Reklama

Amerykanie gonią Rosjan w broni hipersonicznej

Historyczne już zdjęcie z 13 kwietnia 2022 roku niszczyciela rakietowego USS „Zumwalt” jeszcze z dwiema, dziobowymi wieżami systemu artyleryjskiego AGS Advanced Gun System kalibru 155 mm i bez rakiet hipersonicznych
Historyczne już zdjęcie z 13 kwietnia 2022 roku niszczyciela rakietowego USS „Zumwalt” jeszcze z dwiema, dziobowymi wieżami systemu artyleryjskiego AGS Advanced Gun System kalibru 155 mm i bez rakiet hipersonicznych
Autor. US Navy/ Peter Burghart

Amerykańska marynarka wojenna przeprowadziła udany start konwencjonalnej rakiety hipersonicznej, która już niedługo ma wejść na wyposażenie okrętów U.S. Navy. Jak na razie wykorzystano rakietę odpalaną z wyrzutni lądowej, sprawdzając jednak wszystkie fazy lotu pocisku, jak również z powodzeniem stosując „zimny start”.

Próby przeprowadzone przez amerykańską marynarkę wojenną były nieco odmienne od tych, jakie stosowano w odniesieniu do innego uzbrojenia rakietowego U.S. Navy. Po pierwsze wykorzystano wyrzutnię, którą zainstalowano: nie na jednym z wielu poligonów rakietowych, ale ponownie na terenie stacji sił powietrzno-kosmicznych Cape Canaveral Space Force Station na Florydzie. Po drugie Amerykanie testowali rakietę hipersoniczną, która jest odpalana „na zimno”, a więc jej silnik startowy uruchamiał się już po wyrzuceniu pocisku w powietrze.

Reklama

Jest to rozwiązanie rzadko spotykane na amerykańskich okrętach, które zasadniczo wykorzystują wyrzutnie pionowego startu dla pocisków z „gorącym startem” (wyrzutnie muszą więc mieć specjalne kanały odprowadzania gorących gazów z silników rakietowych). Teraz „zimny start” ma się stać normą, pomagając marynarce wojennej USA osiągnąć zdolność CPS (Conventional Prompt Strike), a więc wykonywania precyzyjnie kierowanego ataku konwencjonalnego w dowolne miejsce na świecie w ciągu jednej godziny,

Start amerykańskiej, konwencjonalnej rakiety hipersonicznej Dark Eagle z przylądka Cape Canaveral na Florydzie
Start amerykańskiej, konwencjonalnej rakiety hipersonicznej Dark Eagle z przylądka Cape Canaveral na Florydzie
Autor. US Navy

Po trzecie testy nowego pocisku hipersonicznego miały na celu sprawdzenie jego lotu we wszystkich fazach (end-to-end), od startu do uderzenia w ziemię. Nie chodziło więc już tylko o przetestowanie samego systemu napędowego, ale również urządzeń pokładowych wraz z systemem nawigacyjnym. Jest to o tyle ważne, że Amerykanie muszą w tej dziedzinie wyraźnie gonić swoich potencjalnych przeciwników: Rosję i Chiny. Szczególnie Rosja jest zaawansowana w dziedzinie broni hipersonicznej, wprowadzają na uzbrojenie aż dwa tego rodzaju systemy (3M22 „Cirkon” i Ch-47M2 „Kinżał”) - dodatkowo sprawdzając je bojowo w czasie wojny na Ukrainie.

    Dla Amerykanów było to ważną motywacją, ponieważ przekonali się (dzięki wiedzy przekazanej przez Ukraińców), jakie zalety mają tego rodzaju pociski oraz również, jakie mają ograniczenia. Efektem tego było uznanie konwencjonalnych rakiet hipersonicznych, za jeden z ważnych elementów amerykańskiego systemu odstraszania, obok uzbrojenia jądrowego. Być może Amerykanie zdali sobie też sprawę, że rosyjskie systemy przeciwlotnicze, obecnie wprowadzone na uzbrojenie, mogą mieć problem w zwalczaniu pocisków lecących z prędkością większą niż 5 Mach.

    Prędkość, zasięg i przeżywalność broni hipersonicznej są kluczowe dla zintegrowanego systemu odstraszania Ameryki. Osiągnięcie zdolności Conventional Prompt Strike zapewni naszym żołnierzom niezrównane możliwości.
    Amerykański sekretarz marynarki John Phelan.

    Ciekawe w tym wszystkim jest również coraz bardziej przychylne podejście amerykańskich sił zbrojnych do tzw. „zimnego startu”. Stało się to szczególnie widoczne po rozpoczęciu prac nad wyrzutniami lądowymi pionowego startu dla rakiet stosowanych wcześniej na okrętach. Wtedy dopiero bowiem okazało się, jakim problemem stają się gorące gazy prochowe dla całego systemu startowego oraz jego otoczenia. Tym bardziej, że Amerykanie mieli możliwość zapoznania się również z działającymi o wiele bezpieczniej, brytyjskimi rakietami przeciwlotniczymi CAMM, których silniki są uruchamiane dopiero w bezpiecznej odległości nad wyrzutnią.

