Reklama

Rosja: czołgi i BMP w ogniu krytyki po wojnie [ANALIZA]

BMP-3
BMP-3
Autor. Vitaly V. Kuzmin/Wikipedia

Wojna na Ukrainie stanowi nie tylko źródło cennych danych i doświadczeń dla Kijowa oraz wspierających go krajów Zachodu. Również Rosjanie wyciągają z niej wnioski — choć zapewne nieprędko zostaną one ujawnione szerszemu gronu odbiorców, zarówno w kraju, jak i za granicą. Dlatego każda krytyczna uwaga pochodząca z tej drugiej strony jest warta uwagi, a być może także dogłębnej analizy.

W rosyjskim przekazie oficjalnym na temat wojny dominuje optymizm dotyczący działań własnych sił zbrojnych oraz obraz Ukrainy i jej armii jako znajdujących się w złej kondycji. Inny ton pojawia się w wypowiedziach niektórych blogerów i ekspertów — choć zazwyczaj prorosyjskich — którzy nie stronią od krytycznych uwag dotyczących prowadzonych operacji, stanu wyszkolenia czy wyposażenia rosyjskich wojsk. Mimo to wciąż przeważa przekonanie o ostatecznym, korzystnym dla Moskwy wyniku wojny oraz o stopniowym wzmacnianiu własnych zdolności dzięki zdobywanemu doświadczeniu.

Reklama
BTR-90
BTR-90
Autor. . Vitaly V. Kuzmin/Wikipedia

Rosyjscy przywódcy i Ministerstwo Obrony z pewnością dysponują dokładnymi danymi na temat strat, błędów w taktyce i dowodzeniu, jednak informacje te nie są udostępniane szerokiej opinii publicznej. Możliwe, że z czasem część z nich zostanie ujawniona, ale stanie się to zapewne pod pewnymi warunkami i nieprędko.

Zdarzają się jednak wyjątki od tej reguły — pojawiają się krytyczne publikacje autorstwa osób powiązanych z władzą lub wojskiem. Przykładem jest analiza użycia wozów bojowych w początkowej fazie wojny, napisana przez ppłk. Siergieja Tiszyna, starszego wykładowcę omskiego oddziału Wojskowej Akademii Logistyki, opublikowana jesienią ub.r. w specjalistycznym piśmie Ministerstwa Obrony- Zabezpieczenie materiałowo-techniczne Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

Reklama

Błędy i niedociągnięcia

Na wstępie warto podkreślić, że ppłk Siergiej Tiszyn skoncentrował się w swojej analizie na pierwszych miesiącach wojny, kiedy to wozy bojowe wykorzystywano w sposób klasyczny. To właśnie w tym okresie taktyka ta okazała się szczególnie kosztowna, głównie z powodu intensywnego użycia przez stronę ukraińską różnego rodzaju broni przeciwpancernej oraz bezzałogowych statków powietrznych. Jego opracowanie opiera się na odtajnionej części wewnętrznych dokumentów resortowych, których treść – według autora – nie narusza interesów państwowych.

Współczesna dyskusja na temat wykorzystania czołgów i bojowych wozów piechoty w walkach na Ukrainie skupia się przede wszystkim na ich konstrukcyjnych mankamentach. Podnoszone są m.in. zarzuty dotyczące zbyt słabego opancerzenia (zwłaszcza BWP), niewłaściwego rozmieszczenia amunicji wewnątrz pojazdów, jej braku separacji od załogi i desantu, a także niskiego „komfortu pracy” żołnierzy znajdujących się w transporterach opancerzonych.

Według ppłk. Tiszyna część wozów bojowych dotarła w rejon działań w złym stanie technicznym i z niepełnym wyposażeniem (autor nie podaje jednak konkretnych liczb ani przykładów). Przywrócenie ich do pełnej sprawności bojowej wymagało przeprowadzenia remontów i doposażenia już w warunkach polowych. Prace te obejmowały przede wszystkim instalacje elektryczne i systemy przeciwpożarowe. Wiele czołgów nie posiadało również kompletnych zestawów dodatkowych osłon balistycznych, a ich uzupełnianie napotykało na trudności logistyczne, m.in. ze względu na eksploatację różnych typów pancerza reaktywnego i innych osłon w SZ FR.

