Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz

Brytyjczycy wycofują się z Estonii, będzie nowa dywizja [KOMENTARZ]

Estonia i Wielka Brytania osiągnęły porozumienie w sprawie współpracy w zakresie wzmocnienia zdolności obronnych Tallina. Londyn wycofa z Estonii część sił rozmieszczonych tam w lutym, ale pozostawi artylerię rakietową i elementy dowodzenia. Z kolei Tallinn, realizując deklaracje szczytu NATO w Madrycie, będzie tworzył nową dywizję wojsk lądowych.

Brytyjski czołg Challenger 2 podczas ćwiczeń przerzutu drogą morską do Estonii.
Brytyjski czołg Challenger 2 podczas ćwiczeń przerzutu drogą morską do Estonii.
Autor. British Army
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W związku z pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę Wielka Brytania jeszcze w lutym wysłała do Estonii drugą batalionową grupę bojową z czołgami Challenger 2 oraz BWP Warrior. Po kilku miesiącach skład brytyjskiego kontyngentu zmienił się i w jego skład obecnie wchodzi jedna ciężka batalionowa grupa bojowa (pancerno-zmechanizowana) i jedna lżejsza jednostka piechoty.

W Wielkiej Brytanii od dłuższego czasu mówiło się o tym, że długotrwałe rozmieszczenie liczniejszego kontyngentu w Estonii będzie trudne do utrzymania. Ostatecznie dwa państwa doszły do porozumienia w zakresie wzmocnienia zdolności obronnych Estonii, również w związku z realizacją postanowień szczytu NATO w Madrycie. Przypomnijmy, że zdecydowano tam między innymi, iż w każdym z trzech państw bałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia) grupy batalionowe zostaną rozwinięte do brygady, przy czym brygady nie będą pozostawać w całości w krajach bałtyckich, ale będą utrzymywać wysuniętą obecność w połączeniu z elementami pozostającymi w stałych bazach.

Reklama

Porozumienie zakłada, że w Estonii na stałe pozostaną jednostki wsparcia dla grupy batalionowej, a mianowicie artyleria rakietowa (wyrzutnie M270B1 MLRS) oraz samobieżne zestawy przeciwlotnicze Stormer. Wzmocnione zostanie też dowództwo grupy bojowej. Obecnie będzie kierowane przez oficera w randze generała brygady, co pozwoli na szybkie objęcie dowodzenia nad jednostką tego poziomu, po alarmowym przerzucie w wypadku zagrożenia. Brytyjczycy będą też ćwiczyć przerzut pozostałych elementów brygady do Estonii, między innymi w ramach przyszłorocznych ćwiczeń Spring Storm. Okresowo w tym kraju rozlokowywane będą również inne siły wsparcia, jak lotnictwo wojsk lądowych ze śmigłowcami Apache.

Zobacz też

Z kolei Estonia, zgodnie z deklaracjami szczytu w Madrycie, rozpocznie formowanie narodowego dowództwa dywizji. W praktyce będzie to oznaczało zwiększenie liczebności i potencjału estońskich sił zbrojnych, bo do tej pory szczebel dywizji w Estonii nie funkcjonował. Wsparcie w procesie formowania ma zostać udzielone przez Brytyjczyków. Estonia będzie też rozbudowywać infrastrukturę na swoim terytorium do przyjmowania wojsk sojuszniczych.

Reklama

Porozumienie, jakie zawarły Estonia i Wielka Brytania, można powiedzieć „w soczewce" pokazuje, jakie są korzyści, zobowiązania ale i ograniczenia wynikające z ustaleń szczytu NATO w Madrycie. Wysunięta sojusznicza obecność jest wzmacniana, ale główna część odpowiedzialności za obronę terytorium w domenie lądowej, w pierwszym etapie ewentualnego starcia, pozostaje na barkach krajów regionu.

Wynika to z prostego faktu, o którym wielokrotnie przypominano na łamach Defence24.pl – państwa zachodnie nie mają na tyle rozbudowanych struktur wojsk lądowych, by utrzymywać wysuniętą obecność w stylu z czasów Zimnej Wojny. I dotyczy to w podobnym stopniu British Army, jak i np. krytykowanej często Bundeswehry. Choć mimo wszystko utrzymanie obecności w sposób ciągły jednej brygady, czy nawet dwóch grup batalionowych nie powinno być "nadmiernym" wyzwaniem.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Nota bene, trzeba też pamiętać, że w czasach konfrontacji NATO i dawnego Układu Warszawskiego to ten drugi miał przewagę liczebną (mimo dużo większych sił lądowych NATO, niż teraz), a powodzenie operacji obronnej NATO zależało... od przerzutu sił. W pewien sposób wracamy więc do przeszłości, choć w zupełnie innych uwarunkowaniach.

Przyjęte w Madrycie dokumenty zakładają natomiast, że państwa członkowskie będą współpracować w ramach istniejącego potencjału w znacznie większym stopniu koordynując swoje działania i dbając o stałą gotowość sił głównych. Innymi słowy – już nie tylko jednostki wydzielone np. do Sił Odpowiedzi, ale znacznie większe formacje, będą musiały spełniać standardy NATO i być podporządkowywane sojuszniczym planom obronnym, tworzonym dla poszczególnych obszarów geograficznych. To właśnie z sił głównych państw NATO zostanie utworzona pula 300 tys. żołnierzy gotowych do rozmieszczenia w ciągu 30 dni, o których mówił sekretarz generalny Jens Stoltenberg.

Reklama

Zobacz też

Reklama

W dużej części będą to oczywiście siły z zachodniej Europy, ale pozostające w bazach, ale istotną częścią z nich będą też wojska z państw wschodniej flanki.Deklaracje dotyczące sił do dyspozycji Sojuszu trzeba więc będzie spełniać na dużo wyższym poziomie. Przykładem jest wspomniane tworzenie dowództwa dywizji przez Estonię.

Oczywiście Wielka Brytania (i inni sojusznicy, np. Francja) będą dalej wspierać Estonię innymi zdolnościami, absolutnie kluczowymi dla powodzenia ewentualnej operacji obronnej. To między innymi obrona powietrzna (Air Policing, Air Shielding) i działania marynarki wojennej. Ale o liczne wojska lądowe obecne „na miejscu" muszą dbać przede wszystkim państwa najbardziej narażone na agresję. I ten wniosek nie dotyczy tylko Estonii...

Reklama

Zobacz również

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama