Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Zaprezentowano najmniejszy naprowadzany pocisk rakietowy na świecie

Najmniejsze kierowane rakiety na świecie ważą jedynie 2,27 kg – fot. theasiandefence.blogspot.com
Najmniejsze kierowane rakiety na świecie ważą jedynie 2,27 kg – fot. theasiandefence.blogspot.com

Amerykanie zaprezentowali ich zdaniem najmniejszy naprowadzany pocisk rakietowy na świecie. Jest to według wielu specjalistów idealna broń dla małych, bezzałogowych statków powietrznych.

Nowa minirakieta została nazwana Spike jednak nie jest ona w żadnym stopniu powiązana z kierowanym pociskiem przeciwpancernym produkowanym przez Izrael i wykorzystywanym m.in. w Polsce. Przy pracach nad amerykańskim Spike skupiono się na zagwarantowaniu dużej precyzji uderzenia tych pocisków, na zmniejszeniu ich wielkości, wagi oraz ceny.

Jak dotąd udało się zrealizować zamierzenia w odniesieniu do wagi (Spike waży jedynie 2,27 kg, a więc jest 20 razy lżejszy niż pocisk AGM-114 Hellfire, standardowo wykorzystywanego przez uzbrojone drony MQ-1 Raper i MQ-9 Predator), długości i średnicy (6,35 cm). Gorzej jest z ceną, ponieważ obecnie koszt jednej rakiety Spike oszacowano aż na 50 000 dolarów. Tymczasem rakietę Hellfire można już kupić za około 70000 dolarów.

Telefony komórkowe a cena minirakiet

Konstruktorzy udowadniają jednak, że przy większej produkcji oraz zastosowaniu elementów „z półki” koszt Spike’a może zostać zmniejszony do 5000 dolarów. Już rozpoczęto w tym celu rozmowy z producentami telefonów komórkowych, których technologie mogłyby zostać zastosowane przede wszystkim w systemach pozycjonowania i łączności z pociskiem. Co ciekawe telefony komórkowe mają być również źródłem rozwiązań potrzebnych dla systemów naprowadzania.

Okazuje się bowiem, że „komórki” i komputery wykorzystują coraz czulsze i o coraz większej rozdzielczości kamery, które w wystarczający sposób pozwalają na wykrycie celu, jego identyfikację oraz na doprowadzenie do niego później pocisku. I co najważniejsze kosztują kilkaset razy mniej niż obecnie stosowane w rakietach systemy optyczne.

Co dalej z pociskami Spike?

Wszystkie badania w odniesieniu do Spike są jak na razie prowadzone z własnych środków przez dowództwo morskich systemów powietrznych NAVAIR (Naval Air Systems Command) w instytucie morskiego uzbrojenia lotniczego w China Lake (Naval Air Weapons Station) w Kalifornii.

Początkowo minirakiety były tam traktowane jako ciekawostka wykorzystywana do testów, jednak efekty prac okazały się na tyle interesujące – przede wszystkim dla amerykańskiej marynarki, że zaczęto proponować Spike’i do wprowadzenia na uzbrojenie. Swoje zainteresowanie wyraziła między innymi amerykańska piechota morska, morskie siły specjalne oraz agencje rządowe związane z wywiadem.

Przy czym chodzi tu nie tylko o możliwość wykorzystania uzbrojenia precyzyjnego nawet na małych dronach, ale również o posiadania rakiet, które byłyby w stanie dokładnie uderzyć w niewielki obiekt powodując przy tym jak najmniejsze straty uboczne. Mówi się tu nawet o eliminowaniu pojedynczych osób lub nieopancerzonych samochodów na zatłoczonych ulicach „bez wysadzania całej okolicy w powietrze” (jak to określił w swoim wywiadzie główny konstruktor minirakiety).

Zainteresowanie tym pociskiem jest o tyle duże, że jest on bardzo wszechstronny i może być z łatwością stosowany na wielu różnego typu platformach (w tym na niewielkich jednostkach pływających i pojazdach) jak również przez pojedynczego żołnierza (zakłada się wtedy opracowanie pocisku ze składanymi skrzydłami, by można było zastosować wygodną w użyciu wyrzutnię „rurową”).

Jak uzbroić małe drony?

Zbudowanie małych rakiet niestety nie jest jedynym problemem, jaki trzeba zrealizować by uzbroić małe bezzałogowce. Dlatego równolegle prowadzi się prace nad zmniejszeniem systemów z nimi współpracujących przy zachowaniu takich samych parametrów jakie mają systemy „duże”.

Głównie chodzi o zbudowanie niewielkich głowic optoelektronicznych, które byłyby w stanie nie tylko wykryć obiekt-cel, ale również naprowadzić na niego minirakietę. Ponadto musi być to system tani, ponieważ niewielkie drony są o wiele częściej tracone niż np. bezzałogowce klasy HALE czy MALE (np. poprzez ich większą podatność na warunki pogodowe w tym przede wszystkim na podmuchy wiatru).

Nie ogranicza to jednak możliwości zastosowania pocisków Spike, ponieważ mogą one być spokojnie użyte również na większych dronach, które dzięki temu mogą ich zabrać więcej, a więc mogą zniszczyć więcej celów podczas jednego lotu lub dzięki zyskowi na wadze zabrać więcej paliwa – a więc latać o wiele dłużej.

Dlatego w tej chwili trwają przygotowania od testów rakiet Spike z wykorzystaniem platformy lotniczej w odniesieniu do celu naziemnego a później z wykorzystaniem pojazdu strzelającego do celu ruchomego.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Kurt

    Tak 50 000 to dużo a 70 000 jest ok.

  2. Artwi

    Jak rosyjski R-60 był przez długie lata najmniejszym (i najbardziej manewrowym) pociskiem rakietowym powietrze-powietrze na świecie, to tyle szumu propagandowego koło tego nie robiono jak z tym amerykańskim pociskiem! :-))))))))))))

    1. dziadek

      Jest ! Pojawił się naczelny Rusofil na tym forum. Wszystko co amerykańskie to beee a wszystko co produkuje Mateczka Rosijjjaa bylo pierwsze i jest najlepsze. Rower też odkryli pierwsi, szkoda że u Niemca na strychu. Jeszcze trochę to zaczniesz dostawać przelewy z ambasady a w sumie może już dostajesz?

  3. Artwi

    Jak rosyjski R-60 był przez długie lata najmniejszym (i najbardziej manewrowym) pociskiem rakietowym powietrze-powietrze na świecie, to tyle szumu propagandowego koło tego nie robiono jak z tym amerykańskim pociskiem! :-))))))))))))

  4. zxc

    Ciekaw jestem czy będzie można je też zakłócać za pomocą komercyjnych systemów.

Reklama