Reklama

Siły zbrojne

Polskie radary w polskich rękach

Trójwspółrzędny mobilny radar średniego zasięgu NUR-15(M) wykorzystywany w Wojskach Radiotechnicznych. Fot. M.Dura
Trójwspółrzędny mobilny radar średniego zasięgu NUR-15(M) wykorzystywany w Wojskach Radiotechnicznych. Fot. M.Dura

Dwunasty Wojskowy Oddział Gospodarczy z Torunia poinformował o wybraniu należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółki PIT-Radwar jako podmiotu, który przez najbliższe cztery lata będzie serwisował stacje radiolokacyjne będące na wyposażeniu polskich Sił Zbrojnych.

Przedmiotem zamówienia była usługa za ponad 40,9 milionów złotych (z VAT) „mająca na celu zapewnienie utrzymania sprawności sprzętu radiolokacyjnego pracującego w systemach sojuszniczych NATO”.

Dzięki przygotowywanej umowie spółka PIT-Radwar S.A. będzie zabezpieczała serwisowanie w latach 2018-2022 następujących stacji radiolokacyjnych:

  • Przewoźnych, trójwspółrzędnych radarów dalekiego zasięgu NUR-12(M,ME) z płaską anteną ścianową, oraz opracowanych na ich bazie stacjonarnych, trójwspółrzędnych radarów dalekiego zasięgu RST-12(M,ME) wraz z KZS 122 (Konsolą Zdalnego Sterowania). Radary NUR-12 są rozstawiane na wyznaczonych posterunkach radiolokacyjnych Wojsk Radiotechnicznych, natomiast stacje RST-12 są zamontowane na trzech stacjonarnych posterunkach radiolokacyjnych FADR (Fixed Air Defence Radar), zbudowanych w ramach programu inwestycji w zakresie bezpieczeństwa NSIP (NATO Security Investment Programme) i stanowiących część sieci Back-bone NATO;
  • Trójwspółrzędne, mobilne radary średniego zasięgu NUR-15(M) - TRS-15(M) wraz KZS-15 (Konsolą Zdalnego Sterowania) wykorzystywane w Wojskach Radiotechnicznych Sił Powietrznych;
  • Trójwspółrzędne mobilne radary średniego zasięgu NUR-15C - TRS-15C. Stacje te działają w ramach Morskiej Jednostki Rakietowej Marynarki Wojennej i poza możliwością wykrywania celów powietrznych posiadają dodatkowo specjalny kanał do wykrywaniu obiektów nawodnych – przydatny do wskazywania celów dla brzegowych wyrzutni rakiet przeciwokrętowych;
undefined
Trójwspółrzędny mobilny radar średniego zasięgu NUR-15(C) wykorzystywany w Morskiej Jednostce Rakietowej. Fot. M.Dura
  • Zdolne do przerzutu trójwspółrzędne stacje radiolokacyjne ZDPSR SOŁA (z anteną ścianową), zamontowane na pojazdach kołowych i przystosowane do działania w ramach systemów przeciwlotniczych krótkiego (SHORAD) oraz bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD);
  • Radiolokacyjne Zestawy Rozpoznania Artyleryjskiego RZRA LIWIEC wraz z WSO pozwalające na wykrywanie i identyfikację aktywnych stanowisk ogniowych artylerii przeciwnika oraz wypracowanie poprawek umożliwiających korekcję ognia artylerii własnej;
  • Radary dwuwspółrzedne średniego zasięgu DANIELA-23MC do wykrywania celów powietrznych i nawodnych - zamontowane na stałe, na wysokich wieżach, na wybranych, stacjonarnych posterunkach obserwacyjnych Marynarki Wojennej;
  • Mobilne radary wykrywania celów niskolecących NUR-21M (RT-21M) wykorzystywane w wojskach obrony przeciwlotniczej;
undefined
Umowa podpisana przez 12. WOG formalnie nie uwzględnia serwisowanie radarów NUR-22. Fot. M.Dura
  • Mobilne radary średniego zasięgu na podwoziu kołowym NUR-22N-3D z anteną ścianową rozkładaną na wysokość 7 m wykorzystywane w wojskach obrony przeciwlotniczej;
undefined
Mobilny radar średniego zasięgu na podwoziu kołowym NUR-22N-3D. Fot. Archiwum autora
  • Radary mobilne RM-100 wraz z trenażerem CRM-100M do wykrywania celów nawodnych. Radary te są wykorzystywane jako mobilny element systemu obserwacji technicznej Marynarki Wojennej. Są to stacje pracujące na fali ciągłej, a więc generujące sygnał o mocy poniżej 1 W. W ten sposób urządzenia te zalicza się do klasy „cichych”, które są wykrywane tylko przez wyspecjalizowane systemy rozpoznawcze przeciwnika i to z bardzo małej odległości. Niewielka antena oraz specjalistyczny maszt pozwala na jego podnoszenie na rozkładanym maszcie na wysokość 22 m;
  • Dwuwspółrzedne stacje kierowania ruchem lotniczym SKRL-AVIA średniego zasięgu, które są na stałe zamontowane na wysokich wieżach i zabezpieczają prace lotnisk wojskowych.

