Sławomir Cenckiewicz szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Sławomir Cenckiewicz został szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Akt wyznaczenia go na to stanowisko wręczył mu w czwartek prezydent Karol Nawrocki. Cenckiewicz to historyk, w przeszłości m.in. przewodniczący Komisji ds. Likwidacji WSI, członek Kolegium IPN i kierownik Wojskowego Biura Historycznego.
O tym, że Cenckiewicz zostanie szefem BBN Nawrocki poinformował na początku lipca. Podkreślił, że Cenckiewicz jest człowiekiem zdecydowanym, co miał okazję udowodnić jako szef Komisji Likwidacyjnej WSI, a także jako przewodniczący komisji badającej wpływy rosyjskie. „Wiemy, że to zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej, także zagrożenie operacyjne, wciąż zagraża Rzeczpospolitej. Stąd też decyzja o tym, aby profesor Sławomir Cenckiewicz został szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego” - wyjaśnił.
Sławomir Cenckiewicz urodził się 20 lipca 1971 r. w Gdyni. Ukończył studia historyczne na Uniwersytecie Gdańskim. Na tej samej uczelni zrobił też doktorat, a habilitował się na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W latach 2003-2006 był adiunktem w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Równocześnie (od 2001 do 2006 r.) pracował w Oddziałowym Biurze Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku. Przez kilka miesięcy (od lipca do listopada 2006 r.) pracował w Biurze Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN w Warszawie, a następnie został naczelnikiem w Oddziałowym Biurze Edukacji Publicznej w gdańskim IPN i zajmował to stanowisko do 2008 r. Przez kilka następnych lat był wykładowcą w związanej z o. Tadeuszem Rydzykiem Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. W latach 2016-2023 stał na czele Wojskowego Biura Historycznego w Warszawie, a od 2016 do 2021 był członkiem Kolegium IPN.
Prowadził badania naukowe w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Był dwukrotnym stypendystą Polonia Aid Foundation Trust w Londynie (w 2000 i 2004 r.), a w 2000 r. otrzymał grant Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku. W latach 2005-2007 był stypendystą Free Speech Foundation w Chicago, w latach 2003-2005 - sekretarzem redakcji rocznika naukowego „Niepodległość”.
Jest autorem publikacji naukowych, popularnonaukowych i źródłowych. Kontrowersje wywołała napisana w 2008 r. wspólnie z Piotrem Gontarczykiem książka „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”. Z opracowania wynikało, że Lech Wałęsa był w pierwszej połowie lat 70. agentem SB o kryptonimie „Bolek”. Główny zainteresowany konsekwentnie takim wiadomościom zaprzeczał, a Cenckiewiczowi zarzucił fałszowanie dokumentów. Spór doprowadził do wieloletniego procesu sądowego i ostatecznie zakończył się w maju 2025 r. wygraną Cenckiewicza. Warszawski sąd apelacyjny w procesie o ochronę dóbr osobistych nakazał byłemu prezydentowi RP m.in. przeproszenie Cenckiewicza i wpłacenie 30 tys. zł na wybrany przez niego cel społeczny.
Początek tego konfliktu kosztował jednak Cenckiewicza utratę pracy w IPN. Historyk sam z niej zrezygnował w związku z - jak to określił – „nieuzasadnionymi i brutalnymi atakami” na tę instytucję oraz niego samego, a także wobec planów cięć budżetowych. Chodziło o to, że według medialnych doniesień (m.in. dziennika „Rzeczpospolita”) na dymisję Cenckiewicza naciskać mieli politycy związani z rządzącą wtedy koalicją PO-PSL. Rzekomo grozili, że gdyby Cenckiewicz pozostał szefem Biura Edukacji Publicznej w Gdańsku, budżet IPN zostanie obcięty.
Uwagę opinii publicznej Sławomir Cenckiewicz przykuł już wcześniej – w 2003 r. ujawnił, że jego dziadek, Mieczysław Cenckiewicz, był tuż po wojnie „przestępcą komunistycznym”, oficerem śledczym Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego, a na etacie niejawnym kierował sopockim Grand Hotelem w latach 1954-1958.
Ponownie głośno zrobiło się o Cenckiewiczu w 2006 r., gdy został powołany przez ówczesnego szefa MON Radosława Sikorskiego na stanowisko przewodniczącego Komisji ds. Likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. W tym samym czasie był też doradcą Antoniego Macierewicza - wiceministra obrony narodowej oraz pełnomocnika ds. organizacji Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W opracowanym przy udziale Cenckiewicza raporcie WSI zostały opisane jako rosyjska agentura. Zarzucono im też inwigilowanie środowisk opozycyjnych wobec rządów z lat 90.
Od czasu pracy w Komisji ds. Likwidacji WSI Cenckiewicz był uważany za zaufanego człowieka Antoniego Macierewicza. W styczniu 2016 r. (po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych) został przez niego powołany na stanowisko dyrektora Centralnego Archiwum Wojskowego (na bazie tej placówki kilka miesięcy później powstało Wojskowe Biuro Historyczne) i Pełnomocnika MON ds. Reformy Archiwów Państwowych.
30 sierpnia 2023 r. został powołany przez Sejm poprzedniej kadencji do Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich w latach 2007-2022 i został jej przewodniczącym. 29 listopada 2023 r., czyli już po wyborach parlamentarnych, komisja przedstawiła cząstkowy raport ze swoich prac. Zarzuciła w nim Służbie Kontrwywiadu Wojskowego w okresie rządów PO-PSL uleganie wpływom Federacji Rosyjskiej. W oparciu o takie zarzuty rekomendowała, aby nie powierzać zadań, stanowisk i funkcji związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo RP ówczesnym funkcjonariuszom służb i wysokim urzędnikom państwowym. Wskazała m.in. Donalda Tuska, Bartłomieja Sienkiewicza, Jacka Cichockiego, Bogdana Klicha i Tomasza Siemoniaka, a także gen. Janusza Noska (był szefem SKW w latach 2008-2013) i jego następcę gen. Piotra Pytla.
Zaledwie kilka godzin po przedstawieniu tego raportu Sejm (nowej kadencji) odwołał wszystkich członków komisji. Ustawę likwidującą Państwową Komisję do spraw badania wpływów rosyjskich zawetował jednak prezydent Andrzej Duda.
31 lipca 2024 r. Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa, które jest wymagane przy dostępie do dokumentów niejawnych. Sprawa jednak - po skardze Cenckiewicza - trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który 17 czerwca br. tę decyzję uchylił. To istotne, bo z pełnieniem stanowiska szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego wiąże się dostęp do informacji niejawnych. „Sąd rozpoznał 8 skarg w zakresie wszystkich posiadanych przeze mnie poświadczeń bezpieczeństwa, które zostały cofnięte niezgodnie z prawem” - podał na FB Cenckiewicz, podkreślając, że ma dostęp do informacji niejawnych, a w przypadku dalszego procedowania tej sprawy wygra ją także w NSA.
5 sierpnia br. KPRM wniosła do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjne od wyroków WSA w przedmiocie cofnięcia poświadczeń bezpieczeństwa Cenckiewiczowi. Informację tę podał rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński, podkreślając, że Cenckiewicz obecnie nie posiada dostępu do informacji niejawnych. Wcześniej o braku tego dostępu informowała PAP Służba Kontrwywiadu Wojskowego. „Przyjmuję warunki wojny. Ostatnie zdanie - pozostawiam prawnikom” - tak na informację przekazaną przez Dobrzyńskiego zareagował Cenckiewicz we wpisie na platformie X.
8 maja 2025 r. w wydziale wojskowym warszawskiej Prokuratury Okręgowej postawiono Cenckiewiczowi zarzuty dotyczące pomocnictwa w ujawnieniu dwa lata wcześniej przez ówczesnego szefa MON Mariusza Błaszczaka fragmentów planów operacyjnych Wojska Polskiego, a także wykorzystania tajnych planów WP w serialu TVP „Reset” autorstwa Cenckiewicza i Michała Rachonia.
Jak przekazał rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej, Piotr Skiba, Cenckiewicz „działał w celu osiągnięcia korzyści osobistej dla siebie i b. szefa MON Mariusza Błaszczaka oraz na szkodę interesu publicznego”.
Skiba wyjaśnił, że Cenckiewicz wyraził pisemną zgodę na upoważnieniu podpisanym przez Piotra Z. - dyrektora Departamentu Strategii i Planowania Obronnego MON (też ma zarzuty w tej sprawie), dla dwóch oficerów z tego Departamentu na dostęp do dokumentów planowania operacyjnego szczebla strategicznego o klauzuli „Tajne” i „Ściśle Tajne”, które znajdowały się w archiwum Wojskowego Biura Historycznego, w tym do Planu Użycia Sił Zbrojnych RP. Według Skiby, Cenckiewicz miał w tamtym momencie świadomość, że pisemne upoważnienie do treści zawartych w tych dokumentach mógł wydać szef Sztabu Generalnego WP lub szef MON.
