów była najwyższa, ponad 90 %.

  8. Psiooki

    A wy myślicie że Rosja też ma w 100 % sprawny sprzęt. Podejrzewam że nawet 40 % nie ma wartości bojowej. Największą bronią Rosji jest zastraszanie

  9. olo

    Te przecieki to zwykłe straszenie obywateli aby ci nie płakali gdy armie będzie wydawała miliardy na zbrojenia taka jest prawda. Jestem w 100 % pewny że Bundeswehr ma większą % gotowość sprzętu do działań niż Rosja.Jednak Niemcy to zawsze byli Niemcy. Oni po prostu nie latają samolotami które powinne przejść rutynowe przeglądy.

    1. ja

      Ot to to to

  10. wqq

    Historia uczy że liczyć to można tylko na siebie. Uważam że dobrze iż Bundeswera mieni się słabą armią a społeczeństwo prezentuje pacyfistyczne poglądy.Nad kondycją moralną Niemców dobrze pracowały Rosyjskie służby przez długie lata. W razie Rosyjskiej agresji na Polskę nie otrzymamy silnego ciosu w plecy z zachodu tak jak od sowietów 17 września 1939 roku.Czas przewartościować swoje poglądy na sojusze i przedefiniować na nowo ewentualne kierunki zagrożeń .Okazuje się że dla tańszego gazu Węgry , Czesi ,Słowacy są w stanie zapomnieć o sojuszach z Polską .Dlaczego my mamy pamiętać że to "przyjaciele ".Trzeba radzić sobie samemu a o zdradzieckich sojuszach zapomnieć .

    1. kzet69

      No to stwórz koncepcję jak mamy sobie sami, poza NATO poradzić z Rosją...

    2. Zenon

      Niemiecka armia jest tak słaba, że w przypadku agresji Rosji będzie ja stać tylko i wyłącznie na "zaopiekowanie się" polskim Pomorzem, Śląskiem i pewnie Wielkopolską... "Tylko tyle byliśmy w stanie ocalić przed Rosją i wojną światową. Na te tereny wprowadzimy niemiecką administrację, aby zapobiec chaosowi i zapewnić mieszkańcom minimum potrzebne do przeżycia."

  11. Eldon

    W ten sposób Niemcy będą mieli świetną wymówkę, żeby Budenswera nie interweniowała, jak Wielki Brat wkroczy na Inflanty, a potem może i do Polski. Poza tym w ten sposób naciskają Amerykanów, żeby przypadkiem nie przyszło im do głowy przenosić baz z Niemiec na wschód lub redukować ich obsadzenie. Niestety dla nas, faktyczna obrona granic NATO zaczyna się teraz na linii Odry.

  12. A_S

    Wiadomo było, że Rosja ma swojego kreta w UE i NATO. Nad jego oswajaniem i uzależnianiem pracowała super skutecznie od czasu rozpadu ZSRR. Dopóki UE nie jest jednym krajem tylko drobnicą Rosja będzie traktować Unię jako rozhisteryzowaną, przekupną drobnicę bez przywództwa.

    1. M

      Biada nam, jeżeli pomysły na "jedno państwo" się ziszczą. To na dłuższą metę niewykonalne i wręcz szkodliwe. Adenauer miał inną koncepcję Europy tj. za jaką w Polsce opowiada się Jarosław Kaczyński.

  13. podbipieta

    Ech tam posr....na inteilgencjo ..A co nam da silny Wehrmacht może wiecie

  14. AndyP

    Nam by się przydał taki raport.

  15. Piotr Kraczkowski

    To chyba mieszanina wszystkich hipotez, bo tak naprawdę, Bundeswehra jest świetną, bardzo silną armią, a problemy są sztucznie rozdmuchane. Nie można wykluczyć jednak, że RFN wie więcej o polskim awanturnictwie w Ukrainie i grożącym Polsce niebezpieczeństwie, niż okłamywani Polacy. RFN może więc z jednej strony chcieć dodatkowo wzmocnić swą armię, i moce produkcyjne przemysłu, a z drugiej strony mieć oficjalny pretekst dla unikania wciągnięcia w krwawą awanturę w Ukrainie i być może niedługo w Polsce.

    1. Sandokan

      Pietia - tzw. "polskie awanturnictwo na Ukrainie" istnieje wyłącznie w postsowieckiej narracji propagandowej.

    2. oszołom

      Bundeswehra jest niekwestionowanym liderem postępu i zmian ! I leży to w Interesie Polski aby tych zmian było jak najwięcej: więcej gejów, więcej gender, więcej godzin miłości ...

    3. Alpinista

      No nikogo innego się nie mogłem doczekać pod tym artykułem niż Pana Piotra ;-) haha

Reklama