W wykazie przedstawionym przez 20. WOG brak jest mobilnych radarów dwuwspółrzędnych do wykrywania celów niskolecących NUR-22 na podwoziu kołowym (chyba, że użyto w stosunku do niej nazwy NUR-21M) oraz polskich radarów ARS-100/400/800/880 zainstalowanych na morskich samolotach patrolowych PZL M28 Bryza.

undefined
Umowa podpisana przez 12. WOG formalnie nie uwzględnia serwisowanie radarów lotniczych ARS-100/400/800/880 zamontowanych na samolotach Bryza. Fot. M.Dura
Reklama

Komentarze (11)

  1. Sternik

    Zamiast kupić specjalistyczne, morskie radary RM-100, które są \"ciche\", wielokrotnie tańsze, pracują w sposób trudny do wykrycia przez przeciwnika i mają o wiele większy zasięg bo są wysuwane na 22m do góry wybrano zupełnie nie pasujące do wykonywanych zadań trójwspólrzędnościowe radary przeciwlotnicze. Okręty wroga nie latają w powietrzu a NSM nie zwalczają samolotów :-) Takich, proszę Państwa mamy generałów. To dzięki generałom do dzisiaj nie mamy też żadnego BWP-a.

    1. BUBA

      Narew miała osłaniać NDR i ewentualnie korzystać z jego radarów - jest mały problem - Narwi prędko nie będzie...

  2. Made in Poland

    To nasz Nadbrzeżny dywizjon rakietowy dalej używa tych radarów które \"widzą\" okręty do 50 km a mamy rakiety o zasięgu prawie 200 km.Więc nic się w tym bałaganie nie zmieniło,super

    1. Kurzciel

      Wbrew Twojej niezachwianej wierze, ziemnia jest kulista, nie płaska. Możemy mieć radary z zasięgiem 200 000km, ale krzywizna ziemii nie pozwoli wykorzystać tego zasięgu. Trzeba zainwestować w to, co na Bryzach lub drony, które niejako \"przeskoczą\" problem krzywizny.

    2. Wojciech

      Do wyposażenia Morskiej Jednostki Rakietowej wybrano bardzo nowoczesne radary trójwspółrzędne TRS-15C Odra-C, produkowane przez PIT-Radwar, wcześniej opracowane dla systemu obrony powietrznej. Tymczasem przy wykrywaniu celów nawodnych wystarczyłoby kupić o wiele prostsze i tańsze stacje radiolokacyjne dwuwspółrzędne, których: nadajniki mogłyby być o wiele mniejsze (ze względu na konieczność wykrywania obiektów w odległości kilkudziesięciu kilometrów, a nie kilkuset jak w przypadku celów powietrznych); odbiorniki byłyby prostsze, „zajmując się” jedynie obiektami wolnymi, nawodnymi i bez konieczności posiadania kanału wykrywania statków powietrznych; anteny byłyby tańsze i mniejsze, przez co można byłoby je wynosić wyżej na hydraulicznie lub elektrycznie podnoszonych masztach. Ale to wielcy generałowie decydowali. No i wybrali.

    3. Made in Poland

      Wbrew Twojemu nie zbyt mądremu komentarzowi powinniśmy mieć radary które pozwolą na wykorzystanie w 100% zdolność NDR a nie tylko w 25.Będziesz wysyłał Bryzę na rozpoznanie gdy okręty przeciwnika mają na pokładach silną obronę przeciwlotniczą.....Gratuluję

  3. ggg

    Wspaniałe sukcesy polskiego przemysłu w sprzedaży do jednego klienta. Doprawdy sukces na miarę naszych ambicji i możliwości.

  4. rozczochrany

    Dziwię się, że w ogóle rozważano inne opcje. Sam fakt, że brano pod uwagę serwisowanie sprzętu za granicą i to tak krytycznego z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa oznacza, że przepisy prawa w tym zakresie są dziurawe i niebezpieczne.

    1. kołalsky

      Wydaje mi się że niektóre przetargi odbywają się w oparach absurdu ...

  5. Edek

    Badania i kadra na poziomie lat 90 tych XX wieku .... No ale polskie !

  6. Sternik

    A tak przy okazji. Po latach od wprowadzenia NDR przemianowanego później na Morską Jednostkę Rakietową dane ze stacjonarnych systemów brzegowych do dzisiaj nie zostały do nich podłączone. Podobnie w odniesieniu do radarów mobilnych obserwacji nawodnej wykorzystywanych przez Marynarkę Wojenną (RM-100) i przez Straż Graniczną (na podwoziu Mercedesa). Radarów mamy opór. Rakiet też sporo. Tyle tylko, że do dzisiaj nie są spięte w jeden system i MON nawet nie myśli o tym żeby to zrobić. Efekt będzie taki, że MJR będzie strzelała w to co zobaczą przez lornetki. O ile będzie pogoda.

  7. tak tylko... (Michał Rakowski)

    Przygotowanie się do przyszłej wojny to nie tylko zakup nowoczesnego sprzętu, by sprostać wyzwaniom należy przede wszystkim nauczyć się NOWEGO SPOSOBU MYŚLENIA, weryfikując dotychczasowe regulaminy i procedury obowiązujące na polu bitwy. W dyskusjach, nawet tutaj pomiędzy czytelnikami, często szukamy potwierdzenia swych tez przywołując przykłady z działań wojennych toczonych na Ukrainie w latach 2014-2015. Przestrzegał bym przed takim podejściem, walki w Donbasie niewiele miały wspólnego ze współczesnym polem bitwy, swym charakterem bardziej przypominając działania z okresu II wojny niż współczesności, pewne nowe sposoby walki zastosowali tylko i to w ograniczonym stopniu Rosjanie. Wracam jednak do zasadniczego wywodu, którego motywem i tematem przewodnim będzie NOWE MYŚLENIE. Posłużę się przywołaniem typowej scenki rozgrywanej wielokrotnie na poligonach. Bateria artylerii dostaje zadanie ogniowe. Artylerzyści sprawnie zajmują pozycje, oddają kilka salw i po wykonaniu zadania czym prędzej uciekają mając świadomość, że bateria mogła zostać namierzona przez radary artyleryjskie nieprzyjaciela. Jest bowiem wielce prawdopodobne, że za chwilę na zajmowanych przez nią stanowiskach wybuchną nadlatujące pocisk wroga. Bateria zadanie wykonała, umykając przed ogniem kontr bateryjnym. Ćwiczenie przebiegło pomyślnie. Czy na pewno wszystko przebiegło prawidłowo i odpowiadało rzeczywistości? No, niezupełnie. Co uprawnia nas do przyjęcia założenia, że bateria może zostać wykryta dopiero po oddaniu strzałów, a zmiana pozycji zapewni jej bezpieczeństwo? Dlaczego zakładamy, że grozi jej wykrycie tylko ze strony radarów artyleryjskich? A może jest śledzona przez inne sensory pola bitwy, np. drony i zmiana pozycji nie zapewni jej bezpieczeństwa? To dopiero początek trudnych pytań. Jak w ogóle tej baterii niezauważenie udało się bezpiecznie znaleźć na stanowisku, będąc cały czas w zasięgu rażenia artylerii przeciwnika? Tych trudnych pytań chyba nikt nie zadaje, by to zrobić należy zmienić sposób myślenia, nie jest bowiem problemem trafienie salwą przeciwnika, wyzwaniem jest bezpieczne dotarcie na pozycję ogniową. To zagadnienie można uogólnić: jak w ogóle te nasze oddziały mają dotrzeć bezpiecznie na pole bitwy? Jak maskować ruch wojsk MBT, BWP? Jeżeli do problemu podejdziemy z nonszalancją, twierdząc, iż pancerz nas ochroni, to przyszła wojna skończy się taką masakrą jak w przypadku kolumny wojsk Wagnera w Syrii. To była próbka wojny nowoczesnej. I wcale nie trzeba będzie udziału lotnictwa, zrobi to dalekosiężna artyleria przeciwnika. Rozwiązania problemu należy poszukiwać w analogii do taktyki działania snajperów, gdzie sam strzał jest tylko szczegółem technicznym, zasadniczym wyzwaniem jest niepostrzeżone dotarcie i zajęcie stanowiska. Te same zasady powinny obowiązywać wszystkie rodzaje wojsk lądowych. MASKOWANIE I SKRYTE PODEJŚCIE POWINNO STAĆ SIĘ GŁÓWNYM ELEMENTEM ĆWICZENIA WOJSK i to już w odległości 100-200 km od przeciwnika. Śmiem twierdzić, że na współczesnym polu bitwy maskowanie jest większym wyzwaniem niż jakość uzbrojenia i liczba posiadanych wojsk. Trzeba przyjąć jako obowiązującą zasadę: WOJSKA WYKRYTE, TO WOJSKA ZNISZCZONE. Należy zacząć w końcu MYŚLEĆ ćwicząc i szkoląc własne oddziały przygotowując je do realnych wyzwań, dotychczas robimy to w oderwaniu od rzeczywistości. Szkolimy naszych żołnierzy skupiając się wyłącznie na końcowej fazie starcia, kiedy operuje się już w bezpośredniej bliskości wroga. To błąd w szkoleniu i myśleniu. Zachodzi duże prawdopodobieństwo, że losy przyszłych bitew będą się rozstrzygały o wiele wcześniej niż zakładamy, niszczenie jednostek będzie się odbywało już na znacznie większych dystansach. Wysiłek intelektualny naszych sztabów powinien być ukierunkowany na poszukiwanie sposobów maskowania strategicznego, oraz kamuflowania ruchu i położenia własnych oddziałów. Podstawowym ćwiczeniem dla jednostek powinno być zadanie polegające na skrytym podejściu do danego rejonu odległego o dziesiątki bądź setki kilometrów, wiem, że to abstrakcja dla dzisiejszych sztabowców, dla nich najlepszym sposobem przemieszczania wojsk jest ruch po drogach asfaltowych, a najlepiej autostradach. Należy pobudzić wyobraźnię i zacząć myśleć, ćwicząc wojska do przyszłej wojny, a nie do tej która już była. Modernizację naszej armii należałoby rozpocząć od nakazania naszym sztabowcom napisania wypracowania na temat: Jak wyobrażasz sobie przyszłą wojnę? Chyba tutaj tkwi zasadniczy problem modernizacji armii…

    1. SAS

      Nie żartujmy. Polska organizacyjnie nie jest zdolna ani należycie uzbroić armii, ani wytworzyć efektywnej struktury. Politycy to amatorzy. A błyskotliwi ludzie nie zostają generałami - jedno wyklucza drugie.

    2. Jarek

      Bardzo trafna uwaga - dodał bym jeszcze skryte bazowanie + przemieszczanie (telefony komórkowe, laptopy, tablety, powinny zostać w domach - namierzą dowództwo, poszczególne oddziały np. po telefonie od \"żonci/dzieci/dziewczyny\" i koniec pieśni....

    3. Harry 2

      Słuszne uwagi i spostrzeżenia. We współczesnych konfliktach zbrojnych najważniejszą rolę odegrają środki walki które nie powodują huku, dymu, pożaru itp, ale działające niejako w tle, a więc: zwiad, satelity wojskowe, miniaturowe drony, sieci teleinformatyczne itp. Wojsko musi zdać sobie wreszcie z tego sprawę, że nie w ilości karabinów jest siła. My już o tym wiemy.

  8. Lord Godar

    Doświadczenie w tej dziedzinie mamy , kadry też są na wysokim poziomie . Aby nie zostać w tyle musimy łyknąć trochę najnowszych technologii oraz otworzyć umysły i pozwolić działać w sposób czasem nieszablonowy i nieograniczony starymi i sztywnymi kategoriami. Ja dużą szanse widzę w pasywnej lokacji na nadchodzącym polu walki , bo to może dla nas okazać się zbawienne i najbardziej \"trwałe\" czyli odporne na wyeliminowanie.

  9. Marek1

    Jak widać IU/MON NIE przewiduje serwisowania najważniejszych dla NDR radarów na M-28 Bryza, które pozwalają na użycie rakiet p. okrętowych na ich pełnym zasięgu(do 200km). Dla MON nie jest to istotne ...

    1. Kurzciel

      A może serwisowane są z tytułu innej, nadal obowiązującej umowy?

    2. Lord Godar

      Czy to są te radary , które mają rodowód jeszcze w ZSRR ? Jeśli tak to wiadomo dlaczego ...

  10. MilWaw

    Jak widać Polska ma calkiem niezły dorobek w konstrukcjach radarowych i nasz sprzęt jest wysokiej klasy. Należy inwestować w ten sektor, w nowe technologie i szkolenie kadr oraz serwis. Państwo Polskie powinno porządnie dbać o tę gałąż przemysłu jak i intesyfikować jego rozwój w połaczeniu z budową przemysłu rakietowego bo to wielka szansa sukces eksportowy i poprawę bezpieczeństwa Polski

  11. As

    Ślepe jesteśmy, ale spolonizowane. Czy przeciwnik zechce wlecieć lub wpłynąć w zasięg radarów, czy odda salwę z większej odległości?

Reklama