Odnosząc się do tego Cenckiewicz oświadczył, że „jest dumny z zarzutów, które postawiła mu prokuratura”. Przed budynkiem prokuratury czekała na niego grupa kilkudziesięciu osób, wśród nich były premier Mateusz Morawiecki, Karol Nawrocki, Mariusz Błaszczak oraz inni politycy PiS.
Czytaj też
Sławomir Cenckiewicz wielokrotnie wypowiadał się publicznie na temat konieczności prowadzenia sprawnej i konsekwentnej polityki historycznej. W 2017 roku w rozmowie z PAP mówił m.in. „Polska nie stanie się silnym i wolnym państwem, jeżeli nie będzie umiała sama zadbać o własne interesy. Prawda domaga się oręża; w polityce nie wygrywa ten, kto ma rację, tylko ten, który potrafi do niej przekonać”. W tym samym wywiadzie podkreślał: „Polacy, zwłaszcza nasza romantyczna patriotyczna prawica, żądają od społeczeństw zachodnich uznania szczególnej roli Polski w historii. Nie ma na to zgody, nigdy nie było i nie będzie. Nikt tej szczególnej roli Polski nie uzna. Sami musimy o nią walczyć!”.
Apelował, by „odpowiedzialności za to, co się dzieje wokół, szukać w sobie, a nie na przykład w jakichś spiskach międzynarodowych”. Odwołując się do cenionego w XIX wieku historyka Waleriana Kalinki mówił: „Praprzyczyn niemocy polskiej i naszych klęsk szukam wpierw w naszych wadach i błędach, a dopiero później w niechętnych Polsce siłach. I tak patrzę na 1939 rok, na naszą wojenną klęskę, tak patrzę też na Smoleńsk. Wierzę, że taka postawa jest państwotwórcza, bo obliguje nas do tego, żeby nasze państwo nieustannie naprawiać i poprawiać”.
W innym wywiadzie dla PAP z 2017 r. Cenckiewicz mówił o konieczności rozliczenia się z komunizmem. „W Polsce antykomunizm jest sierotą. Nie ma u nas integralnej partii antykomunistycznej, która nazwałaby przeszłość tak, jak ona na to zasługuje i wyciągnęła z tego wnioski. Są partie mniej lub bardziej antykomunistyczne, ale jednej, w ścisłym sensie antykomunistycznej, w duchu Józefa Mackiewicza, po prostu nie ma i już nie będzie” - mówił. „Jest dla mnie – antykomunisty – dyskomfortem, że po blisko 30 latach od formalnego upadku komuny próbuje się wymusić na mnie de facto akceptację urobku komunistycznych tajnych służb, które – ZAWSZE – w porozumieniu z KGB dokonywały kradzieży technologii na Zachodzie! Mam opór by to dzisiaj sankcjonować” - dodał.
Odnosząc się do słów prezydenta Andrzeja Dudy w rocznicę forsowania Odry przez 1. Armię Wojska Polskiego, że „krew przelana za ojczyznę jest jedna” podkreślał: „Otóż ja odrzucam tezę o jednakiej krwi przelanej za Ojczyznę! To ideowe i polityczne cele prowadzonej wojny decydują o jej prawdziwym sensie i obliczu. W tym sensie szlak bojowy I i II Armii WP, pomimo tego, że w jej szeregach znalazły się tysiące dobrych ludzi z Kresów i przymusowych branek, nie był szlakiem wyzwolenia, ale zniewolenia Polski”.
szczebelek
Za dwa lata wróci jako szef komisji sejmowej do spraw wpływów rosyjskich, która ze względu na odwołanie członków nie funkcjonuje, ale jest gotowa do obsadzenia.
Al.S.
Bardzo dobra wiadomość, Stanowisko objął wybitny znawca działania wywiadów i kontrwywiadów, metod miękkiego i twardego nacisku politycznego, oraz metod prowadzenia wojny hybrydowej, a przy tym człowiek błyskotliwy, o bardzo przenikliwym i analitycznym umyśle. Życzę sukcesów w obronie Ojczyzny przed zagrożeniami z zewnątrz i wewnątrz.