Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Raport UMCS ocenia straty dla regionu po wyborze Caracala

Eurocopter EC725 Caracal - fot. J. Sabak
Eurocopter EC725 Caracal - fot. J. Sabak

Wybór śmigłowca Caracal oznacza utratę 3700 miejsc pracy w regionie lubelskim i - w perspektywie 15 lat - wpływy do polskiej gospodarki mniejsze o 580 mln PLN, niż miałoby to miejsce w przypadku wyboru konkurencyjnej oferty PZL-Świdnik - wynika z raportu Fundacji UMCS, dotyczącego wpływu przetargu śmigłowcowego na rozwój przemysłu lotniczego w Polsce Wschodniej - donosi agencja Newseria Biznes.

Raport przygotowali ekonomiści z lubelskiego Uniwersytetu im. Marii Curie Skłodowskiej, którzy zbadali wpływ, jaki na rozwój polskiego przemysłu lotniczego w Polsce Wschodniej wywrze wybór ofert proponowanych przez firmy Airbus Helicopters i PZL-Świdnik, biorące udział w postępowaniu, którego celem był wybór śmigłowca wielozadaniowego dla Wojska Polskiego. Założenia przyjęte przez naukowców mówiły o 50 egzemplarzach śmigłowca EC725 kupowanych przez armię i podobnej liczbie maszyn dostarczonych przez PZL-Świdnik, w których to zakładach ulokowano by też globalne centrum produkcji i rozwoju śmigłowca AW149. Pominięto natomiast dotychczasowe inwestycje tych zakładów oraz ich wpływ na gospodarkę. Porównano jedynie efekt netto liczony od 2017 r.

Wpływ przetargu na polską gospodarkę zależy od bardzo wielu czynników, między innymi od tego, na ile prace realizowane będą wykonywane w Polsce lub poza granicami kraju. Z tego co wiemy, to konkurenci Agusty zakładają dopiero uruchamianie miejsc pracy w Polsce, uruchamianie nowych linii montażowych. Świdnik to ma.

Prof. Zbigniew Pastuszak, dziekan Wydziału Ekonomicznego UMCS w rozmowie z agencją Newseria

Z analizy wynika, że w przypadku przyjęcia oferty przedstawionej przez Airbus Helicopters, gospodarka polska w perspektywie 15 lat utraci 3700 miejsc pracy i ok. 580 mln PLN wpływów - już przy uwzględnieniu nowych miejsc pracy powstałych przy montażu i remoncie śmigłowców w Łodzi.

Według naszych wyliczeń tych miejsc pracy u dostawców i u wszystkich, którzy skorzystaliby na tym przetargu, powstałoby ok. 6000. Airbus zapewnia, że te miejsca pracy też będzie tworzył, ale rzeczywiście trudno znaleźć tutaj jakiekolwiek twarde dowody, że tak się stanie, a pewne jest, że nie tylko te miejsca pracy w przypadku tej oferty, gdyby ona została wybrana, oferta Airbus Helicopters, w Świdniku nie powstaną, ale też - niestety - można spodziewać się redukcji zatrudnienia i zwijania tego zakładu. Za własne pieniądze, za pieniądze z polskiego budżetu nie tylko nie zyskamy miejsca, w którym moglibyśmy produkować bardzo nowoczesny technoglogicznie śmigłowiec i sprzedawać go nie tylko dla polskiej armii, ale i na cały świat, ale zdegradujemy to co mamy do roli zwykłej montowni, wydając pieniądze. To nie tylko jest strata dla Świdnika i regionu, ale też strata, moim zdaniem, strata dla polskiej gospodarki i dla polskiej armii.

Artur Soboń, sekretarz Urzędu Miasta Świdnik, poseł PiS nowej kadencji, w rozmowie z agencją Newseria

Lubelscy naukowcy wykazują, że liczba miejsc pracy, jakie powstałyby przy produkcji śmigłowców AW149 w fabryce PZL-Świdnik byłaby czterokrotnie większa niż liczba miejsc pracy powstałych dla potrzeb montażu śmigłowców francuskich. Raport stwierdza, że - dodatkowo - w setkach milionów złotych należałoby liczyć straty poniesione wskutek utraconych szans dla regionu Polski Wschodniej. Ekonomiści z Fundacji UMCS nie uwzględniają strat dla regionu Podkarpacia, wynikających z osłabienia pozycji zakładu PZL Mielec, które uczyniłby bilans strat i zysków jeszcze bardziej niekorzystnym.

Artur Soboń, poseł Prawa i Sprawiedliwości nowej kadencji, zwraca też uwagę, że wybór oferty Airbus Helicopters miałby negatywnie konsekwencje dla procesu skracania dystansu do najbogatszych przez region "goniący czołówkę". - Decyzja o zakupie caracali nie tylko nie jest żadnym wsparciem dla regionu, lecz także istotnie podważa potencjał rozwojowy, który mamy - podkreśla.

Prof. nadzw. Zbigniew Pastuszak, dziekan Wydziału Ekonomicznego UMCS w Lublinie podkreśla, że autorzy raportu nie kwestionują woli Airbus do utworzenia miejsc pracy, ale wyniki badań wskazują iż straty dla gospodarki na Lubelszczyźnie oraz dla Doliny Lotniczej będą znacznie wyższe, niż korzyści powstałe w województwie łódzkim. 

Z kolei poseł Artur Soboń zauważa, że bezpieczeństwo żołnierzy może zapewnić tylko dostawca krajowy – "Każda (...) sytuacja, w której kto inny posiada kody źródłowe, a sprzęt jest importowany, nie daje państwu polskiemu gwarancji dostępu do tej technologii. Jest to potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju".

Jego zdaniem rezygnacja z oferty PZL-Świdnik na korzyść propozycji Airbus Helicopters byłaby decyzją zdecydowanie niekorzystną z punktu widzenia interesu państwa, ciosem dla gospodarki kraju i stratą dla Wojska Polskiego.

Pełna wersja raportu Fundacji UMCS zostanie przedstawiona 23 listopada w Lublinie podczas konferencji „Przemysł lotniczy szansą rozwoju Lubelszczyzny”.

Newseria

Reklama

Komentarze (50)

  1. kacapkiller

    Jeżeli zrezygnujemy z wynalazku koła, to uzyskamy duży wzrost zatrudnienia! Mamy też spore pokłady krzemienia więc powróćmy do technologii krzemiennych -- zatrudnienie również skoczy!

    1. chateaux

      Problem w tym, że Caracal to powrót do okresu sprzed wynalezieniem koła.

    2. Milutki

      Bądź dla nich tolerancyjny, to są małe polaczyny im się wydaje że są moralnym pempkiem świata i historia dała im prawo oceniać innych . Nikt się nimi nie interesuje więc nikt nie rozwala tych bzdur co wypisują, na ich szczęście

    3. Milutki

      Wpierw Ormianie muszą zapłacić za zdradę i bycie piątą kolumną w Turcji, gdy to zrobią można rozmawiać o ich subiektywnych uczuciach cierpienia

  2. Miś

    Wytlumaczcie mi proszę wszyscy fachowcy w czym tak naprawde nh90 jest lepszy od caracala poza tym ze jest od niego znacznie droższy i pękają mu ogony. Caracal jest bezkonkurencyjny jesli chodzi o SAR i świetnie również daje sobie rade na morzu czego nie można powiedziec o nh90. Jest to mocna maszyna o świetnych osiągach i to prawda ze jest szczytem rozwiązań, które mozna bylo do tej pory zastosować w rodzinie śmigłowców wywodzących sie z francuskiej Pumy. To prawda ze juz nie będzie bardziej rozwijany, ale jednocześnie bedzie bardzo nowoczesna maszyna przez wiele lat. Przypominam ze USA ma zamiar powoli wycofywać sie z BH na rzecz programu defiant, aw149 to dobra maszyna, niesprawdzona ale dobra...tylko nie do tego przetargu. Proszę jeszcze o potwierdzenie informacji co do produkcji w naszym wzl skrzydeł do a320. Jesli informacja jest pewna i prawdziwa, to znaczy ze faktycznie francuzi sporo zainwestują w przemysl lodzi co zaowocuje bardzo intensywnym wzrostem tego regionu. Dywagacje UMCS jakos dziwnie mnie nie przekonują i sklaniaja ku przeświadczeniu ze ich raporty nie mogą być uznane za w pełni merytoryczne i fachowe.

    1. marek!

      Twoje porownanie Caracala do NH90 ma sens, co do inwestycji Francji - nigdy nie bylem uczestnikiem, wiec glosu nie zabieram. Nastepca BH - tu trudno jest przewidziec co bedzie, bo pomysly sa, ale czy beda realizowane, to dzis nikt nie da konkretnej odpowiedzi....

  3. marek!

    po raz kolejny bedziemy ratowac Francje i linie produkcyjna przestarzalego smiglowca - rowiesnika naszego Mi2...... Tak ! - Mi2, bo Black Hawka z Mi2 nie zrobimy, po dodaniu PPK Malutka -Apacz z niego nie bedzie, z amerykanskimi silnikami (Kania) - tez tak jakos wyszlo, nastepca mial byc Sokol- tylko po drodze rozsypal sie glowny odbiorca i poszlismy sobie spac na 30 lat.....

    1. Miś

      Linii produkcyjnej caracala nie trzeba ratować. Co więcej caracal nie jest rówieśnikiem mi2. Puma jak najbardziej, tyle ze to sa inne śmigłowce panie kolego choc na tym samym szkielecie. Niech szanowny pan sobie chociaż porówna osiągi jakie te trzy maszyny sobą reprezentują na oficjalnych stronach. Caracal został pierwszy raz oblatany w 2005 r. To jeden z najnowoczesniejszych śmigłowców dostępnych obecnie. Zaznaczam ze wersja uh-60m jest znacznie starsza...a Sam bh chyba jest jeszcze starszy od Pumy, ale reki nie dam sobie odciąć. Pozdrawiam

    2. obiektywistycznie

      W tym roku kupiono już 74 Caracale i to tylko w wersji wojskowej, a jest i wersja cywilna, z naszym przetargiem to już będzie ponad 120. Jestem ciekaw ile w tym czasie zostało kupionych Aw 149 czy S 70. Jak coś to ratujemy linie S70 czy wogule rozpoczynamy produkcje AW 149.

  4. xyz470

    No cóż punkt widzenia zależny od punktu siedzenia. Jest to artykuł raczej tendencyjny, próba dobrania argumentów do z góry określonej tezy i tyle. Mam jednak innego typu wątpliwości,czy jednak wybór tylko jednego rodzaju śmigłowca jest do końca trafny. Może należałoby oprócz EC725, uwzględnić zakup również niniejszych maszyny AW149 np.do zadań ratownictwa morskiego..Na morzu liczyć się będą możliwości lądowania na platformach statków. Caracal jest dość duża maszyną i ma w tym względzie większe wymagania. Może jeszcze do zadań CSAR ? Trochę się obawiam, iż przeholowano z ta unifikacją i będzie problem z rozsądnym ekonomicznym wykorzystaniem tych 50 szt EC725,

  5. Bakcyl

    Trzeba postawić na Airbus bo ma najwięcej do zaoferowania. Świdnik i Mielce za wiele już nie zainwestują.

  6. tak było...

    Zawsze przy takich okazjach tzn. opracowań naukowych typu "co by było gdyby", przypomina mi sie opracowanie PAN pt. "POLSKA 2000". Jak wskazuje tytuł paraca dotyczy ła rozwoju przemysłu i społeczeństwa jaki PRL miał osiągnąć w roku 2000. Opracowanie powstało w latach 70 XXw. I wszystko by było OK gdyby opracowanie nie zaczynało się od stwierdzenia "W roku 2000 ustrój socjalistyczny w Polsce ulegnie dalszemu wzmocnieniu"...

  7. Maczer

    Przede wszystkim Mielec i Świdnik doskanale radzą sobie obecnie bez kontraktu z WP, nie ma więc obaw o ich zamknięcie. Pan Profesor zapomniał, że nie są to POLSKIE ZAKŁADY a jedynie ulokowane w Polsce przedstawicielstwa zagranicznych firm. Zabrakło zestawienia tych strat z zyskami dla regionu łódzkiego, które przyniesie rozbudowa WZL 1 będącego obecnie jedynym POLSKIM przedsiębiorstwem z trójki oferentów.

    1. MadMax

      To nie są przedstawicielstwa, tylko zakłady produkcyjne. Na razie zakłady te czekają ze zwolnieniami, wynikającymi z tego przetargu.

  8. kroll

    Ze Świdnika zamówić EH-101 / Warunek mają być u nas wyprodukowane (CSAR, do MW i trochę do WL ) oraz lekkie śmigłowce. Z Mielca Black Hawki i Battle Hawki ( takie jak ma Izrael ) oraz AH-1Z Viper.

    1. lol

      AH-1Z? A co Polska ma morską piechotę?

    2. Davien

      Wylicz sobie koszt i spytaj skąd na to mamy wziąść fundusze.

  9. guest

    Niech studenci z lublina zajmą się nauką a kwestie technicznego wyboru pozostawią wojskowym bo nie zawsze 2+2 to cztery. Lobbowaniem na rzecz innego producenta sprzętu wojskowego nie powinny zajmować się jednostki edukacyjne, dodać tu jeszcze głośno koszyczance związki zawodowe to zamiast kotleta wyjdzie klops.

    1. wis

      guest zgadzam się z tobą Świdnik i Mielec to firmy już zagraniczne i niepewne

  10. Tomasz K.

    Szkoda ze raporty nie oceniaja tego ze polska wymienia smigłowce Mi-8 i MI-17 które przewożą ok 24 żołnierzy, a PZL Świdnik oferuje nam uparcie AW149 a PZL Mielec S-70i a poza wyjątkowymi sytuacjami (jak lotnictwo pokładowe) wojsku potrzebne są większe maszyny klasy NHI NH-90, Eurocopter EC-725 lub nawet jeszcze większe jak Sikorsky S-92 AgustaWestland AW-101. Ja oczekuje ze Polska Armia kupi to co chce i to czego potrzebuje a nie to co na siłę ktoś chce nam wcisnąć, koniec kropka . ( i owe zakłady są w Polsce, tylko nie ta maszyna )

    1. Obywatel

      od zawsze to mówiłem...MON bierze na oślep co mu dają a nie to co potrzebuje. wymieńmy całą flote śmigłowców przez następne 10-15 lat wtedy bezie i produkcja tutaj i jakiś szerszy plan zapomnijmy o jednej platformie! Sam natomiast dodałbym do listy: Sikorsky CH-53 .. Trzeba też zmienić doktryne użycia śmigłowców na wzór bo w obecnej pachnie PRLem