Podobne problemy dotyczyły układów napędowych. Autor wskazuje na istnienie aż ośmiu typów silników stosowanych w głównych kategoriach pojazdów: trzech w czołgach, dwóch w bojowych wozach piechoty, dwóch w transporterach opancerzonych oraz jednego w MTLB. Lista ta wydłuża się wraz z wprowadzaniem starszych modeli pojazdów w celu uzupełniania strat. Dodatkowo w oddziałach powietrznodesantowych wykorzystywane są pojazdy BMD-4 z silnikiem 2W-06-2 oraz starsze BMD-2 z jednostką 5D20. Różnorodność napędów dotyczy także licznych typów samobieżnej artylerii oraz pojazdów wsparcia i zabezpieczenia.

    Kolejnym problemem, na który zwraca uwagę ppłk Tiszyn, są systemy kierowania ogniem, których w eksploatowanych czołgach rodziny T-64, T-72 i T-80 funkcjonuje kilkanaście różnych typów. Również sprzęt łączności wykorzystywany w tych pojazdach – podobnie jak w pozostałych wozach bojowych – obejmuje wiele modeli radiostacji, różniących się trybami pracy i zasięgiem, często ze sobą niekompatybilnych.

    Z dostępnych danych wynika, że wspomniane problemy znacząco obniżały wskaźniki gotowości bojowej oraz tempo prowadzonych remontów – nawet trzykrotnie lub pięciokrotnie w porównaniu do wartości przewidzianych w regulaminach i instrukcjach.

    W związku z tym ppłk Tiszyn postuluje skrócenie czasu potrzebnego na opanowanie obsługi oraz naprawy sprzętu o co najmniej 15–20%. Miałoby to przyspieszyć proces uzupełniania strat i zwiększyć dostępność poszczególnych typów uzbrojenia na polu walki.

    Problematyczne pozostaje także mocowanie dodatkowych modułów pancerza. W ocenie autora nie zostało ono dostatecznie przemyślane konstrukcyjnie. Wozy bojowe działające w terenie zurbanizowanym lub zalesionym często tracą elementy pancerza dodatkowego, co czyni je łatwiejszymi celami do zniszczenia. Ponadto wiele maszyn zostało utraconych lub unieruchomionych nie wskutek penetracji pancerza i śmierci załogi, lecz z powodu uszkodzeń takich elementów jak stabilizatory uzbrojenia, zautomatyzowane układy zasilania w amunicję czy celowniki – a więc kluczowych systemów bojowych, których „czasowa eliminacja” uniemożliwiała dalsze działanie.

    Zbyt słabe opancerzenie bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych sprawiało natomiast, że mogły być one skutecznie zwalczane nawet za pomocą przestarzałych typów broni przeciwpancernej, takich jak RPG-7. Często już sam pobliski wybuch pocisku artyleryjskiego lub miny wystarczał, by wyeliminować je z walki.

    Według autora, w przypadku BMP (bojowych wozów piechoty) eksplozja przewożonej wewnątrz amunicji potrafiła wyrwać wieżę pojazdu i odrzucić ją na odległość 5–7 metrów.

    Dość krytyczna jest również ocena użycia kołowych transporterów opancerzonych – szczególnie starszych modeli BTR-70, które, zdaniem autora, w ogóle nie powinny być wykorzystywane. Rosyjskie transportery są słabo opancerzone, słabo uzbrojone i nie zapewniają odpowiedniego poziomu komfortu ani ochrony dla załogi oraz przewożonego desantu.

    Kołowy transporter opancerzony BTR-70DI
    Kołowy transporter opancerzony BTR-70DI
    Autor. . Zinnsoldat/CC BY-SA 4.0

    Jedną z zasadniczych wad wozów bojowych jest brak panoramicznych przyrządów obserwacyjnych dla dowódcy w znacznej części pojazdów. To szczególnie istotne w warunkach walki w terenie zurbanizowanym, gdzie zagrożenie może nadejść z dowolnego kierunku. Dodatkowo, same celowniki są słabo chronione – już ostrzał z broni strzeleckiej piechoty może je poważnie uszkodzić.

    Krytyczne uwagi pojawiają się również pod adresem powszechnie stosowanego wielokanałowego celownika Sosna-U. Czas narastania sygnału w kanale termowizyjnym wynosi nawet do 11 minut, co w warunkach bojowych jest często nieakceptowalne. Zgodnie z instrukcją obsługi, przełączniki kamery termowizyjnej dla działonowego i dowódcy nie mogą być aktywowane jednocześnie – naruszenie tej zasady prowadzi do awarii całego kanału termowizyjnego. Jeśli działonowy z jakiegoś powodu nie jest w stanie oddać strzału, dowódca musi złamać tę zasadę, aby móc kontynuować ogień, co naraża sprzęt na uszkodzenie.

    Kolejną wadą konstrukcyjną rosyjskich czołgów jest brak standardowych przestrzeni do przechowywania rzeczy osobistych załogi. W praktyce zmuszało to żołnierzy do umieszczania swoich rzeczy na zewnątrz pojazdu, co nie tylko groziło ich utratą, ale także zwiększało ryzyko zapalenia się czołgu lub utrudniało jego gaszenie.

    Reklama

    Proponowane zmiany

    Ppłk. Tiszyn zwrócił uwagę na potrzebę wyposażania pojazdów bojowych w systemy alarmowe umożliwiające szybką lokalizację powstałych uszkodzeń i usterek. Takie rozwiązania mogłyby znacząco skrócić czas reakcji technicznej oraz zwiększyć szanse na szybkie przywrócenie sprawności bojowej pojazdu.

    Jego zdaniem, czołgi, bojowe wozy piechoty oraz transportery opancerzone powinny być również wyposażone w awaryjne systemy stawiania zasłony dymnej, uruchamiające się automatycznie w momencie trafienia. Tego typu rozwiązanie mogłoby zapewnić dodatkową osłonę dla załogi podczas ewakuacji, a jednocześnie stanowić prosty sposób identyfikacji uszkodzonego pojazdu – choć jednocześnie przyciągałoby uwagę zarówno własnych sił, jak i przeciwnika.

    Dodatkowo autor postuluje, aby w nowo produkowanych lub dopiero projektowanych wozach bojowych instalować bardziej zaawansowane systemy obserwacyjne i kierowania ogniem, a także podnosić poziom ochrony balistycznej. Nowoczesne konstrukcje powinny być ponadto standardowo wyposażane w aktywne systemy obrony przed zagrożeniami przeciwpancernymi, co pozwoliłoby zwiększyć ich przeżywalność na współczesnym polu walki.

    Autor. Vladislav Perminov/Flickr

    Podsumowanie

    Trzeba przyznać, że artykuł ppłk. Tiszyna należy do nielicznych oficjalnie udostępnionych opracowań, które w sposób krytyczny odnoszą się – przynajmniej częściowo – do wybranych aspektów rosyjskich działań wojennych na Ukrainie. Należy jednak założyć, że przedstawione wnioski nie wyczerpują pełnego obrazu sytuacji, a jedynie prezentują tę ich część, którą uznano za możliwą do ujawnienia szerszemu gronu odbiorców spoza resortu obrony.

    Reklama

    Wiele zawartych w opracowaniu uwag pokrywa się z obserwacjami znanymi zarówno w Polsce, jak i w państwach zachodnich. Dotyczy to zwłaszcza słabego poziomu ochrony balistycznej bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych, wad konstrukcyjnych związanych z rozmieszczeniem amunicji i brakiem jej separacji od załogi oraz przewożonego desantu, a także spartańskich warunków, w jakich funkcjonują żołnierze. Z perspektywy analitycznej nie są to nowe spostrzeżenia.

    Na uwagę zasługuje jednak poruszenie kwestii logistycznego wsparcia wojsk oraz jego nadmiernego obciążenia – wynikającego w dużej mierze z nieprzemyślanych decyzji organizacyjnych. Choć temat ten nie jest całkowicie nowy, często bywa pomijany lub niedostatecznie analizowany zarówno przez specjalistów w kraju, jak i za granicą.

    Podczas gdy wiele uwagi poświęca się analizie poszczególnych typów uzbrojenia czy skuteczności szkolenia wojsk, kwestie zabezpieczenia logistycznego pozostają w cieniu. Tymczasem to właśnie logistyka okazuje się „piętą achillesową” rosyjskiej armii. Autor słusznie wskazuje na niewydolność systemu zaopatrzenia w paliwo i amunicję, długie terminy remontów oraz przywracania sprzętu do służby, a także na niedobory części zamiennych oraz brak sprawnego systemu ewakuacji i dostarczania pojazdów w rejon działań bojowych.

    Sytuację dodatkowo komplikuje znaczna liczba wykorzystywanych typów pojazdów, których kolejne modyfikacje często różnią się kluczowymi podzespołami i systemami operacyjnymi. Co więcej, jak wynika z artykułu, do strefy walk trafiały wozy bojowe w złym stanie technicznym lub niekompletnie wyposażone. Obecna tendencja do wprowadzania starszych modeli uzbrojenia, wyciąganych z magazynów celem uzupełniania strat, prawdopodobnie nie usprawni logistyki – przeciwnie, może jedynie pogłębić istniejące problemy.

    Reklama
    WIDEO: Szef Sztabu Generalnego dla Defence24: Musimy móc uderzać na odległość nawet 3000 km
    Reklama

    Komentarze (21)

    1. Prezes Polski

      Jakieś 7-8 lat temu kłóciłem sie z pewnym ruskiem na temat ich broni pancernej. To były jeszcze czasy kiedy oni twierdzili, że w 2020r. Będzie w linii 2tys. T14. Tłumaczyłem mu żeby sie nie obrażał, ale rosja nie ma potencjału, żeby stworzyć tak zaawansowany czołg, że powinni korzystać ze swej tradycji militarnej, czyli tłuc masowo prostą broń i walczyć przewagą liczebną, z założeniem ponoszenia dużych strat. I proszę....prorok jakiś jestem, czy co.... Teraz to oni są w kropce, bo t14 to niewypał. Obstawiam, że pójdą w skopiowanie leo2 albo abramsa, oczywiście z autoloaderem. To logiczny krok. T90 jest za mały.

      1. pablopic

        Parafrazując tytuł książki, na wschodzie bez zmian.

      2. mobilnyPL

        mnie zastanawia pewna rzecz......no niby T14/15, kurganec, boomerang są opracowane choć za pewne trapione swoimi problemami ale tego się nie widzi..... więc może to być nie wypał totalny ale mi się wydaje że nie mają rozwiniętych ich linii produkcyjnych a dodatkowo w związku z fiaskiem uderzenia na Ukrainę wolą klepać to co już jest i jest tańsze, prostsze i co może trafić na front w znaczenie większych ilościach co ma znaczenie w związku z poniesionymi już stratami w sprzęcie pancernym,

      3. Davien3

        @Prezes Nie skopiują Abramsa czy Leo2 bo nie mają odpowiednio mocnych silników czy pancerzy warstwowych chocby zblizonych do Chobcham/Burlington Wszystko na co ich stac to włąśnie T-90M teraz nawet prymitywniejsze niż pierwsze prototypy tej wersji.

    2. Tani2

      Co do wybuchów to facet nie wie co pisze. Są używane jako pojazdy przełamania więc są załadowane amunicją na kilka dni

    3. Tani2

      Ja o Sośnie U bo jest ona podana jako przykład niesprawności. Sosna U to produkt firmy Peleng z Białorusi. Firma ta jest przedstawicielem Thalesa na Europę Wsch. Gł jego elementem jest matryca Catherina tejże firmy. To sprzęt tak ze 20 lat za tzw zachodnimi. Działa dobrze bo znam co najmniej 3 relacje ukr oficerów którzy używali tego systemu. O reszcie układów szkoda pisać jak najbardziej były ni3sprawne z natury rzeczy.

      1. Davien3

        @Tani Firma Peleng nie jest zadnym przedstawicielem Thalesa jedynie kupili licencje na pierwszą wersję systemu Catherine FC i klepia go dla sił białoruskich. Rosyjskie Sesny U powstaja w Rosji w firmie JSC VOMZ W najnowszych wersjach tego SKO zastosowano czysto rosyjskie komponenty.

    4. Davien3

      Czyli w Rosji jak zwykle: totalny bardak.

      1. Chyżwar

        Niemnie jedna do tej pory nie wiedziałem, że Sosna-U jest "tak dobra", że jeżeli jednocześnie skorzystają z niej dowódca i działonowy to jej się termo psuje. To jasne, że ruscy są zapóźnieni. Ale nawet przy ich zapóźnieniu takie rzeczy nie powinny mieć miejsca.

      2. Davien3

        Chyżwar najpierw te termo musi się włączyc a trwa to bagayela 11 min. Na polu walki to cała wieczność dla załogi czołgu. I tak pewnie już zostanA w tej wieczności.

    5. kapusta

      "Rosyjscy przywódcy i Ministerstwo Obrony z pewnością dysponują dokładnymi danymi na temat strat, błędów w taktyce i dowodzeniu" - wszystko co wiemy o Rosji przeczy tej tezie. To nie jest mafia jak z amerykańskich filmów, gdzie księgowy oprócz oficjalnej księgi rachunkowej ma też tą prawdziwą, a w niej realne zyski, straty, łapówki i niezapłacone podatki. W tak skorumpowanym i upartyjnionym państwie jakim jest Rosja kłamie się na każdym kroku: żołnierze kłamią swoim dowódcom, oni oficerom, a ci choćby chcieli to nie potrafią przekazać prawdy sztabowi. Równocześnie publicznie kłamie propaganda, politycy i "wojskowi eksperci", więc próba powiedzenia prawdy, choćby na linii żołnierz-oficer ociera się o zdradę i uleganie wpływom obcej agentury. Szanse na to, że ruski MON wie jaki sprzęt i materiały zostały rozkradzione przed dotarciem na front, albo kto w wojsku jest niekompetentnym pijakiem są marne. Nie bez powodu nie wyciągnięto żadnych wniosków po blamażach w Czeczenii czy Gruzji.

      1. Przyszłość

        Toż ukraina ma większą korupcję niż Rosja. Choc są mentalnie podobni . Z zachodbiej pomocy kongres usa oceniał ok 20% było rozkradzionych. A co do wniosków Z Czeczeni oczywscie ze po 1 wojnie czeczeskiej w 2 wyciągnięto wnioski temu teraz znajduje się ona w federacji rosyjskiej.

      2. Chyżwar

        Kłamie się wszędzie. Kojarzysz film Forrest Gump? Otóż to nie jest ściema ani nawet pojedynczy przypadek. Swego czasu Robert McNamara wykombinował sobie że jak takich gości wyśle na Wojnę w Wietnamie to nie tylko będzie maił więcej żołnierzy, ale jeszcze da im szansę na rozwój. Tak, żeby po powrocie chłopaki mogli samodzielnie funkcjonować w społeczeństwie. Do wojska zaczęli wówczas trafiać nawet tacy ludzie, którzy nie potrafili zawiązać sobie butów. I nikt, ale to nikt spośród kadry oficerskiej nie miał odwagi oficjalnie powiedzieć do czego nadaje się takie wojsko. A sprawa wypłynęła na światło dzienne dopiero wówczas jak McNamara opuścił swój stołek. A mówimy tutaj o czymś, co wydarzyło się w państwie, gdzie demokracja od dawna jest jego podstawą.

      3. Davien3

        @przyszłość Ukraina jest znacznie mniej skorumpowana od Rosji która jest w samym ogonku krajów A tak z wojny Czeczeńskiej wyciągnęli Rosjanie wnioski że powtórzyli wszystkie z niej błędy w Ukrainie.

    6. OptySceptyk

      Trudno się nie zgodzić z pułkownikiem. A równocześnie, powielamy masę błędów armii rosyjskiej. Liczba typów czołgów i innych pojazdów, ze wszelkimi wynikającymi z tego konsekwencjami dla logistyki. Systemy łączności, nad którymi nie mamy pełnej autonomii. Przypomnę, że do Leopardów nie mamy części nawet teraz, w czasie pokoju. I to wszystko są problemy, nad którymi politycy i generalicja zgrabnie się prześlizgują, bo najważniejsze, to ładna defilada w sierpniu.

      1. Davien3

        @Opty po pierwsze Polska nie ma aż tylu rodzajów różnego sprzętu co Rosja bo np nasze czołgi to jedynie trzy rózne silniki a nie jak u nich 10 Nasza artyleria jest ściśle zunifikowana bo masz praktycznie jeden typ czyli Krab/K9. itd. Co do części do Leo2 to przypomne ci że taka sama sytuację jak my ma każdy uzytkownik przestarzałych wersji czyli Leo2A4 /A5 A jakos oni części mają, więc gdzie jest problem?? Tu to bardziej bym się martwił o części do K2 bo w razie jakiegoś konfliktu z Korei nic ci nie przyslą.

      2. mobilnyPL

        @Davien a widzisz .....mimo wojny Ukrainie szereg państw jednak przysyła

      3. Davien3

        @mobilny A Korea coś jej wysłała? Chyba nie , woleli nawet zniszczyć poradzieckie uzbrojenie niż oddac Ukrainie Ot taka polityka

    7. Tani2

      Goście przestańcie dyskutować o sprzęcie. Ten atak to było powtórzenie słynnego szturmu Groznego. A główną przyczyną jak i tam był pobór. Od tzw Wojny Zimowej wiadomo było że pobór nie nadaje się do wojny napastniczej. Gdybym był na miejscu Putina też bym zaryzykował. Rzucili monetą a moneta stanęła na krawędzi.....

      1. Chyżwar

        Wermacht, który polegał na poborze najpierw podbił prawie całą Europę a później dojechał do Moskwy. I zajechałby jeszcze dalej gdyby Hitlerowi nie posypała się logistyka i gdyby nie było Lend-Lease Act.

      2. Tani2

        Chyżwar nie porównuj niemców z ruskimi bo się nie da. Weż porównanie Wojna Zimowa i Barbarrosa. Ale z Finami było podobnie za ojczyznę bili się zaciekle ale gdy najechali na sowietów nijak się nie bili. Niemcy oskarżali ich o tchórzostwo.

      3. Davien3

        @tani 2 to obalamy twoje mity: Finowie nie najechali Rosji to Rosja DWA razy napadła Finlandię Finowie jedynie odzyskali co stracili wcześniej i dalej nie poszli W Wojnie Zimowej Rosjanie napotkali przeciwnika co chciał się bić, w Barbarosie sowieccy żołnierze poddawali się całymi dywizjami bo nie chcieli walczyc za Stalina Natomiast szturm Groznego był od początku do końca masakrą rosyjskich wojsk bo powtórzyli wszystkie błędy z Berlina i dołożyli nowe.

    8. mobilnyPL

      W zasadzie nic czego byśmy nie wiedzieli. Najlepsze w tym wszystkim jest to że ta wojna pozwoliła to zrozumieć samym Rosjanom a dzięki przejętym wozom zachodnim typu Abrams Leo CV90 czy Bradley na pewno zrobią coś o niebo lepszego . Nie ma to jak EU obecna ostoja totalnego zidiowacenia

      1. DanielZakupowy

        "na pewno zrobią coś o niebo lepszego" Na pewno nie zrobią bo nie mają technologii :) nie są w stanie robić takich silników, armat, nie mają materiałów i precyzji ich obrabiania. To, że masz w domu pyszny tort z cukierni nie oznacza, że jesteś w stanie taki zrobić sam :)

      2. Davien3

        Do Bradleya czy Abramsa mają dostęp od lat i nie są w stanie nawet skopiowac najprostszych rzeczy Tak samo z Leo2 A nie potrafią nawet zrobić sobie lepszych silników co jest podstawą prac nad lepszymi czołgami:) Więc nie opowiadaj bajek bo prościutkiego Tomahawka nie moga skopiować od ponad 20 lat.

      3. Chyżwar

        @Davien3 Czym innym jest mieć dostęp, czym innym jest mieć w rękach i móc samemu rozebrać konstrukcję na czynniki pierwsze. Kojarzysz jak było z Tu-4? To ruska kopia B-29, do którego ruscy też mieli dostęp, bo po pierwsze USA było w tym czasie spenetrowane przez ruski wywiad, po drugie zaś te samoloty korzystały z ruskich lotnisk. Ale ruscy i tak guzik by mieli nie Tu-4, gdyby jednego zepsutego B-29 nie pozostawiono na ruskim lotnisku.

