Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Chwałek dla Defence24.pl: PGZ integratorem Narwi. "Możemy zaproponować więcej niż jedno rozwiązanie"

Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl.
Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl.

Chcemy przedstawić Wojsku Polskiemu kompleksowe rozwiązanie, w którym będziemy integratorem całego systemu. (…) Narew ma służyć budowie krajowego potencjału w zakresie rakiet krótkiego zasięgu - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl Sebastian Chwałek, wiceprezes zarządu PGZ. W wywiadzie mówi również o trudnych negocjacjach offsetowych związanych z systemem Wisła, remontach i modyfikacji czołgów T-72, opóźnieniach w programie Leopard 2PL, a także o inwestycjach w odbudowę zdolności produkcyjnych i planach budowy polskiego czołgu nowej generacji.

Jędrzej Graf: Niedawno podpisano umowę na remonty czołgów T-72 wraz z modyfikacją. Z różnych stron padają liczne głosy krytyki, że są to wozy o nikłej zdolności bojowej i nieperspektywiczne, a de facto w całej sprawie chodzi tylko o dofinansowanie państwowych firm zbrojeniowych. Wcześniej zajmował się Pan z poziomu MON, nie tylko modernizacją, ale także nadzorem nad przemysłem obronnym. Dziś jest Pan w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, jak z tych dwóch punktów widzenia ocenia podpisaną umowę?  

Sebastian Chwałek, Wiceprezes Zarządu PGZ: Moja perspektywa pozwala na szersze spojrzenie. Doświadczenie, które pozwoliło mi widzieć potrzeby Wojska Polskiego i cały proces pozyskiwania sprzętu wojskowego ze strony ministerstwa teraz bardzo się przydaje. Tak jak było to planowane kilka miesięcy temu zawarliśmy umowę, zgodnie z którą konsorcjum PGZ przy udziale Zakładów Mechanicznych “BUMAR-ŁABĘDY” i WZM S.A. z Poznania, będą remontowały i modyfikowały docelowo ponad 300 czołgów. To nie jest kroplówka finansowa. Praca zostanie wykonana, wojsko otrzyma wyremontowany sprzęt. 

Podkreślam, że jest to pewnego rodzaju zdolność pomostowa. Nie da się przecież z dnia na dzień wycofać kilkuset czołgów z linii i szukać nowych. Wszyscy wiemy, że decyzje o pozyskaniu nowego sprzętu powinny zapaść bardzo dawno temu, czas jego wprowadzania do służby to co najmniej kilka lat. Jednak decyzji o wprowadzeniu nowych wozów nie było. 

Mamy na wyposażeniu czołgi podstawowe Leopard 2A4/A5, ale mamy też wiele czołgów z rodziny T-72, w tym PT-91 Twardy. Te czołgi były wyprodukowane w polskich zakładach, właśnie w Bumarze-Łabędy. Dlatego było oczywiste, że potencjał, który oferujemy, najlepiej odpowiada na bieżące zapotrzebowanie sił zbrojnych, czyli przywrócenie sprawności technicznej i modyfikacje w pewnym zakresie.

Pana zdaniem ich zakres jest adekwatny w stosunku do potrzeb?

Myślę, że gdyby czołgi z rodziny T-72 przeszły w przeszłości kilka razy dobrą modyfikację czy modernizację, dzisiaj byliśmy zupełnie w innym miejscu. PGZ proponowała różne, również dalej idące zakresy prac. Obecne rozwiązanie to kompromis pod względem relacji koszt-efekt i obecnych potrzeb. 

image
Czołg PT-91 Twardy w zakładach Bumar-Łabędy. Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl.

Tylko, że Rosjanie głęboko zmodernizowali dużą liczbę czołgów T-72. 

Właśnie, u nas tego nie dokonano, a przez lata czołgi tego typu były zaniedbywane, zaniechano obiecujące programy. Pamiętamy model PT-91, który wszedł na wyposażenie polskiej armii. To była bardzo dobra modernizacja, później wersja malezyjska poszła jeszcze dalej. Potem były proponowane warianty, PT-94, PT-97. W kolejnych latach Bumar pokazywał na targach różne propozycje modernizacji tego czołgu, dziś Wojsko Polskie podjęło decyzję o zakresie zmian. Remonty i modyfikacje w zakresie optoelektroniki i łączności, co pozwoli na bieżąco przywrócić potencjał tych czołgów. 

Pomostowy charakter wybranego rozwiązania nie dotyczy tylko samego sprzętu, ale również kompetencji zakładów. Ich utrzymanie i rozwój są kluczowymi czynnikami z punktu widzenia zdolności obronnych państwa. Bumar-Łabędy i WZM na bieżąco remontują czołgi T-72, dlatego projekt nie stanowi dla tych zakładów wielkiego wyzwania. Bumar te czołgi produkował, modernizował, modyfikował i na bieżąco je remontuje, a w tej chwili otrzymał dłuższą, stabilną perspektywę remontów i modyfikacji. To pozwoli na zmniejszenie kosztów programu, a także podtrzymanie zdolności zakładów i ich dalszy rozwój.

W jakim kierunku? 

Docelowo interesuje nas zaangażowanie się w budowę nowego czołgu. Składamy taką propozycję siłom zbrojnym. Jest to szansa dla polskiego przemysłu. Jesteśmy otwarci na zbudowanie szerokiego konsorcjum obejmującego także firmy prywatne, które dysponują dużym potencjałem w obszarze techniki lądowej. To będzie współpraca w perspektywie kilkudziesięciu lat, licząc cały cykl życia produktu: od fazy projektowej, poprzez produkcję, wdrożenie, serwis, wsparcie i modernizacje. Taki projekt tworzy możliwości rozwoju polskiego przemysłu obronnego, a siłom zbrojnym daje bezpieczeństwo dostaw i wieloletnią suwerenność w zakresie obsługi i rozwoju wykorzystywanego sprzętu. 

Jednak jeżeli spojrzymy na rynek europejski czy światowy niewiele państw decyduje się na tworzenie nowych czołgów. Nawet Francuzi wybrali głęboką współpracę z Niemcami przy okazji projektu czołgu nowej generacji, biorąc pod uwagę wielkie koszty takiego programu i wszystkie ryzyka z tym związane. Czy PGZ podejmuje rozmowy z europejskimi partnerami przemysłowymi żeby do tego projektu dołączyć?

Udział Polski w paneuropejskim lub międzynarodowym projekcie budowy czołgu nowej generacji nie zwalnia polskiego przemysłu z zaproponowania rozwiązania, które będzie bardziej realistyczne czasowo. Zdajemy sobie sprawę, że planowany francusko-niemiecki czołg nowej generacji to perspektywa co najmniej kilkunastu lat lub dłuższej. Do dziś nie ma zgody, w jakim kierunku powinna pójść ta praca rozwojowa. Nie wszyscy bowiem uczestnicy określili swoje wymagania. Niektórzy widzą nowy czołg jako ciężkiego następcę obecnych konstrukcji. Inni optują za rozwiązaniem bardziej awangardowym, czyli pojazdem lżejszym, nastawionym bardziej na operowanie na misjach zagranicznych. Pogodzenie tych dwóch koncepcji nie jest prostym zadaniem.

Nie wiadomo też, czy to mają ma być jednostki autonomiczne, jaka broń ma być wykorzystana: konwencjonalna czy jakiś nowy rodzaj, na przykład broń laserowa, o której się mówi, ale na polu walki obecnie jeszcze jej nie ma.

Za naszymi deklaracjami stoi koncepcja zaoferowania rozwiązania opartego na dostępnych obecnie lub już niedługo technologiach, jak choćby Aktywny System Obrony Pojazdów (ASOP). Składamy propozycję nowoczesną, ale możliwą do zrealizowania i najkorzystniejszą pod względem relacji koszt-efekt. Jednocześnie chcemy zaoferować sprzęt z tzw. zapasem modernizacyjnym, czyli przestrzenią do implementacji technologii przyszłości, które dziś oglądamy jedynie na grafikach koncepcyjnych. 

Pojawia się pytanie jakie scenariusze są przez PGZ brane pod uwagę? Produkcja na licencji czy wariant prac w oparciu o dotychczas opracowane polskie projekty w tym zakresie, na przykład Anders? 

Musimy najpierw usłyszeć od zamawiającego, jak ma wyglądać konfiguracja czołgu. Od tego uzależniamy formę dojścia do  rozwiązania. Można oczywiście dokonać tego przez zakup licencji. W takim wypadku nowy czołg można zbudować na bazie gotowych, istniejących rozwiązań i dokonać ich maksymalnej polonizacji. Prowadzimy rozmowy zarówno z producentami kompletnych pojazdów, jak i ich poszczególnych elementów. Uzyskanie takiej licencji jest jak najbardziej w naszym zasięgu. 

Można także wybrać rozwiązanie maksymalne, czyli zbudowanie całego rozwiązania od początku. Z naszej perspektywy najlepszym wyborem byłoby zaprojektowanie i zorganizowanie lwiej części produkcji w kraju. Istnieje też rozwiązanie pośrednie. Możemy wykorzystać część naszych umiejętności z już opracowanych lub opracowywanych programów. 

O jakich konkretnie programach Pan mówi?

Huta Stalowa Wola jest po polonizacji podwozia do armatohaubicy samobieżnej Krab, prowadzi też projekt bojowego wozu piechoty Borsuk. To wszystko daje duże doświadczenie i zdolności w zakresie budowy nowoczesnych wozów bojowych. Mamy również dwa zakłady specjalizujące się od dawna w broni pancernej, czyli Bumar-Łabędy i WZM, które zajmują się już obecnie odpowiednio programem modernizacji czołgów Leopard 2A4 do standardu Leopard 2PL i remontami czołgów Leopard 2A5.

Czołgi Leopard 2A4. Fot. R. Surdacki / Defence24.pl
Czołgi Leopard 2A4. Fot. R. Surdacki / Defence24.pl

Mamy świadomość, że wielu producentów poszczególnych komponentów czy całych wozów ma zamówienia na wiele lat naprzód. W Europie była tendencja do wygaszania, a nawet trwałego zamykania produkcji wielu systemów uzbrojenia, na które obecnie jest duże zapotrzebowanie, co bardzo wydłuża czas oczekiwania na nie. Z tego powodu chcemy poszerzać polskie możliwości  w tym zakresie.

Podam kilka przykładów. W Hucie Stalowa Wola uzyskujemy coraz większe kompetencje w zakresie produkcji luf armatnich i innych podzespołów, a wkrótce może całych armat do systemów takich jak Krab czy Leopard 2. OBRUM opracował i dalej przygotowuje wiele rozwiązań technologicznych w obszarze konstrukcji podwozia ciężkich wozów bojowych przy okazji programu Gepard i innych. Efekty tych prac pozwalają stwierdzić, że nasze plany to nie mrzonka. Nasze zdolności krajowe i możliwość współpracy z partnerami zagranicznymi pozwalają zaproponować siłom zbrojnym w pełni nowoczesne rozwiązanie. To byłby przełom nie tylko dla polskiego przemysłu zbrojeniowego, ale także całego systemu bezpieczeństwa państwa. Uzyskalibyśmy jako Polska bezpośrednią zdolność do produkowania, utrzymania, serwisowania i modernizacji nowego czołgu podstawowego. 

Czyli konstrukcja zbliżona do dzisiejszych czołgów podstawowych.

To zależy od ostatecznego zapotrzebowania Sił Zbrojnych. Jesteśmy przygotowania na różne warianty. Pragnę zauważyć, że w segmencie czołgów podstawowych występuje trend ewolucyjny – redukcja liczby załogi, zwiększenie odporności za pomocą aktywnych systemów obrony pojazdu, napędy hybrydowe. To nie rewolucja, jaką np. w lotnictwie było przejście z napędów śmigłowych na odrzutowe. Czekamy na wymagania i pokazujemy Siłom Zbrojnym różne rozwiązania, które możemy dostosować do zmieniających się wymagań pola walki. Jak już mówiłem, nie wykluczamy współpracy z partnerem zagranicznym, jesteśmy otwarci na wszystkie opcje. Jeśli w wymaganiach pojawi się element, którego jeszcze nie wprowadzono do użycia na polu walki, to przedstawimy rozwiązanie co do czasu, kosztu i potencjalnych alternatyw tego systemu. Mówię z całym przekonaniem: jesteśmy w stanie w Polsce zbudować nowy czołg, który mógłby wejść na wyposażenie Wojska Polskiego.

Mówił Pan o innym ważnym programie pancernym, czyli modernizacji czołgów Leopard 2A4. Do końca tego roku miało być dostarczonych ponad 40 wozów, a nadal trwają badania pierwszych czołgów w Wojskowym Instytucie Techniki Pancernej i Samochodowej. Pojawiały się też głosy, że ta od umowa od początku zawiera błędy m.in. przekazane wozy co prawda miały zmodernizowane elementy objęte programem Leopard 2 PL, ale części eksploatacyjne czołgów nieobjęte modernizacją były niesprawne.  Jak dzisiaj wygląda realizacja programu?

Oczywiście nie wszystko w tym procesie jest idealne. Problemy, które pojawiły się w badaniach technicznych w WITPiS, a konkretnie przy badaniach odbiorczych, pokazały, że pewne elementy zostały przygotowane przez podwykonawcę nie do końca zgodnie z oczekiwaniami wojska. Bez zatwierdzenia prototypu nie możemy ruszyć z dostawami, choć jesteśmy do tego przygotowani. To nieprawda, że Bumar „nie ma pojęcia jak się do tego zabrać”, albo, że „czegoś nie umie”. Bumar nie może dostarczyć do Sił Zbrojnych produktu nie akceptowanego przez MON. Ostateczna konfiguracja musi zostać zatwierdzona zgodnie z procedurami, które funkcjonują w Ministerstwie Obrony Narodowej i Inspektoracie Uzbrojenia. Ich kolejność jest ściśle określona: najpierw zatwierdzenie prototypu, potem produkcja i dostawy już gotowych wozów.  Po zatwierdzeniu prototypu jesteśmy gotowi na oddanie wojsku kilkudziesięciu wozów.

Jakie są Pana zdaniem powody opóźnień? 

Część problemów wynika z rozbieżnych interpretacji zapisów umowy przez partnerów z różnych krajów. Współpraca biznesowa wiąże się z wyzwaniami. Każda strona ma swoje interesy, jest nastawiona na maksymalizowanie zysków i zabezpieczenie swoich roszczeń.

To bardzo specyficzny i złożony projekt. Właściwie niemiecki partner prowadził prace badawczo-rozwojowe na naszym rozwiązaniu, a w czasie testów okazało się że parę elementów wymaga przebudowy i zmian, by spełnić wymagania Zamawiającego. Ponieważ sprzęt nie jest nowy, okazało się, że niektóre elementy nieobjęte na początku modernizacją są już mocno zużyte, co również miało wpływ na harmonogram prac. Na pewno byłoby łatwiej, gdyby niemiecki partner dostarczył od razu gotowe, sprawdzone i zgodne z wymaganiami zamawiającego rozwiązanie.

Jako PGZ staramy się realizować nasze zobowiązania na bieżąco. Chcemy, aby czołgi możliwie szybko wróciły do służby. Jesteśmy optymistami, jeszcze w tym roku powinniśmy zakończyć docelową wersję prototypu zgodnie z najnowszymi wytycznymi wojska, co pozwoli na dalsze kontynuowanie programu.

Prezes Witold Słowik powiedział niedawno na komisji sejmowej, że do zachowania konkurencyjności Grupa potrzebuje ponad 2 mld zł na inwestycje. Ta wypowiedź jest komentowana w branży, że te pieniądze potrzebne są do utrzymania płynności finansowej części nierentownych zakładów.

Szacujemy, że takie środki są niezbędne do utrzymania potencjału, a w pewnych miejscach jego odbudowy i możliwości rozwoju. Na pewno byłyby przeznaczone na programy przywrócenia zdolności produkcji prochu wielobazowego czy odbudowę linii produkcyjnej nitrocelulozy zlikwidowanej kilkanaście lat temu w MESKO w Pionkach. Bezpieczeństwo Polski wymaga, żeby pewne kluczowe elementy były produkowane w kraju. Poprzez przywrócenie tych zdolności PGZ będzie mogła rozszerzyć zakres produkcji broni i amunicji mało-, średnio- i wielkokalibrowej.

Decyzja o odbudowie tego potencjału powinna być podjęta już bardzo dawno. Obecnie wiele komponentów pozyskujemy za granicą. Przy dzisiejszym zapotrzebowaniu i czasie oczekiwania powoduje to problemy. W planach mamy także zwiększenie potencjału produkcyjnego w NITRO-CHEM, w tym odbudowę czy wymianę linii do produkcji trotylu lub heksogenu, a także zwiększenie możliwości produkcyjnych Fabryki Broni w Radomiu, bo jeśli chcemy liczyć się na rynkach zagranicznych, to musimy mieć wolne możliwości produkcyjne. Mówimy też o inwestycjach w Hucie Stalowa Wola, która realizuje duże kontrakty, a potrzeby rosną, np. w związku z utworzeniem kolejnej dywizji, którą trzeba będzie wyposażyć w nowy sprzęt. 

A inne zakłady? W jakim stopniu PGZ chce angażować w inwestycje własne środki?

Korzystając z własnych środków, planujemy także inwestycje w Dezamecie czy Zakładach Mechanicznych Tarnów. Także w PIT-RADWAR, gdzie chodzi o przeniesienie produkcji do Kobyłki, rozwój nowych radarów, a także przygotowanie do ich seryjnej produkcji na potrzeby krajowe i na eksport. Łącznie mówimy o 13 dużych inwestycjach, finansowanych z różnych źródeł. To ambitne, ale realne plany.

Inwestycje są potrzebne również z uwagi na długoletnie zaniedbania. Część naszego potencjału była niedoinwestowana, zakładano że nie będzie on potrzebny. Środki inwestycyjne nie mają służyć zabezpieczeniu bieżących potrzeb, chodzi o przyszłość i rozwój. 

Radar Pasywny PET/PCL po podniesieniu obu anten odbiorczych. Fot. M.Dura
Radar Pasywny PET/PCL po podniesieniu obu anten odbiorczych. Fot. M.Dura

Wielu Pana poprzedników też mówiło o inwestycjach, a środki na takie cele przekazywane przez państwo w przeszłości były - mówiąc wprost – bardzo często przejadane na bieżące potrzeby. Nie było konsekwencji we wdrażaniu planów, ale także brakowało strategii nastawionej na tworzenie konkurencyjnych produktów. Czy obecne plany inwestycyjne zakładają tworzenie docelowych rozwiązań, które wejdą rynek krajowy i międzynarodowy? I druga kwestia, jest Pan przekonany, że PGZ ma zdolności do koordynowania tak dużej liczby nowych inwestycji?  

Oczywiście tak. Gdybyśmy nie byli w stanie zweryfikować, a potem realizować tych projektów, to byśmy o nich nie mówili. Teraz, dzięki zaangażowaniu rządu i współpracy rząd-wojsko-przemysł dochodzi do repolonizacji polskiego przemysłu. Każde państwo dba o najważniejsze zakłady, które w kluczowym momencie zapewnią bezpieczeństwo. Wybraliśmy starannie kilkanaście projektów i przedstawiliśmy je właścicielowi. Jednocześnie staramy się pozyskać te środki na rynku. Trzeba jednak pamiętać, że przemysł obronny nie jest rozliczany tylko z zysku, ale pełni istotną rolę dla systemu bezpieczeństwa Polski. Stąd zaangażowanie państwa jest kluczowe, bo plany inwestycyjne nie zawsze będą na tyle oczywiste z punktu widzenia biznesowego, że bank zaoferuje finansowanie na zasadach czysto komercyjnych. 

Bank zapyta o cel inwestycji. Wracam do kwestii tych końcowych rozwiązań.

Odkładanie w czasie projektów inwestycyjnych spowoduje tylko, że za rok będziemy jeszcze bardziej w tyle w stosunku do konkurencji i koszt przywrócenia tych zdolności będzie jeszcze wyższy. Cele projektów inwestycyjnych są różne: wzrost potencjału produkcyjnego, większa mechanizacja, wymiana parku maszynowego, czyli zmniejszenie kosztów produkcji i zwiększenie jej szybkości. Chcąc realizować zapotrzebowanie polskich Sił Zbrojnych i myśląc o większej efektywności czy o eksporcie, musimy dzisiaj zainwestować. 

Przejdźmy do programu Wisła. Nadal nie została podpisana wykonawcza umowa offsetowa (pierwszej fazy) z koncernem Raytheon. Pomimo deklaracji nadal nie ma finalizacji tych negocjacji, jak Pan ocenia ryzyko dalszych opóźnień?  

Celem offsetowych umów wykonawczych jest budowa przez nasze zakłady nowych zdolności. To nie są łatwe rozmowy. Nasz partner stara się odpowiednio zabezpieczyć swój interes, a my musimy zabezpieczyć interes PGZ, a co za tym idzie Skarbu Państwa i Sił Zbrojnych. Wierzę, że dojdziemy do ostatecznego porozumienia. 

A może jest tak, że ambicje PGZ są tutaj za duże i nie ma dzisiaj w Grupie dostatecznych zdolności w stosunku do oczekiwań.

PGZ jest gotowa na absorpcję offsetu. Jeszcze zanim rozpoczęły się rozmowy w sprawie umów wykonawczych, Raytheon już zamówił w naszych zakładach różne rozwiązania. Nie złożyłby deklaracji naszemu rządowi, jeżeli nie widziałby możliwości ich wypełnienia. Wydłużenie terminu zakończenia rozmów było spowodowane oczekiwaniami strony amerykańskiej. Wierzę, że dojdziemy do porozumienia satysfakcjonującego wszystkie strony, a więc PGZ, partnerów amerykańskich i państwo polskie. 

Ostatnio dużo się także mówi o Narwi. Obok Homara ma to być program stanowiący koło zamachowe dla polskiego przemysłu obronnego. Historia Homara jest gorzką pigułką dla zbrojeniówki, na horyzoncie Narew i nadzieje, że tym razem udział krajowego przemysłu będzie znaczący. Jaka jest aktualna propozycja PGZ? Pytam w kontekście dyskusji, kto ma być integratorem tego systemu.

Chcemy przedstawić Wojsku Polskiemu kompleksowe rozwiązanie, w którym będziemy integratorem całego systemu. To klucz do prawidłowej eksploatacji i modernizacji systemu tej klasy. Bez suwerenności w obszarze systemu łączności i dowodzenia nie możemy mówić o programie Narew jako o przełomowej szansie dla polskiej zbrojeniówki. Finalny kształt oferowanego rozwiązania będzie oczywiście wynikiem wymagań określonych we wstępnych Wymaganiach Techniczno-Taktycznych, szczególnie dotyczących parametrów efektora tego systemu. 

Jaka jest oferta w zakresie efektora? Czy zawiera jedno rozwiązanie pozyskane z zagranicy czy są opcje rozwoju rakiet w oparciu o posiadane technologie?  

Możemy zaproponować więcej niż jedno rozwiązanie. Nie rezygnujemy z żadnej opcji, dopóki jednoznacznie zamawiający nie określi swoich oczekiwań. Współpracujemy z czołowymi światowymi dostawcami technologii rakietowych. Początkowo rozważaliśmy aż 16 różnych efektorów. Po rozmowach z wojskiem i naszych analizach lista ta została skrócona i obejmuje rozwiązania, które w naszej ocenie najlepiej odpowiada zapotrzebowaniu sił zbrojnych. Narew ma służyć budowie krajowego potencjału w zakresie rakiet krótkiego zasięgu. Gdyby pojawiła się taka potrzeba, jednym z efektorów mogłaby być również druga rakieta do systemu Wisła.

Fot. Raytheon
Wyrzutnia systemu Patriot. Fot. Raytheon

A co z systemem dowodzenia?

Jesteśmy gotowi, żeby dostarczyć kompleksowy system z naszym systemem dowodzenia i łączności, taką propozycję przedłożyliśmy MON. Nasze rozwiązanie będzie mogło bezproblemowo współpracować z IBCS, który z założenia jest „systemem systemów”. Pojawiają się też głosy, żeby Narew i Wisła były oparte na jednym systemie dowodzenia. Ze względu na zabezpieczenie naszych interesów i gwarancji najwyższej autonomii dalszego rozwoju systemów i zarządzania polem walki w krajowym przemyśle obronnym lepszym i bardziej przyszłościowym rozwiązaniem jest oparcie Narwi na polskim rozwiązaniu, wpiętym przez tzw. A-kity i komunikującym się z Wisłą przez IBCS.

Oferta złożona w Inspektoracie zawiera jednego partnera zagranicznego, a może to propozycja wielowariantowa? Z jakimi podmiotami związał się PGZ?

Obecnie nie chcemy niczego przesądzać. Obowiązuje nas też poufność współpracy. Uważam, że nasze rozwiązanie zapewni bezpieczeństwo całego systemu i pozwoli polskiemu przemysłowi zbudować znaczące kompetencje.

Główny ciężar inwestycji będzie lokowany w skarżyskim Mesko czy również np. w WZE w Zielonce? 

Z punktu widzenia ekonomicznego lepiej, jeśli inwestycja szybko się zwraca. Jeżeli możemy więcej elementów czy rozwiązań opracować szybciej np. w Wojskowych Zakładach Elektronicznych w Zielonce, to będziemy wykorzystywać ten potencjał. Ale produkcja fizyczna nie wyklucza w żaden sposób partycypacji MESKO. Staramy się w ramach grupy tak dzielić zlecenia i zadania, aby zapewnić przyszłe bezpieczeństwo dostaw i rozwijać kompetencje naszych zakładów. 

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (20)

  1. Artur

    chciałbym, żeby przestali kleić te stare czołgi i zaczęli kupować nowe

  2. w

    integrator ?? Jak to ładnie brzmi. A za tym sie kryje" Nic nie bedziemy produkowac tylko kupowac. Tam sa wyjazdym gifty, ogólnie kaaasa. Po co produkowac, z tym sa tylko kłopoty. A tak bedziemy "integrowac" czyli robic to co dotychczas czyli j.w.

    1. Fanklub Daviena

      Ale Davienku bredzisz. Każdy wie, Iran też, że go można zająć. Tak jak łatwo jest zająć Afganistan. Ale każdy wie, z USA na czele, że Iranu, tak jak Afganistanu, nie da się utrzymać (i Iran ma podobnie, choć w inny sposób, wredny dla okupanta teren). Armia Iranu nastawiona jest na odwet (rakiety) w pierwszej fazie konfliktu oraz na wojnę partyzancką, Kraj pokryty jest zamaskowanymi bunkrami, schowkami, magazynami z ukrytą bronią i materiałami dywersyjnymi a wojsko zorganizowane w małe, samodzielne komanda, składające się z dowódcy, sapera, snajpera, operatora ppk itp. które działałyby na znanym sobie terenie ze znanymi sobie ukrytymi magazynami, bunkrami itd. i z zadaniem nie powstrzymywania nacierających wojsko okupanta, tylko zaczajenia się i nękania go partyzantką. Okupacja Afganistanu to przy okupacji Iranu byłby mały pikuś. Iran nigdy nie miał złudzeń, że potrafiłby się obronić przed Sowietami lub przed USA, dlatego jego armia nigdy się na to nie nastawiała. Nastawiała się na zrobienie okupantowi piekła okupacji i to tak skutecznie, że ani Sowieci ani USA na okupację się nie odważyli... :)

  3. Wstyd

    PGZ ma zdolności, ale do wyciągania kasy. 80 mln dostali na wieżę do Borsuka, a wieży nie ma! Jak zaproponowali swoją wersję Homara, to wyszła im ponad DWA RAZY DROŻSZA niż amerykańska. Nie ma się co dziwić że niczego nie mogą sprzedać, gdy za głupi remont T72 czyli "modyfikacje" bez ingerowania w konstrukcję (znaczy tanio) policzyli sobie po 6 milionów PLN za sztukę. Innymi słowy : produkują Trabanty w cenie Mercedesa. Żenada.

  4. Polak

    Dobrze by było dokończyć projekt Andersa ze 120 mm działem kupionym w ramach licencji od szwajcarów wraz z licencja na produkcję nowoczesnej amunicji do tego działa ppanc i sukcesywnie wymieniać jeden za jeden zmodyfikowany t-72 za nowoczesnego Andersa jedno niby czołg średni kolejny traktowany jako wóz wsparcia ogniowego tylko czy ichmasa jest taka odmienna czy ich waga nie jest podobna ? gdyby jeszcze dołożyć dodatkowe systemy ochrony Andersowi typu pancerz reaktywny itd czy nie uzyskalibyśmy polskiego suwerennego produktu który był by prz tym nowoczesny skuteczny a jego produkcja nie dawała by chleba polskim prezesom i pracownikom szeregowym pracującym w rodzimych zakładach podatki odprowadzane by były gdzie w Polsce czy poza jej granicami budzet nasz polaków był by zasilany czy obcego kraju ? cała ta burza w internecie wokół modyfikacji t-72 czemu służy kto ma zarobić komu ma się polepszyć nam rodacy czy może sąsiadom o co chodzi w tej całej wymianie poglądów wokół czołgów ?

    1. Spoko

      Projekt Anders obecnie jako Gepard nie jest czołgiem, ma zbyt słaby pancerz i waży coś ok 35 t. 120 mm działo było tylko wypożyczone od Szwajcarów. Nie mamy licencji. Pancerz dodatkowy zasadniczo obniżyłby mobilność Andersa/Geparda. Pytanie czy warto, moze wystarczy ASOP? Sam projekt był czysto polski z zagranicznym wkładem typu armata L44 oraz bodaj powerpack. Reszta była owocem działań OBRUM Gliwice. Moim zdaniem całkiem udanym. Tzw remont/modyfikacja naszych T72 to wyłącznie działanie aby nie upadł BUMAR, zachowując swoje, jakie by one nie były, zdolności produkcyjne ciężkiego sprzętu, do czasu podjęcia decyzji finansowych w sprawie prac nad nowym MBT. Zdolności bojowych T72 to nie poprawi, i na szczęście to tylko ok. 300 mln rocznie przez najbliższe 6 lat!

    2. Polak

      a t-72 ile waży ? dodaj do Andersa pancerz reaktywny i wyjdzie znak równości oba pojazdy waga średnia -- czyli lepiej było sprzedać te 318 T-72 czechom w cenie złomu tak żeby to oni je wyremontowali zmodyfikowali sprawili aby były sprawne dając pracę przy ich remontach swoim czeskim rodakom i sprzedali je dalej z 5 krotnym zyskiem na inne rynki ? czy nie lepiej dać pracę polakom unas wyremontowac te czołgi zmodyfikować i kolejno wymieniać jeden za jeden t-72 na Andersa

    3. sd

      Jeśli mamy coś sprzedawać w cenie złomu, to najlepiej sprzedać to Ukrainie. Oni zrobią z tego lepszy pożytek niż wredni Czesi.

  5. tagore

    Bajki mające przykryć kompletną klapę Bumaru z Leopardami. Może się okazać ,że i t72 są poza ich możliwościami.

    1. Mark

      A skąd info, że to Bumar zawalił z leopardami? Źródło poproszę, bo jak na razie była tylko jakaś nieoficjalna informacja że to właśnie te zmodernizowane przez niemców sztuki nie odpowiadają deklaracjom - za niski poziom ochrony pasywnej.

  6. kontadm12

    Jeśli PIS pozostanie u władzy to i tak kupimy gotowca od USA a Trump będzie nas poklepywał po ramieniu i chwalił za zakupy bez żadnego offsetu

    1. Razparuk

      Oby tak nie było

    2. Chris

      A gdy PO dojdzie do władzy to i tak kupimy gotowca od DE-FR a Merkel będzie nas poklepywac po ramieniu i chwalic za zakupy bez żadnego offsetu

    3. luka

      Nie kupimy, bo takowego systemu po prostu nie mają - po zakończeniu zimnej wojny zlikwidowali takie systemy, bo i tak panują w powietrzu i dopiero zaczynają coś tam odtwarzać, ale już zapowiedziano, że Narew również będzie zintegrowana z IBCS'em, za co trzeba będzie zapłacić, więc i tak jakaś kasa pójdzie do USA

  7. Xaoc

    Może ktoś wie ile Amerykanie wydadzą rocznie zielonych na utrzymanie swoich żołnierzy w Polsce?

    1. Paranoid

      Ciężko znaleźć, trzeba analizować u.s. defence budget, np. "European Reassurance Initiative" - sumarycznie było na kraje europejskie w planie > 3 mld , ale trzeba się w to wczytać. Ile na PL ja nie znalazłem, z tego co pamiętam PL była ujęta osobno w starszych dokumentach budżtowych

  8. Polak

    Co do Narwi jeśli brytyjczycy chcą nam sprzedać całą technologię CAMM-ÓW i wersji o większym zasięgu CAMM-ER (a może przedewszystkim tych ER) to nadczym się tu zastanawiać nowoczesny efektor produkowany od A do Z w polskich zakładach pełna kontrola nad technologią a co zatym idzie rakietą (nie będzie się trzeba pytać w razie godziny W o zgodę sojusznika czy możemy strzelać) plus szansa rozwoju dla polskiej gospodarki dla polskich rodzimych zakładów większy rynek pracy w kraju być może lepsze zarobki polaków pracujących w tych zakładach możliwość rozwoju regionu bo ci ludzie będą wydawać zarobione pieniądze i napędzać region itd i nie uzależnianie się tylko od jednego dostawcy USA f-35 Harpia w przypadku Camm-ów kupujemy technologie nie produkt jesteśmy niezależni na tym półapie chociaż a pułapy są tu dwa Camm i Camm-er ten drugi jest chyba nam chyba bardziej potrzebny gdyz ten pierwszy możemy sami opracować bez potrzeby zakupywania technologi pozagranicami kraju mam na myśli projekt wydłużenia zasięgu piorunom

    1. Covax

      Tylko że MBDA na "gębę" daje cała technologię, na "papier" daje dużo mniej i to z takimi ograniczeniami że kontrakt na feniksa przy tym to pikuś. A na dodatek zaczyna się palić pod siedzeniem MBDA bo jak mówią "internety" Wicher WBE-UKR już latał i nawet w "coś" trafił na poligonie. Więc nie zdziwię się jak za parę dni znowu MBDA będzie udział wywiadów o transferze technologii.

    2. Razparuk

      UK nie są właścicielem praw do wersji ER...ale włoska marynarka

    3. macko

      Na czym polegały ograniczenia przy feniksie? Ostatnio szukałem info na ten temat i niewiele znalazłem.

  9. Pa

    Jestem ciekawy od kogo PGZ może pozyskać licencje na nowy czołg ?? Chyba tylko k2 ?

    1. Razparuk

      My nie potrzebujemy licencji, czołg o możliwościach loe2a5 zrobimy sami...tylko czas i kasa.

    2. Tak myślę

      100/100

  10. Dalej patrzący

    Tylko pocisk antyrakietowy z funkcją plot. Potrzebujemy gotowy niskokosztowy [15 tys dolarów sztuka] MHTK z LM do obrony bezpośredniej [z funkcją C-RAM] i M-SHORAD Future Interceptor - testowany od listopada 2018 [też LM]. Najlepiej - jako produkcyjna i rozwojowa licencję OEM. Natomiast co do wyższego pułapu antyrakietowego/plot - optowałbym za najnowszym testowanym L-SAM z Południowej Korei - 2 razy większy zasięg od PAC-3MSE LM, 2,5 raza większy pułap przechwycenia. Czyli 1 bateria L-SAM pokrywa obroną 4 razy większy obszar od baterii PAC-3MSE - nie mówiąc o innej jakości przechwycenia na wyższym pułapie. Co istotne - L-SAM został od razu "przepisany" na drukarki przemysłowe 3D - co owocuje większą i tańszą produkcją no i dyspozycyjnym stokiem części "just-in-time".

    1. ech...

      Fajne masz marzenia. Rozumiem że te dziesiątki miliardów na to by to wykonać i to jeszcze szybko to proponujesz wydrukować i to też najlepiej na najnowszych maszynach zbudowanych w kraju w oparciu o zakupioną od kogoś tam licencję?

    2. ryba

      ciiiiiiiiii on lepszy od Andersena jest,zreszta jak wielu tu komentujacych.

    3. Dalej patrzący

      Podawałem wielokrotnie wyliczenia, ile co kosztuje w ramach budowy A2/AD Tarczy Polski. Sieciocentryzcnej z pełnym C4ISR, saturacyjnej, całokrajowej - odpornej na konwencjonalne i jądrowe [REALNE co do siły] ataki FR. Oraz jako rozłożyc wydatki na ministerstwa - zwłaszcza Infrastruktury, Inwestycji i Rozwoju, Cyfryzacji, Przedsiębiorczości i Technologii - i jak połączyć to ze skokiem Przemysłu 4.0 i przebiciem pułapki średniego rozwoju. Gdzie wtedy byłeś? - spałeś? @Ryba też?

  11. MI6

    Blablabla W takim tempie to tej Narwi za 10 lat nie będziemy mieli a co do Leo2pl to oczywiście winni są Niemcy nie my że nadal ich nie ma...żarty

    1. Covax

      To że części której pojechały do Hajmatu jeszcze nie wróciły do PL to też wina Bumaru ? Czy może to że F6 robione przez Reńskich nie wykazał części jako uszkodzone/"zmęczone" to też wina Bumaru ?

  12. Dalej patrzący

    @ech...widzę, że co niektórzy rozpaczliwie idą z mylącym przekazem wbrew realowi. L-SAM jest tańszy od PAC-3MSE, także znacznie tańszy jest testowany M-SHORAD Future Interceptor. Nie mowiąc o MHTK 15 tys dolarów sztuka. Doradzam czytanie ze zrozumieniem. A inwestycje - de facto w Przemysł 4.0 - powinny być poza MON - przez Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, Ministerstwo Cyfryzacji, Ministerstwo Infrastruktury, Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Nawet MSWiA powinno dołożyć swoja cegiełkę pod budowę i ochronę krajowej infrastruktury strategicznej. Zgadza się? F-35 podobno zamierzamy kupić spoza puli MON - zgadza się? Inna rzecz - ze zamiast tego statniegi zakupu - wolałbym koncentrację na ww antyrakietach z funkcją plot - i na najnowszych rakietach ofensywnych - z Korei Południowej - balistycznych HM-2C o zasięgu 800 km i manewrujących uskrzydlonych HM-3C o zasięgu 1500 km. W strefie zgniotu i bez głębi strategicznej te F-35A utrzymają się najwyżej kwadrans. Albo od razu pójdą do UK, bo nawet Ramstein nie jest sanktuarium dla obecnych Kalibrów i przyszłych Iskanderów. Tu nie chodzi o koszty - tu chodzi o INWESTYCJE w bazę, która daje produkty high-tech - podwójnego zastosowania - najlepiej jak najwięcej produktów OEM. Czyli realne wdrożenie Przemysłu 4.0, Internetu Rzeczy i przez to skok rozwojowy - i przebicie pułapki średniego rozwoju.

    1. Trzeźwy

      Tradycyjnie marzysz kompletnie oderwany od realiów. Całkowicie pomijasz w swoich mrzonkach kilka najważniejszych faktów. Po pierwsze bezdyskusyjną niezdolność MON do działań racjonalnych czy np. zgodnych z tendencjami światowymi. Już to całkowicie przesuwa twoje pomysły do sfery sennych marzeń. Po drugie kupujemy w USA nie bo np. Patrioty są "lepsze", tylko dlatego że w ten sposób kupujemy sobie ich "życzliwość" i obecność USArmy w Polsce. Po trzecie wiążąc się w każdy dostępny sposób z USA demonstrujemy wierność i wsparcie dla wszelkich interesów amerykańskich- oczekując szeroko pojmowanego wsparcia dla Polski.

  13. POLAK

    Witam skąd się bierze tyle zamieszania wokół remontu i modyfikacji t-72 ? warianty postępowania z tymi czołgami były dwa 1) sprzedać w cenie złomu te 318 czołgów czechom oni by je wyremontowali i zmodyfikowali kolejno sprzedali 5-krotnie drożej na inne rynki 2) wariant to wyremontować i zmodyfikować je w rodzimych polskich zakładach dając prace rodakom i ewentualnie sprzedać je na inne rynki juz nie w cenie złomu a wpełni sprawnego czołgu

    1. Strzelec

      Dokładnie po to robią te zabiegi ale wielu na tym forum nie rozumie takiej strategii bo nigdy nic sami nie prowadzili chodźby firmy i nie wiedzą jak się zarabia

  14. Kminek

    Takie same teksty od różnych prezesów, vice itp słychać od 30 lat

  15. Polak

    Wiele osób twierdzi że t-72 nie mozna traktować już jako czołgów że jest to sprzęt przestarzały itd to nietraktujmy ich jako czołgi a jako altyrerię kalibru 125 mm wysokiej mobilności podłączonej dzięki cyfrowej łącznośći do struktur wojska polskiego z nową optoelektroniką (oczami) pozwalającej jej być skuteczną na współczesnym polu walki powinniśmy bazować na potencjałach a naszym potencjałem jest 318 t-72 które już posiadamy

  16. Marek1

    Kolejna porcja tych samych od lat banałów, komunałów i dyrdymałów ze szczególnie wiodącą(jak zwykle) rolą słów - oczekujemy, planujemy, chcemy, zamierzamy, wierzymy, myślimy, itp. 1. W kwestii Narwi kolejne potwierdzenie, że PGZ + f. prywatne mają możliwości stworzenia całkowicie polskiego syst. obr. pow. krótkiego zasięgu(poza efektorami). No to może w KOŃCU coś zacznijcie REALNIE w tym zakresie robić zamiast n-ty raz ogłaszać, że potraficie !! Jedyne czemu można w wypowiedzi p. V-ce przyklasnąć, to stwierdzenie, ze Narew powinna mieć AUTONOMICZNY, całkowicie polski syst. dowodzenia/łączności jedynie wpięty w IBCS z zachowaniem pełnej suwerenności decyzyjnej. Niestety na to najprawdopodobniej NIE pozwoli hegemon. 2. Co do programu Leopard 2PL - KTO(personalnie) tak "negocjował" umowę z Rheinmetall, ze możliwe są RÓŻNE interpretacje jej zapisów ?? Przecież to jest nieudolność/dyletanctwo do kwadratu i sprawa dla prokuratury. 3. "PGZ jest gotowa na absorpcję offsetu z pr. Wisła" - PGZ wcale NIE musi być gotowa do przyjęcia super technologii, bo takowej NIE dostaniemy od USA za żadne pieniądze. Offset za I etap Wisły od Raytheon/LM to jest żenujące 7%, stanowiące kompromitujące kuriozum w świecie kontraktów opiewających na miliardy , gdzie NORMĄ jest offset wart. ok 50% sumy kontraktu.

  17. 12w3456789

    Jeżeli oni mają problemy z modernizacją leopardów 2a4 do standardu 2pl to jak oni chcą zbudować nowy czołg podstawowy ? No nawet jak się uda to nowy mbt będzie za 30 lat jak wszystko w takim wolnym tempie im idzie.

  18. Zaq

    PGZ samodzielnie ze swoimi produktami może zaopatrzyć kosynierów zamiast wydawać 1,75 mld zł na pudrowanie trupa T72 trzeba było wejść w kooperacje z Koreą z ich K2 Black Panther skoro z francuzami i niemcami nie idzie się dogadac i to byłby postęp potrzebujemy ok 400 szt. nowoczesnych czołgów oprócz Leopardow, a PT91 przesunąć do OT.

    1. ech...

      na K2 już byliśmy i nawet jeden na nartach zjeżdżał a Plack Banther nawet gdyby to Poznań za 40 lat wyprodukował chyba że znowu chodzi o malowanie.

  19. Jacek

    wielopoziomowe propozycje, oczekiwania, szanse, ewentualne możliwości, niezbędne potrzeby czyli z tego ziarna mąki chyba nie będzie

  20. Paweł P.

    Trzymam kciuki :)

Reklama