Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Program budowy hiszpańskich okrętów podwodnych wychodzi na prostą

Fot. Andrzej Nitka
Fot. Andrzej Nitka

Wszystko wskazuje na to, że notujący duże opóźnia program budowy hiszpańskich okrętów podwodnych typu S-80, najgorsze chwile ma już za sobą i zaczyna być realizowany zgodnie z założeniami. Potwierdzeniem tego jest niedawna informacja o zakończeniu 18 grudnia w stoczni koncernu Navantia w Kartagenie scalania kadłuba sztywnego prototypowego okrętu tego typu — Isaac Peral (S 81). Teraz przed stoczniowcami etap prac instalacyjnych i wyposażeniowych, po których zakończeniu przyjdzie czas na wodowanie i testy przed wejściem do służby.

Cztery okręty podwodne typu S 80 zamówione zostały przez hiszpańską marynarkę wojenną 24 marca 2004 r. Zawarty wtedy kontrakt miał wartość 1,8 mld euro, która w 2010 r. została zwiększona do 2,12 mld euro. Początkowo zakładano, że pierwszy okręt zostanie dostarczony w 2011 r., jednak z powodu kryzysu budżetowego jego dostawę przełożono na 2015 r.

W 2013 r. pojawiły się poważne problemy techniczne dotyczące masy tych okrętów. Według różnych źródeł miała być ona od 75 do 100 ton większa, niż wynikało to z projektu, co zagrażało pływalności okrętu w położeniu nawodnym. W związku z tym potrzebna była pomoc amerykańskich specjalistów z należącej do koncernu General Dynamics stoczni Electric Boat w Groton. Zmodyfikowany projekt zakłada zwiększenie długość okrętów z 71 do 80 metrów poprzez dodanie dodatkowych sekcji kadłuba, co spowodowało oczywiście wzrost wyporności jednostek.

image
Fot. Andrzej Nitka

W 2016 r. hiszpańskiego ministerstwa obrony zaakceptowało wyniki krytycznego przegląd programu budowy tych okrętów i uznano, że jest on gotowy do odmrożenia i ponownego wejścia do fazy produkcyjnej. Pozwoliło to wznowienie prac konstrukcyjnych poszczególnych jednostek. Zakłada się, że prototyp zostanie zwodowany w październiku przyszłym roku i przekazany odbiorcy do grudnia 2022 r., zaś pozostałe okręty mają zostać dostarczone do lipca 2027 r.

Postępy w realizacji programu budowy jednostek typu S 80 pozwoliły też na rezygnację przez hiszpańską marynarkę wojenną z planowanego remontu okrętu podwodnego Mistral (S 73) jednego z trzech jednostek typu S 70 (Agosta) znajdujących się nadal w służbie. Decyzja ta została ogłoszona 20 grudnia br. Ma zostać ona wycofana ze służby w czerwcu 2020 r.  Pozostałe Galerna (S 71) i Tramontana (S 74) przeszły już remonty, które pozwolą im służyć do czasu pojawienia się w linii następców. Natomiast czwarty Siroco (S 72) został wycofany w czerwcu 2012 r., gdyż ministerstwo obrony nie znalazło 25 mln euro na jego remont, który miała realizować Navantia. Próbowano go sprzedać tureckiej, a następnie tajlandzkiej marynarce wojennej, nie udało się to i ostatecznie zdecydowano się go zezłomować.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (10)

  1. Oszołom

    Flota tak, ale najpierw obrona ppanc i antyrakietowa. Inaczej ruskie zajma wszystko w ciagu kilku dni. Gdansk, Gdynie, Swinoujscie. Wtedy flota nic nie warta bedzie.

  2. Coddybancks

    Ten typ to od Żydów dostali ? Isaac Peral to jakiś program? Nie mogli od Francuzów Scorpene kupić , albo od Niemców typ212 ? Albo z Koreańczykami lub Japońia kombinować chyba było by szybciej i taniej ???

    1. BUBA

      Juz Macierewicz i Kownacki wrzeszczeli ze bedzie szybciej, taniej i wiecej....I CO !!!

  3. Storpedowany łosoś

    Hiszpania nie chce zwrócić 380mln usd za norweska fregate utopiona w fiordzie A to tylko wadliwe grorzie działowe

    1. -CB-

      To nie takie proste, jak Ci się wydaje i na pewno wina nie leży tylko po stronie stoczni. Wszystkie projekty są zatwierdzane przez bardzo wiele osób i instytucji (między innymi przez armatora), a przede wszystkim przez towarzystwo klasyfikacyjne, pod którego nadzorem jest później budowana taka jednostka. Dokładnie tak samo jest później z odbiorami. Jeżeli nawet rzeczywiście popełniono błędy projektowe, to zostały one później zatwierdzone przez "wszystkich świętych".

    2. kukurydza

      A Norwegia nie chce wyjaśnić, czemu na mostku były tylko 2 osoby z jego obsady, i co takiego ćpały albo piły że światła tankowca wzięli za oświetlenie nabrzeża. O wyłączeniu cywilnych systemów i nie zameldowaniu się do kontroli ruchu w fiordzie (choćby po to, by ktoś wiedział że zalane w trupa wojo płynie, i trza się usunąć) nie wspominając.

    3. Stachanowiec

      Norwegia już wyjaśniła ma mostku bylo 6 sprawnych osób Wszystkie kobiety Prasa norweska pęka od seksistowskich komentarzy

  4. kukurydza

    ...i nie masz racji, bo zapominasz że OP mogą i powinny prowadzić skryte rozpoznanie na rzecz NDR, a nie demaskować się (i ginąć zaraz potem) strzelając bez sensu. Nam potrzeba kilka-kilkanaście czysto elektrycznych mini-OP, takich jak te 100-200tonowce z oferty włoskiej albo korei Pd. - kilka dni zasięgu, cichy, uzbrojony raczej do samoobrony/dywersji (2-4 torpedy albo miny, plus 2 ciężkie torpedy "troczone" zewnętrznie do kadłuba, też w ostateczności). Btw, za cenę 1 "pełnowymiarowego" OP można takich maluchów kupić trzy do pięciu... i mieć pewność, że będziemy mieć czym zrobić pikietę do wyszukiwania celów dla NDR.

  5. BUBA

    Dla Polski OP tylko z rakietami o zasiegu ponad 1000 km albo zadne.Kupowanie innych to topienie pieniedzy. Lepiej te pieniadze zainwestowac w baterie nadbrzezne

    1. kukurydza

      Bzdura. Nam nie są potrzebne strategiczne OP, nam są potrzebne okręty do skrytego rozpoznania na potrzeby NDR. Na dziś, "widzimy" na 30-40km od wybrzeża, mimo że mamy 2 baterie zdolne "sięgnąć" na grubo ponad 200km. Satelity wszystkiego nie załatwią, Bryz jest kilka i będą priorytetowymi celami dla wrogiej OP... wbrew pozorom coś na wodzie albo pod nią jest niezbędne. Zwłaszcza, że średni stan Bałtyku to 6.

  6. BUBA

    Hiszpanskie na prosta a Orka na wstecznym i to we mgle

    1. Sternik

      I całe szczęście. Już w 1939 roku przekonaliśmy się co znaczy flota bez przewagi w powietrzu. Ale niektórzy nie chodzili do szkoły i powtarzają bajki o silnej flocie na kałuży o nazwie Bałtyk.

    2. BUBA

      Flota przedwojenna byla budowana do wojny z ZSRR

  7. asd

    "zdecydowano się go zezłomować" Ajajaj, toż można to było naszym sprzedać...Marnować takie dobro!

  8. Obserwator wielkopolski

    Wszyscy tu w Europie coś budują, maja długoterminowe plany i realizują je lepiej lub gorzej, myślą zamawiając sprzęt, unikają podstawowych błędów. Jest za to jeden raczej biedny jeszcze kraj, który marnotrawi wszystko co popadnie, używa w większości pospawanego sprzętu z czasów PRL, czyli ponad 40 letniego i pieprzy wszystko co jest do spieprzenia w obronności. Nie ma za to ten kraj obrony przeciwlotniczej, a przeciwpancernej tez jakoś nie, bo przecież ma za oceanem facetów, którzy lubią klepać tutejszych tubylców po ramieniu i mówić im, że jest i będzie fajnie. Marynarka wojenna to kompletny skansen, lotnictwa morskiego też nie potrzebujemy, bo najważniejsze, że mamy kapelanów w każdej jednostce i oni jakby co prześwięcą wroga No i wujek Sam, który jak się okazuje sprzedał już z setkę swoich sojuszników przez ostatnie 50lat. Głupota? Nie sądzę ...

    1. Jak już sie wydawało że pójdziemy drogą Kraba i zamówimy sobie sprzęt z transferem technologii, licencjami, co pozwoliłoby odbudowywać najpierw zdolności serwisowe, produkcyjne a może i nawet konstrukcyjne to się zmieniła władza przyszedł taki jeden i te plany wrzucił do niszczarki i zaczął upierać się przy realizacji kontraktów tylko w PGZ i z USA. Efektem tego jest kolejne zapóźnienie, oraz rdzewienie i odmalowywanie postradzieclkiego sprzętu. W tym czasie mogliśmy mieć w kieszeni kontrakty na śmigłowce, BWP, kolejne Leopardy, kolejne F-16, możliwe że na okręty podwodne. To wszystko z transferem technologi lub możliwości w zakresie serwisu i/lub licencjami. Wiemy komu podziękować za