    2. lol

      Idiotyzmem jest upór konieczności wsadzania dużej ilości żołnierzy bez posiadania rampy. H225M jest konstrukcją z początku lat 60-tych ubiegłego wieku, która już wyczerpała swój potencjał modernizacyjny. Inną kwestią jest sama zasadność zakupu takiego dużego wiropłata zamiast większej ilości nieco mniejszych i kilku całkiem dużych (AW149/AW101, *H-60/CH-47)

  11. Teerras

    Akurat śmigłowce transportowe są najmniej ważne w tym przetargu - wojsko potrzebuje przede wszystkim maszyn specjalistycznych, bo obecnym kończą się resursy techniczne (Mi-8, Mi-14), a ich przedłużenie jest ekonomicznie nieuzasadnione (trzeba by robić remont generalny, są trudności ze zdobyciem części z Rosji). Wojsko potrzebuje śmigłowca ZOP (czyli do zwalczania okrętów podwodnych) i śmigłowców SAR i CSAR (ratownictwo morskie i misje ratownicze za linią frontu). Śmigłowce specjalistyczne są drogie, więc dla obniżenia kosztów eksploatacji oraz żeby zyskać większy offset stwierdzono, że trzeba dorzucić jeszcze do tego śmigłowce transportowe. Po prostu jak kupuje się więcej to można zbić cenę i sprzedający oferuje lepszy "pakiet dodatkowy". Sam koszt maszyn w cyklu ich życia 30-40 lat to około 30%. Reszta to części zamienne, modernizacje, utrzymanie, koszty wyszkolenia obsługi... Jak jest więcej sprzętu to jednostkowe koszty napraw, części zamiennych itp. mocno spadają - bo robi się to w większych partiach a nie po sztuce. Dlatego wojsko początkowo chciało 70 śmigłowców, ale jak się zorientowali w cenach, to musieli obniżyć to do 50 sztuk. I dlatego ważnym elementem warunków przetargu było to aby remonty były przeprowadzane w państwowych zakładach - po prostu chodzi tu o ogromne pieniądze i terminowość napraw (co widać na przykładzie ślamazarnych i potwornie drogich remontów naszych Sokołów we włoskim PZL Świdnik). I dlatego wojsko chce Caracali - bo Francuzi jako jedyni poważnie podeszli do wymagań polskiej armii - zaoferowali dobry śmigłowiec, to że jego produkcja i naprawy będą odbywać się w polskich zakładach należących do państwa, stałe ceny części zamiennych i produkcję wielu z nich w Polsce (silniki, przekładnie). Amerykanie z Mielcem i Włosi ze Świdnikiem liczyli zaś na to, że sprzedadzą drogi słabszy produkt, a remonty zachowają dla siebie, żeby potem dodatkowo na nich zarabiać. Amerykanie dodatkowo liczyli że zarobią dodatkową kasę na integracji uzbrojenia które Polska musiała by sobie kupić do Si-70i, a Włosi że im Polska sfinansuje rozwój ich prototypowego śmigłowca AW149 (a jak coś pójdzie nie tak - trudno, niech się Polska martwi, nie nasz problem).

    1. tolo

      zgadzam się w całej rozciągłości

  12. TT

    AW149 to można sobie kupić żeby zastąpić nimi Mi-2. O zakupie śmigłowców powinni decydować żołnierze a nie politycy i związkowcy. A ci pierwsi chcą właśnie Caracala

    1. zol

      Pierwsze słyszę, żeby żołnierze chcieli Caracala. No tak ..może generalicja, która i tak nim nie latała (może z raz w niedzielę do polowej kaplicy) i z nadania to ludzie PO , którym też za "przetarg" może coś skapnąć.

    2. a

      masz 100% racji ... jeżeli przez żołnierzy rozumiemy kilku generałów z IU ... i nikogo więcej

  13. freeman

    PZL Świdnik popełnił 1 zasadniczy błąd: nie kąsa się ręki pana, który daje jeść. Cierpliwy psiak oczekuje, aż pan się nasyci i sam dojdzie do wniosku, że należy nakarmić pupila (a może jeść da nowy pan)? A tak - pańska ręka pogryziona, cierpliwość nadwyrężona i Burek w niełasce. Zapewne trafi do schroniska, a pan weźmie nowego pupila...

    1. Tytus

      Niestety zaczyna to wyglądać tak że ogon macha psem.

  14. a

    za 13 MLD chcą mam wcisnąć 50 maszyn których sami nie kupują i zastępują lepszymi z marną montownią i paroma warsztatami które łatwo zdemontować i przenieść do Francji i Niemiec ... - w Świdniku też są "rachunki krzywd" ale jak ktoś nie wie jaki ma potencjał technologiczny i ilu ludzi zatrudnia to niech nie pisze bzdur ... i wierzy w obiecanki cacanki Airbusa ...

