Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Brytyjski myśliwiec przyszłości w cieniu Brexitu [KOMENTARZ]

Fot. UK MoD
Fot. UK MoD

Brytyjskie ministerstwo obrony analizuje możliwości rozwoju myśliwca wielozadaniowego przyszłości, który po 2040 roku mógłby zastąpić w RAF maszyny Eurofighter Typhoon. Jest to odpowiedź na francusko-niemieckie porozumienie w sprawie wspólnej budowy europejskiego myśliwca kolejnej generacji. Wielka Brytania nie została zaproszona do udziału, ale zasugerowano, że może wziąć udział w przyszłości. Jednak dla Londynu „jakiś udział w przyszłości” to za mało. Alternatywa ma zostać przedstawiona podczas lipcowego Royal International Air Tattoo i salonu lotniczego Farnborough, które sprowadzą na Wyspy m. in. dowódców ponad 50 sił powietrznych z całego świata i liczne firmy z branży lotniczej.

Wielka Brytania staje obecnie wobec poważnego problemu. Brexit stał się przyczyną licznych zawirowań w związkach gospodarczych, politycznych i biznesowych pomiędzy Wielką Brytanią a krajami Unii Europejskiej. Ze szczególnym uwzględnieniem wspólnych projektów obronno-przemysłowych z Francją. Część z nich rozwiązuje sam fakt istnienia spółek joint venture i wieloletnich porozumień w kwestiach takich jak pociski rakietowe SeaVenom/ANL dla śmigłowców, czy armata automatyczna na amunicję teleskopową kalibru 40 mm CTC, stosowana zarówno w pojazdach Ajax jak i Jaguar. Inne, jak bezzałogowy bojowy system powietrzny FCAS zdają się zamierać w wyniku Brexitu, pozostawiając brytyjskie firmy i rząd na lodzie.

Niemiecko-francuski program bez Brytyjczyków

Future Combat Air System (FCAS) powstał jako koncepcja całościowego, załogowego i bezzałogowego systemu walki powietrznej, rozwijana wspólnie przez Francję i Wielką Brytanię. Oba rządy przeznaczyły na ten cel w 2014 roku równowartość około 160 mln dolarów na ten program. W roku 2016 wyasygnowano kolejne 2,1 mld dolarów, mające pozwolić na stworzenie nowoczesnej, bojowej platformy bezzałogowej posiadającej m. in. zdolności stealth oraz ograniczoną autonomię działania.

Dron badawczy Taranis słuzył badaniom nad przyszłym bezzałogowym systemem uzbrojenia dla RAF. Fot. BAE Systems
Dron badawczy Taranis słuzył badaniom nad przyszłym bezzałogowym systemem uzbrojenia dla RAF. Fot. BAE Systems

Zaledwie kilka dni temu Francja i Niemcy ogłosiły realizację, pod tą samą nazwą FCAS, programu budowy myśliwca przyszłości, który stanie się docelowo następcą maszyn Eurofighter Typhoon, produkowanych w kooperacji czterech krajów wśród których nie ma Francji. To dwaj wielcy „integratorzy jądra unii – Berlin i Paryż – dzielą między siebie gros prac ale też przyszłych zysków. Inne kraje mają zostać dopuszczone „w dalszej fazie programu”.

W obecnym stadium to Francja i koncern Dassault awansował na lidera i jego prezes Eric Trappier potwierdził, że FCAS ma stanowić system systemów, które łączyć będą szeroką gamę elementów działających wspólnie, m.in.: wielozadaniowy samolot bojowy nowej generacji - stanowiący jego centrum, bsl klasy MALE, istniejącą flotę samolotów bojowych (które nadal będą eksploatowane po 2040), przyszłe pociski samosterujące i roje bezzałogowców. 

Jak widać, po czterech latach kooperacji i współfinansowania, jak to się mówi „Anglicy zostali na lodzie” z własną częścią programu i mglistą wizją dopuszczenia do FCAS w dalszej perspektywie. Strona brytyjska odrzuca tego typu propozycje. Jak mówi Jon Louth reprezentujący Royal United Services Institute w kwestii przemysłu obronnego, Londyn nie zgodzi się na udział w tego typu programie, jeśli brytyjski przemysł nie będzie w nim pełnił jednej z głównych ról. Jego zdaniem Wielka Brytania, nawet działając wspólnie z Francją i Niemcami chciałaby prowadzić rozwój programu znacznie dynamiczniej niż unijni partnerzy. Jest to jeden z powodów, dla których poszukiwane są alternatywne rozwiązania.

Czytaj też: Kosmiczne konsekwencje Brexitu. Kontrakty na Galileo nie dla brytyjskich firm

Wielkie Brytyjskie oczekiwania

Przedstawiciele władz i przemysłu Wielkiej Brytanii, wspierani przez siły zbrojne, poszukują alternatywnej drogi rozwoju koncepcji „myśliwca 6 generacji”, czy raczej całościowego systemu. Posiadają już spore doświadczenia związane z badaniami nad bezzałogowcem BAE System Taranis oraz ponad czteroletnim udziałem w programie FCAS, w którym przewodzili części prac związanej m. in. z układem napędowym, strukturą płatowca i sensorami. Pierwotnie doświadczenia z prac nad dronem bojowym FCAS miały stanowić wyjście dla projektu załogowego i to się nie zmieni. Zmieni się partner strategiczny, którego intensywne poszukiwania trwają.

Rzecznik brytyjskiego ministerstwa obrony mówi wprost, że strategia rządu, to maksymalizacja wartości dla narodowych zdolności operacyjnych, udziału przemysłu, potencjału eksportowego, nacisk na benefity ekonomiczne, polityczne i militarne w długiej perspektywie.

Krótko mówiąc, Londyn szuka solidnego partnera dla długoletniej współpracy. Wśród potencjalnych możliwości wymienia się przede wszystkim kooperację z krajami, które ogłosiły plan rozwoju tego typu platform, posiadają potencjał i utrzymują z Wielką Brytanią odpowiednio dobre stosunki. Jest to np. Japonia, która, przede wszystkim z przyczyn ekonomicznych, wstrzymała na razie projekt własnego samolotu 5 generacji. Szwecja jest dobrym, solidnym partnerem w projektach lotniczych a Saab Gripen wykorzystuje wiele istotnych elementów produkcji BAE Systems i innych brytyjskich koncernów. Nie jest wykluczona również kooperacja z Włochami, które jednak obecnie nie posiadają odpowiednich środków w budżecie. Rzym dysponuje natomiast odpowiednim doświadczeniem, wynikającym z kooperacji w programie F-35 i swojego wkładu w tą konstrukcję.

image
Tak ma wyglądać wg. jednej z koncepcji turecki samolot 5. generacji. Fot. TAI

Turecki wątek

Najbardziej w pewnym sensie egzotyczna, ale również bardzo zainteresowana tego typu współpracą jest Turcja. Kraj ten od lat, choć bardzo małymi krokami, rozwija program TAI F-X, który ma być dwusilnikowym myśliwcem piątej generacji o cechach stealth. Podobnie jak Włochy i Wielka Brytania, również Turcja jest uczestnikiem programu F-35 i może czerpać z tego pewne niezbędne doświadczenia. Silnym bodźcem dla Ankary są również problemy z dostawami F-35, związane z silnym konfliktem na linii Turcja-USA wynikające na przykład z zakupu systemu rakietowego S-400 w Rosji.

Dodatkowym atutem wspólnych prac jest z pewnością istniejąca już współpraca w programie TAI F-X. Wielka Brytania jest tu kluczowym partnerem a koncern Rolls-Royce dostawcą technologii układu napędowego dla przyszłej tureckiej maszyny.

Niezależnie do decyzji jaka zapadnie, będzie ona stanowiła interesującą przeciwwagę dla francusko-niemieckiego projektu „euromyśliwca przyszłości”. Wstępna decyzja, czy może raczej wstępny plan, będący odpowiedzią na kroki Paryża i Berlina, spodziewany jest niebawem, bo już w połowie lipca. W tym czasie w Wielkiej Brytanii będą miały miejsce dwie wielkiej imprezy lotnicze: Royal International Air Tattoo oraz salon przemysłu lotniczego Farnborough. Tradycyjnie zbiorą się tam przedstawiciele koncernów lotniczych, firm i lotnictwa wojskowego z całego świata. Spodziewani są dowódcy sił powietrznych ponad 50 krajów. Dlatego brytyjski rząd i przemysł wybrał ten moment na ogłoszenie decyzji w sprawie stworzenia samolotu, który około 2040 roku mógłby zastąpić maszyny Eurofighter Typhoon.

Jak mówi rzecznik brytyjskiego ministerstwa obrony, ma to być sygnał dla partnerów zagranicznych, że Londyn bardzo poważnie stawia na rozwój przyszłych zdolności walki powietrznej i jest zainteresowany dialogiem na temat kooperacji i partnerstwa w tym zakresie. Jest to decyzja wymuszona przez okoliczności, ale pokazuje wyraźnie, że Brytyjczycy nie pozwolą się rozgrywać francusko-niemieckiemu tandemowi ale też nie chcą zaprzepaścić dotychczasowych osiągnięć ani wydatków związanych z projektem myśliwca przyszłości. Zapowiada się więc ostra walka ekonomiczna, polityczna i propagandowa. Przypomina to bardzo sytuację która doprowadziła do powstania samolotów Dassualt Rafale i Eurofighter Typhoon, gdy Francja postanowiła realizować odrębny projekt samodzielnie. Oby i tym razem efektem były dwa udane, nowoczesne i skutecznie konkurujące ze sobą samoloty.

Reklama
Reklama

Komentarze (15)

  1. Stefan

    Do wszystkich miłośników wyjścia UK z UE. Kilka faktów, jak Brytyjczycy policzyli na wyjściu z UE stracą ok. 300 mld. funtów. Brak stabilizacji i umów handlowych spowoduje, że na produkty z UK do UE, będą nałożone cła i podatki co równa się ograniczeniami w eksporcie i wejściem na rynki UE. Duże firmy już zapowiadają przeniesienie produkcji np. Airbus. Mniej pracy, gorsze zarobki itd. Firmy z UK nie będą miały finansowania z UE na programy wojskowe co się równa większe koszty i mniej konkurencyjne produkty. Dalej przy obecnym braku stabilności emocjonalnej prezydenta USA wspólne działania to raczej loteria niż możliwość planowania wspólnych projektów. Sympatia z Turcją przy obecnych działaniach nacjonalistycznych Turcji nie wchodzi w grę. Wspólne działania ze Szwecją, znowu fantazje. Dlaczego dzisiaj Szwedzi mają ograniczony rynek na Gripena. Mały kraj ma swoje ograniczenia polityczne i też nie jest wstanie kredytować swojej sprzedaży tak jak USA, duże kraje europejskie. Dla tych, którzy tak bardzo nienawidzą UE proponuje przejechać się do kilku krajów poza UE. Np. Ukraina czy Białoruś. Wtedy porozmawiamy. A tak do waszej wiadomości, ok. 60% lekarzy specjalistów w UK to imigranci. W ciągu ostatnich kilku miesięcy ok. 13 000 obywateli UK wystąpiła o paszporty z państw UE w tym większość o paszporty niemieckie. Życzę miłego dnia.

  2. Davien

    Panie xiom, a jakie doswiadczenie w budowie maszyn chociaz IV gen ma Kanada, Australia czy NZ??? Czyzby zerowe? Od kogo kupuja głównie wyposażenie te kraje, czyzby od USA/Europy a nie od WB?? Panie xiom, brytyjczycy starcili juz zdolnośc budowy nowoczesnych MBT, w lotnictwie też zero własnych samolotów, wszystkie to kooperacje z innymi i bynajmniej nie z Commonwealthem ale z USA lub UE, jedyne w czym są dobrzy to flota, Ta sama Austalia panie xiom nie poszła do WB po OP, czy samoloty ale do USA lub Francji, czołgi tez zdaje sie nie brytyjskie mają, uzbrojenie i wyposażenie nowych fregat to tez zdaje sie nie WB tylko głównie USA i własne wyroby jak radar.

  3. xiom

    @ktos Wymieniasz Nową Zelandię, a nie zauważyłeś sąsiedniej Australii, gdzie brytyjski BAE właśnie wygrał wielomiliardowy kontrakt na nowe fregaty... Wielka Brytania utrzymuje pogłębione stosunki z wieloma krajami, w tym \"specjalne stosunki\" z USA na czele. Stety, ale poza UE jest życie. Poza tym po Brexicie współpraca handlowa i produkcyjna z UE nie ustanie, ale będzie trwać w zmienionej postaci.

  4. ktos

    @xiom No tak od lat wiadomo ze glownym rynskiem zbytu dla wielkiej brytanii jest nowa zelandia i kanada.

  5. boobooo 1234

    Tu wychodzi problem Irydy. Nie było ważne czy to był samolot udany czy nie. Ważne było zdobycie i duże rozwinięcie nabytych przy okazji budowy ISKRY umiejętności technologicznych dotyczących nie tylko budowy samolotu ale i silnika odrzutowego. Uśmiercenie tego programu to nie strata samolotu szkolnego i domyślnie szkolno bojowego - to jest NAJMNIEJSZA strata. Najważniejsza to zniszczenie dorobku technicznego , wiedzy i zespołu ludzi a przy okazji zaplecza przemysłowego. Nie udałaby sie Iryda to udałby sie nastepny model. Na tym polega zdobywanie umiejętności, której nikt nam nie sprzeda - nie ma takich głupich w realnym świecie. Licencja nie oznacza przekazania umiejetności lecz tylko sposobu budowy danego przedmiotu, z licencji nie wynika dlaczego należy zrobić tak a nie inaczej, licencja nie daje opisu założeń konstrukcyjnych i modelu matematyczno- fizycznego a to jest klucz każdej konstrukcji ściśle strzeżony przed ciekawskimi. Teraz nie mamy nawet z czym przystępowac do wspólnego programu samolotu bojowego by uzyskać takowy za przyzwoite pieniądze. Za to musimy szykować wielką kasę w przyszłości na zakupy. NA TYM POLEGA SABOTAŻ ZWIĄZANY ZE ZNISZCZENIEM PROGRAMU IRYDA. Odpowiedzialnych za to oficjalnie nie ma i nie wiadomo czy są do ustalenia.

  6. Gts

    Mysle ze wspolpraca z SAAB czy Koreanczykami z KAI bylaby lepsza niz robienie czegokolwiek z niepewna Turcja.

  7. xiom

    Wielka Brytania nawet po Brexicie nigdy nie zostanie postawiona pod ścianą przez UE. Zawsze może zwrócić się z propozycją współpracy do czołowych państw Commonwealth. W każdej branży gospodarki. Dlatego może spokojnie wycofać się z eurokołchozu bez żadnych warunków wstępnych. Można tylko zazdrościć.

  8. Yugol

    Dadzą radę zawsze pozostają USA

  9. Badyl

    Czy 2040 to rok, w którym kupimy Eurofightera?Czy może są jakieś bliższe plany?

  10. Michnik

    Najlepsza droga... rozwój przez podział...

  11. sdf

    I dobrze, że mamy odwrót od globalizacji i stawianie na gospodarki narodowe. Może my byśmy się włączyli do projektu brytyjskiego ?

  12. asd

    Po co Turcji te S-400 ? Przecież żydzi swoimi F-35 pokazali że to złom.

  13. De Retour

    Ciekawe czemu milczą o udziale WB w programie F 35. Przecież są chyba jedynym \"Level 1 partner \" który uczestniczy w jego powstaniu i już kupili najlepszy samolot XXI wieku.  Posiadanie F35 i szukanie zastępcy EF to chyba jakiś żart... Dodatkowo sami opózniają program FCAS tłumacząc się brakiem funduszy i uczestniczeniem w programie F35 ( wyniki ich własnych badań podobno przestały być ich własnością... ) Pozostaje życzyć owocnej współpracy z Turcją. ==== Zagadką jest cisza o przyszłej współpracy z USA po sukcesie programu F35...

  14. sojer

    Ten myśliwiec istnieje. Nazywa się F-35B...

  15. zszokowany

    Niemądre postępowanie Brytyjczyków. Wystarczy zacząć rozmowy ze Szwecją (i jeszcze dorzucić Turcję najlepiej) w sprawie wspólnej konstrukcji myśliwca i Francuzi z Niemcami zaraz narobią w gacie, że będzie europejska konkurencja i natychmiast zaczną inaczej z Brytyjczykami rozmawiać, płaszcząc się i oferować prawdziwe partnerstwo w projekcie. Gdzie ta sławna dawniej brytyjska dyplomacja? Ostatnio Brytyjczycy \"umieją\" negocjować jak Polska...