Reklama

Siły zbrojne

Polska może liczyć tylko na siebie. Wzmocnijmy przemysł [OPINIA]

Fot. Rafał Surdacki/Defence24.pl.
Fot. Rafał Surdacki/Defence24.pl.

Przebieg pandemii koronawirusa pokazuje, jak ważne jest posiadanie własnego, niezależnego od dostaw z zewnątrz potencjału produkcyjnego do strategicznych zasobów. W Polsce należy więc stworzyć listę obszarów zdolności wytwórczych, niezbędnych do funkcjonowania państwa w czasie pokoju, kryzysu i wojny. Położenie RP i zagrożenie ze wschodu powoduje, że na czele tej listy musi znaleźć się sprzęt wojskowy. Przyjęcie takiego podejścia będzie wymagało zmiany polityki zakupowej i przykładania większej wagi do rozbudowy własnych zdolności. Podstawy ku temu tworzy przyjęta niedawno Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP, ale jej zapisy muszą zostać uszczegółowione i wcielone w życie.

Zamknięte granice i faktyczne wstrzymanie dużej części ruchu międzynarodowego – to, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się wręcz niemożliwe, dziś staje się rzeczywistością. Pandemia koronawirusa pokazała, że kraje muszą dysponować własnym potencjałem dostaw wyposażenia, niezbędnego w sytuacjach kryzysowych. Polska, położona na granicy zewnętrznej NATO i UE, powinna mieć więc możliwości produkcji nie tylko sprzętu ochronnego i medycznego, ale także, a może przede wszystkim, uzbrojenia i wyposażenia wojskowego. Pandemia pokazała bowiem, że w czasie kryzysu zagraniczne źródła dostaw są mocno zagrożone i nie można tylko na nich (czy głównie na nich) polegać.

Trzeba podkreślić, że pandemia, która w zasadzie „zatrzymała Europę i USA w miejscu” w zasadzie nie została wykorzystana do podjęcia agresywnych działań przez podmioty państwowe, a i tak stanowiła niespotykane zagrożenie. Co byłoby, gdyby do zagrożenia wirusem doszły działania hybrydowe, np. zakrojone na szeroką skalę cyberataki na międzynarodową infrastrukturę transportową, czy inne działania (włączając użycie sił zbrojnych) blokujące szlaki dostaw? Sytuacja mogłaby jeszcze się pogorszyć, a przecież powtórzenia takiego kryzysu – i jego wykorzystania – nie można wykluczyć. Polska jako państwo na wschodniej flance NATO musi być gotowa do zachowania gotowości obronnej państwa w wypadku zakłóceń transportu i innych nieprzewidzianych problemów na arenie międzynarodowej (niekoniecznie związanych z chorobami zakaźnymi, ale mogących mieć podobne skutki).

To z kolei zmusza do przemyślenia całego procesu zakupów dla Sił Zbrojnych RP i zmiany roli krajowego przemysłu. Niezbędna jest systemowe i strukturalne uwzględnienie budowy własnych zdolności w systemie zakupów. Notabene, pewne podstawy do takich rozwiązań tworzy przyjęta niedawno Strategia Bezpieczeństwa Narodowego, ale muszą one zostać wdrożone i uszczegółowione w rozwiązaniach prawnych i aktach wykonawczych. Sprawa jest pilna.

Obecny kryzys unaocznił, że w sytuacji zagrożenia, niezależnie od jego charakteru występuje co najmniej kilka czynników powodujących, że należy polegać przede wszystkim na własnym potencjale, pozostającym pod narodową kontrolą. Z kolei tam, gdzie jest to obiektywnie niemożliwe – tworzyć w ramach współpracy przemysłowej własne zdolności do wsparcia eksploatacji, współprodukcji i modernizacji pozyskiwanego zza granicy sprzętu, a nie decydować się na pozornie „proste” zakupy z półki, bez transferu technologii. Odpowiednie połączenie rozwoju własnych, w pełni suwerennych zdolności oraz właściwie rozumianej i realizowanej współpracy przemysłowej to szansa na budowę nowoczesnego potencjału da podstawy do rozbudowy gospodarki, ale i możliwości reagowania w sytuacjach kryzysowych.

Jeśli mowa o kryzysach i ich skutkach, to sytuacja wywołana pandemią koronawirusa mimo wszystko znacznie różni się od tej spowodowanej zagrożeniem hybrydowym, celowym oddziaływaniem innego państwa np. w formie cyberataków, nie mówiąc już o niebezpieczeństwie otwartego konfliktu. Mimo wszystko, przebieg pandemii obrazuje kilka wspólnych cech, jakie można przypisać różnym sytuacjom kryzysowym.

  1. Nieprzewidywalność

Jeszcze pod koniec 2019 roku nic nie wskazywało, że koronawirus stanie się czynnikiem, który w dużym stopniu zdefiniuje postępowanie większości (jeśli nie wszystkich) państw na świecie. Większość obserwatorów, ale i decydentów zakładała, że epidemia skupi się przede wszystkim w Azji, podobnie jak wcześniejsze SARS i MERS, a jej wpływ na wydarzenia w Europie i Ameryce Północnej będzie co najwyżej ograniczony. Prawie nikt, może poza częścią epidemiologów, nie przypuszczał, że wirus rozprzestrzeni się w tak dynamiczny i zaskakujący sposób.

