- W centrum uwagi
- Ważne
- Wiadomości
Francusko-niemiecki spór o europejską zbrojeniówkę [KOMENTARZ]
Choć Francja i Niemcy planują wspólnie zacieśniać europejską współpracę obronną, to już teraz napotyka ona na przeszkody związane z priorytetami politycznymi obu państw.

Władze Francji i Niemiec zgodnie deklarują, że chcą zwiększać zakres współpracy obronnej. W tym celu planują wykorzystać nowe europejskie instrumenty, takie jak kooperacja strukturalna w ramach PESCO, czy Europejski Fundusz Obronny. W praktyce jednak już dziś dochodzi do sporów państw aspirujących do miana liderów kooperacji na kontynencie.
- Pierwszym obszarem jest eksport uzbrojenia. Niemcy chcą, aby wspólne projekty z ich udziałem podlegały bardzo restrykcyjnym zasadom sprzedaży uzbrojenia za granicę, w szczególności do krajów pozostających poza strukturami UE i NATO. Po zabójstwie saudyjskiego dziennikarza w Turcji Berlin wstrzymał eksport uzbrojenia do Arabii Saudyjskiej (włącznie z realizacją istniejących kontraktów) i wezwał do tego również inne państwa. Sprzeciwił się temu prezydent Macron. Co więcej, jak donosi Reuters powołując się na Der Spiegel, władze Francji przekazały jeszcze we wrześniu stronie niemieckiej, że przychody z eksportu to ważny element finansowania programu nowego myśliwca (jednego z dwóch flagowych projektów) i nie powinny one być ograniczane. Stoi to w ostrej sprzeczności z polityką Berlina, który – pod naciskiem dużej części opinii publicznej – chciałby, by eksport do „krajów trzecich” był ograniczany.
- Drugim jest współpraca z USA. Francuski prezydent Macron w niedawnym wywiadzie dla CNN wezwał, by zwiększone budżety obronne krajów europejskich były przeznaczane nie na zakupy uzbrojenia w Stanach Zjednoczonych, a na dążenie do strategicznej autonomii Europy. Odbyło się to tuż po tym, jak Bundestag wyraził wstepną zgodę na realizację programu niemieckiego ciężkiego śmigłowca, który najprawdopodobniej będzie pozyskany w USA. Również inne programy zbrojeniowe w Niemczech, jak choćby system obrony powietrznej TLVS, mają być realizowane w kooperacji ze Stanami Zjednoczonymi. Francja, tradycyjnie rozwijająca własne zdolności w szerokim zakresie dąży do maksymalizacji strategicznej autonomii, podczas gdy Niemcy – opowiadając się za zwiększeniem współpracy w ramach UE – traktują to jako ważny kierunek, ale nie zamykają się na inne. Obok USA, ważnym partnerem Berlina jest także pozostająca poza strukturami UE – i ściśle współpracująca z Waszyngtonem – Norwegia, z którą Niemcy realizują plan modernizacji marynarki wojennej (zakładający zakup okrętów podwodnych typu 212CD i pocisków NSM dla obu państw). Częściowo jest to uzasadnione inną specyfiką niemieckiego i francuskiego przemysłu obronnego, ale różnice w podejściu obu państw są widoczne gołym okiem.
Występowanie tak poważnych różnic oczywiście nie oznacza, że najważniejsze projekty kooperacyjne muszą zakończyć się fiaskiem, niemniej mogą one wywierać wpływ na przebieg poszczególnych programów, czy nawet kształt instrumentów współpracy przemysłowej. Co więcej, kształt tych sporów może być różny w zależności od konkretnego programu.
Przykładowo, program myśliwca nowej generacji kierowany przez Francję będzie w relatywnie dużym stopniu zależny od eksportu m.in. biorąc pod uwagę, że floty państw europejskich będą w części nasycone myśliwcami F-35, jak i uwzględniając redukcje w lotnictwie taktycznym. Eksport będzie więc niezbędny, by budowa nowego samolotu była opłacalna.
Z kolei jeśli chodzi o projekt czołgu nowej generacji, to prezes niemieckiego KMW (będącego częścią holdingu KNDS) Frank Haun zasugerował w kwietniu br., aby skupić się na sprzedaży broni europejskim sojusznikom. Dodał, że na kontynencie będzie zapotrzebowanie nawet na 5000 czołgów do 2050 roku. - Jeżeli w Europie kupujemy tylko europejskie produkty, nie potrzebujemy eksportu uzbrojenia do państw trzecich – stwierdził w wywiadzie dla „Handelsblatt”. Warto dodać, że zainteresowanie udziałem w programie nowego czołgu wyraziła Polska, o czym mówił w wywiadzie dla Defence24.pl szef MON Mariusz Błaszczak.
Współpraca zbrojeniowa państw europejskich ma długą historię (można wspomnieć np. programy Jaguar czy Milan – dotyczące systemów uzbrojenia często już wycofywanych z linii) i z pewnością będzie dalej zacieśniana. Samodzielny rozwój części systemów uzbrojenia przy relatywnie nielicznych siłach zbrojnych i dużym stopniu skomplikowania technicznego może być po prostu nieopłacalny.
Obecnie Francja i Niemcy chcą być na czele kooperacji państw Starego Kontynentu, i wzmocnić ją poprzez odpowiednie kształtowanie instrumentów Unii Europejskiej. Interesy Berlina i Paryża są jednak, przynajmniej w pewnych obszarach, rozbieżne, co może spowalniać lub utrudniać realizację projektów kooperacyjnych, a także wpływać na ich kształt. Warto o tym pamiętać, również przygotowując polski przemysł do poszerzenia współpracy ze zbrojeniówką UE.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS