Nowe urządzenie trafiło do Dęblina dzięki współpracy uczelni w ramach projektu naukowo – badawczego z producentem urządzenia, firmą ETC-PZL Aerospace Industries oraz Wojskowym Instytutem Medycyny Lotniczej w Warszawie. Jest jednym z najnowocześniejszych tego typu urządzeń na świecie.
Ćwiczenia na symulatorze nauczą pilotów rozpoznawania objawów dezorientacji, działania w sytuacjach niebezpiecznych oraz ograniczą ryzyko wystąpienia wypadków. Loty w symulatorze przyzwyczają pilotów do odczuć, które będą im towarzyszyć w momencie utraty orientacji przestrzennej, przyczynią się do szybszej reakcji pilotów na zagrożenia oraz pozwolą zaufać wskaźnikom na przyrządach pokładowych. Dzięki symulatorowi będzie można także zbadać jak reaguje organizm pilota w sytuacji zagrożenia. W planach jest również wykorzystywanie urządzenia przy wstępnej selekcji na studia w WSOSP. Dzięki możliwościom symulatora będzie można dużo wcześniej określić, czy dany kandydat ma wystarczające predyspozycje do pilotowania statków powietrznych. Z symulatora będą korzystali piloci wojskowi i cywilni uczestniczący w specjalistycznych kursach organizowanych przez WSOSP, studenci Szkoły Orląt oraz pracownicy naukowi
kpt. Grzegorz Grabarczuk
KODI
PODCHORĄŻOWIE ROBIĄ TAK MAŁY NALOT NA PRAKTYKACH, ŻE ISTOTNIE SA NARAŻENI NA TEGO TYPU PRZYKRE DOŚWIADCZENIA. OBECNIE W DĘBLIŃSKIEJ SZKOLE 'LATA" SIĘ WIĘCEJ NA SYMULATORACH NIŻ W REALU. OSTATNI IV ROCZNIK NALATAŁ ŚREDNIO OK. 20-30 GODZIN NA TS-11. T R A G E D I A
XYZ
Hmm, jakby to powiedzieć... Dobrze jest wiedzieć na czym stoimy, tylko że nie tylko my to czytamy...