Reklama

Geopolityka

Prezydent Korei Południowej wyklucza wybuch wojny na półwyspie

Myśliwiec F-16C lotnictwa Korei Południowej. Fot. Republic of Korea Armed Forces/Wikimedia Commons, CC BY 4.0
Myśliwiec F-16C lotnictwa Korei Południowej. Fot. Republic of Korea Armed Forces/Wikimedia Commons, CC BY 4.0

W trakcie wystąpienia z okazji 100 dni rządów, prezydent Korei Płd., Moon Jae-in oświadczył, iż myśli nad posłaniem specjalnego wysłannika do Korei Płn., jeśli ta wstrzyma swoje próby rakietowe i atomowe. Do tego, poinformował, że USA, zobowiązały się do uzyskania zgody od Seulu przed podjęciem działań wobec Pjongjangu.

Na konferencji prasowej, prezydent Mun podkreślił potrzebę wznowienia dialogu z północnokoreańskim reżimem oraz wykluczył możliwość konfliktu zbrojnego na Półwyspie Koreańskim.

Ludzie pracowali wspólnie przy odbudowie tego kraju po wojnie koreańskiej, nie możemy (po raz kolejny) stracić wszystkiego przez wojnę. Mogę z dużą pewnością powiedzieć, że na Półwyspie Koreańskim nie będzie drugiej wojny.

Mun Dze In, Prezydent Korei Południowej

Jak dodał, Korea Południowa i Stany Zjednoczone komunikują się ze sobą w sprawie programu atomowego Korei Północnej oraz zgadzają się, że w celu powstrzymania Pjongjangu od kolejnych prowokacji, a także zmuszenia go do rozmów o denuklearyzacji konieczne są surowe sankcje i wywieranie presji.

Południowokoreański przywódca ocenił, że ostatnie stanowcze wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa pod adresem Korei Płn. mają zamanifestować determinację w wywieraniu nacisku na Północ i niekoniecznie świadczą o gotowości Waszyngtonu do przeprowadzenia zbrojnego ataku.

Stany Zjednoczone i prezydent Trump już obiecali, że będą konsultowali się w wystarczającym stopniu z Koreą Południową i zabiegali o naszą aprobatę dla jakiejkolwiek opcji działania wobec Korei Północną. To silne porozumienie między Koreą Południową a USA.

Mun Dze In, Prezydent Korei Południowej

Powiedział też, że "przekroczeniem czerwonej linii" przez Pjongjang byłoby umieszczenie przez reżim głowicy jądrowej na międzykontynentalnym pocisku balistycznym. Wyjaśnił od razu, że reżim przekroczy tą czerwoną linie, jeśli ponownie wystrzeli pocisk międzykontynentalny, tylko tym razem uzbrojony w głowicę atomową.

Czytaj też: Kryzys koreański testem bombowców US Air Force. "Zapóźnienie i niska gotowość" [ANALIZA]

W ostatnich tygodniach Korea Północna przeprowadziła próby rakietowe (w tym z użyciem rakiet ICBM), które znacznie spotęgowały napięcie w stosunkach Pjongjangu z Waszyngtonem i krajami regionu. W związku z nimi Rada Bezpieczeństwa ONZ 5 sierpnia uchwaliła rezolucję nakładającą nowe sankcje na Pjongjang, a Trump kilkakrotnie zapowiadał zdecydowaną reakcję USA w przypadku spełnienia przez Koreę Północną groźby wystrzelenia rakiet w stronę wyspy Guam, gdzie znajdują się amerykańskie bazy wojskowe.

Czytaj też: Atak prewencyjny na Koreę Północną [3 SCENARIUSZE]

PAP - mini

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. JKK

    Zrozumiał że amerykanie bez mrugnięcia okiem ich poświęca dla spopielenie północy. Chyba. poczuł odpowiedzialność za naród.