    1. adfgag

      no pewnie kupmy za 13 mld najmniejszy helikopter ktory zabiera połowe ładunku co MI i ktorym nikt nie lata nawet w krajach włascicieli zakładow w swidniku i poczekajmy az jakakolwiek linie produkcyjna uruchomia ze 4 lata a pozniej przez 10 lat beda wychodzic problemy konstrukcyjne bo tak zawsze jest a i zapomniałem tylko dlatego ze to AW sie przyznało ze tutaj sa najtańsi pracownicy dlatego tu są

  15. AMD

    Czarny PR nic dodac nic ująć. JEdnostronne podejście do tematu. Nic nie powiedzieli ile zyska przemysl po zakupie carakala. Nic nie napisali o przeniesieniu montażu i serwisowania silnikow do Polski. Ktos spore pieniądze wykłada aby Francuzow obsmarować. Panowie nie dajcie się omamić szukają pretekstu by obalic przetarg. Przypominam Sikorsky i Swidnik nie chciali spelnic wymagania formalnego tj. nie chcieli przedstawić oferty z uzbrojeniem a to był wymóg formalny.

    1. chateaux

      Owszem, powiedzieli. ZOstało to przedstawionbe nawet w tym artykule - mniej niż straci po wyborze oferty francuskiej. Niestety, nauka czytania ze zrozumieniem za komuny była na poziomie zerowym, a dziś ograniczyła się do nauki czytania bryków.

    2. AMD

      "Owszem, powiedzieli. ZOstało to przedstawionbe nawet w tym artykule" czemu kłamiesz nie ma ani słowa o silnikach w tym artykule??? ani tez nie ma ani slowa o polonizacji podzespolow do smiglowca??? dodatkowo montaż i serwis nie ogranicza się do samej Łodzi bo i Deblin również będzie bral w tym udział. Przedstawiono tylko znikomy fragment mało zetelna analiza artykulu tak samo jak twoje insyuacje. Twoje

