- Wiadomości
Francuzi i Niemcy w przetargu na norweskie okręty podwodne
Norweskie ministerstwo obrony poinformowało, że w kolejnych etapach postępowania na przyszłe okręty podwodne pozostały już tylko dwa podmioty: francuski koncern stoczniowy DCNS oraz niemiecki TKMS.
Zgodnie z oficjalnym komunikatem opublikowanym na stronie norweskiego resortu obrony: „W oparciu o oceny gospodarcze, przemysłowe i wojskowe, norweskie Ministerstwo Obrony uznało, że francuska firma Direction des Constructions Navales Services (DCNS) i niemiecka firma ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS) są najsilniejszymi kandydatami, jeżeli Norwegia zdecyduje się pozyskać nowe okręty podwodne. Ministerstwo obrony postanowiło skupić swoje przyszłe działania na obu tych firmach i odpowiadających im organach państwowych”.
Oznacza to, że już na obecnym etapie postępowania zrezygnowano z oferty szwedzkiej – związanej z dostawą okrętów podwodnych typu A26 przez firmę Saab. Oznacza to również, że wbrew lansowanemu przez niemieckie i norweskie media poglądowi o faworyzowaniu w ewentualnym przetargu niemieckiego koncernu TKMS, równorzędnym konkurentem w postepowaniu jest i będzie francuski koncern DCNS.
Uznano, że obie firmy należą do największych producentów okrętów podwodnych w zachodniej Europie, mają też ogromne doświadczenie w budowaniu tej klasy jednostek pływających i odpowiednią infrastrukturę przemysłową. „Projekty okrętów podwodnych oferowane przez te dwie firmy są dobrym punktem wyjścia dla przyszłych okrętów podwodnych w Norwegii”.
Norweska minister obrony Ine Eriksen Søreide podkreśliła przy tym, że Francja i Niemcy należą do największych europejskich państw i nabycie od nich okrętów podwodnych daje gwarancję zabezpieczenia własnych potrzeb i zwiększy efektywność współpracy w dziedzinie obronności.
Zaznaczyła również, że Norwegia chce oprzeć swoje przyszłe jednostki na już istniejących konstrukcjach, co pozwoli uniknąć prac nad wielkim projektem: „z niepewnością, ryzykiem i kosztami, jakie są z takim projektem związane”. Najważniejszym kryterium stało się założenie, że przyszłe norweskie okręty podwodne będą budowane przez stocznie z długim i ciągłym doświadczeniem w tej dziedzinie (z tego powodu prawdopodobnie odpadła propozycja szwedzka).
Informacja przekazana przez norweskie ministerstwo obrony oznacza, że harmonogram wprowadzania nowych jednostek pływających w norweskich siłach morskich zostanie zachowany. Zakłada on, że jeszcze w 2016 roku zostanie przedstawiona rządowi Norwegii rekomendacja, jaki okręt podwodny będzie najlepszy. Później taka propozycja zostanie przesłana do norweskiego parlamentu do akceptacji.
Ministerstwo obrony Norwegii cały czas jednak podkreśla, że nadal jest dopiero w fazie planowania i że nie podjęto jeszcze decyzji dotyczącej ostatecznego dostawcy. Przypomniano również, że rozpatrywana jest możliwość współpracy z innymi państwami w tej dziedzinie, co może wpłynąć na zmniejszenie kosztów nabycia przyszłych, norweskich okrętów podwodnych. Jako ewentualnych partnerów wskazuje się na Holandię i Polskę.
Czytaj też: Norwegia: Nie proponowaliśmy Polsce używanego okrętu. IU wprowadził opinię publiczną w błąd?
Współpraca ta jest według Norwegów bardzo ważna, pozwalając m.in. na dzielenie się obciążeniami związanymi ze wsparciem serwisowym i wprowadzeniem przyszłych uaktualnień. Wymaga to jednak zsynchronizowania harmonogramu wprowadzania nowych okrętów oraz znalezienie kompromisu jeżeli chodzi o wspólne wymagania taktyczno-techniczne i operacyjne.
Francuzi kontratakują
Norwegia wykorzystuje obecnie sześć okrętów podwodnych typu Ula, wyprodukowanych w latach 1989-1992 przez stocznie niemieckie. Plany zakładają ich wymianę od około 2025 r., ale ostatnio bez wskazywania, kto tą wymianę zabezpieczy. Wcześniej część komentatorów podkreślała bowiem, że Oslo będzie się skłaniać do wyboru okrętów budowanych w Niemczech. Sprawa jest więc otwarta, tym bardziej że od pewnego czasu Norwegia prowadzi zakupy uzbrojenia również poza Republiką Federalną. Francuski przemysł zbrojeniowy wziął już udział w ważnym programie modernizacji okrętowych systemów walki czternastu kutrów rakietowych typu Hauk (w latach 1997–2004) oraz w programie budowy sześciu futurystycznych kutrów rakietowych typu Skjold (do 2013 r.).
Teraz Francuzi przeciwstawiają niemieckim konstrukcjom typu 212/214 okręty typu Scorpène, które są większe i mają wyższą autonomiczność. Co za tym idzie, mogą prawdopodobnie lepiej spełnić wymogi Norwegów, związane z potencjalnym teatrem działań norweskiej floty podwodnej (nakierowanej bardziej na misje oceaniczne/pełnomorskie niż na działania przybrzeżne).
Francuzi deklarują, że ich propozycja będzie zawierała wiele rozwiązań z właśnie realizowanego programu budowy uderzeniowych, atomowych okrętów podwodnych typu Barracuda. Ma to dotyczyć zarówno sensorów i systemów uzbrojenia, jak i systemu dowodzenia.
Argumentem dla Norwegów może się okazać uwzględnienie w projektowanych przez DCNS okrętach podwodnych doświadczeń francuskiej marynarki wojennej, marynarki o zasięgu globalnym, uczestniczącej w realnych działaniach operacyjnych i konfliktach. Przy czym francuskie okręty są obecne także na dalekiej północy, a więc w rejonie zainteresowania norweskiej marynarki - także w kontekście zagrożenia ze strony Rosji.
Współpraca francuskich i norweskich sił morskich z roku na rok staje się coraz bardziej intensywna, o czym mogą świadczyć ostatnie, wspólne ćwiczenia okrętów podwodnych obu państw w marcu 2016. Tymczasem niemiecka marynarka ma mniejsze doświadczenia, ograniczone do uczestnictwa w działaniach operacyjnych w misjach pokojowych i antypirackich oraz do ochrony własnych granic. Dlatego rywalizacja Niemiec i Francji zdaje się być wyrównana, wbrew wcześniejszym doniesieniom o faworyzowaniu oferty Berlina.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS