Reklama

„Uran-14”

Pierwszy robot „Uran-14” przekazano do jednego ze składów uzbrojenia i sprzętu wojskowego w Kraju Zabajkalskim. Wybór miejsca docelowego nie był przypadkowy, ponieważ roboty przeciwpożarowe opracowano i wprowadzono, by zmniejszyć zagrożenia dla ludzi w przypadku gaszenia pożarów w najbardziej niebezpiecznych miejscach, zawierających np. materiały wybuchowe lub składy paliw.

Zgodnie z nomenklaturą rosyjską „Uran-14” to wielozadaniowy robototechniczny kompleks pożarniczy na podwoziu gąsienicowym (MRTK-P). Jest on przeznaczony do likwidacji skutków awarii technologicznych i pożarów, prowadzenia rozpoznania inżynieryjnego oraz dostawy sprzętu pożarniczego w rejon wypadku i jego zdalnego wykorzystania. Kompleks został specjalnie przygotowany do pracy w wysokich temperaturach i innych warunkach zagrażających ludziom.

Robot pożarniczy „Uran-14”. Fot. mil.ru

Pojazd ma masę 14 ton, jest napędzany silnikiem o mocy 240 KM i może poruszać się z prędkością 12 km/h. Samo działko wodne pozwala na gaszenie ognia z wydajnością 2000 litrów wody (piany) na minutę z maksymalnej odległości 50 m. „Uran-14” ma dwa wewnętrzne zbiorniki na wodę (2000 l) i środek spieniający (600 l), ale może być również podłączony do zewnętrznych źródeł środka gaśniczego (np. hydrantów).

Istnieje możliwość gaszenia płomieni z góry, ponieważ działko wodne robota jest zamontowane na hydraulicznie podnoszonym ramieniu. Obserwację prowadzi się z wykorzystywaniem głowicy optoelektronicznej zwierającej m.in. kamerę do obserwacji w podczerwieni (co pozwala na kierowanie pojazdem nawet podczas dużego zadymienia).

„Florian”

„Florian” to bezzałogowy pojazd ratowniczy zbudowany przez polską firmę Hydromega z Gdyni przy współudziale Wojskowej Akademii Technicznej i firmy WB Electronics oraz przy wsparciu finansowym Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

Pomimo, że polskie rozwiązanie nie ma na razie możliwości gaszenia pożarów (nie ma zamontowanego działka wodnego) jest jednak, podobnie jak rosyjski „Uran-14”, przeznaczone „do wspierania akcji ratowniczo-pożarniczych, które wiążą się z dużym zagrożeniem dla życia i zdrowia prowadzących je osób i dlatego nie powinny być wykonywane przez człowieka”. Jako obszar działania wskazuje się więc przede wszystkim strefy zagrożone wybuchem lub skażeniami, lub „obiekty o naruszonej strukturze nośnej lub konstrukcyjnej stwarzającej groźbę ich niekontrolowanej destrukcji”.

Robot ratowniczy „Florian”. Fot. Hydromega

Może więc być przydatny w akcjach ratunkowych na tak niebezpiecznych obszarach jak np. rafinerie czy gazoport i znaleźć się na wyposażeniu np. pododdziałów Wojsk Inżynieryjnych, Straży Pożarnej czy Jednostek Ratowniczych.

Jak na razie zdalnie sterowany robot „Florian” może przepychać lub unosić samochody-pułapki i elementy konstrukcyjne, opróżniać pojazdy i pomieszczenie z materiałów niebezpiecznych oraz podnosić i podejmować różnego rodzaju ładunki znajdujące się na powierzchni lub częściowo zagłębione w gruncie (np. butle z gazami technicznymi i niebezpiecznymi, pojemniki z materiałami wybuchowymi i łatwopalnymi, bloki i elementy o masie 200 kg).

Polskie rozwiązanie jest bardziej mobilne niż rosyjskie, gdyż zastosowano w nim zawieszenie hydropneumatyczne i sześciokołowe podwozie pozwalające na poruszanie się z prędkością większą niż 20 km/h oraz pokonywanie przeszkód o wysokości 0,5 m. Dodatkowo polski robot ma masę jedynie 3000 kg. Zastosowano manipulator o udźwigu 200 kg i wypadzie 4 m oraz sprzęt ładowarkowy o udźwigu 1 tony.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. Tęczowy

    Bezzałogowego robota ratowniczego Florian będzie można zobaczyć na Interaktywnym Festiwalu Robotów Cyberiada III w dniach 13 - 22 listopad w Muzeum Techniki i Przemysłu NOT www.cyberiada.mtip.pl

  2. zohan

    Trudno porównywać gdyż to zupełnie inne pojazdy. Cóż, brak nawet minimalnych możliwości gaśniczych /mogły być butle z halonem dopięte do wysięgnika przewodem/ i brak gąsienic /ryzyko zapalenia i topienia się gumy/ powoduje, że nasz pojazd nie jest gaśniczym a jedynie pojazdem wsparcia który jeśli chopdzi o możliwości w sumie jest uzupełnieniem dla licznych robotów saperskich. Może czas na niepalne koła /jakieś stopy matali/ i koniecznie zdolności gaszenia /może dodatkowa przyczepa ze zbiornikiem/

  3. wolf

    Pożary gaszą strażacy !!!! Tu nie chodzi o to by złapać króliczka ale żeby go gonić (...) kasa sobie płynie szerokim strumieniem jak na wszystkie polskie wynalazki i prototypy i już po 15 latach eureka MAMY !!!! no niestety nie do końca i trzeba kupić to i owo z za granicy za kolejne miliony euro by jakoś się kulało albo co? cichaczem rezygnuje się z programu i wspaniały prototyp ląduje w muzeum wspaniałej polskiej myśli technicznej. Cała ekipa odpowiedzialnych inżynierków- cwaniaczków w tym czasie dożywa w luksusie zasłużonej emerytury, rąsia, klapa,kwiatek,buziak i git !!!! Hołota niech teraz płaci nam zasłużone emeryturki....

  4. jacenty

    tak, tak, polski robot pożarniczy jest o wiele lepszy od ruskiego (jakże mogło być inaczej). A to że nie ma "sikawki" to taki nieistotny szczególik :)))

    1. AndyP

      Zdziwisz się @jacenty ale nie każdy strażak ma sikawkę....

  5. dwa

    rosyjski ma gąsienice, naszych inżynierów gąsienice przerastają, tak jak @Mg jestem ciekaw jak będzie się guma pięknie topić..

  6. Robert

    Założenia całkiem fajne. Ale uzasadnionym było by aby FLORIAN miał jednak zdolności gaszenia pożaru. Idealnym również wydawało by się umieszczenie kapsuły ratunkowej gdyby po przybyciu na miejsce okazało się że są jakieś osoby i nie mogą wydostać się z miejsca. Możliwość podpięcia również przyczepy z środkiem gaśniczym zwiększyła by uniwersalność takiej platformy ratunkowej (nie zawsze robot ten by się przecież wspinał

  7. Mg

    Ciekawe jak spisują się te oponki w czasie pożaru