  16. Marcin

    Odnośnie PZL-Świdnik, bo chyba większość tu obecnych jest nie w temacie. Nadzieje były wielkie, i to z obu stron. AgustaWestland liczyła, że w PZL-Świdnik stworzy niewielkim kosztem jeden ze swoich zakładów produkcyjnych bazujący na rządowych zamówieniach. PZL-Świdnik liczył, że włoski właściciel to wielkie inwestycje, gwarancja rozwoju, stabilna praca i dobra płaca. Rzeczywistość okazała się znacznie bardziej skomplikowana. Współpraca między AgustaWestlad, największym producentem helikopterów w Europie, a PZL-Świdnik rozpoczęła się w 1996 roku. Włosi kupowali w Świdniku kadłuby do 3 typów śmigłowców, z każdym rokiem zwiększając zamówienia. Z czasem aż 35 proc. całej sprzedaży zakładu kierowana była właśnie do włoskiego partnera, a portfel zamówień sięgnął pół miliarda złotych. W październiku ubiegłego roku Włosi uroczyście odebrali w zakładzie 1000 kadłub wyprodukowany do śmigłowca AW109LUH. – AgustaWestland to nasz strategiczny partner. Wiele sobie jeszcze obiecujemy po tej współpracy – mówił Jan Mazur, rzecznik PZL-Świdnik. – Rozpoczynamy właśnie dwa wspólne nowe projekty. Pierwszy z nich to produkcja kadłubów do śmigłowca AW109 Grand, zaś drugi to produkcja elementów kadłubów do największego transportowego śmigłowca w Europie AW101. W PZL-Świdnik wszyscy za tę współpracę trzymali mocno kciuki. Licząc, że już za moment AgustaWestland ze strategicznego partnera stanie się strategicznym inwestorem, dzięki któremu Świdnik dołączy do europejskiej czołówki producentów śmigłowców. Wchodzimy w to Do kupna świdnickiego zakładu Włosi przymierzali się od początku, gdy tylko pojawiła się perspektywa jego sprzedaży. W 2007 roku ówczesny wiceminister gospodarki Paweł Poncyliusz oficjalnie potwierdził, że PZL-Świdnik zostanie sprywatyzowany. Już wtedy przedstawiciele włoskiej firmy spotykali się z wojewodą lubelskim Wojciechem Żukowskim i rozmawiali o kapitałowym wejściu włoskiego inwestora do świdnickiego zakładu. Coraz głośniej mówiło się, że najpoważniejszym kandydatem do zakupu świdnickiej fabryki jest AgustaWestland. W 2008 Włosi rozpoczęli skupowanie akcji od indywidualnych akcjonariuszy (ok. 5 proc. kapitału), ponad połowa pracowników zakładu sprzedała wtedy swoje akcje. W czerwcu 2008 roku Włosi skupili od Gminy Świdnik 335 tys. akcji PZL Świdnik (3, 9 proc. kapitału). Sprzedaż odbyła się w formie aukcji publicznej. Tylko AgustaWestland spełniła warunki formalne, czyli wpłaciła 1, 24 mln zł wadium i mogła przystąpiła do licytacji. Cena wywoławcza wyniosła niespełna 12,5 mln zł. Agusta zaoferowała 12,6 mln zł. – Jesteśmy bardzo zadowoleni, że to właśnie AgustaWestland wygrała licytację i kupi od nas akcje – cieszył się Artur Soboń, rzecznik Urzędu Miasta Świdnik. – To znany i sprawdzony kontrahent. Wcześniej pomogliśmy PZL-Świdnik przejmując ich akcje za długi, a teraz zarobiliśmy na nich ponad 3 mln zł. Lepszej transakcji nie można sobie wymarzyć. Dwóch mocnych graczy W tym samym roku zgodę na prywatyzację świdnickiego zakładu wyraził Minister Skarbu. Agencja Rozwoju Przemysłu, w której rękach było 87,6 proc. akcji PZL-Świdnik rozpoczęła wycenę zakładu. Nikt nie był zaskoczony, gdy AgustaWestland oficjalnie potwierdziła, że jest zainteresowana zakupem. Ale okazało się, że transakcja nie będzie tak prosta, jak Włosi myśleli. Do przetargu przystąpiła również firma Aero Vodochody, należąca do Penty Investments i będąca największym czeskim producentów lotniczych. Zaczął się ostry wyścig o śmigła. Najpierw do Świdnika przyjechali przedstawiciele AgustyWestland. – Chcemy w PZL stworzyć centrum doskonałości odpowiedzialne za prace rozwojowo-badawcze dla całej naszej grupy. Obok wielkiej Brytanii i Włoch Świdnik będzie naszym głównym filarem produkcyjnym w Europie – zapowiedział Matthew Harvey, dyrektor polskiego przedstawicielstwa AgustyWestland. Padły też ostrzegawcze słowa: – Jeśli to Czesi kupią PZL, będziemy musieli dokonać przeglądu naszej współpracy – zaznaczył Harvey i dodał, że przegrana Agusty to przekreślenie planów rozwoju zakładu. Do Lublina przyjechał też prezes czeskiej spółki. – Chcemy stworzyć wraz z PZL Świdnik silną grupę przemysłu lotniczego w Europie Środkowo-Wschodniej – mówił prezes Igor Hulak. – Nie wchłoniemy świdnickiej fabryki, ale uczynimy ją równorzędnym partnerem w naszej grupie. Możemy razem osiągnąć obrót rzędu 380 mln euro. Równocześnie Włosi i Czesi negocjowali ze związkami z PZL pakiet socjalny i inwestycyjny. Tylko cena Wiosną 2009 roku okazało się, że lepszą ofertę cenową na zakup akcji PZL złożyli Czesi. I to oni, a nie Włosi zostali zaproszeni przez Agencję Rozwoju Przemysłu do drugiej tury rozmów. W Świdniku zawrzało. Tym bardziej, że związkowcy z PZL-Świdnik usłyszeli w ARP, że jedynym kryterium wyboru oferty zakupu zakładu będzie cena, bez względu na to jak wyglądać będą pakiety inwestycyjne i socjalne. W odpowiedzi burmistrz Świdnika, Waldemar Jakson i starosta świdnicki, Miroslaw Król wystąpili do prezydenta RP i ministra skarbu w sprawie zabezpieczenia interesów pracowników prywatyzowanego PZL. – Zależy nam na zabezpieczeniu rozwoju spółki w oparciu o pakiet inwestycyjny oraz interesów pracowników w oparciu o pakiet gwarancji pracowniczych – wyjaśniał Artur Soboń, rzecznik Urzędu Miasta Świdnik. – Mieliśmy zresztą takie zapewnienia ze strony Agencji i Ministra Skarbu Państwa. Wracamy do gry! ARP była nieugięta. Dopiero gdy Włosi złożyli zmodyfikowaną ofertę, w