    2. Gts

      Wiemy komu podziękować za zrywanie lub anulowanie kontraktów, z których moglibyśmy wzorem programu Kraba czerpać licencje, technologie czy serwis. Gdyby nie ta zmiana, to dziś moglibyśmy mieć w reku kontrakty na śmigłowce, BWP, kolejne Leopardy, F-16, Patrioty (pierwsze baterie już stałby w Polsce) Pegazy i Mustangi, kto wie czy nie okręty podwodne również. Wszystko z transferem technologii, zdolności serwisowych albo licencjami. Uparł się jeden z drugim na kontrakty w PGZ i z USA, które finalnie kończą się pozyskiwaniem homeopatycznej ilości niespełniającego wymagań sprzętu, bez żadnego pozyskiwania zdolności w jakimkolwiek zakresie. Wiele firm, w latach 2015-2018 intensywnie poszukiwało partnerów zanim nabrało kontraktów i należało to wykorzystywać. Saab, BAE, Rheinmetall, Bell, nawet LM szukal chętnych do F-16 żeby tylko linia w Greenville ruszyła, więcej chcieli sprzedać ją cała. PiS wolał jednak środki z MON transferować na konta innych ministerstw albo kupować wozidełka dla VIPów, prowadzić za pieniądze na modernizacje politykę redagowania historii, co zresztą czyni do dziś demolując przy okazji te najważniejsze zadania poszczególnych formacji. Niedługo jedynym celem istnienia wojska służb i policji będzie rzeźba w g*wnie (już teraz jest to istotna część zadań), za którą to kierownictwa i dowództwa już teraz otrzymują awanse, medale i premie, podczas gdy realne możliwości zapewniania bezpieczeństwa kraju będą spadały z dość juz niskiego poziomu na samo dno. Oczywiście w mediach obraz kreowany będzie wzniosły jak sam Jezus Świebodziński, ale jeśli ktoś myśli, że sytuacja jest lepsza niż np. w służbie zdrowia to... życzę powodzenia i bon voyage.

  9. Keshet

    Problemy budowy okrętów podwodnych wynikają z braku doświadczenia w projektowaniu i prefabrykacji takich jednostek. Chociaż w przypadku Hiszpanii już bardzo dawno temu podjęto budowy takich pojazdów podwodnych jeden z nich liczący ponad 100 lat znajduje się w muzeum morskim w Barcelonie. W Polsce opowiadano bajki o tym że będą budowane okręty podwodne dla naszej marynarki wojennej. Opowieści byłego ministra obrony narodowej świadczyły o braku podstawowej wiedzy o tym jak buduje się statki i okręty. Uważam że rząd powinien podjąć decyzję o zakupieniu nowych jednostek w stoczni zagranicznej. Według mnie to mogłoby być w stoczni niemieckiej bo Niemcy mają ponad 130 letnie doświadczenia lub we Francji.

    1. Jacio

      Tak . Typ212 akuratne na płytkie wody

    2. Sidematic

      W jakim celu? Żeby admirałowie mieli na tle czego wypinać pierś do orderów? Obejdzie się. Ja tam wolę więcej rakiet, samolotów i czołgów niż pływających trumien za dziesiątki miliardów.

  10. michalspajder

    Moze by zaczac brac i ta opcje pod uwage?Wiem,Navantia pokazala sie ostatnio ze zlej strony podczas wypadku norweskiej fregaty a i tutaj potrzebowali pomocy ze strony USA.Ale,no wlasnie...Jak juz kiedys pisalem,najslabszy gracz na rynku moze sie zdecydowac na najwieksza kooperacje.Dla mnie Jesli Orka ma byc bez “klow”, to jednak Szwedzi sa najlepsza opcja,a jesli z “klami”, to niestety,ale powinnismy sie przeprosic z Francuzami.Tylko czy Orka w ogole do nas przyplynie???

    1. milwaw

      Oby Orka była zrealizowana i to koniecznie z rakietami na OP. Dość już zapowiedzi a czas na konkrety.

    2. Adr

      Jest w tym logika. Po za tym skoro mieli problemy to znaczy że wiedza już co robili źle. Problemy mieli też Płd Koreańczycy ich pierwsze licencyjne U214 miały problemy z wyciszeniem. Im szersza konkurencja tym lepsze warunki można wynegocjować. Francuzi maja Mcn ale z gldrugiej strony nie mają VLS. Teoretycznie taka opcje maja A26 i ponoć ubotty. Jeśli okręt z pociskami to większej wypornosci, o dłuższej możliwości operowania tak by mógł np atakować i dyzurowac z morza północnego. Bałtyk że względu na hydrografie jest świetny dla OP ale wystrzelenie pocisków zdradzi jego pozycje. Scorpenne, S80, A26oceanic extented range, U212 D. Jeśli bez to standardowy U212 albo A26 Pelagic. Jeśli Amerykanie zgodzili by się na Tomahawki dla OP to zgodzili by się i na lądowe platformy tańsze, równie łatwe do ukrycia........ Osobiście nie wierzę w zadna6z w w opcji.

    3. michalspajder

      Powiedz to wielu forumowiczom, ktorzy kwestionuja potrzebe istnienia PMW, bo przeciez w 1939 nasze okrety "uciekly", a potem to walczyly za linie komunikacyjne aliantow... No i teraz nasi rzadzacy mysla chyba tak samo.

Reklama