Przemysł Zbrojeniowy
Niemiecka koalicja podzielona w sprawie eksportu uzbrojenia. Koniec "doktryny Merkel"?
Niedawna odmowa zgody na sprzedaż czołgów Leopard 2A7+ do Arabii Saudyjskiej może oznaczać zwrot w niemieckiej polityce przemysłowo – obronnej, opartej w dużej mierze na eksporcie uzbrojenia. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że „doktryna Merkel” była od dawna krytykowana przez polityków koalicyjnej SPD.
Jak informuje serwis Deutsche Welle, szef niemieckiego resortu gospodarki Sigmar Gabriel nie wyraził zgody na sprzedaż czołgów Leopard 2 do Arabii Saudyjskiej, demonstrując tym samym sprzeciw wobec dotychczasowej niemieckiej doktryny eksportu uzbrojenia. Decyzja ministra Gabriela, członka koalicyjnej partii SPD, jest symbolem narastających w niemieckiej koalicji rządowej podziałów dotyczącej polityki przemysłowo – obronnej Niemiec.
Podczas rządów kanclerz Angeli Merkel przemysł obronny otrzymał zgodę na znaczne zwiększenie eksportu uzbrojenia na rynki pozaeuropejskie. Pozwoliło to na utrzymanie relatywnie dobrej kondycji finansowej firm z branży pomimo cięć w zakupach Bundeswehry i ograniczonych budżetów obronnych krajów NATO, będących tradycyjnymi odbiorcami niemieckiego uzbrojenia. Administracja kanclerz Merkel była jednak wielokrotnie krytykowana za zezwalanie na dostawy broni do krajów oskarżanych o łamanie praw człowieka.
Co istotne, przedstawiciele partii SPD, znajdującej się obecnie w niemieckiej koalicji rządowej wielokrotnie wypowiadali się przeciwko wspomnianej polityce niemieckiego rządu. W chwili obecnej, po zablokowaniu sprzedaży czołgów Leopard 2 do Arabii Saudyjskiej podziały w rządzie Republiki Federalnej Niemiec dotyczące zasad eksportu uzbrojenia stały się jeszcze bardziej widoczne. Cytowany przez Deutsche Welle wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego CDU/CSU Michael Fuchs stwierdził przy tym, że brak zgody na eksport uzbrojenia do krajów niebędących członkami NATO oznacza de facto powolny koniec przemysłu obronnego w Niemczech.
Warto podkreślić, że potencjalne pogorszenie sytuacji niemieckiego przemysłu obronnego może w perspektywie uniemożliwić zaopatrywanie Bundeswehry i armii sojuszników w nowoczesne typy uzbrojenia. Istnieje bowiem ryzyko, że pozbawione przychodów eksportowych niemieckie przedsiębiorstwa nie będą w stanie finansować kosztownych projektów badawczo – rozwojowych, niezbędnych do utrzymania odpowiedniego poziomu przewagi technologicznej nad hipotetycznym przeciwnikiem. Jednocześnie w chwili obecnej nie widać perspektyw zwiększenia zamówień pochodzących z Niemiec, czy z państw zachodniej Europy.
(JP)
R
Polska chętnie by kupiła pare takich zabawek.
Oj
A może zamiast kupować to wreszcie wymyślić - wyprodukować i sprzedawać co?
KfromKrk
No i słusznie. Dla nas będzie jak najbardziej na rękę słaba armia i tym bardzie słaby przemysł zbrojeniowy Niemiec. W naszej historii przez zdecydowaną większość czasu Niemcy były wrogiem bądź w najlepszym przypadku rywalem, bardzo krótko zaś sojusznikiem. Jeśli ktoś mi odpowie słowami Tuska, tudzież Sikorskiego, czy nie zauważyłem, że od dłuższego czasu jesteśmy razem z Niemcami w Unii, i co ważniejsze, sojusznikami w jednym bloku wojskowym (NATO), to odpowiem im tak: Niemiecka polityka zagraniczna (postawa wobec Rosji w sprawie Gruzji i Ukrainy, niechęć do rozszerzenia NATO i UE, oraz wiele innych) obronna (współpraca wojskowa z Rosją, w tym sprzedaż zaawansowanych technologii), itd, pozwoliły mi ten fakt przeoczyć bardzo skutecznie.
Zgryźliwy
Mnie też.
MB
Niemcy to dobry i ważny sojusznik ale na chwilę, niestety my Polacy tego nie zauważamy. Większość z nas kupuje używane lub nowe auta niemieckie, chwali niemieckie proszki itd. jednak na słowo sojusz dostaje alergii. Problem w tym, że Rosja będąca dla Niemiec mniejszym rynkiem zbytu niż Polska jest ważniejsza dla Berlina. Nie chodzi tu tylko o eksport, a nawet o import gazu. Po prostu w Rosji wymiana handlowa podlega ścisłej kontroli. W Polsce Ministerstwa: Gospodarki oraz Spraw Zagranicznych udają, że polityki nie miesza się z biznesem. Wiec mamy tego efekty.
ziom
SPD - to wstrzymajcie też dostawy do Rosji. Co, to nie to samo? Kolejny dowód, że lewica zawsze i wszędzie tylko szkodzi. Jeśli nie sprzedadzą Niemcy, to zrobi to kto inny. Wszystko ok, jeśli zrobią to Amerykanie czy ktoś z zaprzyjaźnionych krajów. Ale czy lepiej będzie, jeśliby sprzedali swoją broń Rosjanie, zgarniając miliardy i przy okazji zyskując wspływy? Niemcy mają kłopoty z rozumieniem najprostszych spraw.
Zgryźliwy
Zgadzam się z Kolegą.
Obserwator
Brać jak ciepłe bułeczki....