której zaproponowali nową cenę za akcje świdnickiego zakładu, zostali znów zaproszeni do rozmów. – Do tej pory rozmawialiśmy jedynie z czeską firmą Aero Vodochody, gdyż to oni w lutym złożyli najlepszą ofertę cenową. Teraz rozpoczniemy negocjacje także z AgustąWestland – tłumaczyła Roma Sarzyńska, rzecznik ARP. AgustaWestland nie kryła zadowolenia z takiego obrotu sprawy. A Czesi niezadowolenia z tego, że znów pojawił się konkurent do zakupu fabryki. – Naszym zdaniem nie jest to standardowa sytuacja i zamierzamy zwrócić się do ARP z prośbą o jej wyjaśnienie – mówił prezes Igor Hulak. – Wybierzemy firmę, która przedstawi najlepszy program dla zakładu i zaoferuje nam najlepszą cenę – odpowiedziała na to Sarzyńska. Nic nas nie łączy ze specsłużbami Ostateczne oferty cenowe na zakup akcji PZL-Świdnik miały być złożone 31 lipca. Tymczasem dzień wcześniej media obiegła informacja, że Penta Investments, właściciel czeskich Aero Vodochodów ma powiązania z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa. O podejrzanych powiązaniach poinformowało Radio RMF FM powołując się na Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Penta zażądała wyjaśnień od Aleksandra Szczygło, ówczesnego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Zarówno moment publikacji (w ostatnim dniu przed upływem terminu złożenia ostatecznych ofert w procesie prywatyzacji PZL trwającym od ponad roku), jak i ich skoncentrowanie na tylko jednym z potencjalnych inwestorów, budzą poważne wątpliwości odnośnie obiektywności ostatnich enuncjacji medialnych. Pojawiły się fałszywe zarzuty wobec naszej spółki, podczas gdy media całkowicie zignorowały fakt zaangażowania naszego konkurenta w działalność na rynku rosyjskim i jego stosunki z koncernem Oboronprom – grzmiał Marek Dospiva z Penta Investments. Agusta wygrała W sierpniu 2009 roku Agencja Rozwoju Przemysłu ogłosiła, że najlepszą ofertę cenową zaproponowała AgustaWestland. Podpisano przedwstępną umowę na zakup PZL-Świdnik. Włosi zobowiązali się zapłacić za akcje PZL 339 mln zł (45 zł za jedną akcję). ARP podkreślała, że poza dobrą ceną udało się uzyskać od Włochów atrakcyjny pakiet inwestycyjny i socjalny. Związkowcy PZL Świdnik wynegocjowali 6-letnie gwarancji zatrudnienia, 5 proc. podwyżki, premię świąteczną, bony prywatyzacyjne na kwotę 12 tys. zł oraz roczne premie uzależnione od wykonania planu sprzedaży. – To jeden z najlepszych pakietów socjalnych, jaki udało się kiedykolwiek wynegocjować w polskim przemyśle lotniczym – nie krył zadowolenia Ryszard Kość, przewodniczący "Solidarności” w PZL-Świdnik i szef zespołu, który negocjował pakiet z AgustąWestland. – Dzięki Aguście Świdnik może stać się europejskim centrum technologii lotniczych – mówił Artur Soboń. Będziecie nie do poznania 29 stycznia 2010 podpisano ostateczną umowę. Parę dni później do Świdnika przyjechali przedstawiciele AgustyWestland, by spotkać się z załogą. Na Włochów w hali produkcyjnej czekało prawie 4 tys. pracowników. – Nadzieje mamy wielkie, ale i obawy też są – mówił Roman Tarkowski, który w PZL przepracował 38 lat. – Najważniejsze, żeby robota wciąż była. Głupio byłoby po tylu latach wyjść za bramę z wilczym biletem. – Do tej pory byliście naszym sojusznikiem biznesowym. Teraz jesteście częścią firmy – powitał pracowników Giuseppe Orsi, dyrektor naczelny AgustyWestland. I potwierdził wcześniejsze zapewnienia: – Świdnik będzie trzecią europejską odnogą AgustyWestland, obok Włoch i Wielkiej Brytanii. Chcemy stać się światowym liderem w dziedzinie struktur lotniczych. Za rok zakład będzie nie do poznania. Włosi nie ujawnili jednak, ile pieniędzy i kiedy zainwestują w Świdniku. Pakiet inwestycyjny, o którym było tak głośno, wciąż jest tajemnicą. Emerytury i zwolnienia grupowe Tymczasem już dwa miesiące później zarząd PZL złożył związkowcom ofertę: osoby, które wcześniej pójdą na emeryturę dostaną nawet trzyletnią pensję. Program dobrowolnych odejść przygotowano dla 300 osób, a ostatecznie skorzystało z niego 285 pracowników. Kierownictwo PZL nie kryło, że fabrykę mocno dotknął kryzys, a redukcje to jeden ze sposobów na zmniejszenie kosztów. – Zamówienia dla zakładu z Ministerstwa Obrony Narodowej spadły o 30 proc. Z 3,2 mln godzin produkcji zeszliśmy w tym roku do 2,3 mln godzin – wyliczał prezes Mieczysław Majewski. I podkreślał: Prywatyzacja zawsze wiąże się z racjonalizacją kosztów. Na emeryturach się nie skończyło. Kilka tygodni temu związkowcy dostali od zarządu informację o zwolennikach grupowych, które miałyby objąć już w lipcu 450 osób. Negocjacje przyniosły tylko tyle, że w ramach 450 osobowej grupy 20 osób przejdzie na emerytury, a 70 skorzysta z programu dobrowolnych odejść. Procedury właśnie ruszyły, trwa ustalanie listy osób do zwolnienia. Nikt już nie czuje się bezpiecznie. Milczą Nie wiadomo, z jakim wynikiem PZL zamknął 2009 rok, ale nieoficjalnie mówi się o kiepskiej kondycji finansowej spółki. Jej rzecznik Jan Mazur od tygodni nie odbiera telefonu, nie wiadomo nawet, czy wciąż pełni swoją funkcję. Prezes Mieczysław Majewski konsekwentnie unika wypowiedzi na temat sytuacji w zakładzie: Działamy w ramach dużej grupy, więc nie mogę się wypowiadać. Władze Świdnika z rosnącym niepokojem patrzą na poczynania Włochów. – Będziemy pilnować, by wywiązali się z pakietu socjalnego i inwestycyjnego, które zagwarantowali kupując zakład – zapowiada Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika.

