Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Moskwa przejmuje kontrakty na poduszkowce dla Chin. Kijów przegra przez prawa własności?

fot. mil.ru
fot. mil.ru

Rosja próbuje przejąć zamówienie złożone na Ukrainie przez Chińską Republikę Ludową na budowę poduszkowców desantowych projektu 958 typu Bison.

Dwa takie poduszkowce zostały dostarczane w ramach kontraktu wartego 315 milionów dolarów, podpisanego w 2009 roku pomiędzy ministerstwem obrony Chin a ukraińskim przedsiębiorstwem „Ukrspecexport”. Budową zajęła się spółka stoczniowa „Morie” w Teodozji (na Krymie) i teraz pozostała jeszcze sprawa licencyjnej budowy tych jednostek w Chinach.

Obecnie na informacyjnym portalu internetowym Wzgliad pojawiła się informacja pod tytułem „Rosja kradnie międzynarodowe kontraktu zbrojeniowe Ukrainie”, z której wynika m.in., że za „ukraiński” kontrakt będzie odpowiadała rosyjska spółka eksportu uzbrojenia – Rosoboronexport.

Rosja wykorzystała tu spór na temat praw własności. Identyczne poduszkowce do Bisonów– projektu 12322 „Żubr” były bowiem projektowane jeszcze za czasów Związku Radzieckiego, a po jego rozpadzie prawa do tego projektu przeszły na własność mającego swoją siedzibę w ST. Petersburgu – Centralnego Morskiego Biura Konstrukcyjnego „Ałmaz”.

To dlatego Ukraińcy zmienili oznaczenie swoich jednostek desantowych na projekt 958 „Bison”. Rosjanie brali wcześniej udział w negocjacjach z Chinami na temat sprzedaży poduszkowców, ale chcieli by kontrakt był większy zarówno pod względem ceny, jak i ilości dostarczanych jednostek. Dlatego Chińczycy ostatecznie zwrócili się do Ukrainy.

Teraz Rosjanie zmienili zdanie i prawdopodobnie negocjują z Państwem Środka rozpoczęcie seryjnej produkcji Żubrów. Władze w Pekinie nie chcą zajmować oficjalnego stanowiska w tej sprawie, jednak po cichu korzystają na sporze ukraińsko – rosyjskim. Ich celem jest zwiększenie floty desantowej, a im mniej pieniędzy to będzie kosztowało – tym lepiej.

Pozostaje jednak sprawa nieuregulowanej kwoty 14 milionów dolarów za dwie już zbudowane w Teodozji jednostki. Ukraina chce odzyskać te fundusze. Moskwa – by otrzymały je zakłady stoczniowe w Teodozji, które po zajęciu Krymu są pod okupacją rosyjską. Najprawdopodobniej Chiny wybiorą druga opcję, ponieważ Ukraina straciła w tej chwili możliwość budowania poduszkowców desantowych.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. ak

    Stocznia jest pod okupacją? Czy autor się dobrze czuje?

    1. gosc

      A ty czy sie dobrze czujesz nie widzac co sie dzieje na Krymie? Nie wiesz, ze Rosja bezprawnie anektowala Krym, czyli okupuje Krym? Krym jest dalej wlasnoscia Ukrainy. Referendum na Krymie bylo nielegalne co potwierdzila Komisja Wenecka.

  2. Jam to

    Skoro fundusze poszły z kasy stoczni w Teodozji, to logiczne, że ta stocznia otrzyma teraz za nie zapłatę. Chyba, że było inaczej (jak ktoś wie, to proszę o info). A Chiny potrzebują zapewne pomoc przy budowie tych jednostek, bo pewnie niektórych części nie będą w stanie zrobić same.

    1. Geoffrey

      Handlem uzbrojeniem produkowanym na Ukrainie zajmuje się koncern UkrOboronProm, on jest właścicielem stoczni.Nie dosyć, że Rosja ukradła Ukrainie stocznię ( i cały Krym) to jeszcze próbuje ukraść pieniądze za sprzęt wyprodukowany przed okupacją.

  3. KDT

    Sorry Winnetou, biznes is biznes... i tylko frajer by nie skorzystał na takim zamieszaniu. Zachodnie koncerny też będą próbować kosić kapuchę na histerii, jaka zapanowała na wschodniej ścianie NATO. Oby nasz MON, przy całej swej niedoskonałości nie uległ panikarzom i do przetargów i modernizacji sprzętu podchodził ze spokojem, zamawiając potrzebny nam sprzęt w rozsądnych cenach, z uwzględnieniem korzyści, jakie mogłaby mieć nasza zbrojeniówka.

Reklama