Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Chrzest niszczyciela przyszłości. USS "Zumwalt", czyli więcej pytań niż odpowiedzi

W stoczni Bath Iron Works odbył się chrzest pierwszego amerykańskiego niszczyciela DDG-1000 USS „Zumwalt”.

USS „Zumwalt” to pierwszy z trzech zamówionych przez amerykańską marynarkę wojenną okrętów o długości 186 m i wyporności 15000 ton. Liczba tych jednostek miała być większa, ale koszt – ponad 3 miliardów dolarów był za dużą barierą, nawet dla mało oszczędnych Amerykanów.

USS „Zumwalt” to okręt o zupełnie nowatorskiej koncepcji zarówno jeżeli chodzi o kształt, wyposażenie jak i organizację. Chrzest, który odbył się 12 kwietnia br. wzbudził ogromne zainteresowanie wśród specjalistów, którzy bardzo uważnie obserwują jak Amerykanie poradzą sobie z tak niespotykaną jednostką. Tym bardziej, że jej właściwości tak naprawdę można będzie sprawdzić dopiero teraz. Ciekawe jest chociażby to, czy okręt o wyporności 15 000 ton dzięki futurystycznym kształtom będzie na ekranach radarów wyglądał jak niewielki kuter rybacki.

Budowa USS „Zumwalt” rozpoczęła się w 2009 r., ale koncepcja tego okrętu powstawała jeszcze pod koniec lat 90 – tych. Sam chrzest był opóźniony o pół roku, gdyż wstępnie wodowanie planowano na październik 2013 r. Niszczyciel zostanie przejęty przez US Navy jeszcze w tym roku natomiast do linii ma zostać wprowadzony w 2016 r.

Czytaj więcej: USS „Zumwalt” - niszczyciel przyszłości

Reklama

Komentarze (3)

  1. forsd 15.04.2014

    Komu i na co to jest potrzebne?. Amerykanie cos zrobia pojedyńczego, tylko po to aby to pokazać. Wiele rzeczy zrobiono tylko po co?.

  2. Podpułkownik Wareda

    Jedna uwaga formalna dot. USS "Zumwalt": czy okręt o długości 186 metrów i wyporności 15000 ton, można nazywać niszczycielem? Moim zdaniem, bardziej odpowiednia byłaby nazwa - krążownik rakietowy. Tak czy inaczej, nie zamierzam o to kruszyć kopii. Zostawiam to Amerykanom. Rzeczywiście, z informacji które możemy uzyskać w internecie oraz w prasie specjalistycznej wynika, że to będzie rewelacja i prawdziwy przełom w dziedzinie okrętów wojennych. To potwierdza również, niezwykłe wprost możliwości amerykańskiej myśli technicznej i nauki oraz przemysłu stoczniowego. Jedynie koszt tego okrętu /ok. 3,5 miliarda dolarów!/ - jest wręcz potworny. Nawet dla Amerykanów. Natomiast, jaka będzie przydatność tego okrętu w amerykańskiej marynarce wojennej, jego możliwości operacyjne, walory bojowe, koszty eksploatacji oraz tzw. dzielność morska - to dopiero okaże się.

    1. muminek

      z uwagi na wymiary to faktycznie trochę dziwny ten niszczyciel ... ale już biorąc pod uwagę uzbrojenie to okazuje się że Arleigh Burke ma porównywalną siłę ognia - pomijamy systemy artyleryjskie ... w sumie to dziwny 'twór' - pewnie etap przejściowy wna drodze do nowych krążowników w US Navy ... a koszt - no cóż przy 'serii' 3 sztuk ...

    2. qwerty

      A dla Polaków to byłaby korweta albo okręt patrolowy z funkcją wystrzeliwania rakiet. Nazewnictwo to kwestia dyskusyjna.

    3. viribus-unitis

      Koszt nie jest niezwykły. Tyle mniej więcej będą kosztowały Arleigh Burke Flight III.

  3. mlody

    Prawie jak nasz Ślązak.

Reklama