    Reklama

    Zainteresowana nowym pociskiem hipersonicznym jest nie tylko amerykańska marynarka wojenna, ale również amerykańskie wojska lądowe. Jest więc prawie pewne, że wyrzutnia testowana na Florydzie będzie później zamontowana, oczywiście w zmodyfikowanej wersji, na pojazdach w ramach baterii naziemnych. Co ciekawe w przypadku wojsk lądowych wiadomo, że prace dotyczą pocisku oznaczonego jako Dark Eagle/LRHW (Long-Range Hypersonic Weapon). W przypadku rakiety testowanej kilka dni temu na przylądku Cape Canaveral dla US Navy, w oficjalnym komunikacie amerykańskiego Departamentu Obrony nie użyto żadnej nazwy.

    Wiadomo natomiast, że pierwsza wyrzutnia okrętowa zostanie sprawdzona na niszczycielu rakietowym USS „Zumwalt”. Na okręcie tym, w czasie remontu zakończonego w grudniu 2024 roku, usunięto przednią, unikalną wieżę artyleryjską AGS Advanced Gun System kalibru 155 mm i przygotowano miejsce pod cztery, cylindryczne moduły pionowego startu dla w sumie, dwunastu nowych pocisków hipersonicznych. Wynika to z wielkości tych rakiet, nie pozwalającej na ich zainstalowanie w standardowych, okrętowych wyrzutniach pionowego startu typu Mk41 i Mk57.

    Montaż czterech modułów startowych dla rakiet hipersonicznych na niszczycielu USS Zumwalt
    Montaż czterech modułów startowych dla rakiet hipersonicznych na niszczycielu USS Zumwalt
    Autor. US Navy

    Nowy, amerykański pocisk hipersoniczny waży bowiem około 7400 kg i ma średnicę 88 cm. Dla porównania największa w arsenale Mk41 rakieta manewrująca Tomahawk ma średnicę 51,81 cm i waży około 1600 kg. To właśnie dlatego zadecydowane, że nowe pociski hipersoniczne otrzymają jako pierwsze, wszystkie trzy niszczyciele rakietowe typu Zumwalt oraz uderzeniowe okręty podwodne z napędem atomowym typu Virginia w wersji Block V (budowę dziewięciu takich okrętów zlecono pod koniec 2019 roku).

    W przypadku okrętów nawodnych będą stosowane specjalne moduły startowe APM (Advanced Payload Module) o średnicy 221 cm, z których każdy będzie zawierał trzy rakiety hipersoniczne. Tego rodzaju bloki startowe będą później stosowane również na amerykańskich niszczycielach przyszłości, które mają powstać w ramach programu DDG(X). Na okrętach podwodnych pociski hipersoniczne będą montowane w modułach VPM (Virginia Payload Module).

    Autor. US Navy

    Wszystkie te działania mają zwiększyć amerykańskie zdolności do konwencjonalnego odstraszania przed konfliktami nienuklearnymi, w których nie ma możliwości użycia uzbrojenia atomowego (a więc odstraszanie „nuklearne” jest mało skuteczne). I nie są to jedynie deklaracje bez pokrycia. Pocisk opracowany przez Amerykanów ma być bowiem dwustopniowy, którego pierwszym elementem jest silnik startowy rozpędzający beznapędową, kinetyczną część bojową C-HGB (Common Hipersonic Glide Bodies) do prędkości przekraczającej nawet 17 Mach. Cele znajdujące się na maksymalnym zasięgu tych pocisków 1550 Mm (około 2900 km) zostaną więc osiągnięte w czasie mniejszym niż 11 minut.

      Z zestrzeleniem tego rodzaju zagrożeń jak na razie radzą sobie jedynie najnowsze, amerykańskie pociski przeciwlotnicze wykorzystywane w systemie Patriot. Możliwości rosyjskich systemów zwalczania celów powietrznych w odniesieniu do rakiet hipersonicznych można oceniać jedynie po deklaracjach składanych przez siły zbrojne Rosji. Wojna na Ukrainie pokazała jednak, że te deklaracje są najczęściej nic nie warte.

      Reklama
      WIDEO: Burza w Nowej Dębie. Polskie K9 na poligonie
      Reklama

      Komentarze (1)

      1. radziomb

        Przykład Izraela i atak Hamasu na lotnisko Tel Aviv rakieta Balistyczna z Iranu pokazuje ze systemy Thaad, Patriot i te Izraelskie wymagaja .. co najmniej dopracowania. Niestety w Kijowie te Patriot oberwał z balistyka mimo że wiele ich strącił....

      Reklama