To zmusiło poszczególne państwa do podjęcia szeregu bezprecedensowych kroków, na które de facto nikt nie był przygotowany. Strefa Schengen w ciągu kilkunastu dni stała się strefą zamkniętych granic. Polska, która podjęła decyzję o zamknięciu granic jako pierwsza, była zmuszona rozmieścić na nich żołnierzy, bo służby MSWiA nie byłyby w stanie podjąć się takiego zadania. A ruch lotniczy, uznawany za krwioobieg i koło napędowe gospodarki, niemal zamarł, poza lotami ewakuacyjnymi i przeznaczonymi do transportu (głównie sprzętu medycznego). Wreszcie, czasowo wprowadzono ograniczenia w przemieszczaniu się również wewnątrz państw, zamykając całe gałęzie gospodarki.

To pokazuje, że sytuacje kryzysowe mogą rozwijać się w sposób nieprzewidywalny i bez żadnej kontroli. To samo dotyczy innych niebezpieczeństw – konwencjonalnych zagrożeń militarnych, ale też zagrożeń podprogowych, hybrydowych – działań poniżej progu wojny, które mogą wywoływać np. migrację ludności, panikę, czy blokowanie systemów transportowych.  Jednocześnie naturalną reakcją poszczególnych państw, w wypadku tego rodzaju zagrożeń są blokowanie granic, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się kryzysów, po drugie – bezwzględna ochrona własnych interesów i obywateli. To w naturalny sposób powoduje, że trzeba dbać o własny – niezależny od innych – potencjał. Z nieprzewidywalnością kryzysów wiąże się też ich masowy charakter. Aby być nań przygotowanym, trzeba zawczasu zbudować odpowiedni potencjał do mobilizacji całej gospodarki.

  1. Zagrożone łańcuchy dostaw

Każda sytuacja, która powoduje ograniczenia w ruchu transgranicznym, tak jak pandemia koronawirusa (ale nie tylko) stanowi ogromne zagrożenie dla międzynarodowych łańcuchów dostaw. Mówiąc wprost – może się zdarzyć tak, że w wyniku sytuacji kryzysowej dostęp do dostaw z zewnątrz sprzętu ochronnego, ale i uzbrojenia lub amunicji, czy nawet części zamiennych zostanie odcięty.

Może do tego dojść nawet wbrew woli zagranicznego kontrahenta lub państwa-dostawcy. Wystarczy, że będzie ono zmuszone do wprowadzenia ograniczeń w przemieszczaniu się lub zakłady zostaną unieruchomione z powodów, na które strony umowy nie mają wpływu. Możliwe jest też, że ograniczenia zostaną wprowadzone w państwach tranzytowych. Pandemia koronawirusa wpłynęła już zresztą na funkcjonowanie niektórych, globalnych przedsiębiorstw z branży zbrojeniowej, zmuszając do przynajmniej czasowego zatrzymania produkcji.

Co więcej, poszczególne państwa będąc pod presją kryzysu, mogą podjąć decyzje o wstrzymaniu dostaw, jeśli same będą czuły się zagrożone. Podobne sytuacje – dotyczące oczywiście nie broni, ale sprzętu medycznego, np. maseczek – zdarzały się wielokrotnie w trakcie obecnej pandemii koronawirusa. Jeżeli mówimy o dostawach uzbrojenia, sprzętu wojskowego, potencjalny agresor może wywierać presję na państwa-dostawców, by te wstrzymały przekazywanie sprzętu, również za pomocą oddziaływania na społeczeństwo państwa-dostawcy. Taka sytuacja znana jest choćby z polskiej historii – z wojny polsko-bolszewickiej, kiedy dostawy do Polski blokowane były przez strajkujących dokerów. W kryzysie lub w sytuacji zagrożenia może zdarzyć się tak, że Polska zmuszona będzie polegać głównie na własnym potencjale. O ile trudno oczekiwać, by wszystkie systemy uzbrojenia były w całości produkowane w kraju, to zdolności ich utrzymania (a więc posiadanie odpowiedniej dokumentacji i potencjału), wreszcie – produkcji amunicji czy kluczowych komponentów są niezbędne również tam, gdzie dostawcą jest partner zagraniczny.

  1. Masowość sytuacji kryzysowych

Trzecim elementem, który wystąpił podczas pandemii koronawirusa, i który – w pewien sposób – może pojawić się również w trakcie zagrożenia militarnego, jest masowy i powszechny charakter zagrożenia. W czasie pandemii spowodował on, że nawet bogate, rozwinięte państwa europejskie, dysponujące systemami obrony cywilnej wyczerpały swoje zasoby środków ochronnych i musiały podjąć wysiłek „mobilizacyjny”. Polegał on zarówno na przyspieszeniu produkcji sprzętu za pomocą własnego przemysłu (czy nawet zaangażowania ludności), ale i zwiększeniu importu (często konkurując z innymi państwami i akceptując pewne ryzyko, jeśli chodzi o wymogi jakościowe).

Jak ma się to do sytuacji konfliktu zbrojnego? Doświadczenia zdecydowanej większości konfliktów po II wojnie światowej, a zwłaszcza tych, w których używa się broni precyzyjnej, wskazują na większe, niż przewidywano zużycie amunicji. Dość powiedzieć, że nawet działając w warunkach panowania w powietrzu, siły europejskich państw NATO prowadzące działania nad Libią w 2011 roku borykały się z dużymi brakami środków precyzyjnego rażenia. Co byłoby, gdyby nie korzystały z bezpiecznych baz i niezagrożonych dostaw, a były na całym terytorium zagrożone oddziaływaniem nieprzyjaciela?

Wnioski nasuwają się same – niezbędne jest posiadanie własnego potencjału, pozwalającego w szybkim tempie zwiększyć produkcję, także w sytuacji kryzysowej, jeszcze przed wybuchem wojny, a także zapewniającego jeszcze w czasie pokoju dostawy kosztowo-efektywnych, skutecznych środków bojowych. W miarę możliwości niezależne od zewnętrznych czynników i jednocześnie oparte o nowoczesne technologie, aby spełniać wymogi współczesnego pola walki. Oczywiście dotyczy to nie tylko nowoczesnej amunicji, czy środków przenoszenia uzbrojenia, ale też systemów zapewniających świadomość sytuacyjną – bezzałogowców, optoelektroniki, wreszcie łączności i kryptografii. Tylko duże nasycenie produkowanym w kraju nowoczesnym sprzętem daje szanse przetrwania w sytuacji kryzysu.

Polska i zakupy MON a sytuacje kryzysowe

Wnioski z pandemii zmuszają do przemyślenia obecnej polityki zakupowej resortu obrony. Istnieją bowiem instrumenty pozwalające na ustanowienie w kraju odpowiedniego potencjału. Mowa o trybie „szczególnego interesu bezpieczeństwa państwa”, pozwalającego wyłączyć konkurencję i kierować zakupy do krajowych przedsiębiorstw.

W praktyce jednak stosowanie tzw. PIBP napotyka na wiele problemów. Aby ten tryb mógł być zastosowany, każdorazowo niezbędna jest indywidualna ocena podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. Jeśli nawet jest przeprowadzona, to dotyczy ona danego postępowania (np. na zakup sprzętu, czy na realizację pracy rozwojowej), a nie całego cyklu życia. Dochodzi więc do sytuacji, w których przemysł otrzyma fundusze na rozwój danego systemu uzbrojenia, ale już nie na wprowadzenie go do produkcji (co czyni prace B+R nieopłacalnymi), lub też, nawet po zakupie niewielkiej partii danego sprzętu, do wsparcia eksploatacji, modernizacji czy nawet pozyskiwania kolejnych dopuszcza się inne firmy. Tym bardziej że samo finansowanie prac rozwojowych jest dysfunkcyjne, przez co MON z reguły nie wydaje większości funduszy zaplanowanych na ten cel.

To wszystko powoduje, że prace rozwojowe się wydłużają, a opłacalność ich prowadzenia staje się wątpliwa. Z kolei wojsko, zniecierpliwione oczekiwaniem na dostawy od polskich firm w końcu decyduje się na zakup gotowych rozwiązań „z półki”, w pilnej potrzebie operacyjnej. Potem trzeba wydawać jeszcze większe pieniądze na ich eksploatację i modernizację, i zwykle te pieniądze nie wzmacniają polskiej bazy przemysłowej, tylko zagraniczną.

Wyjściem mogłoby tutaj być systemowe stosowanie trybu podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa – co do zasady, a nie jako wyjątek i w całym cyklu życia. To wymaga jednak rozwiązań szerszych niż tylko wewnętrzne przepisy resortu obrony narodowej – być może ustawowego zdefiniowania kluczowych technologii, jak całkiem niedawno uczynili to Niemcy (poszerzając zakres stosowania PIBP m.in. do zdolności, potrzebnych do wykonywania zobowiązań sojuszniczych, ale i działań kryzysowych), albo nawet ujęcia określonych obszarów w dokumentach strategicznych. Takie rozwiązanie sugerował niedawno w wywiadzie dla Defence24.pl gen. broni rez. Mirosław Różański, odnosząc się do niedawno podpisanej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego. Mogłoby to być również elementem szerszej reformy systemu pozyskiwania uzbrojenia, która na pewno będzie wymagać zmian ustawowych.

SBN a ochrona interesów państwa

Choć Strategia Bezpieczeństwa Narodowego nie zawiera bezpośrednich zapisów obligujących do stosowania wyłączenia konkurencji czy trybu PIBP pozwalającego na tworzenie własnych zdolności, to jednak jej treść daje podstawy do stosowania takich rozwiązań. Musi to jednak znaleźć swoje odzwierciedlenie w innych, bardziej szczegółowych aktach prawnych, i dokumentach strategicznych, regulujących te kwestie w sposób systemowy.

Strategia zawiera bowiem następujące zapisy, odnoszące się do przemysłu obronnego:

2.17 Wzmocnić koordynację międzyresortową na rzecz rozwoju zdolności krajowej bazy przemysłowej i technologicznej w obronności, zgodnie z potrzebami bezpieczeństwa państwa, obejmującymi m.in. selektywne uruchamianie działań na rzecz mobilizacji gospodarki i potrzeb Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.

2.18 Uwzględnić w ramach systemu rezerw strategicznych potrzeby wynikające ze zmian środowiska bezpieczeństwa.

2.19 Zwiększać zdolności w zakresie kryptologii, wytwarzania urządzeń telekomunikacyjnych wyposażonych w moduły kryptograficzne złożone z produkowanych w Polsce podzespołów mikroelektronicznych i własnego oprogramowania.

2.20 Zbudować zdolności do rozwoju technologii oraz do produkcji zasobów strategicznych w czasie pokoju, kryzysu i wojny – Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP

Szczególnie ostatnie punkty mówią wprost o konieczności budowy krajowych zdolności technologiczno-produkcyjnych, jeśli chodzi o systemy kryptologiczne, dysponujące krajowym oprogramowaniem, a także „strategiczne zasoby”. Do tych ostatnich z pewnością należy uzbrojenie, w tym precyzyjne, oparte – podobnie jak systemy kryptograficzne – o rozwiązania, które są pod krajową kontrolą i które można modyfikować w ramach rozwoju zagrożeń. Z kolei dwa pierwsze punkty mówią o mobilizacji gospodarki i budowie rezerw – dotyczy to naturalnie także sprzętu wojskowego. Trzeba jednak pamiętać, że – uwzględniając specyfikę sytuacji kryzysowych – o mobilizację będzie najłatwiej, jeśli mówimy o potencjale będącym pod krajową kontrolą.

Co dalej?

Pandemia koronawirusa, która na nowo zdefiniowała działalność wielu sektorów gospodarki, powinna skłonić do przemyślenia również polityki zakupów sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Przebieg obecnego kryzysu pokazał, jakie znaczenie mają własne zdolności produkcyjne.

Oczywiście nie jest tak, że potencjał zbuduje się „z dnia na dzień”, są też obszary, gdzie konieczna jest współpraca z partnerami zagranicznymi. Nawet jednak jeśli tak jest w istocie, zakupy powinny być połączone z – stopniową, ale konsekwentną – budową krajowych zdolności do utrzymania, modernizacji, i produkcji/współprodukcji krajowego sprzętu.

Musimy jednak pamiętać, że Polska już dziś posiada w wielu obszarach potencjał do dostarczania nowoczesnych rozwiązań, a jednak MON i wojsko nie sięgają po nie, wybierając „drogę na skróty” poprzez zakupy bez transferu technologii gotowego już i eksploatowanego sprzętu za granicą. Dzieje się tak z różnych przyczyn, w tym niechęci do przeprowadzania procesu wdrożenia z całym cyklem badań, wymagającego większego wysiłku niż zakupy „z półki” i obarczonego na początku pewnym ryzykiem, ale jednocześnie tworzącego długofalowe zdolności, dającego autonomię, niezbędną w sytuacji kryzysu i gospodarcze korzyści. Przebieg pandemii jeszcze bardziej uwypukla te potrzeby. Oczywiście będzie to długotrwały proces, ale system bezpieczeństwa zawsze buduje się ewolucyjnie i na lata.

Zgodnie z treścią SBN należy „Stworzyć warunki, aby polski przemysł obronny, niezależnie od formy własności, realizował długofalowe potrzeby Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, w tym poprzez wdrożenie wyników prac badawczo-rozwojowych.”. Teraz te założenia trzeba realizować, aby stanowiły one systemową podstawę całego procesu modernizacji.

Reklama
Reklama

Komentarze (87)

  1. wyborca

    Aby zrozumieć tę niemoc decyzyjną, aby zaopatrywać się w naszej zbrojeniówce, wystarczy popatrzyć na decydentów w MON. Kto ma to robić? Wybrano słupa usraelskiego (Trzas to inny słup), tak więc nic się nie zmieni. A Def 24 nie opublikuje tego posta, bo nie może.

  2. I tak sami umacniamy naszą biedę i zacofanie

    Tej wrzawy wokół koronawirusa chyba by jednak nie było, gdyby nie Chiny. Chiny są przyzwyczajone do rozwiązywania problemów dotyczących milionów ludzi na raz i takie epidemie mają co roku. My, Zachód, też mamy co roku grypy, które zabijają tysiące najstarszych seniorów i ciężko chorych. Dlatego Chiny nie informują rozwlekle, tak samo zresztą jak i my, o typowych, corocznych grypach. W tych corocznych "grypach" były oczywiście zawsze nie tylko wirusy grypy, ale i znane od 1963r. koronawirusy i nikt ich specjalnie nie wyodrębniał. Wszystko wskazuje na to, że obecna epidemia nie różni się specjalnie od typowych, a tylko nagle otoczono ją propagandową wrzawą. W RFN nie robiono przez pierwsze 3 miesiące sekcji zwłok, a gdy w jednym landzie jakiś profesor patologii zaczął robić sekcje zwłok zmarłych na koronawirusa, to okazało się, że średnia wieku to 80 lat, a każdy miał obok koronawirusa jakąś śmiertelną chorobę. Powiedzieć o umierającym na raka, że zmarł na koronawirusa, to tak jak gdyby powiedzieć, że przejechany autem także zmarł na koronawirusa, bo tego wirusa wykryto w zwłokach. Nie jest normalnym, że w Chinach szef chińskich komunistów wpisał sobie do konstytucji, że będzie u władzy do końca życia. Chińscy komuniści by tego niezaakceptowali, gdyby nie bali się, że kolorowa rewolucja odbierze im władzę. Ponoć ("Загадочный локдаун 1-й экономики мира и его итоги. Николай Вавилов" -- YT), komunistyczna młodzieżówka Chin skoncentrowana w Wuhanie szykowała się do objęcia władzy w Chinach i reform w oparciu o Demokratów USA. Po zmianie konstytucji Xi zabierał się do łagodnych czystek, a niezależna komunistyczna młodzieżówka zaczęła się bronić zamykając się i ok. 65 mln. ludzi kwarantanną i rozdmuchując zwykłą "grypę" do niebotycznych rozmiarów. Kwarantanna dla 65 mln. ludzi byłaby w Chinach możliwa tylko decyzją szefa Chin Xi, a nie szefa prowincji Wuhan - Aby ukryć swą kolorową rewolucję USA narzuciły przesadną wrzawę wokół koronawirusa całemu Zachodowi i światu, przy czym władcy innych krajów także nadużywają wirusa w celach politycznych. ______ Polsce opłaca się wymiana broni z ZSRR na nowoczesną, a w zakresie amunicji, rakiet, artylerii, samolotów, helikopterów, czołgów i bojowych wozów piechoty używanie wzorów z zachodniej UE (gdy nie można z USA) przy wykorzystaniu tego do rozwijania współpracy gospodarczej z zach. UE.

    1. I tak sami umacniamy naszą biedę i zacofanie

      Korekta: powinienem był napisać: "(gdy nie można, to wtedy z USA)" :-)

  3. andys

    "2.Zagrożone łańcuchy dostaw" Jeśli zagrożenie łańcucha dostaw może zaistnieć, to pewnie warto szukać dostawcy lokalnego i lądowego. 300, 400 a nawet 500 km autostrad to chyba nie, bodaj 5000km drogi morskiej, ewentualnie powietrznej. Wniosek - rozwijać własny przemysł zbrojeniowy i dążyc do rozwoju kooperacji z sąsiadami i członkami UE i NATO. Myslę, że w Europie (u sasiadów) łatwiej znaleźć chętnego do współpracy niż w USA.

  4. Weryfikator

    Problemy są dwa. Jeden to oczywiscie słabość systemu pozyskiwania uzbrojenia i stabilności finansowania badań I rozwoju. Drugi to niestety słabość naszej zbrojeniowki zwłaszcza w zakresie zarządzania i umiejętności wdrożenia produktów. Wielu decydentów uległo urokowi prezesów państwowych spółek zbrojeniowych, którzy zawsze mówią, ze są w stanie wyprodukować niemal wszystko. Trzeba starannie przemyśleć jakich zdolności potrzebuje WP i co realnie (i w miarę szybko) jesteśmy w stanie wyprodukować sami, jakich licencji potrzebujemy, a czego się nie opłaca w PL produkować. I wtedy stabilnie finansować zakup i wdrażanie takich produktów bez miotania się . Pozytywnym przykładem KMO Rak (choć dopiero teraz powstaje w zasadzie doktryna jego użycia, a powinna byc najpierw przedstawiona przez WP). Negatywnym Homar. Kupowanie i zamawianie wszystkiego co przyjdzie do głowy w IU lub prezesom spółek PGZ jest bez sensu i nie zbuduje ani przemysłu ani zdolności WP.

    1. gnago

      Alez projekty są finansowane ale nie doprowadzane do produkcji. przykład amunicja do T72 nieskutecznośc posiadanej wiadomo od dekad , opracowano krajową kupiono licencję z śladową produkcją Rysia . A wrzask i plany od roku. KTOŚ świadomie trzymał czołgi na pozycji ruchomych celów

  5. Cóż

    Teraz Def24 chce wspierać polski przemysł? Po zakupie Patriotów, F-35, S-70, Javelinów, HIMARSa i JASSM? Czyżby skończył się już kompletnie sprzęt z USA który moglibysmy łyknąć jak pelikany? Przeciez ten blog lobbował za KAŻDYM z tych zakupów. Bez przetargów. Jeden wielki żart.

    1. wert

      wystawcie Su-57 (tylko bez analogów), dorzućcie kalibry, słowem przedstawcie ofertę. Możecie uwzględnić zaliczki które za gaz skasowaliście

    2. K.

      Inne kraje europejskie kupują go z wolnej ręki czy jednak w otwartych przetargach ? Są jednak przetargi w których oferowane są inne samoloty .

    3. gnago

      tylko ciemna masa z niską samooceną , to poznać łatwo po anglosaskich ksywkach. Tzw frajerscy agenci wpływu

  6. Sternik

    Przypomnę wszystkim, że II RP przez 20 lat przygotowywała się do wojny z ZSSR a wojna przyszła z drugiej strony. Stalin sam by się nie zdecydował, za bardzo oberwał w 1920 roku.

    1. Jan z Krakowa

      Do wojny z Niemcami też się przygotowywała: umocnienia na Śląsku, program zbrojeń i rozwój armii, COP w środku kraju, plany prewencji w Niemczech (z ale Francja nie chciała), wygrana wojna celna którą Niemcy prowadziły z Polską i budowa Gdyni. Nie piszę więcej o tym, bo to wystarczy. Powtarzasz zakurzone tezy propagandy PRL.

    2. gnago

      Ta na hurra przez ostatnie lata przed wojną bunkry nie maiały docelowej odporności i wyposażenia bo beton jeszcze nie związał. To też fakt . A wróble ćwierkają że armia stała na pozycjach ofensywnych. Co bezczelnie latem w 1941 zmałpowali sowieci.

  7. rotor

    Prawda jest taka że tylko bomby jądrowe w dużej ilości zapewnia nam dobrą obronę. Powinniśmy zacząć budowań takie bomby-najlepiej po cichu.

    1. dropik

      to chyba walizkowe musiałby być te bomby i trzeba by je wysłać z naszymi turystami w odpowiednie miejsca tj do hoteli , pensjonatów , na pola namiotowe ;) Nie da się cicho zrobić środków przenoszenia ładunków jądrowych . :P

    2. Nieda się cicho wyprodukować broni jądrowej.

    3. gnago

      ? jankeskie słabo pilnują . Ostanio wyszło przy okazji dealu japońsko żydowskiego z wygrzewaniem głowic w reaktorze, dla odzyskania mocy

  8. racjonalista

    Pytanie brzmi - KTO ZABLOKOWAŁ PROGRAM ORKA ??? - jedynie 3-4 okręty podwodne z ogniwami paliwowymi i możliwością przebywania w misji ukrytej 2-3 tyg, wyrzutnie 24 pocisków. na bałtyku wyposażone w rakiety manwrujące z głowicami atomowymi mogły by realnie odstraszać Rosjan . Taki program były wart KAŻDEJ ceny . Dwa porty chronione parasolem OPL i siłami specjalnymi. Dały by Polsce spokój na wiele lat. Można by ze Szwecją dogadać się na bazowanie czasowe na Gotlandii w ramach umów treningowych co gwarantowało by udział Szwecji w ewentualnym konflikcie. W takim wariancie jest Petersburg, Moskwa i ich infrastrukutra krytyczna typu elektrownie atomowe w zasięgu takich pocisków. 35 MLD zł spokojnie wystarczy na taki program czyli TYLKO ROK programu 500+ . Mamy już podwodniaków wyszkolonych i utrzymujemy ich treningi .

