Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Niemcy: Herculesy uzupełnią Atlasy? Opóźnienia w dostawach europejskich transportowców

Fot. Airbus/A. Doumenjou
Fot. Airbus/A. Doumenjou

Niemieckie źródła rządowe przekazały, że wskutek problemów programu A400M Atlas rozważane jest nabycie innych samolotów, mających uzupełnić luki we flocie transportowej Luftwaffe. Za szczególnie niekorzystne uznano nie tylko opóźnienie produkcji Atlasów, lecz także brak możliwości wykorzystywania niewielkich lądowisk.

Jak informuje agencja Reuters, niemieckie źródła rządowe przekazały, że rozważana jest opcja uzupełnienia floty samolotów transportowych Luftwaffe o inne maszyny, wypożyczone z Francji, Wielkiej Brytanii lub Stanów Zjednoczonych. Niemcy uważają, że w latach 2018 i 2019 zostaną do tego zmuszeni opóźnieniami produkcji samolotów A400M. Wskazywane jest także ograniczenie Atlasów, które - zdaniem niemieckich specjalistów - nie są zdolne do wykorzystywania niewielkich lądowisk.

Jako przyczynę opóźnień produkcyjnych wskazuje się "niedostateczną jakość" silników samolotów A400M. Kilka tygodni temu prasa niemiecka podała, że część komponentów silników jest "mało odporna na pracę w wysokich temperaturach", a inne posiadają "wady". Istnienie części tych problemów miał potwierdzić przedstawiciel producenta.

Dotychczas Berlin odebrał jedynie trzy Atlasy. Sytuacja ma się nieco poprawić w tym roku, zgodnie z planami spodziewana jest bowiem dostawa od czterech do sześciu kolejnych transportowców. Nie jest to jednak wcale pewne - zarówno niemieckie ministerstwo obrony, jak i producent samolotu przyznają, że "termin ten może zostać niedotrzymany".

W tej sytuacji w Niemczech odżywa pomysł leasingowania lub zakupu innych samolotów transportowych wraz z krajami trzecimi, brak jednak informacji o planach redukcji liczby kupowanych A400M. Nie podano rodzaju rozważanych dodatkowych samolotów, lecz ze wcześniejszych informacji wynika, że chodzić może o dziesięć samolotów C-130J produkcji Lockheed Martin.

Niemcy nie są pierwszym odbiorcą Altasów, który rozważa zakup innych samolotów transportowych. Wielka Brytania początkowo wynajęła, a następnie zakupiła osiem maszyn C-17. Głosy o potrzebie kupna lub wynajęcia transportowców pojawiały się również już wcześniej w Niemczech i we Francji, związane to było z ograniczeniami transportu sił dla potrzeb operacji w Afganistanie. W większości wypadków jako alternatywę wskazywano C-130J.

Reklama

Komentarze (6)

  1. i dobrze

    Było kupić licencję na An-70... Ale nie, UE nie chce pomagać Ukrainie, tylko zrobić z niej rynek zbytu, a od Rosji żąda, by Ukrainę, będącą w strefie wpływów UE utrzymywała! I na tym polega problem z Ukrainą: Putin odmówił, a UE, ani USA, Ukrainy utrzymywać nie chcą. To jak z Irakiem czy Afganistanem lub Libią - nie sztuka zdobyć, problem utrzymać. Dlatego Ukraina wróci do Rosji, bo ta chce Ukrainę utrzymywać (oczywiście tylko w swojej strefie wpływów) np. kupując ukraińskie towary. UE chce tylko Ukrainę rabować a An-70 jest tego przykładem.

    1. boe

      An - 70 dwa prototypy i 3 wypadki w tym 2 katastrofy z ofiarami śmiertelnymi, rzeczywiście dobra opcja...

  2. Azuxet

    Mogło by się to okazać najlepszym wyjściem, ale chyba zakup czegokolwiek transportowego nie wchodzi w grę.

  3. STRIKE

    Wow i nikt nie napisał, że Niemcy się na starociami zastanawiają.....

  4. panzerfaust39

    Po tak wspaniałych ojropejskich konstrukcjach jak Eurofighter Tiger i NH90 A400 ma duże szanse zająć zaszczytne miejsce w niemieckim kabarecie nielotów

  5. King

    Bonn?????

    1. Mat

      Tak, część ministerstw ma swoją siedzibę w Bonn, za wikipedią: "W Bonn swoją główną siedzibę ma dzisiaj sześć ważnych ministerstw: edukacji, zdrowia, obrony, środowiska, rolnictwa oraz współpracy gospodarczej. Pozostałe ministerstwa mają tu swoją drugą siedzibę."

    2. Boczek

      Tak. Niemiecki MON siedzi w Bonn - i jeszcze z 5 ministerstw. Niemcy mają takie "skrzywienie", że nie pakują wszystkiego do stolicy, ani stolic krajów związkowych. Bonn to porostu pozostałość z podziału Niemiec, ale generalnie pakują najważniejsze urzędy w pipidówki. To jest bardzo mądre, bo nie koncentruje wszystkiego w stolicy i zasila gospodarczo regiony słabe. To zwykle kilkuset urzędników plus "satelity" gospodarcze.

  6. edi

    Polska powinna się podłączyć jakby chodziło o C-130J. Zawsze byłoby trochę taniej a nasze staruszki trochę mają w nogach :)

Reklama