Reklama
  • Wiadomości

Serbia: "Nie" dla członkostwa w NATO, "tak" dla Buków z Rosji

Premier Aleksandar Vučić po raz kolejny powtórzył, że Serbia nie dołączy do Sojuszu Północnoatlantyckiego ani do żadnego innego sojuszu wojskowego, a jednocześnie zadeklarował wolę utrzymania „przyzwoitych relacji z NATO”. Deklaracja serbskiego premiera stanowi wymowny sygnał dla elektoratu przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi, a także jest komunikatem dla światowej opinii publicznej. 

Fot. http://en.kremlin.ru/
Fot. http://en.kremlin.ru/

To kolejna deklaracja premiera Serbii i kandydata w kwietniowych wyborach prezydenckich dotycząca członkostwa w Sojuszu. Już wcześniej Vučić deklarował, że Serbia chce pozostać neutralnym krajem. Tym razem stanowisko szefa rządu było tym bardziej znaczące, że padło podczas uroczystości upamiętniającej początek bombardowania Serbii przez NATO podczas wojny w 1999 r. Uroczystości zostały zorganizowane w Grdelicy, gdzie 12 kwietnia dwie bomby zrzucone przez samoloty Sojuszu trafiły w pociąg pasażerski, zabijając czternaście osób i raniąc szesnaście. 

Stanowisko Vučicia jest ważnym elementem trwającej kampanii prezydenckiej, w której urzędujący premier jest liderem sondaży. Według Ipsos Strategic Marketing szefa rządu popiera 53 proc. respondentów, co dałoby mu zwycięstwo już w pierwszej turze wyborów, które odbędą się w tę niedzielę. Według sondażu przeprowadzonego dla tygodnika "Vreme" w lutym ubiegłego roku ponad 79 proc. badanych sprzeciwia się przystąpieniu do NATO, natomiast poparcie dla sojuszu z Rosją znajduje się na poziomie 67,2 proc. 

Nie dziwi zatem, że na sześć dni przed wyborami Vučić wraz z ministrami obrony i pracy pojechał do Moskwy, aby spotkać się z prezydentem Władimirem Putinem. Jak poinformował serbski polityk rozmowy będą dotyczyły współpracy gospodarczej, turystycznej, a także technicznej i wojskowej. "Będziemy rozmawiali o zamówieniach na systemy przeciwlotnicze, prawdopodobnie o systemie BUK" – powiedział premier i poinformował także, że tematem rozmów będzie także zakup rosyjskich systemów przeciwlotniczych S-300.

Będzie to kolejna podróż Aleksandara Vučicia do Rosji. W grudniu ubiegłego roku premier Serbii odwiedził Moskwę, gdzie po spotkaniu z Siergiejem Szojgu poinformował o podpisaniu z Rosją umowy dotyczącej dostawy 6 samolotów MiG-29 „w prezencie”, choć faktycznie konieczne będzie pokrycie kosztów remontu i modernizacji za sumę 180 - 230 mln euro. Dostawy myśliwców MiG-29 i zestawów przeciwlotniczych BUK zapowiedziała też Białoruś.

Rosja dostarczy również Serbii za darmo 30 czołgów T-72S oraz 30 wozów rozpoznawczych BRDM-2 z karabinami 14.5mm. Agencja TASS poinformowała także o propozycji rosyjskiego szefa resortu obrony dotyczącej corocznych ćwiczeń organizowanych przez oba kraje. Warto zauważyć, że Serbia posiada status obserwatora w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, będącej rosyjską inicjatywą zrzeszającą państwa należące niegdyś do Związku Radzieckiego.

Deklaracja Vučicia to jednak również ważny sygnał wysyłany do światowej opinii publicznej w szczególności w kontekście rywalizacji Zachodu i Rosji na Bałkanach. Po nieudanym zamachu stanu zorganizowanym przez Rosję w Czarnogórze, Kreml stara się wykorzystywać posiadany potencjał, aby utrzymać swoją pozycję na Bałkanach. Silniejsze związanie ze sobą Serbii oraz wykorzystanie prorosyjskich nastrojów w regionie stanowi daje możliwość ingerowania w sytuację w poszczególnych państwach. 

Czytaj więcej: Czarnogóra i Serbia: rosyjskie veto dla NATO [ANALIZA]

 

 

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama