Geopolityka
Prezydent otrzymał odpowiedzi MON ws. ataszatów
MON przesłało odpowiedzi na listy wysłane do resortu przez Prezydenta Andrzeja Dudy. Otrzymanie pism potwierdził Marek Magierowski z Kancelarii Prezydenta.
W ubiegłym tygodniu prezydent, zwierzchnik sił zbrojnych Andrzej Duda napisał do szefa MON Antoniego Macierewicza dwa listy. W pierwszym z listów skierowanych do szefa MON w ubiegłym tygodniu - jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP - prezydent napisał, że jego wątpliwości "budzi utrzymujący się od dłuższego czasu brak obsady stanowisk attaché obrony w kluczowych państwach Sojuszu", bezpośrednio zaangażowanych w proces implementacji decyzji szczytu NATO w Warszawie podjętych w lipcu 2016 r., które - napisał prezydent - miały bezpośredni wpływ na podniesienie stanu bezpieczeństwa narodowego RP.
"Dotyczy to przede wszystkim ataszatów w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Ponadto z podobną sytuacją mamy do czynienia m.in. w Szwecji, Bułgarii, a nawet na Ukrainie, której wspieranie w przeciwstawieniu się rosyjskiej agresji leży w polskim interesie narodowym" - napisał prezydent. "W związku z powyższym, oczekuję od Pana Ministra niezwłocznego podjęcia stosownych działań w celu rozwiązania tej sytuacji" - podkreślił Duda.
W drugim liście prezydent napisał do szefa MON, że oczekuje wyczerpującej informacji na temat stopnia zaawansowania prac nad utworzeniem Dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu (MND-NE HQ) i przewidywanych terminów osiągnięcia przez nią wstępnych zdolności i pełnej gotowości.
"Polska podjęła się wyznaczyć Dowódcę MND-NE HQ oraz oficerów, którzy będą w nim służyć. Sprawne utworzenie dowództwa dywizji, obok wysiłku sojuszników, wymaga zaangażowania Polski. Jest to zadanie tym bardziej pilne - gdyż zgodnie z przyjętym harmonogramem dowództwo ma osiągnąć wstępne zdolności do końca czerwca 2017 r., a pełną gotowość - do końca 2018 r." - napisał prezydent.
Wiceszef MON prof. Wojciech Fałkowski powiedział we wtorek, że obsada ataszatów powinna zostać uzupełniona. Zaznaczył, że w USA nie ma głównego attaché obrony, ale jego zastępca "robi dobrą robotę". Zapewniał, że prace nad utworzeniem wielonarodowego dowództwa w Elblągu idą w dobrym tempie.
Marek Magierowski, dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w Radiu Wnet podkreślał, że prezydent i szef MON spotykali się regularnie omawiając np. zmiany, głównie personalne, w wojsku. "Toczą się normalne rozmowy między panem prezydentem a różnymi ministrami, głównie tymi, którzy zajmują się obszarami przynależnymi wedle konstytucji także panu prezydentowi, który ma swoje prerogatywy, czyli głównie sprawy dotyczące bezpieczeństwa oraz polityki zagranicznej. Ale to nie przeszkadza temu, żeby prowadzić także korespondencję urzędową" - powiedział dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta.
mux
Oto do czego doprowadza spór kompetencyjny między urzędami. Prezydent jest formalnie zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale ma raczej niewielkie możliwości decyzyjne. Polska by się spokojnie obyła bez urzędu prezydenta, tym bardziej, że przez ostatnie 30 lat ustawicznie dochodziło do mniejszych lub większych sporów między rządem, a prezydentem. Ponadto lawirowanie prezydenta między elektoratem opozycyjnym i prorządowym do niczego dobrego nie doprowadzi.
Hola
Aż się zakrztusiłem jak to przeczytałem. Obecny prezydent lawiruje pomiędzy PIS a opozycją? Chyba Pan żyje w innym wymiarze niż ja. PAD lawiruje pomiędzy stokiem w Wiśle a Kasprowym. Poza tym jednoczesne zwierzchnictwo prezydenta nad SZ i kierownictwo MON dają większą gwarancję cywilnej kontroli nad armią. Gdyby jeden i drugi poprawnie wywiązywali się ze swoich obowiązków, to nie byłoby sporów.