    9. Ralf_S

      Czemu mnie to nie martwi? Byle nasi wojskowi byli bardziej rozgarnięci...

      1. Seb66

        Nie są. ZamówienieMON na rakiety dla Langust w obliczu PEŁNOSKALOWEJ wojny na Ukrainie w liczbie POŁ jednostki ogniowej na każdą Languste mówi za siebie. Albo zamówienie "az" 80 min morskich i....200 ppanc. Albo BRAK od 2006 (tak, tak!) zamówienia na nowe CLU/wyrzutnie Spike? Wojskowi rozgarnięci? Serio?

      2. Był czas_3 dekady

        Tam gdzie się kończy logika tam zaczyna się wojsko.

      3. Tani2

        Wojsko to kasa i kasa i tylko kasa. Ja nie widzę nic złego lub niepokojącego w działaniu MON.

    10. Nordx

      Teraz rozumiecie dlaczego T14 Armata zupełnie nie nadaje się do walki. O ile załoga jest w stanie przeżyć pod pancerzem, o tyle wieża wraz z uzbrojeniem i sensorami może być już niszczona przeciwpancerna amunicją 30 mm. Czyli kolejny eksponat w muzeum.

      1. DanielZakupowy

        "T14 Armata zupełnie nie nadaje się do walki." Żaden nowoczesny czołg w Rosji nie powstanie bo nie są w stanie wyprodukować silnika o mocy 1500KM :) Dlatego klepią lekkie T72 i ich modyfikację T90. U nas mówią, że K2 ma "kartonowy pancerz" to jaki pancerz ma 10t lżejszy t90, foliowy? XD

      2. mobilnyPL

        Jak nasza Zssw30?

      3. Davien3

        Dla twojej wiedzy pancerz T-14 Armata na wiezy to minimum 250mm RHA więc działko 30mm nic tam nie zdziała. Ale zwykły RPG-7 juz tak.

    11. Buczacza

      Pozwolę sobie jeszcze na dygresję w temacie 0..007. Tego od Tychów i 6 Pomorskiej. Podkarpacie no cóż.. Będę w lipcu ganiał po Bieszczadach. W każdym bądź razie synku. Mało mnie obchodzi zaplecze socjalne i techniczne populizmu i socjalizmu. Nie moja bajka na szczęście. A i poglądy są mi obce. Jestem apostatą.. na szczęście. Wróg mojego wroga to....

      1. Tani2

        Buczacza ja ciebie nie kumam bo logicznie jesteś lepszym katolikiem jak ja. Bo jeśli odcinasz się od czegoś to znaczy wierzysz że to jest. Przecież nie można odciąć się od czegoś czego nie ma. Buczacza jako nasz sojusznik jesteś mile widziany na Podkarpaciu. Bo nic tak nie łączy jak wspólny wróg. Amen

    12. Seb66

      Przestańcie "wyjezdzac" z tezami że dodatkowy jeden czy dwa typy czołgu w WP utrudnią logistykę. Tak napisze tylko ten kto nie ma cienia WIEDZY o logistyce. Logistyka nie stanowi problemu tak długo, gdy decydują o niej fachowcy i dopracowane procedury. A "poroblemy" są tam gdzie logistyką zarządzają nieudolni frajerzy nie realizujący procedur. I tego dowodzi ten artykuł. Więc przestańcie bredzić o problemach, które co najwyżej SAMO SOBIE moze tworzyć WP. Bo jak doskonale wiemy tam gdzie zaczyna się WP-tam kończy się LOGIKA!! Co do BŁĘDÓW logistyki, to przypomnę że rzekomo wyspecjalizowanej agencji FEMA w USA pierwsza dostawa WODY do Nowego Orleanu po huraganie Cathrine zajęła CZTERY dni. A z drugiej strony sam sprowadzałem części do maszyn budowlanych ze Szwecji w DWA dni, a z USA w....TRZY. Problemy z logistyką? Hold my beer!