    1. racja

      Szwedzkie łodzie kosztują około 4 MLD PLN - liczmy nawet 6 MLD ( zwykle takie projekty są ostatecznie droższe ) 3 x 6 18 MLD. Koszt rakiet MSN przezbrojonych na głowice atomowe to jakieś 20 MLN za sztukę przy 24 szt na okręt daje to 72 rakiety x 20 MLN 1,5 MLD. Do tego koszt OPL na port stacjonowania - 2,5 MLD. Szkolenia przebazowanie , ochrona jakieś 5 MLD - łącznie mamy 27 MLD zł i ODSTRASZAMY ROSJĘ SAMI !!! bez opłacanie się szantażyście Trampowi

    2. Polak maly

      Plastus i caly PiS siedza trumpowi w kieszeni. Macie teraz mozliwosc zeby to zmienic. Nie zmarnujmy okazji

    3. gnago

      Spójrz na mapę skarbie, Rosja odsztrasza się sama bo eksplozje atomowe, te strategiczne, to opad promieniotwórczy aż do Moskwy. Tu ciągoty mają raczej nasi "sojusznicy" zza oceanu

  9. gnago

    To oczywiste ale mamy w tym bezkarnych hamulcowych . Torpeduje się wyroby zapewniająće równeiż cywilny zbyt - funter 4x4x4 . Polskie firmy zbrojeniowe odżegnują się od rozwoju i sprzedaży na rynku cywilnym . Na przykład CB radia na bazie wojskowych z blokadą sprzętową i cyfrową funkcji. W razie kryzysu i odblokowaniu mamy ogólnokrajowy system łączności i przekazu danych. Czemu innycm opłaca się produkować masowo lornetki , a PCO produkcję musi liczyć w sztukach

  10. Polak maly

    Ja pisze o tym od dawno w roznych komentarzach. Tylko jezeli bedziemy samowystarczalnym , silnym panstwem , inny, wlaczajac w ta naszych sojusznikow, USA, wezma nas na serio i staniemy sie wartoscia dodana kazdego systemu obronnego a nie klientem o ktorego trzeba sie ciagle troszczyc, a ktory w zamian bedzie kolonia na wysunietej flance. Jedynym logicznym wyjsciem dla mnie jest wejscie na calego we wspolprace ze Szwwecja. Byc moze nie maja najnowoczesniejszego uzbrojenia, ale: 1. Sa w podobnej do nas sytuacji geopolitycznej, wspolne interesy geopolityczne, mozliwosc blokowania manewrow rosyjskich w basenie morza Baltyckiego, a w przyszlosci, byc moze tez Niemiec, kto wie. 2. Jak na taka mala populacja, maja bardzo dobrze rozwiniety przemysl obronny, technologie wojskowe i nie tylko i gdyby Polska zechciala wejsc z nimi na calkowita wspolprace wojskowa, bylaby mozliwosc transferu technologii, nauki czegos w tym temacie i w przyszlosci rozwoju naszego przemyslu obronnego na wieksza skale, co dawaloby dobrze platne miejsca pracy w Polsce, rozwoj innych galezi technologii , gospodarki, a nie transferowanie wysokich sum pieniedzy za ocean, i kupownie wszystkiego tam a placenie im, z naszych zyskow ze sprzedazy dobr nisko zaawasowanych technilogicznie. Bo na czym my niby mamy zarabiac zeby placic amerykanom bajonskie sumy za ich sprzed? Ze sprzedazy za granice burakow, cebuli, okien plastykowych, pomidorow? Z czego? Tylko bardzo bliska wspolpraca wojskowa , na calego ze Szwecje i tez byc moze z Ukraina moze pomoc Polsce rozwinac sie na wielu paszczyznach, im szybcie to zrozumiemy tym lepiej, tylko ile to jeszcze czasu uplynie zanim my to zrozumiemy. Dodal bym do tego jescze wspolprace wojskowa z Korea Poludniowa, byc moze Turcja, Izraelem, ale ze zwecja i Ukraina jest nam najblizej po drodze geopolitycznie Po prostu nie ma innego wyjscia

  11. wina Tuska

    od 2015 wydatki na Polski przemysł wojskowy spadł o połowe .

  12. Witek

    Popatrzcie na strukturę wydatków MON. Przeważają wydatki personalne jak w latach 90'. Nadal nikt nie rozumie że nie liczy się ilość bagnetów ale technika. A w TVP tylko o powiększaniu stanu personalnego. Jednocześnie mamy dość duży budżet i gigantyczny import. To nie jest nic innego jak pozbywanie się pieniędzy polskich podatników w zamian za przychylność jednego z sojuszników do wewnętrznych działań politycznych. Taki niestety jest priorytet obecnej władzy.

  13. rambo

    Po zakupie latających cegłówek typu F-35 (przy aplauzie klakierów), gdzie w ogóle nie myśli się o dwusilnikowych myśliwcach przewagi powietrznej zaczęto przebąkiwać o możliwości skrytego podejścia i bombardowania celów w Rosji przez te superdrogie zabawki a już na pewno powietrzne rajdy na Kaliningrad to jest to o co chodzi. I co ja "patrze"? Jest zmodyfikowana rosyjska doktryna atomowa - prewencyjne deeskalacyjne uderzenia atomowe gdyby ktoś "śmiał" uderzyć nawet konwencjonalnie w istotną infrastrukturę rosyjską, oczywiście napisane w tradycyjnym stylu niewiniątka i umiłowania pokoju przez Rosję. Oznacza to, że nasze wysiłki militarne to "wypociny"bo nie mamy żadnej własnej odpowiedzi na zagrożenie atomowe. Oczywiście,że nasz przemysł obronny jak najbardziej tak niemniej liczba naszych wrogów,miłośników cudzej broni, dyletantów, defetystów,mięczaków, chłopców w rurkach, lalusiów ... koronawirus tnie husarskie skrzydła. Potrzebny jest wódz.

