Przemysł Zbrojeniowy

ORP „Kormoran” gotowy do służby. Koniec testów

Przyjęcie ORP „Kormoran” od Stoczni Remontowa Shipbuilding 28 listopada 2017 roku
Autor. M.Dura

Stocznia Remontowa Shipbuilding poinformowała w oparciu o komunikat Sił Zbrojnych RP o zakończeniu testów prototypowego niszczyciela min ORP „Kormoran”. Specjaliści Marynarki Wojennej potrzebowali więc ponad cztery lata, by okręt mógł „brać udział w regularnym szkoleniu i pełnić dyżury bojowe”.

Próby eksploatacyjno-wojskowe prototypowego niszczyciela min ORP „Kormoran" trwały tak naprawdę od momentu odebrania okrętu przez Marynarkę Wojenną, a więc od 28 listopada 2017 roku. Próby te, prowadzone przez Marynarkę Wojenną bez udziału Wykonawcy, miały „pomóc w opracowaniu zasad jak najefektywniejszego wykorzystania okrętu podczas służby oraz wesprzeć budowę kolejnych jednostek tego typu". Zgodnie z komunikatem wydanym przez Siły Zbrojne RP: „teraz okręt może już brać udział w regularnym szkoleniu i pełnić dyżury bojowe".

Formalnie nastąpi to dopiero po wykonaniu przez załogę zadania programowego O2 planowanego na marzec 2022 roku, które ostatecznie potwierdzi gotowość pojedynczego okrętu do realizacji zadań na morzu. Będzie to zakończenie całego procesu badań, w trakcie którego „załoga zgrywała się, poznawała okręt i ćwiczyła swoje umiejętności". W tym okresie nowy niszczyciel min miał brać „udział w kilku operacjach morskich, takich jak m.in. manewry „Northern Coasts" u wybrzeży Szwecji oraz „Solidarna Belona" na polskich wodach".

Czytaj też

Sam proces zgrywania załogi trwał więc w sumie 4,5 roku, a więc więcej niż Stocznia Remontowa Shipbuilding potrzebowała na opracowanie projektu pierwszego w Polsce niszczyciela min, zbudowanie go w zupełnie nieznanej w Polsce technologii i przekazanie go użytkownikowi po wielomiesięcznych badaniach kwalifikacyjnych. Tak długi okres prowadzenia badań powinien więc budzić zdziwienie, tym bardziej że testowano okręt, który faktycznie został już przetestowany przed jego przyjęciem przez Marynarkę Wojenną. Badania nie polegały więc tak naprawdę na ocenie pracy stoczni Remontowa Shipbuilding, bo ta je wykonała bez zarzutu i zgodnie z wymaganiami taktyczno-technicznymi MW (co potwierdziły protokoły odbiorcze po zakończonych sukcesem badaniach kwalifikacyjnych), ale faktycznie na ocenie napisanych przez siebie wcześniej wymagań.

Czytaj też

Te zastrzeżenia do własnych wymagań spowodowały, że do projektu Kormoran II zalecono co najmniej trzema aneksami wprowadzenie kilkuset „modyfikacji sprzętu i systemów na dwóch okrętach seryjnych – ORP Albatros (602) i ORP Mewa (603) – jeszcze w trakcie ich budowy, realizowanej przez stocznię Remontowa Shipbuilding – jako lidera konsorcjum we współpracy z OBR Centrum Techniki Morskiej i PGZ Stocznią Wojenną w Gdyni".

Zmiany te były w kilku przypadkach bardzo poważne i objęły m.in.: system łączności i nawigacji (zastosowano m.in. inny mostek zintegrowany oraz radary nawigacyjne), okrętowy system wspomagania dowodzenia (SCOT) i system obrony przeciwminowej, modyfikację siłowni i obrony przeciwawaryjnej okrętu.

Zgodnie z komunikatem stoczni Remontowa Shipbuilding:

  • wprowadzono zmiany w funkcjonalności sonaru podkilowego SHL-101T oraz systemu dowodzenia SCOT;
  • zastosowano inny zestaw pojazdów podwodnych (seryjne niszczyciele min 602 i 603 doposażono w pojazdy GAVIA oraz Saab DE SAROV);
  • dołożono sonar holowany obserwacji bocznej Kraken KATFISH 180 wraz z autonomicznym systemem wodowania i podnoszenia (ALARS);
  • w miejsce armaty Wróbel kalibru 23 mm obecnej na okręcie prototypowym, na obu jednostkach zainstalowano system artyleryjski OSU-35K;
  • wymieniono systemy nawigacyjne i łączności na inne, zaprojektowane i dostarczane przez PGZ Stocznię Wojenną w Gdyni.

