- Wiadomości
Rośnie zagrożenie dla lotniskowców US Navy. Koniec swobody operacji?
Najnowszy raport centrum analitycznego CNAS (Center for a New American Security) wskazuje, że amerykańskie lotniskowce są coraz bardziej zagrożone przez chińskie i rosyjskie rakiety, co może znacząco ograniczyć możliwość ich operacyjnego wykorzystania. Warto zastanowić się, czy tezy stawiane przez CNAS są prawdziwe.
Według raportu CNAS: „RED ALERT: The Growing Threat to U.S. Aircraft Carriers” nowe zagrożenie znacząco ograniczają możliwość realizowania zadań A2/AD (Anti-access/area denial) przez amerykańską marynarkę wojenną „Dni gdy US Navy miała możliwość swobodnego działania na oceanach zbliżają się do końca”. W pierwszej kolejności zwrócono uwagę ma chińskie, rosyjskie i irańskie prace w systemach przeciwdziałających A2/AD – rakietach przeciwlotniczych, przeciwokrętowych, balistycznych, lotniskowcach i okrętach podwodnych.
Oznacza to, że już niedługo Amerykanie będą zmuszeni do wysyłania swoich dziesięciu obecnie wykorzystywanych lotniskowców w rejony o dużym, zagrożeniu, ryzykując utratę tych cennych jednostek i śmiercią wielu żołnierzy - nie mówiąc już o kosztach materialnych.
Zagrożenie będzie szczególnie odczuwalne w rejonie Azji Południowo-Wschodniej. Tymczasem to właśnie tam Amerykanie zaczynają skupiać swoją uwagę by przeciwdziałać rosnącym w siłę Chinom i zmniejszyć zagrożenie ze strony nieobliczalnej i będącej poza wszelką kontrolą Korei Północnej.
We wnioskach raportu proponuje się więc przeniesienie punkt ciężkości z lotniskowców na inne systemy projekcji siły – w tym przede wszystkim na okręty podwodne i bliżej nieokreślone - bezzałogowe pojazdy podwodne. Platformy te mają bowiem według CNAS większe możliwości w przebiciu się przez zagrożenia i działania w środowisku nadzorowanym przez chińskie i rosyjskie systemy przeciwlotnicze i przeciwokrętowe.
Wskazuje się również na potrzebę kontrolowania przez lotniskowcowe skrzydła lotnicze obszarów o promieniu od 1000 do 1500 Mm, co pozwoliłoby odsunąć zagrożenie (choć jak zaznaczono nie byłaby to jego całkowita eliminacja). Proponuje się dodatkowo zintensyfikować prace nad systemami zwalczania okrętów podwodnych dalekiego zasięgu.
W dokumencie jest jednak zauważalne pewne uproszczenie. W analizie dokonano bowiem oceny możliwości chińskich i rosyjskich rakiet przeciwokrętowych patrząc przede wszystkim na ich zasięg, a nie badając ich rzeczywistych możliwości. Przy takich założeniach okazało się, że chińskie pociski mogą na zachodzie dosięgnąć Turcji i daleko przekraczają linię wysp japońskich na wschodzie.
Pomimo posiadania pewnych wnioski dotyczące możliwości systemów rakietowych budzą wątpliwości. Wspomina się np. o rakietach przeciwokrętowych krótkiego zasięgu YJ-83 lecących z prędkością 0,9 Mach i na wysokości 20-30 m nie zastanawiając się, jakie jest prawdopodobieństwo przebicia się przez amerykańską obronę pocisków z takimi możliwościami.
W raporcie mówi się się również o możliwości przeprowadzenia ataku przeciwko amerykańskim lotniskowcom z różnych platform i różnych kierunków, co może przeciążyć system obrony. Z drugiej jednak strony nie zastanowiono się, czy Chiny posiadają już środki, które byłyby w stanie tak zsynchronizować uderzenie, podchodząc przy tym na odpowiednią odległość do zespołu lotniskowców - silnie chronionych z powietrza, z powierzchni i spod wody. Twierdzenie, że taki atak „mógłby być trudny – jeżeli nie niemożliwy do odparcia” budzi więc wiele wątpliwości.
WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133