    13. Buczacza

      Przecież każdy kto ma elementarną wiedzę. Wie, że technologicznie współczesna mosskowia. Zatrzymała się na latach 80 góra początek 90. Pociąg już dawno przeskoczył na inny peron. Co ciekawe przez lata zarządca tego folwarku. Miał pieniądze i pożytecznych w Europie i nie tylko. Dziś nie ma ani jednego ani drugiego. Taka ciekawostka pierwsze operacyjne B-21 Rider. Są już od końca ubiegłego roku. Technologicznie to 40 lat... różnicy...

      1. DanielZakupowy

        "mosskowia. Zatrzymała się na latach 80 góra początek 90...." Oczywiście, że nie. Jest znaczenie gorzej bo w latach '80 oni byli w stanie budować prom kosmiczny, a teraz próbują ODTWORZYĆ produkcję turbin w technologii z lat '70 zastosowanych w t-80. Odtworzyć technologię sprzed 50 lat!

    14. Chyżwar

      I znowu zaskoczony jestem. Wychodzi bowiem, że najnowsze ruskie systemy obserwacyjne porównując je z zachodnimi rozwiązaniami trudno nazywać zapóźnieniem. Jak dla mnie słowo badziew bardziej do nich pasuje.

    15. Wania

      10 tysięcy czołgów i 22 tysiące zniszczonych i uszkodzonych transporterów opancerzonych razem z prawie milionem żołnierzy robi wrażenie i potwierdza trafność analizy. 30 kilometrową kolumna pancerna stojąca niedaleko Kijowa parę dni z powodu jak się okazało braku paliwa była dla wszystkich szokiem. Wpisy rosyjskich żołnierzy z pierwszych lat wojny też potwierdzały, że otrzymany sprzęt był w dużej części niesprawny (np uszkodzony mechanizm obrotu wieży czy zepsuty podajnik amunicji).

    16. Buczacza

      Pozwolę sobie nawiązać jeszcze do czwartku i Marmozety. Po tylu latach ciężko mnie zaskoczyć. A wręcz przyzwyczaiłem się. Do tego, że w internetach. Wybitni inaczej ( Polacy) udowadniają mi, że mosskowia to potęga i imperium. A wręcz za punkt honoru niczym łgarow. Udowadniają, że czarne jest białe a białe czarne. Zastępy już takich były. I to nie tylko dotyczy Polski. Jak zawsze moje odczucie to zażenowanie i zakłopotanie. Jak nisko można upaść. Udając kogoś kim się nie jest.

    17. DanielZakupowy

      "Również Rosjanie wyciągają z niej wnioski..." No wyciągają tylko całkowicie błędne, a przynajmniej błędne rozwiązania wdrażają dalej :)

    18. Przyszłość

      Ciekawy artykuł. Lubię analizy zamiast propagandy. Dodam od siebie zaś że to Kenny dowód że prasa w Rosji ma więcej wolności niż w Ukrainie. Kiedy ten fakt stanę się znany powszechnie

    19. Essex

      Te uwagi powinien przeczytac nasz MON taki z zapalem kupujacy wszystko jak leci tworzac bslagan logistyczny, oczywiscie zakupy bez oslon, madkowania, ASOP....

    20. szczebelek

      Następny odkrył Amerykę od nowa...

    21. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

      Opracowanie platformy załogowej to 10 lat - nowa generacja dronów co 3 miesiące. Szkolenie załogi platformy załogowej [nie mówię o mięsie armatnim po 2 tygodniowym szkolenie dla mięsnych ataków w T-54] dla czołgu 2 lata - dla samolotu 5 lat. A dron jest "full combat ready" zaraz po wgraniu oprogramowania na linii produkcyjnej. To o czym my w ogóle rozmawiamy? Nasz MON, AU, SG - są w POPRZEDNIEJ EPOCE wojowania a la zimna wojna wzór 1985. Odtwarzamy LWP-BIS z główną siłą wojsk lądowych w postaci...wojsk pancernych - i to w dywizjach pancernych - a na Ukrainie czołgi na głębokich tyłach ukryte i zamaskowane w rozproszeniu na sztuki - i to wyłącznie jako tzw. "ostatni odwód" - a raczej marne "wsparcie morale"...

    Reklama