Większość tych zmian była wprowadzania pod pretekstem wniosków z badań eksploatacyjno-wojskowych, chociaż one zgodnie z przepisami mają służyć jedynie do „precyzowania zasad szkolenia i operacyjnego wykorzystania SpW (sprzętu wojskowego) oraz weryfikacji norm eksploatacji, realizowane w warunkach użytkowania zbliżonych do przewidywanego wykorzystania bojowego danego rodzaju SpW".

Czytaj też

Badania te zakończyły się ostatecznie w grudniu 2020 roku, ale liczba wprowadzonych po nich modyfikacji była na tyle duża, że proces budowy dwóch seryjnych niszczycieli min wydłużył się co najmniej o rok i będzie kosztował co najmniej 115 milionów złotych więcej. Zgodnie z oficjalnym komunikatem stoczni Remontowa Shipbuilding, obecnie „dobiega końca budowa niszczycieli „Albatros" i „Mewa". Pierwszy z nich (602) niebawem ma rozpocząć próby zdawczo-odbiorcze, poprzedzające przekazanie Zamawiającemu. Natomiast jednostka 603 jest obecnie w trzecim etapie prób morskich SAT (Sea Acceptance Tests), a jej przekazanie planowane jest w II kwartale br."

Przypomnijmy, że umowa na budowę dwóch kolejnych niszczycieli min typu Kormoran II, podpisana 27 grudnia 2017 r. ze stocznią Remontowa Shipbuilding z Gdańska, zakładała oddanie pierwszego okrętu „Albatros" w lutym 2021 roku, a drugiego - „Mewa" w grudniu 2021 roku.

Odkładanie w czasie momentu wprowadzenia do służby bojowej niszczyciela min ORP „Kormoran" będzie miało jeszcze jedną, poważną konsekwencję. Zgodnie z przyjętymi założeniami systemu wsparcia w MW, po 5 latach każdy okręt powinien przejść remont średni i naprawę dokową. Za niecały rok nowy okręt wraz ze zgraną załogą będzie musiał więc być ponownie wyłączony ze służby na kilka miesięcy. Moment zniszczenia pierwszej miny może się więc jeszcze bardziej odwlec w czasie.

Komentarze (13)

  1. Dario

    Zazwyczaj drogie sprzeta, budowane latami rzadko sprawdzają się w boju ... tzn uściślając - kapitan woli zmykać gdzie pieprz rośnie aby nie stracić tak pieknego i drogiego okrętu. Podobnie było z wieloma statkami w '39 roku - wiele nie zostalo w ogóle użytych w kampanii wrześniowej - popłynęły do Norwegii , Wielkiej Brytanii, Estonii (ORP Orzeł)

    1. PRS

      Słaba, sowiecka edukacja. Statek a Okręt to duża różnica. Konkretnie to w wojnie obronnej (kampanii wrześniowej ) 1939 roku nie zostały użyte bojowo DWA małe trałowce (minowce).

  2. Był czas_3 dekady

    Czy na prototypowym Kormoranie archaiczny Wróbel 2x23mm będzie wymieniony na OSU-35K? Ktoś coś wie?

    1. PRS

      Była informacja, że nie. To są okręty całkowicie bezbronne. Można było wsadzić Żyrafę. Można było zamiast WKMów zainstalować z boków ZSMU a na rufie 2 x karabiny napędowe z Tarnowa, na dziobie 2 x wyrzutnię granatów (małych bomb głębinowych) od Saaba. Można było... Tryton niewiele pomoże - zbyt wąska strefa możliwego ostrzału.

  3. Mosparko

    Mam pytanie. Nie znam sie na technikaliach budowy okrętów i zastanawiam się, czemu blacha na poszyciu jest taka wymięta. To jest celowe i daje jakiś efekt, czy po prostu wynika z poziomu wysublimowania technicznego naszej stoczni?

    1. Był czas_3 dekady

      Blacha jest specjalna czyli antymagnetyczna i takie fałdy powstają przy jej spawaniu. Inaczej pisząc… Ten typ tak ma.

    2. Mosparko

      Dziękuje za odpowiedź, wszystko jasne.

  4. Monkey

    Nie winiłbym tutaj w żadnym wypadku stoczni czy załogi. To jest wina polityków, że nie modernizowano PMW przez tyle czasu, że przekazanie niszczyciela min postepuje tak wolno. A do tego na OORP Albatros i Mewa jeszcze trzeba wprowadzic zylion zmian w stosunku do konfiguracji ORP Kormoran. Az sie boję, co będzie z Miecznikami...

  5. NAVY

    Jestem pod wielkim wrażeniem szybkośći z jaką wdrażano okręt do naszej floty....:)

  6. Extern.

    O Kormoran dostał już OSU-35, dobra nowina,. Coś tam się jednak z tym dozbrajaniem WP w nowe krajowe rozwiązania dzieje. Aż mi się łezka w oku zakręciła. W końcu, po tylu latach od zakupu licencji, KDA-35 zaczyna wchodzić do naszego wojska. Oby nie skończyło się jak z prototypową Loarą.

