Reklama

Polityka obronna

Środowy przegląd mediów; Zgoda na uderzenia w głębi Rosji?; Francuska laurka dla Polski

Autor. . Lockheed Martin

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Gazeta Polska Codziennie: „Rząd nie chce himarsów. To one obroniły Ukrainę” „Kolejny kontrakt idzie do kosza. Ten rząd zaprzepaszcza historyczną szanse na to, aby w Polsce zbudować jedną z silniejszych armii w NATO. W niecały rok zrezygnowano z umów na czołgi K2, armatohaubice K9 i Krab. Teraz dochodzą himarsy, czyli artyleria zdolna razić cele nawet na 300 km napisał wczoraj Mariusz Błaszczak, były minister obrony. Pierwsze wyrzutnie rakietowe Himars - 18 do jednostek bojowych i dwie do szkolenia - MON zamówiło w 2019 r. za 414 mln dol. Dostawy z tego kontraktu rozpoczęły się w 2023 r. Pierwsze uzbrojenie trafiło do jednostki w Węgorzewie (woj. warmińsko-mazurskie). Zestawy są zamontowane na amerykańskich ciężarówkach i posiadają system kierowania ogniem z USA. W 2022 r. MON zwróciło się do USA o sprzedaż kolejnych 486 zestawów Himars. W lutym 2023 r. Departament Stanu powiadomił Kongres USA o zamiarze sprzedaży do Polski 468 wyrzutni do zabudowy na polskich ciężarówkach Jelcz i integracji z polskim systemem kierowania ogniem Topaz oraz 18 wyrzutni na wozach amerykańskich. We wrześniu 2023 r. umowę zatwierdził ówczesny szef MON Mariusz Błaszczak.”

Konrad Wysocki: Gazeta Polska Codziennie: „Bunt u agresora” „W szeregach rosyjskiej armii i wspierających ją najemników coraz częściej dochodzi do przypadków buntu i odmawiania wykonania rozkazów na froncie. Do takich sytuacji doszło w ostatnim czasie w obwodach donieckim i charkowskim. Do buntu miało dojść na froncie w miejscowości Kurachowe w obwodzie donieckim. Udziału w szturmie odmówiła część oddziału z samozwańczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL). Otworzyli oni ogień do dowódców z regularnej rosyjskiej armii. Zginęło trzech prorosyjskich terrorystów, a kolejnych czterech zdezerterowało z miejsca walk. Rosyjskie kanały w serwisie Telegram podały, że następnie ta sama grupa dezerterów zaatakowała inny oddział armii agresora, zabijając co najmniej sześciu żołnierzy.

W sieci natychmiast pojawiły się sugestie, że część najemników przeszła na stronę Ukrainy i to na jej rozkaz dokonuje aktów dywersyjnych, wymierzonych w rosyjską armię. Z relacji samych żołnierzy ma wynikać, że najemnicy są wysyłani do najcięższych operacji, podczas gdy regularne rosyjskie wojsko jest oszczędzane i w tym czasie oddaje się libacjom alkoholowym.

O buncie w szeregach rosyjskiej armii informuje też ukraiński wywiad wojskowy (EUR). Chodzi o żołnierzy jednego z rosyjskich pułków dywizji zmechanizowanej w obwodzie charkowskim. Część wojskowych miała odmówić wykonania rozkazu przełożonych. Nieoficjalnie trafili oni do kolonii karnej, jednak żadne źródło tego nie potwierdziło.”

Reklama

Barbara Kwiatkowska: wp.pl: „Brytyjczycy i Amerykanie odwiedzą Kijów. Blinken będzie miał ważną wiadomość” „Sekretarz stanu USA Anthony Blinken i minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Lammy podczas wspólnej wizyty w Kijowie mogą ogłosić udzielenie Siłom Zbrojnym Ukrainy pozwolenia na uderzenie w Federację Rosyjską bronią dalekiego zasięgu. Poinformowała o tym korespondentka Axios, Juliegrace Brufke w mediach społecznościowych. Zapowiedź decyzji w sprawie użycia przez ukraińską armię broni, której do tej pory żołnierze Kijowa nie mogli stosować w walce z wrogiem paść miała podczas rozmowy Juliegrace Brufke z przewodniczącym Izby Reprezentantów ds. Zagranicznych Michaelem McCaulem. „Powiedział: „Rozmawiałem z Blinkenem dwa dni temu i on jedzie ze swoim kolegą z Wielkiej Brytanii do Kijowa, aby w zasadzie powiedzieć im, że pozwolą im (uderzyć w Rosję za pomocą ATACMS)” – napisała Brufke na platformie X. Zanim jednak nastąpi oficjalne ogłoszenie tej dobrej dla Ukrainy nowiny, muszą odbyć się rozmowy na najwyższym szczeblu. Najpierw rozważy sprawę rząd w USA.W piątek 13 września prezydent USA Joe Biden zamierza omówić tę zgodę z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem. Brytyjczycy oraz Amerykanie mają wspólne stanowisko w sprawie Ukrainy, więc konfliktów nikt się nie spodziewa. O tych rozmowach poinformował sekretarz stanu USA Anthony Blinken. Doszło do tego podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Davidem Lammym.

rp.pl: „Rosja i Chiny zaczęły wspólne manewry na morzach. „To ostrzeżenie dla USA” „Ponad 30 okrętów i jednostek pomocniczych Floty Bałtyckiej zostało rozmieszczonych na morzu w ramach strategicznych ćwiczeń dowodzenia i sztabu (SCSHU) Ocean-2024 – poinformowało rosyjskie Ministerstwo Obrony. Okręty będą prowadzić ostrzał rakietowy i artyleryjski. Według resortu okręty w ramach grup taktycznych będą wykonywały zadania zgodnie z ich przeznaczeniem – obroną przeciw okrętom podwodnym i przeciwlotniczą oraz przeciwminową. Będą także prowadzić ostrzał rakietowy i artyleryjski do różnych typów celów symulujących obiekty morskie i powietrzne. „Na morzu działają duże okręty desantowe, korwety, małe okręty rakietowe, jednostki przeciw okrętom podwodnym, trałowce i łodzie rakietowe, okręty podwodne, a także różne statki floty pomocniczej” – podał departament wojskowy. W manewrach Rosji i Chin bierze udział ponad 400 okrętów wojennych. RMF24.pl ocenia, że to swoiste ostrzeżenie dla USA. Rosja zainicjowała największe ćwiczenia morskie w erze postsowieckiej. Część manewrów będzie mieć miejsce w Azji, gdzie marynarka wojenna Władimira Putina połączy swoje siły z Chinami.”rp.pl:„Rosja i Chiny

dziennik.pl: „Francuzi pod wrażeniem rosnącej potęgi Polski. „Czwarte miejsce w UE” „Francuski dziennik „Le Figaro” rozpływa się w zachwytach nad Polską. Określa ją jako „dobrze działającą demokrację i rozwijającą się gospodarkę”. Podkreśla także jej rosnące znaczenie w UE i NATO. Autor artykułu przyznaje, że uderzyły go w Polsce trzy rzeczy. „Polska, należąca od 20 lat do Unii Europejskiej, znakomicie wykorzystała do odnowy swej infrastruktury znaczące dotacje, które otrzymała od Brukseli” - ocenia „Le Figaro”. Podkreśla, że w 2004 roku Polska była pod względem PKB dziewiątym krajem UE (bez uwzględnienia W. Brytanii), a obecnie jest szóstym. Wciąż „jest jeszcze za Hiszpanią i Holandią pod względem PKB, ale wkrótce je dogoni” - dodaje dziennik, wybijając w tytule prognozę o Polsce jako gospodarce „czwartej co do wielkości w UE”. „Pod względem geopolitycznym Polska stała się, po agresji rosyjskiej przeciwko Ukrainie w lutym 2022 r., wysuniętą placówką europejskiej walki przeciwko putinowskiemu ekspansjonizmowi. Są dwa powody, dla których Polska jest bardzo szanowana przez Amerykanów wewnątrz NATO. Pierwszym jest to, że Polska, w przeciwieństwie do Niemiec i Francji (…), nigdy nie wierzyła w dobrą wolę Władimira Putina. Drugim - że doprowadziła do tego, iż jej wydatki na obronę przekroczyły 4 proc. PKB” - relacjonuje „Le Figaro”.”

Reklama

onet.pl: „Gorąco w Kursku i Donbasie. Siergiej Szojgu zdradza priorytet rosyjskiej armii” „Od początku ukraińskiej operacji w Kursku władze Rosji zaprzeczały swojej porażce, próbując ratować własny wizerunek. Co więcej, Moskwa wciąż próbuje obrócić sytuację w swój sukces. Siergiej Szojgu stwierdził teraz, że choć celem Ukraińców było odwrócenie rosyjskiej uwagi od Donbasu, Rosjanie wciąż nie zamierzają odpuszczać we wschodniej Ukrainie.Inwazja ukraińskiej armii na obwód kurski miała zmusić Rosję do przekierowania sił z Donbasu, ale tak się nie stało powiedział sekretarz Rady Bezpieczeństwa Siergiej Szojgu w wywiadzie dla Rossija 24. „Jeśli mówimy o dywersji sił, ofensywie, która toczy się w Donbasie, w rzeczywistości na froncie o długości prawie tysiąca kilometrów, staje się jasne, że głównym pragnieniem było przekierowanie nas, tak abyśmy odwrócili siły stamtąd i przesunęli je w kierunku Kurska” — stwierdził Szojgu. Kreml postanowił jednak nie rezygnować z planów przejęcia kolejnych ukraińskich terytoriów — nawet pomimo utraty ok. 1 tys. km kw. w regionie Kurska i największej masowej ewakuacji od czasów wojny w Czeczenii, która dotknęła ponad 100 tys. osób. „Wojska (w Donbasie) nadal posuwają się naprzód” — powiedział Szojgu. Dodał, że negocjacje z Ukrainą są niemożliwe, dopóki siły Kijowa nie zostaną wyparte z terytorium Rosji. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa nie określił możliwych ram czasowych zwrotu utraconych terytoriów w pobliżu Kurska.”

