• sponsorowane
  • Wywiady
  • Wiadomości

„Si vis pacem, para bellum”. Broń palna w każdym polskim domu? [WYWIAD]

„Marzy mi się społeczeństwo obywatelskie, o takim poziomie samoświadomości, jak np. w Finlandii. Między bajki natomiast wkładam romantyczną wizję uzbrojonego Polaka, kryjącego się  w pobliskim lesie i strzelającego do okupanta” - mówi w wywiadzie z Defence24.pl Marcin Przybysz, znany w środowisku kolekcjonerów jako „Leśny Dziadek”, prezes stowarzyszenia kolekcjonerskiego „Trzy Twierdze”, miłośnik zabytkowej broni, właściciel sklepu z bronią „wunderwaffe.pl”

Autor. Marcin Ordon/Defence24

Defence24.pl: Czy tytułowa maksyma nie straciła na aktualności? Co rozumiesz pod pojęciem „szykuj się do wojny”? Pospolite ruszenie, broń w każdym polskim domu?

Marcin Przybysz „Leśny Dziadek”:  Nie, to nie tak. Dużo osób stosuje takie uproszczenie, sądząc, iż powszechny dostęp do broni zapewni nam bezpieczeństwo, bo przecież uzbrojonego narodu wszyscy się boją, bo przecież Szwajcaria, bo karabin w każdym domu, i tym podobne. Ja zaś staram się wytłumaczyć, że broń w polskim domu to tylko zwieńczenie pewnego procesu, który jeszcze w większości jest przed nami.

Reklama

Na czym miałby polegać ów proces?

To bardzo obszerny temat. Ja jestem zwolennikiem przede wszystkim czegoś, co nazywam edukacją obywatelską. Marzy mi się społeczeństwo obywatelskie, o takim poziomie samoświadomości, jak np. w Finlandii. Między bajki natomiast wkładam romantyczną wizję uzbrojonego Polaka, kryjącego się  w pobliskim lesie i strzelającego do okupanta. A widzę, że wiele osób wokół mnie, wielu kandydatów do mojego Stowarzyszenia przychodzi z nastawieniem „idą ciężkie czasy, będziemy musieli się bronić, ja chcę zrobić pozwolenie na broń, by mieć karabin w szafie”. Tymczasem ja staram się wytłumaczyć, że broń, owszem, jest potrzebna, ale przed nami, jako obywatelami tego kraju, jest wiele innych pilnych obszarów niesamowicie zaniedbanych. Obrona cywilna. Procedury na wypadek zagrożenia agresją o różnym stopniu natężenia, od działań terrorystycznych aż do pełnoskalowej wojny. Kto z nas zna choćby podstawowe sygnały na wypadek zagrożenia? Kto z nas ma podstawowe umiejętności w zakresie udzielenia pierwszej pomocy medycznej? Kto wie, co powinien zrobić w chwili, gdy ogłoszony zostanie alarm, niezależnie czego miałby dotyczyć? Tutaj widzę główne obszary do poprawy. I tak rozumiem hasło „si vis pacem, para bellum”.

Zobacz też

No dobrze, ale jednak prowadzisz stowarzyszenie, które zajmuje się pomocą w procedurze uzyskiwania pozwolenia na broń, a nie szkoleniami z zakresu pierwszej pomocy…

Tak,to prawda. Wyszliśmy, jako Stowarzyszenie naprzeciw zapotrzebowaniu. Walczymy ze stereotypami, z panującym przekonaniem, iż broń to zabawka dla wybranych, a o tym czy ją otrzymasz decyduje „komendant posterunku” . Staramy się pokazać, udowodnić, że procedura otrzymania pozwolenia na broń to procedura administracyjna, nie różniąca się niczym, od na przykład procedury uzyskania prawa jazdy. Ale pozwolenie to nie wszystko. Dla przykładu: zachęcamy naszych Stowarzyszonych do uzyskania uprawnienia „Prowadzący strzelanie”. A w ramach tego kursu każdy odbywa solidne przeszkolenie w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Same korzyści. Prócz tego jako Stowarzyszenie organizujemy spotkania z ciekawymi ludźmi, prelekcje na różne tematy związane z szeroko pojętą obronnością, itp.

Autor. Marcin Przybysz
Reklama

Wróćmy do tematu pozwolenia na broń. Jaki rodzaj pozwolenia preferujesz? Sportowe? Kolekcjonerskie?

Zacznijmy od tego, że moim zdaniem pozwolenie na broń „do celów”, ten podział jest, delikatnie mówiąc, średnio udanym pomysłem ustawodawcy. No ale mamy taką a nie inną ustawę o broni i amunicji i w jej ramach musimy działać. Nie jesteśmy klubem sportowym, więc pozwolenie do celów sportowych odpada. Zresztą, nie ukrywam, że jestem zwolennikiem pozwolenia do celów kolekcjonerskich. Moim zdaniem jest to najszybsza droga do posiadania własnej broni palnej, nie wymuszająca na posiadaczu żadnej aktywności typu obowiązkowe doroczne zawody sportowe. W tym trybie pozwolenie przyznawane jest w zasadzie dożywotnio, bez potrzeby odnawiania uprawień, oczywiście o ile posiadacz broni nie „narozrabia” np. prowadząc pojazd w stanie upojenia alkoholowego. Zresztą, przygotowałem specjalny poradnik na temat tego pozwolenia, można go pobrać spod tego adresu. Dużo o broni palnej opowiadam też w serwisie Youtube, na kanale Leśnego Dziadka.

W jakim zakresie Twoje Stowarzyszenie pomaga uzyskać pozwolenie?

Kompleksowo. Przygotowujemy pakiet materiałów wraz z testami online, szykujemy wymagane dokumenty, na których Stowarzyszony składa podpis i wysyła do właściwych organów. Prowadzimy szkolenia praktyczne  w terenie. Nasz radca prawny udziela zaś bezpłatnej pomocy w razie problemów z uzyskaniem pozwolenia.

Reklama

A sklep z bronią? Jak godzisz te obowiązki?

To się wręcz uzupełnia! Obowiązki prezesa Stowarzyszenia pełnię społecznie, w rozmowach ze Stowarzyszonymi śmieję się, że zacznę na nich zarabiać dopiero jak pomogę im wyrobić pozwolenie na broń, i gdy przywiozę im pierwsze egzemplarze broni.

Przywieziesz?

Tak, przywiozę. Zarówno Stowarzyszenie, jak i sklep z bronią to ogólnopolski zasięg działania. Szkolenia Stowarzyszonych prowadzimy w zasadzie w całej Polsce, przez sieć naszych instruktorów. A rozwozy broni? Parę lat temu rozpoczęliśmy tę procedurę jako pierwsi, teraz to w zasadzie standard, każdy może zamówić broń w naszym sklepie internetowym, z dostawą niemal do domu. Nasze samochody z uprawnionymi kurierami cały czas krążą po kraju.

Dziękuję za rozmowę.

Artykuł sponsorowany

leśny dziadek
Autor. Marcin Przybysz

Zobacz również

Reklama