Reklama

Realizując fazę analityczno-koncepcyjną Inspektorat Uzbrojenia chce przeprowadzić analizę rynku w celu pozyskania informacji niezbędnych do przygotowania opisu przedmiotu zamówienia. Przedmiotem tym ma być radar kontroli rejonu lotniska, który powinien być zdolny „do prowadzenia ciągłego rozpoznania radiolokacyjnego nad lotniskami oraz zapewnić informację radiolokacyjną o sytuacji powietrznej w strefach i rejonach odpowiedzialności wojskowych organów kontroli lotniska oraz organów kontroli zbliżania” w tym również do wykrywania śmigłowców pozostających w zawisie.

Obecnie wykorzystywane w Polsce radary kontroli rejonu lotniska Avia-W Fot. 3brt.wp.mil.pl

Jak na razie wiadomo, że Inspektorat Uzbrojenia chce pozyskać dla wojska stacje radiolokacyjne, które mają:

  • pracować w paśmie „,S”, a więc na częstotliwościach pomiędzy 2-4 GHz [od red. Pasmo to obecnie oznacza się jako „E” i „F”];
  • być przewożone transportem kołowym - lawetami niskopodwoziowymi;
  • być wyposażone w systemy antenowe posadowione na przewoźnych, demontowalnych wieżach lub masztach o wysokości, co najmniej 25 m ponad poziom gruntu (koszt zakupu masztów lub demontowalnych wież dla systemu antenowego ma być wyszczególniony oddzielnie);
  • być wyposażone w system identyfikacji radiolokacyjnej IFF („swój-obcy”), pracującym w standardzie MARK XIIA z modem „5” i z modem „S” [prawdopodobnie chodzi tylko o urządzenia zapytujące - interrogatory];
  • być wyposażone w wojskowy odbiornik GPS z modułem SAASM;
  • mieć możliwość wymiany informacji z systemami zewnętrznymi w standardzie: ASTERIX i AWCIES;
  • być akredytowane do klauzuli „Tajne” oraz „NATO Secret”;
  • mieć możliwość pracy w środowisku sieciocentrycznym;
  • być wyposażone w system zasilania niezależnego w przypadku awarii sieci przemysłowej - z zasilaczem bezprzewodowym UPS.

Z „Formularza danych analizy kosztów cyklu życia” wynika, że Inspektorat Uzbrojenia zamierza zakupić około 15 sztuk lotniskowych stacji radiolokacyjnych, które mają być wykorzystywane przez 24 lata. O tej liczbie świadczy również fakt, że Inspektorat Uzbrojenia chce m.in. określić szacunkowy koszt grupowego zestawu części zamiennych przy założeniu dostawy jednego pakietu dla pięciu radarów.

Założono dodatkowo, że szkolenie techniczne etatowych załóg obejmie aż 90 osób, a szkolenie operatorów konsol zdalnego sterowania z personelu LOSRL (Lotniskowych Organów Służby Ruchu Lotniczego) – 180 osób.

Zakup radarów kontroli rejonu lotniska ma objąć również szkolenie personelu Lotniskowych Organów Służby Ruchu Lotniczego, który będzie wykorzystywał konsole zdalnego sterowania . Fot. M.Dura

Firmy chcące wziąć udział w postępowaniu mają udzielić odpowiedzi na pytania wyszczególnione w specjalnych formularzach oraz dane wskazane w zaproszeniu (w tym: dane o realizowanych przez taką firmę dostawach tej klasy radarów, opis techniczny radaru z parametrami taktyczno- technicznymi oraz możliwy harmonogram dostaw urządzeń) do dnia 15 sierpnia br.

Inspektorat Uzbrojenia chce również uzyskać informacje na temat odporności na zakłócenia i impuls elektromagnetyczny oferowanych nam urządzeń. Ze względu na przeznaczanie radaru można przypuszczać, że ma być to stacja średniego pułapu (do około 4000 m) i zasięgu (do 160 km).

Radary kontroli rejonu lotniska zaczęto powszechnie instalować na wojskowych lotniskach w Polsce w połowie lat osiemdziesiątych. Oparto się wtedy na opracowanym w Polsce radarze Avia-W, którego pierwszy egzemplarz wprowadzono do służby w 1985 r. na lotnisku Goleniów. Stacje te są wykorzystywane do dnia dzisiejszego.

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (1)

  1. Jakub

    "...zamiarze przeprowadzenia analizy rynku przygotowującej proces pozyskania radarów..." Z mojej firmy od razu na wylocie za takie fajerwerki. To co przepraszam robią analitycy w MON podczas codziennej pracy? W naszej armi więcej wodzów niż indian, sami specjaliści, tylko robićnie ma komu.

    1. Fajerwerk

      To w marnej firmie pracujesz. ja mam małą firmę, sam ją prowadzę i zanim coś powazniejszego kupię to tęz przeprowadzam analizę choć nie tak skomplikowaną. Kto oferuje potrzebne mi urządzenie, jakie są ceny, jakie parametry, czy uda mi się znaleźć opinie użytkowników na ich temat (nie chce potem uczyć się, że może to tańsze było ale się psuje lub serwis jest do bani). Jeśli ma to sens to sprawdzam, czy nie ma okazji kupić używanego w dobrym stanie i atrakcyjnej cenie (nie wszystko co potrzebuję musi być nowe). Więc jeśli u Ciebie w firmie za takie coś wylatuje się za to z pracy to musisz pracować w państwowej firmie ze skorumpowanym lub nie mającym pojęcia o prowadzeniu biznesu kierownictwie. Choć według mnie po prostu nie masz pojęcia o czym piszesz ale chciałeś się wykazać. Aha i robię analizy rynku przed zakupami choć czytam specjalistyczną prase w mojej dziedzinie i mam informacje o nowościach ale o ile nie jestem czymś konkretnie zainteresowany to moja znajomośc tematu jest zbyt pobieżna aby bez dodatkowego zgłębienia tematu ryzykować przepłącenie lub kupno bubla. W IU działa to zapewne podobnie. tylko z uwagi na znacznie szerszy profil "działalności" oraz dużo większe potrzeby jest to dużo bardziej skomplikowane i obwarowane większymi prawnymi wymaganiami. Bo mnie nie obowiązują przepisy odnośnie sposobu przeprowadzania przetargu, itp. Z uwagi na liczbę "procesów" oraz to jak w wielu dziedzinach prowadzone są rózne zakupy "analitycy" nie bedą wiedzieli wszystkiego od razu i nie bedą często posiadali wiedzy za wczasu ponieważ przy tej liczbie personelu jaki tam pracuje nie ma szans aby fizycznie znać specyfikacje, ceny, dostępność każdego potencjalnego sprżetu, urządzenia, itp na rynku w odniesieniu do wszystkich możliwych potrzeb. W dodatku nie sądze aby w IU mieli specjalistów z każdej możliwej dziedziny i pewnie musza konsultować się z specjalistami z odpowiednich pionów aby przeprowadzić proces we właściwy sposób.

    2. Extern

      Oczywiście że analizy są potrzebne bez tego się nic nie kupi, ale niestety w MONie od dłuższego czasu się robiło analizy i dialogi techniczne tylko dla samych analiz i dialogów, był to po prostu sposób na danie pracy mundurowym urzędnikom. Dziś gdy idea dialogów technicznych trochę się zużyła, organizuje się konferencje, sympozja względnie okazjonalne podpisywanie listów intencyjnych. Efekt niestety ciągle podobny.

Reklama