Reklama

Z protokołu postępowania o udzielenie zamówienia podpisanego 27 grudnia 2013 r. wynika, że zabudowę „systemu identyfikacji statków” AIS (a poprawniej mówiąc Systemu Automatycznej Identyfikacji) na samolocie An-28E (o numerze bocznym 0404) zlecono Polskim Zakładom Lotniczym Sp. z o.o. w Mielcu.

Postępowanie prowadzono w trybie negocjacji z jednym wykonawcą, co wynika z faktu, ze jedynym podmiotem, który może wykonać to zamówienie są właśnie zakłady PZL w Mielcu. Już wcześniej dokonały one bowiem takiego montażu na innym samolocie An-28E (o numerze burtowym 0405), opracowały dokumentację techniczną (w tym dokonały zmiany w dokumentacji samolotu) i przeprowadziły odpowiednie badania (głównie w latach 2009 - 2010 r.).

Czym jest AIS?

W odróżnieniu od wojskowych systemów identyfikacji „swój – obcy” w podstawowym modzie pracy system AIS nie pracuje na zasadzie „zapytanie – odpowiedź”, ale na zasadzie ciągłego nadawania i odbierania drogą radiową informacji o przebywających w morzu jednostkach pływających. Oznacza to, że pracująca w systemie AIS statek sam ogłasza wszystkim naokoło, kim jest, co robił (przede wszystkim skąd płynie), co robi i co będzie robił (dokąd płynie i kiedy ma tam dopłynąć).

AIS jest systemem cywilnym, dlatego jego stan prawny i techniczny jest kreowany przez: Międzynarodową Organizację Morską (IMO), Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU) i Międzynarodową Komisję Elektrotechniczną (IEC). Ale jest również niezwykle przydatny dla wojska, a przede wszystkim dla sił morskich, ponieważ pozwala na automatyczną identyfikację praktycznie wszystkich większych, cywilnych jednostek pływających. Wcześniej rozpoznanie z konkretnie jaką jednostką pływającą mamy do czynienia było możliwe dopiero po nawiązaniu z nią kontaktu wzrokowego lub radiowego.

Obecnie robi się to automatycznie dzięki wprowadzeniu międzynarodowego nakazu wyposażania w urządzenia AIS klasy A wszystkich statków o wyporności większej niż 299 GRT odbywających rejsy międzynarodowe, wszystkich statków towarowych o wyporności większej niż 499 GRT nie odbywających rejsów międzynarodowych i wszystkich statków pasażerskich niezależnie od ich wielkości. Żadna platforma wojskowa nie ma więc teraz możliwości pomyłkowego zaatakowania np. statku pasażerskiego, ponieważ jednostka taka przez radio wszystkich informuje kim jest, co robi i co robiła. Oczywiście o ile platforma wojskowa posiada system AIS.

Czy warto montować cywilny system na wojskowych obiektach?

W przypadku okrętów Marynarki Wojennej oraz innych cywilizowanych krajów elementy systemu AIS już zostały na nich zamontowane, natomiast teraz trwa drugi etap budowy tego systemu w siłach zbrojnych, a więc jego montaż na statkach powietrznych lotnictwa morskiego.

Przyczyn jest wiele ale najważniejszą jest możliwość zwiększenia tzw. morskiej świadomości sytuacyjnej poprzez rozszerzenie jej również o zidentyfikowane, cywilne jednostki pływające. Po powiązaniu obrazu systemu AIS z obrazem radarowym na ekranie nie mamy już tylko „wskaźników” obiektów, ale również pełna o nich informację. Natomiast nierozpoznane obiekty na ekranie radarów stają się automatycznie zagrożeniem. Zagrożeniem są również te jednostki, które w systemie AIS przekazują nieprawdziwą informację (np. umyślnie podszywają się pod inny statek).

Jest to widoczne szczególnie w przypadku morskich samolotów patrolowych, które zasięgiem swoich radarów obejmują o wiele większy obszar niż okręty (ograniczone horyzontem radiolokacyjnym). Jak wykazały obloty, samolot An-28E lecąc na wysokości 3000 m może rozpoznawać w systemie AIS jednostki pływające na całym południowym i środkowym Bałtyku. Jeżeli porówna się teraz sytuacje z systemu AIS z obrazem z radaru od razu widać, które obiekty to statki, a które to okręty bez włączonego systemu AIS.

Ponadto sam samolot może być również widoczny w systemie AIS, co zwiększa dokładność jego śledzenia (o ile oczywiście załoga statku powietrznego sobie tego sobie życzy).

Wojskowy AIS

Transpondery AIS pracując na nadawanie mogą zdradzić pozycję pracującej w tym systemie platformy wojskowej, wskazać jej sposób działania i zamiary. Dodatkowo informacje przekazywane w systemie AIS są jawne.

Zaradzono temu wprowadzając W-AIS (Warship Automatic Identification System - wojskowy System Automatycznej Identyfikacji), który nie tylko eliminuje wady cywilnego AIS, ale może również zwiększyć jego możliwości. Wprowadza bowiem dwa nowe tryby działania: pasywny i bezpieczny (charakterystyczne tylko dla transponderów wojskowego AIS).

W trybie pracy pasywnym (czasami nazywany „cichym” - Silent mode) transpondery W-AIS odbierają informację bez jakiejkolwiek transmisji własnej. W związku z tym z zewnątrz nie można wykryć, że dany obiekt wojskowy pracuje w AIS. W trybie bezpiecznym (Secure mode) transpondery AIS pracują zarówno na odbiór jak i na nadawanie z tym, że są one widoczne tylko przez obiekty mające dostęp do odpowiedniego klucza. Powala to więc na wrażliwe, ale jawne (SBU - Sensitive but Unclassified) śledzenie własnych obiektów i chronioną łączność z innymi obiektami, zarówno w odniesieniu do jednostek własnych, sojuszniczych, jak i tylko uczestniczących w danej operacji.

I to właśnie taki system został zakupiony dla samolotu An-28E. Biorąc pod uwagę jednolitość sprzętu w Marynarce Wojennej dla tego statku powietrznego zakupiono transponder lotniczy R4 oraz wskaźnik operatorski i pulpit sterowania (wyprodukowane przez szwedzką firmę Saab). 

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. duja

    A Anakondy?

  2. mła

    System "R4" nie jest systemem lotniczym jeśli o AIS-a chodzi. Jest to standardowy sprzęt montowany na okrętach i punktach brzegowych MW. A teraz montują go po prostu na samolotach a w perspektywie i na wszystkich śmigłowcach.

    1. Maksymilian Dura

      Transponder R4 jest montowany na statkach powietrznych. Oznacza się go jako R4 A i informację o nim można znaleźć na stronie Saab. Różni się on oczywiście od tego jaki jest montowany na okrętach (nie jest więc standardowy), ale oznaczenie R4 pozostawiono.