    1. Mietek

      Podziękowania za przypomnienie. Klasyka.

    2. mc

      Mała firma (Aero Vodochody) chciała kupić 2x większą (PZL-Świdnik) - na szczęście nic z tego nie wyszło. Duża firma (AgustaWestland) kupiła źle zarządzaną, z niewielką ofertą produkcyjną (jeden b.stary śmigłowiec + jeden niedopracowany i ze słabym silnikiem) oraz bez zewnętrznych rynków zbytu czyli PZL-Świdnik i zakład stał się montownią uzależnioną od ZAMÓWIEŃ RZĄDOWYCH i bez perspektyw. W zasadzie tak samo te zakłady wyglądały w czasach komuny i po 1989 roku. Utrzymywały je tylko zamówienia rządowe, zero rozwoju, zero nowych konstrukcji (pierwsza makieta SW-4 powstała w 1987 roku). Pytanie czy w dzisiejszych czasach utrzymywanie montowni ma sens. Może należy odkupić prawa do PZL W-3, by mieć podstawę do dalszej działalności (remonty itd., a może nawet wersja W-3L Sokół Long), i równolegle rozwijać nowe prototypy. Wszyscy chwalą Turcję, że dokonała postępu itd., ale właśnie takie działania, czyli oparcie się na istniejącej konstrukcji + włożenie pieniędzy w rozwój dają efekty.

  17. rob

    Opinia jakiegoś profesora z UMCS to beeee. Prawdziwi fachowcy są tu na forum henehhehehe

    1. dwadwa

      UMCS w 2014 zawarl umowe z PZL Swidnik o wspolpracy naukowej badawczej etc, myśle ze mialo to wplyw na tresc analizy...

  18. Zygfryth

    Caracal-najlepsza propozycja ,dlatego go wybrali czas zajac sie nastepnymi planami modernizacji wojska,a nie szukac dziury w calym. Przyspieszcie tempo,a nie spowalniajcie.

    1. a

      ... najlepsza propozycja dla Francuzów i Niemców oraz kilku urzędników naszego MON-u

  19. janek

    to jakiaś kpina, tyle zamieszania o jakieś śmigłowce , podczas gdy nasza obrona przeciwlotnicza średniego zasięgu będzie w pełni gotowa za 15 lat!!! zamiast się skupić na tym co naprawdę ważne to nasi nowi urzędnicy szukają dziury w całym. Bezpieczeństwo polski to obrona przeciwlotnicza a nie śmigłowce.

  20. Otek

    UMCS ocenia straty dla regionu. Czy śmigłowce mają być kupione tylko dla regionu ?

    1. chateaux

      Przedmiotem badań był wpływ decyzji na region.

  21. MUNIN

    Może taką analizę powinien zrobić ośrodek naukowy np. z Krakowa ( bo w tej sprawie jest neutralny) . Ciekawe co by stwierdził. Poza tym , black hawk i agusta w porównaniu do H225 to nie ta liga

  22. really?

    To ja teraz poproszę o: 1. Raport któregoś z uniwersytetów z Łodzi lub Radomia podający kwotę, którą ich region zarobi na kontrakcie z Airbusem. 2. Oświadczenie posłów PiS z Łodzi, Radomia i Dęblina, że te inwestycje Airbusa nie są w tych miastach potrzebne. 3 Oświadczenie, że obecny prezes PZL-Świdnik nie rozwalił Bumaru Gliwice.

  23. Ned

    Świdnik nie może się ogarnąć z Sokołami a już chce produkować nowe śmigłowce. Oferowanie cywilnej wersji śmigłowca również nie wpływa na bezpieczeństwo żołnierzy. Niestety wybór jest prosty: bardziej wartościowy śmigłowiec nawet kosztem miejsc pracy. To ma być zakup z myślą o armii, żołnierzach a nie mieszkańcach Świdnika i okolic.

    1. gromek

      ja jestem ze swidnika (teraz mieszkam za granica) i dokladnie tak samo uwazam

  24. Taki tam

    Kiedyś w Polsce produkowano Poloneza, taki samochód jakby ktoś nie wiedział. Jak pojawiły się marki zachodnie nikt go nie chciał. Teraz produkujemy w Świdniku śmigłowiec którego wojsko nie chce. W sumie im się nie dziwie, wystarczy poczytać jakie mają problemy z serwisowaniem Sokołów ze Świdnika. Teraz lobby związkowe stara się im wcisną następny gniot, żeby się później znowu bujali z dumnymi Paniskami ze Świdnika. Ręce opadają i jeszcze te pisane na zamówienie wypociny. No i co ? Uwalą ten przetarg, wojsko kupi sprzęt który im "na grzyba", a później będą jeszcze biadolić, że oprócz naszego wojska nikt tego nie chce kupować.

  25. Mi6

    A jakbyśmy zamówili drzwi od stodoły dla polskich pilotów to moglibyśmy takich drzwi kupić z tysiąc a to dałoby prace setkom stolarzy i setkom drwali oraz kierowców ciężarówek i dziesiątkom pracownikow produkujących okucia żelazne...uwielbiam takie psudonaukowe bełkoty jak te opracowania umcs

Reklama