  7. X

    V kolumna !, gdzie wpisy o V kolumnie ?, czyżby komuś zależało aby... hihihihihi

  8. Antonioo

    Historia budowy tych okrętów jest patologiczna. Nasze wojsko jest niestety trawione wieloma patologiami. To już najwyższy czas, żeby zrobić reformę wojska i wywalić balast administracyjny, zasiedziałych generałów i oficerów i zamienić ten bałagan na wojsko przeszkolone, rotujące między różnymi obszarami Polski. Na wojsko o efektywnym i krótkim łańcuchu dowodzenia. Nawet nie sprzęt jest kluczowy ale sama organizacja wojska, zdolność do adaptacji do różnych warunków, to są kluczowe obszary zmian jakie muszą nastąpić

    1. Greedo

      Pomysł na cykliczna rotacje np. całych batalionów zmechu pomiędzy koszmarami to bardzo dobre rozwiązanie. Raz na dwa , trzy lata tak czasowa roszada na cztery miesiące dobrze by zrobiła. Oddanie batalionu do innej brygady to dobry pomysł. Trzeba zgrywać logistykę i umiejętności dowodzenia takimi żołnierzami i na takim sprzęcie jaki jest w rzeczywistości a nie na papierze. Jak batalion nie ma czym się przemieścić ty i niech idą na poligon pieszo nawet przez pół Polski.

    2. Esteban

      Antonioo, słodka naiwności, jaka reformę chcesz w wojsku zrobić? Już pisiory próbowały zreformować sądy w których patologia również sięgnęła zenitu i co? Koledzy bronili patologii sądowniczej jak niepodległości, inni koledzy z zewnątrz do dziś kąsają wyrokami jakichś quasi trybunałów. Z wojskiem jest jeszcze inny problem- tam mają broń :-D

    3. Zenek

      @Esteban "zreformować sądy"? Błagam, to było partyjne zawłaszczenie instytucji, niezbędne do władzy autorytarnej. To już wolę zasiedziałych generałów, niż taką reformę, gdzie cywilny amator z przypadkowego nadania poucza i odwołuje oficerów oraz planuje operacje wojskowe.

  9. AmiKotka

    Autor pisze - "Tak długi okres prowadzenia badań powinien więc budzić zdziwienie,". Tylko że "tak długi okres" to nie tylko badania, o czym autor chyba doskonale wie, ale szkolenie załogi, wypracowanie procedur dla zupełnie nowego w MW sprzętu i uczestnictwo w różnych ćwiczeniach o czym przecież z artykułu można się dowiedzieć.

    1. Nowy

      Ty żartujesz ? 5 lat na zgranie załogi. Chyba okręt ciągle był w porcie A załoga pobierała żołd siedząc w knajpach.

    2. szalony Antek

      Nie pitol. Amerykanom zajmuje znacznie mniej czasu wprowadzenie do służby nowego typu lotniskowca niż naszym miszczom zakichanego niszczyciela min. Ciekawe dlaczego?

    3. ito

      Nie chrzań, wprowadzenie do służby zupełnie nowego, eksperymentalnego niszczyciela napchanego po dach nowatorskimi rozwiązaniami zajęło Amerykanom cztery lata, ale od wodowania, a nie od przekazania jednostki flocie.

  10. inżynier zbrojmistrz

    To pokazuje jak działa MON.Zbiurokratyzowana struktura działa zgodnie z zasadą Petera-generuje kłopoty, które pogłębiają zapaść.Czas na zmiany i to ASAP!!!!

  11. Był czas_3 dekady

    To są okręty na czas pokoju. W razie wojny są bezbronne. Zaraz przeczytam, że ONE działają w zespołach i to inne jednostki mają je bronić. Nic bardziej błędnego. Powinny posiadać minimum 2 armaty 35mm (przód, tył) z pociskami programowalnymi,, 2 ZSMU 12,7mm (boki), stacjonarne wyrzutnie Piorun/Piorun 2..

  12. Był czas_3 dekady

    " Specjaliści Marynarki Wojennej potrzebowali więc ponad cztery lata, by okręt mógł „brać udział w regularnym szkoleniu i pełnić dyżury bojowe". Nic zatem dziwnego, że nasza cała MW jest w stanie agonalnym.

  13. ginawa

    Ta historia pokazuje, że MW to tylko przechowalnia etatów i fabryka młodych emerytów. Wszystkie te historie o utrzymaniu zdolności bojowych, wyszkolenia, ciągłości kadr, etc. okazują się kompletną bujdą.