Reklama

Informacje o testach szczelności kadłuba czwartego okrętu podwodnego typu „Jasień” (i trzeciego typu „Jasień-M”) została przekazana przez stocznię Siewmasz w Siewierodwińsku, która prowadzi budowę tego typu jednostek. Takie „wrzutki” zaczynają być coraz częstsze w rosyjskich mediach i mają za zadanie ukrycie opóźnienia w całym programie, które pogłębia kryzys panujący obecnie w rosyjskiej, atomowej flocie podwodnej. Rosjanie mają bowiem wyraźny problem z unowocześnieniem swojej marynarki wojennej, jeżeli chodzi o uderzeniowe, atomowe okręty podwodne.

Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że w przypadku tych jednostek Rosja odeszła od standardowego sposobu działania, jeżeli chodzi o sposób prowadzenia budowy. Wcześniej czekano bowiem z ruszeniem produkcji seryjnej do czasu aż można było sprawdzić jednostkę prototypową. W tym przypadku tak jednak nie zrobiono i jednocześnie buduje się pięć okrętów, pomimo że nie wiadomo, jak będzie się sprawował pierwszy z nich.

Oczywiście z formalnego punktu widzenia pierwszy okręt projektu 885 typu „Jasień” – „Siewierodwińsk” (K-329) został już wprowadzony do linii 30 grudnia 2013 r., a więc takie sprawdzenia można było przeprowadzić. W rzeczywistości z powodu nieprawdopodobnie długiego procesu produkcyjnego („Siewierodwińsk” był budowany od 1993 r., a więc przez 21 lat), „Kazań” – drugi okręt podwodny typu „Jasień”, jest już zupełnie inny, jeżeli chodzi o wewnętrzne systemy i dlatego traktuje się go jak coś zupełnie nowego. Stąd oznacza się go jako projekt 885M i typ „Jasień-M”.

Tę różnicę było również widać w numeracji okrętów. „Siewierodwińsk” miał oznaczenie „K-329”, a „Kazań”, którego budowa rozpoczęła się szesnaście lat po nim (24 lipca 2009 r.), otrzymał już numer „K-561”. Rosjanie, chcąc ukryć to całe zamieszanie, całkiem niedawno zmienili tę numerację i np. w rosyjskiej Wikipedii „Siewierodwińsk” jest już obecnie oznaczony jako „K-560”. Co ciekawe, poprawiono również wersję anglojęzyczną, zapominając jedynie o zdjęciu, w podpisie którego pozostawiono stary numer.

Rosyjskie media bardzo często informują także o postępie prac, unikając za każdym razem stwierdzenia, czy przebiegają one zgodnie z planem i jakie jest ryzyko, że nie uda się ich skończyć. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że Jasienie-M mają zupełnie odmienne wyposażenie (w tym także systemy sterowania i dowodzenia) od „Siewierodwińska” i może coś się nie udać. O ile jednak wcześniej odnosiło się to do jednego okrętu, to teraz buduje się ich jednocześnie pięć, a położenie stępki pod szóstą jest planowane na 2017 r.

Rosjanie idą więc va banque, nie wiedząc tak naprawdę, z jakimi problemami się zetkną i czy założenia projektowe, jeżeli chodzi o wyposażenie wewnętrzne ,były słuszne. Niebezpieczeństwo kosztownej wpadki jest zresztą coraz większe, ponieważ po testach ciśnieniowych takie wyposażenie będzie również montowane przed sprawdzeniem na „Krasnojarsku”.

Prace nad okrętami „Jasień-M” są nadzorowane przez Centralne Biuro Projektowe Malakhit w Sankt Petersburgu.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. tandi

    Poszli ta sama droga co Lockheed z F-35. Zaczac produkcje, a potem sie martwic czy bedzie spelniac zalozenia. Rzeczywiscie poszli na zywiol, bo mieli noz na gardle. Flota Oscarow sie starzeje, USA wprowadza udane Virginie w szybkim tempie, grup uderzeniowych jest prawie tyle samo co za Zimnej Wojny. Ratuja sie Warszawiankami z Kalibrami, by tylko bylo z czego wystrzelic. Baltyk, Czarne, Polnocne, O. Spokojny maja obstawiony typem 636.3.

    1. Tomo

      F-35 spełnia założenia. Produkcja jest efektem całogo procesu w ramach którego najpierw wykonano prototypy i przebadano je. Nie ma tu zadnej analogii do typu Jasien-m.

    2. Polanski

      Raczej poszli tą samą drogą co z MIG-35. Indie nie kupiły, to żeby producent nie padł zrobili rządowy kontrakt na 35 sztuk. Podobna strategia co z naszym sektorem zbrojeniowym tylko na większa skalę. Konsekwencje też będą większe niż u nas. Amerykanów stać na wpadki. Rosję nie.

  2. wechikuł

    Wyczerpujący artykuł wyartykuował problemy z jakimi boryka się stocznia Rosyjska oraz sama ROSJA . Idąc tym tropem można założyć że w roku 2020-25 wejdą do służby nowe w pełni nowoczesne okręty podwodne typu Jesień - M . Co oznacza dla naszej marynarki wojennej kolejny kłopot z ich triadą . Czas pomyśleć oraz przedyskutować w naszych sztabach oraz stoczniach o konkretnym okręcie podwodnym typu - nie zatop mnie ? Jeśli nasz ŚLĄZAK ma taki czas budowy , można domniemywać iż jakakolwiek łódż podwodna z naszej stoczni opuści dok nie prędzej jak w roku 2080 . A do eksploatacji wejdzie w 2090r. Powodzenia ?

    1. Gizmo

      Dla naszej Marynarki Wojennej nie oznacza to 'kolejnego kłopotu z ich triadą'. Dla naszej MW nie oznacza to nic. Problemy czy sukcesy rosyjskiej flotu okretów uderzeniowych to sprawa rosyjskiej marynarki, nie naszej.

  3. MK

    a mnie ciekawie do czego oni się tak śpieszą

  4. anusiak

    Lubie czytać znawców tematów i takie artykuły... i staram się zapomnieć o tym, że nasza zbrojeniówka, nie jest w stanie nic stworzyć własnego a jedynie opierać się o gotowe rozwiązania Krab, Rosomak itd. a na sam koniec wisienka ORP Ślązak zaledwie 15 lat budowano ten okręt. Fakt możemy i musimy krytykować innych (w szczególności Rosję bo USA wszystko buduje o czasie i tanim kosztem jak F-35)!

    1. easyrider

      Ale co ma do rzeczy to co u nas się dzieje, czy w USA w odniesieniu do treści tego artykułu? Artykuł nie analizą porównawczą dotycząca czasu budowy okrętów podwodnych na świecie. Nie zgadzasz się z tym co napisane? To wskaż gdzie autor się myli, co jest nieprawdą etc.

    2. Leon

      To pokazuje jak wymagający jest przemysł zbrojeniowy, no ale Antoni wszystko załatwi będziemy budować śmigłowce, OP, unowocześniać Leopardy i jeszcze może stare f-16 od Amerykanów z pustyni unowocześniamy do block 70.

    3. Mati

      Nie porównuj USA do Rosji - to nie ta liga !!