Paolo Brera: wyborcza.pl: „Kijów utworzył ministerstwo do ści(ą)gania uchodźców i dezerterów (LA REP)” „Rośnie liczba żołnierzy uciekających z frontu, a w obawie przed wcieleniem do armii czy w ogóle przed skutkami wojny Ukrainę opuściła już jedna trzecia obywateli. Rząd próbuje temu przeciwdziałać. W ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku na Ukrainie wszczęto dokładnie 10584 postępowania w sprawie „porzucenia oddziału lub miejsca służby” i 7306 w sprawie „dezercji”. Oba te przestępstwa podlegają karze pozbawienia wolności, odpowiednio do 10 i 12 lat. To jednak dla wielu i tak lepsza opcja niż zostać zabitym przez drona, czołg, minę czy serię z karabinu maszynowego, i do tego dać wrogowi makabryczną satysfakcję, bo obie strony chętnie wrzucają do sieci nagrania z frontu przedstawiające śmierć przeciwników, oprawiając ją dudniącą muzyką rodem z gier wideo. W mediach społecznościowych żołnierzy pierwotna brutalność przeplata się z epatowaniem narodowymi symbolami i zagrzewającymi do boju sloganami. Jednocześnie jednak wieczorami w Kijowie „normalne” życie trwa, w knajpach można skosztować ostryg – pierwszorzędnej jakości, dwa euro za sztukę – trudno więc się dziwić, że morale niektórych żołnierzy piechoty osłabło tak bardzo, że dezercje i ucieczki stały się wielkim problemem sztabu generalnego i rządu. Można mieć dostarczone wreszcie F-16 i kolejne wyrzutnie himarsów, ale bez masy zwykłych kałasznikowów w rękach prostej piechoty nie sposób wygrać wojny. A ochotników jest coraz mniej: wielu wychodzi z założenia, że już lepiej czyścić latryny w celi w Kijowie, niż ryzykować życie w okopach ostrzeliwanych dzień i noc moździerzami.”

Reklama

Marta Urzędowska: wyborcza.pl: „Izraelczycy zaatakowali strefę humanitarną w Gazie. „Musieliśmy, bo tam byli terroryści” „Kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych, dziesiątki rannych - izraelska armia ostatniej nocy zbombardowała obóz namiotowy pod Chan Junis, w strefie oznaczonej jako bezpieczna. Izrael twierdzi, że terroryści mieli tam swoje centrum dowodzenia. Co najmniej dwadzieścia namiotów spłonęło, kiedy ok. północy w nocy z poniedziałku na wtorek izraelskie bomby spadły na obóz namiotowy w Al-Mawasi pod Chan Junis na południu Strefy Gazy. Miejsce ataku przypada w środku strefy humanitarnej, którą izraelska armia oznaczyła jako bezpieczną dla palestyńskich cywilów, dlatego na miejscu w obozach namiotowych w ostatnich miesiącach zamieszkały dziesiątki tysięcy uciekinierów z innych części enklawy. Palestyńczycy uciekają, bo w Strefie Gazy od jedenastu miesięcy trwa wojna rozpętana atakiem Hamasu na Izrael, w którym 7 października palestyńscy terroryści zabili 1,2 tys. osób, a 250 porwali do Gazy. W odpowiedzi izraelska armia prowadzi w enklawie naloty i operację lądową, w której zginęło – według źródeł Hamasu – co najmniej 40 tys. Palestyńczyków. Tysiące kolejnych nadal leżą pod gruzami, a dziesiątki tysięcy jest rannych. Izraelczycy potwierdzają, że uderzyli na terenie strefy bezpiecznej dla cywilów. Podkreślają, że nie mieli wyjścia, bo terroryści z Hamasu, którzy chętnie chowają się za palestyńskimi cywilami, zrobili sobie na miejscu centrum dowodzenia, z którego atakowali izraelskich żołnierzy. „Nasze siły uderzyły w ważnych terrorystów Hamasu, którzy działali z centrum dowodzenia i kontroli, umieszczonym wewnątrz strefy humanitarnej w Chan Junis” – wyjaśnia armia w oświadczeniu. - „Terroryści przeprowadzali stamtąd ataki terrorystyczne na żołnierzy izraelskich sił zbrojnych i na państwo Izrael”.

Reklama

Komentarze

    Reklama