    1. Ten obecny wódz Wam nie wystarcza?

  14. viking

    Zawsze mozna postkomunistom podziekowac za lata zastoju w modernizacji sil zbrojnych

  15. Ss

    Myślę , że każda wojna w której walczą USA (NATO) i Moskale to wojna jądrowa. Mamy szansę przetrwać( przeżyć) w takim konflikcie? Czy walczyć bez atomu samodzielnie? Sam już nie wiem.

    1. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Dobrze myślisz, tylko co to za różnica czy wojska się okładają artylerią, bombardują ostrzeliwują czy raz a porządnie atomem, efekt ten sam czyli jedna strona ponosi większe straty i musi się cofnąć bo naporem drugiej strony.

    2. Można było za kontrakt czołgowy na t72 i Leo zainwestować w schrony przeciwatmowe

    3. Jabadabadu

      Myślę , że każda wojna w której walczą USA (NATO) i Moskale to wojna jądrowa - oby nie, bo wyparujemy. Mamy szansę przetrwać( przeżyć) w takim konflikcie? - nie mamy, kiedyś na terytorium Polski miało spaść 117 głowi jądrowych, a każda o większej mocy niż ta z Hiroshimy - to co by pozostało to dymiąca pustynia; plany mają to do siebie, że są realizowane - albo przez jedną, albo przez drugą stronę z takim samym dla nas skutkiem. Czy walczyć bez atomu samodzielnie? - z kim, o co i czym - jak na razie brak wszystkich 3 odpowiedzi. Sam już nie wiem. - obym nigdy nie musiał udzielić na tą kwestię odpowiedzi.

  16. Petit

    Dopiero teraz ktoś się obudził? Lepiej póżno niż wcale. Szkoda tylko wielomiliardowych zakupów w USA ze znikomym offsetem.

    1. Gts

      Bez offsetu, bez licencji bez transferu technologii za który płaci się dodatkowo, wiecznie będziemy klepać wiadra i skręcać te same Jelcze z zagranicznych podzespołów.

  17. w

    do wzmocnienia naszego przemyslu , a takze badan i rozwoju, potrzebna jest kreatywna i madra , długoletnia ( bez wzgledu na to kto ma władzę ) polityka MON. Niestety nasz MON jest zainteresowany tylko wyrobami przemyslu zagranicznego.Robi wszystko zeby nie kupowac w polskim przemyśle ani go rozwijac

    1. Marek

      A ZSSW-30 i Borsuk są tego najlepszym przykładem? Długo by można wymieniać wady MONu ale trzeba mu oddać sprawiedliwość. Uparł się, żeby Borsuk był jaki jest i dlatego ktoś tu nie zarobił na licencji. Doszedł do wniosku, że nie ma co płacić zagranicznej firmie podatku za prawo do zintegrowania gniota ze Spikiem i jest własna wieża, do której mamy wyłączne prawo.

    2. Weryfikator

      Tak jest właśnie. Nie ma co wyłącznie krytykować, bo to tez do niczego nie prowadzi. Jednak długoletnia i konsekwentna polityka MON, ale także ministerstwa nauki i ministerstwa rozwoju jest niezwykle ważna. Prace rozwojowe dają efekty po latach stabilnego finansowania, a kumulacja wiedzy i technologii prowadzących do wdrożenia produkcji seryjnej zaawansowanych produktów jeszcze pozniej.

    3. Gts

      Ani Zssw ani Borsuka jeszcze nie ma. Istnieją prototypy, ale nie ma zamówień i ten stan rzeczy nie zmieni się pewnie jeszcze z 5 lat.

  18. Markus

    Ciekawe, że żaden z kandydatów na Prezydenta nie mówi o przemyśle zbrojeniowym. Mozna miec nawet wrazenie, ze wszyscy kandydaci unikają tego tematu. A przecież to zwierzchnictwo nad armią, która powinna byc wyposazana w sprzet produkowany w kraju, to jedno z najwazniejszych zadan Prezydenta

    1. Ktw

      To musi być efekt cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi. Przy okazji: żaden z kandydatów nie miał nigdy nic wspólnego z wojskiem. Dodaj do tego bierność SKON...

    2. Karkoszka

      A który z kandydatów wie ci to takiego ten przemysł? Odnoszę wrażenie, że żaden. Ale wielki żyrandol to jest to!

  19. Piękny Zenek

    Ooolaaaaaa Boga gryzi piórki redakcyjne na nowo świat odkryli !! Cytat zagrożenie ze wschodu a z zachodu zero pomocy tak samo było przed 2 wojna światowa , No czapki z głów ze przyszło opamiętanie ze lepiej liczyć na siebie jak na kogoś ?

    1. Extern

      Najgorzej to opierać własne plany wojenne na tym że pomoc na pewno przyjdzie, bo wtedy właśnie łatwo się przegrywa gdy zabraknie tego elementu. Przez to tak łatwo przegraliśmy wrzesień 39. W 1920tym wiedzieliśmy że pomocy znikąd nie będzie wiec potrafiliśmy jakoś spiąć pośladki i doprowadzić do remisu.

    2. stary wojak

      Zgodnie z zasadą ,umiesz liczyć licz na siebie.

    3. Jabadabadu

      Różnica taka, że nie ma Zaleszczyk i nie będą miały nasze "elyty" którędy sp .... - to po pierwsze, a po drugie: nie bardzo widzę dokąd miały by sp ... i kto zechciał by przyjąć u siebie takie "coś". Czasy inne, a "elyty" tego nie zauważyły.

  20. Pota

    Polski przemysł od dekady powinien pracować nad budową "zdalnie sterowanej" części armii od BSP, przez muły do transportowania ekwipunku piechoty, po bezzałogowe czołgi, wozy bojowe i artylerię. Pojazdy bezzałogowe umożliwiają armii znaczne zwiększenie możliwości przy jednoczesnym zachowaniu stanu osobowego, a nawet zwiększania wymagań (potrzebne są osoby z wyższym wykształceniem w kierunkach technicznych). Polski przemysł jak i MON jest w tym temacie całkowicie w d i woli remontować T-72, zamiast inwestować w drony...

    1. Jabadabadu

      Sorry, ale mieliśmy panią minister (co prawda MSWiA) która deklarowała z mównicy sejmowej, że będziemy kupować samoloty bezgłowe. Coś jeszcze dodać?

  21. Andrzej

    Ale co chcemy wzmacniać ? Przemysłu wojskowego u nas nie ma. Tylko nieliczne przypadki w stylu chemia,namioty,łączność radary. Licencja na rakiety p.panc bez transferu technologi,oraz prawie własne rakiety Grom. Reszta to fikcja.

    1. BUBA

      Zapomniales o Firmach do pudrowania ZLOMU.

    2. Jabadabadu

      Mała poprawka: radary też - delikatnie mówiąc - trącą muzeum. To jest technologia wycofywana.

  22. Marek

    Jeszcze w czasach poprzedzających wybuch pandemii, z zupełnie innych powodów byłem zwolennikiem kupowania u siebie tego, co rodzimy przemysł dałby radę dostarczyć. Teraz jak widać lista takich powodów staje się znacznie dłuższa. Wiadomo, że są rzeczy, których zwyczajnie nie będziemy mogli zrobić u siebie. Ale jest całkiem spory obszar gdzie da się to zrobić. Tytułem przykładu na co jeszcze czekamy z Piorunem 2, który bardzo by się przydał na Popradach i do Sony? Na co jeszcze czekamy, skoro Włosi chcą z nami robić nowy MBT na takich warunkach, że to my będziemy stroną wiodącą? Na co jeszcze czekamy, skoro Włosi proponują udział w nowym śmigłowcu szturmowych a fabryka helikopterów w Polsce jest? Lista tego typu rzeczy jest znacznie dłuższa. Dobrze by więc było, gdyby ktoś w Monie uważnie przeczytał sobie tą analizę i poważnie do niej podszedł.

    1. Jarek

      Oczywiscie napisales ten post na polskim komputerze, siedzac przy polskim biurku, w polskich spodniach i koszuli. Nie? To dziwne bo te wszystkie rzeczy prosciej wyprodukowac niz czolg.

    2. Marek

      Poczytaj sobie o włoskiej propozycji. Wklejałem tu już odpowiedniego linka. Oni uważają, że są w stanie zrobić z nami czołg następnej generacji i uważają, że mamy sporo do zaoferowania w tym temacie. Nikt ci nie broni własnego zdania oczywiście. Ale chyba nie uważasz, że jesteś geniuszem, który zna możliwości naszego przemysłu lepiej od Leonardo, któremu zdarzało się już z nim współpracować?

  23. kati

    Po pięciu latach rządzący doszli wreszcie do słusznego wniosku, a mianowicie: należy liczyć na siebie i rodzimy przemysł. Tylko, że potężne pieniądze z budzetu MON zostaly już wytransferowane na zakupy z zagranicy, a nasz przemysł został sam, głównie do remontów staroci z zakupu i własnego.

    1. ciekawy

      I siłam tymi (pomijając że niema nic takiego) chcesz budować Naddźwiękowe myśliwce, OPL średniego zasięgu (dla polski to znaczy raczej dalekiego zasięgu), rakiety manewrujące, okręty podwodne?

  24. dropik

    Wzmocnijmy przemysl. Tak , znakomity pomysł, ale własnie zaczynają padać podstawy tego przemyslu czyli elektrownie i kopalnie. Przez 5 lat nic tam sie nie zmieniło i jak ceny wegla spadły , a ceny emisji co2 wzrosły to zaczał robić się niezły pasztet.

  25. Andrettoni

    Całkowicie się zgadzam. Przypuśćmy, że liczymy na pomoc USA i wybucha superwulkan w Yellowstone i nam po prostu nie pomogą. Musimy być gotowi na wypadek każdej katastrofy - uderzenie komety, katastrofę klimatyczną, gospodarczą, epidemiologiczną. Sojusznicy są cennym wsparciem o ile pomogą. Brak pomocy nie zależy tylko od chęci, ale również op przyczyn obiektywnych. Przykład obecnej pandemii to pokazuje, choć ona wcale taka straszna nie jest - co by było gdyby umierało powiedzmy 20% młodych ludzi? Może 90%? Takich rzeczy po prostu nie można wykluczać. Izrael buduje swoje zdolności od 70 lat. My przez 40 lat nie mogliśmy. Nawet gdy były lepsze projekty to realizowaliśmy radzieckie. Później to ja nawet nie wiem co się stało - bo większość zdolności produkcyjnych utraciliśmy z własnej woli. Zmarnowaliśmy wiele lat, a sytuacja światowa nie jest dobra.

    1. Marek

      Nie wiesz co się stało? Pojawili się spece od wolnego rynku, pozyskiwania sprzętu wojskowego bez serwisu za jedną złotówkę i miszczowie od "końca historii". To się właśnie stało.