- Wiadomości
Siwko: Kontrakt stoczni Nauta do prokuratury. 14,5 mln zł strat
Do końca tego tygodnia złożymy doniesienie do prokuratury w sprawie kontraktu na budowę statku naukowo–badawczego „Oceanograf” – oświadczył Arkadiusz Siwko, prezes zarządu PGZ podczas konferencji prasowej. - W związku z tym projektem stocznia jest stratna na 14,5 mln złotych. To w świetle polskich przepisów jest duża strata. Nie mam w tej sytuacji żadnego innego wyjścia, niż złożenie zawiadomienia do prokuratury w celu ustalenia, czyja jest to wina.
Sprawa dotyczy budowy przez stocznię Nauta dla katamaranu badawczego „Oceanograf” dla Uniwersytetu Gdańskiego. Jednostka została zwodowana w czerwcu bieżącego roku. Zgodnie z informacjami jakie przekazał prezes Siwko, wadliwie skonstruowana umowa, której aneksowaniu mieli sprzeciwiać się przedstawiciele poprzedniej koalicji rządzącej, m. in. poseł Jerzy Borowczak z PO, doprowadziła stocznię do straty o wartości 14,5 mln zł.
Była to suma, jaką stocznia Nauta musiała z własnych środków dopłacić do umowy o wartości 33,2 mln zł, jaką podpisano pierwotnie. Wzrost kosztów wynikał z potrzeby wydłużenia jednostki o 9,5 metra i zmian jej konstrukcji, wynikających z badań modelu. Cała umowa, jej podpisanie i realizacja, zdaniem prezesa Arkadiusza Siwko były związane z wielokrotnym naruszaniem prawa.
Umowa opiewała „na sztywno” na 33,2 mln, bez możliwości dodatkowego wynagrodzenia, choć taka opcja powinna być zawarta po zakończeniu badań modelowych. Została zawarta bez zgody rady nadzorczej stoczni, pomimo tego, że była ona wymagana przy tej wielkości zamówienia. (...) Statki budowane są zgodnie z zasadą, według której powstaje model statku. Po zbudowaniu tego modelu można dokonać ostatecznej oceny finansowej. Po badaniach modelowych Uniwersytet Gdański zażyczył sobie statek dłuższy o 9,5 metra. Jak się państwo domyślają statek dłuższy o 9,5 metra nie może być zbudowany w tej samej cenie.
Arkadiusz Siwko zaznaczył, że próbowano sformułować aneks do umowy, pozwalający na uzyskanie wynagrodzenia za wydłużenie statku. Jednakże, w Protokole Konieczności zapisano, iż dodatkowe koszty związane ze zmianą wymiarów i kształtu kadłuba poniesie stocznia Nauta. Stało się tak pomimo protestów kierownika projektu.
(…) Była próba sformułowania aneksu do tej umowy umożliwiającego dodatkowe wynagrodzenie za wydłużenie statku o 9,5 metra. Niemniej w Protokole Konieczności po badaniach modelu zapisano, że wszystkie dodatkowe koszty wynikające ze zmiany wymiarów i kształtu kadłuba zostaną pokryte przez wykonawcę, czyli stocznię Nauta. W tej kwestii, która była wyraźnie na szkodę spółki, protestował kierownik projektu. Złożył stosowne oświadczenie.
Przekazanie tych informacji jest wynikiem audytu z działalności Polskiej Grupy Zbrojeniowej zarządzonego przez nowe władze spółki. Prezes PGZ poinformował, że sprawę będzie musiała zbadać prokuratura.
W 2015 zmienił się zarząd, który starał się podpisać aneks, ale pojawiły się naciski polityczne. Mamy w tej kwestii stosowne oświadczenie prezesa stoczni, który oświadcza, iż był nagabywany przez posła Borowczaka, aby w żadnej mierze takich aneksów nie podpisywać. W związku z tym projektem stocznia jest stratna na 14,5 mln złotych. To w świetle polskich przepisów jest duża strata. Nie mam w tej sytuacji żadnego innego wyjścia, niż złożenie zawiadomienia do prokuratury w celu ustalenia czyja jest to wina.
Podczas konferencji prezes Siwko podkreślił, że jego zdaniem przemysł zbrojeniowy nie był przez poprzednia koalicję rządzącą traktowany jak element systemu obrony kraju, ale jak zwykłe przedsiębiorstwa gospodarcze.