- Wiadomości
Salwa pocisków SM-6 niszczy rakietę balistyczną
Amerykanie przeprowadzili testy pocisków przeciwrakietowych SM-6 Dual I, które nad Hawajami zestrzeliły ćwiczebną rakietę balistyczną średniego zasięgu w jej końcowej fazie lotu.
W próbach zorganizowanych pod egidą amerykańskiej agencji obrony antyrakietowej MDA (US Missile Defense Agency) wykorzystano dwie rakiety przeciwlotnicze i przeciwrakietowe SM-6 Dual I (Standard Missile), wystrzelone salwą z niszczyciela typu Arleigh Burke - USS „John Paul Jones” (DDG 53). Nie ujawniono szczegółów co do sposobu przeprowadzenia testu, ale przypuszcza się, że rakieta balistyczna średniego zasięgu była śledzona systemami zewnętrznymi i później została przejęta przez radar znajdujący się na pokładzie okrętu.
Ostatecznie pocisk-cel został zniszczony w końcowej fazie lotu nad poligonem rakietowym Pacific Missile Range Facility koło wyspy Kauaʻi na Hawajach. Uzyskano trafienie pomimo, że użyte rakiety SM-6 były pozbawione ładunku wybuchowego. W normalnych działaniach prawdopodobieństwo zniszczenia celu byłoby jeszcze większe dzięki eksplozji głowicy bojowej.
Zupełnie inaczej działa, również znajdująca się na uzbrojeniu niszczycieli typu Arleigh Burke (i krążowników typu Ticonderoga), „przeciwrakieta” SM-3 Block IIA, która wykorzystuje specjalną głowicę kinetyczną LEAP (Lightweight Exo-Atmospheric Projectile – Lekki Pocisk Egzosferyczny). Zadaniem tej głowicy jest zniszczenie nadlatującego celu poprzez bezpośrednie trafienie (hit-to-kill). Jest to rozwiązanie skuteczne, ale o wiele droższe niż działająca „klasycznie” rakieta SM-6.
Amerykanie podkreślają, że scenariusz przetestowany 14 grudnia br. to tylko jeden z możliwych sposobów wykorzystania systemu przeciwlotniczego na niszczycielach rakietowych klasy AEGIS. Rakiety SM-6 mogą być bowiem również wykorzystywane do niszczenia np. niskolecących rakiet manewrujących, „standardowych” celów powietrznych oraz obiektów nawodnych.
Za najważniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa terytorium Stanów Zjednoczonych uważa się jednak możliwość zwalczania rakiet balistycznych średniego i krótkiego zasięgu w środkowej i końcowej fazie lotu – a więc kiedy pocisk wchodzi już w atmosferę. Amerykanie tworzą w ten sposób wysuniętą do przodu tarczę antyrakietową, która zapewnia nie tylko niszczenie nadlatujących rakiet, ale dodatkowo robi to tak, by ich szczątki spadły do morza, a nie na zaludnione tereny USA (bądź inne obszary chronione).
Należy przy tym pamiętać, że system ten jest cały czas rozwijany. Nie chodzi tu tylko o pracę nad nowymi rakietami, ale również o rozwój okrętowego systemu walki AEGIS na okrętach i w instalacjach brzegowych. Na niszczycielu USS „John Paul Jones” zastosowano wersję AEGIS baseline 9.C1, ale już wiadomo, że przygotowywane są kolejne zmiany i modyfikacje tego systemu. Zwiększą one jeszcze bardziej m.in. możliwości obliczeniowe, poprawią skuteczność wykorzystania pokładowej stacji radiolokacyjnej AN/SPY-1 oraz pozwolą na szybszą reakcję na zagrożenia.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS