Reklama

Polityka obronna

Poniedziałkowy przegląd mediów; W co gra Macron?; Czy jesteśmy bliżej wojny z Rosją?

Autor. Thibault Camus/AP/SIPA

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Reklama

Wp.pl:„Korea Północna wystrzeliła pociski. „Akt zagrażający pokojowi” „Korea Północna wystrzeliła w poniedziałek rano kilka rakiet balistycznych krótkiego zasięgu w kierunku swoich wschodnich wód - poinformował premier Japonii Fumio Kishida. Działania armii Kim Dzong Una nazwał „aktami zagrażającymi pokojowi”. 14 marca zakończyły się coroczne wiosenne ćwiczenia wojskowe Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych. Celem manewrów, w których brała udział dwukrotnie większa liczba żołnierzy, niż w zeszłym roku, było ulepszenie reakcji na zmieniające się zagrożenia nuklearne i rakietowe ze strony Korei Północnej. Amerykańsko-południowokoreańskie ćwiczenia Korea Północna postrzega jako wrogie działania. Premier Japonii Fumio Kishida poinformował, że w poniedziałek rano armia Kim Dzong Una wystrzeliła wiele rakiet balistycznych krótkiego zasięgu w kierunku swoich wschodnich wód. „Akty zagrażające pokojowi” Szef japońskiego rządu zaznaczył, że rakiety spadły poza wyłączną strefę ekonomiczną Japonii i nie zgłoszono żadnych uszkodzeń ani obrażeń. Kishida potępił powtarzające się testy rakiet balistycznych przeprowadzane przez Koreę Północną i nazwał je aktami „zagrażającymi pokojowi i bezpieczeństwu Japonii, regionu i społeczności międzynarodowej”. Armia Korei Południowej również oświadczyła, że w poniedziałek rano wykryła „kilka” podejrzanych wystrzeleń balistycznych krótkiego zasięgu przez Koreę Północną.

Reklama

Konrad Kołodziejski: Sieci Prawdy:„W co gra Macron?” „Kierunek myślenia Macrona, taki jak przejęcie inicjatywy w sprawie wojny na Ukrainie i twarda postawa wobec Rosji, ogólnie jest słuszny. Jednak wysyłania zachodnich wojsk na ront raczej nie będzie, bo - wobec bierności Amerykanów - ta koncepcja nie ma wystarczającej wagi i służy przede wszystkim wzmocnieniu politycznej pozycji prezydenta Francji.Gdy pod koniec lutego Emmanuel Macron zwołał w Paryżu pilny szczyt przywódców państw Unii Europejskiej i zaproponował na nim wysłanie wojsk NATO na Ukrainę, przytłaczająca część zachodniej opinii publicznej potraktowała to jako pomysł z pogranicza nieodpowiedzialności i szaleństwa. Było to o tyle zaskakujące, że wcześniej Macron nie dał się poznać jako jastrząb. Przeciwnie, wszyscy pamiętali jego nieustanne telefony do Putina tuż po wybuchu wojny i bezskuteczne próby namówienia moskiewskiego przywódcy do wycofania się z Ukrainy. Wydawało się więc, że i tym razem Macron odgrywa jakieś przedstawienie! tyle że potencjalnie bardziej niebezpieczne od poprzedniego. Jednak niezależnie od tego, czy mamy tu do czynienia z teatrem, czy nie, Macron nie zniechęcił się dość chłodnym przyjęciem jego pomysłu w Europie, Oświadczył, że każde jego słowo w tej kwestii zostało przemyślane i „starannie dobrane”. Wezwał też sojuszników, aby nie byli tchórzami, a następnie rozpoczął kampanię polityczną w sprawie wojny na Ukrainie. W jej ramach spotkał się już z liderami francuskiej opozycji, udzielił wywiadu dwóm czołowym stacjom telewizyjnym we Francji, a na poprzedni piątek zaplanował spotkanie z Olafem Scholzem, do którego - w ramach Trójkąta Weimarskiego - doprosił Donalda Tuska. Nic więc nie wskazuje na to, że Macron zamierza rezygnować. Choć dziś nie ma zgody na taki ruch, nie należy wykluczać wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę w przyszłości - stwierdził. Wygląda więc na to, że francuski prezydent chce oswoić ze swoim pomysłem europejską klasę polityczną i opinię publiczną. Coś, co do tej poiy wydawało się niewyobrażalne, a więc wej ście wojsk NATO na Ukrainę, ma się stać poważnie rozważaną opcją. Podobnie j ak wcześniej było z dostawami czołgów czy samolotów.”

Konrad Kołodziejski: Sieci Prawdy:„Komu samolot? Komu czołg?” „Najlepszą reklamą przy sprzedaży broni jest jej chrzest bojowy. Najłatwiej bowiem znaleźć kupca na uzbrojenie, którego skuteczność została wcześniej przetestowana w akcji. Ta znana od dekad reguła nie ma jednak zastosowania w Rosji, która od wybuchu wojny na Ukrainie stopniowo traci swoje udziały w światowym rynku broni.

Reklama

Jak wynika z najnowszych danych szwedzkiego instytutu badawczego SIPRI, w latach 2014-2018 rosyjski udział w światowym eksporcie broni wynosił 21 proc., a Rosja była drugim eksporterem uzbrojenia po Stanach Zjednoczonych. Jednak przez ostatnie cztery lata 52019-2023; ten udział zmalał do 11 proc., aRosja spadła na trzecie miejsce, ustępując nie tylko Stanom Zjednoczonym, lecz także Francji. Eksperci SIPRI zauważają, że załamanie rosyjskiego eksportu broni rozpoczęło sięjeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie, a później pogłębiło z powodu zachodnich sankcji, które utrudniły dostęp rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego do wielu komponentów. Restitrykcje powstrzymują też wiele krajów przed zakupami broni w Rosji. Według danych instytutu w 2019 r, Rosjanie sprzedali broń do 31 państw, a w2023 r. ich liczba spadła do 12. Swoje robi też zwiększone zapotrzebowanie na sprzęt bojowy w samej Rosji.”

Dziennik Gazeta Prawna:„Cyberbezpieczeństwo to zadanie dla wszystkich” „Od poziomu naszego cyberbezpieczeństwa zależy dzisiaj nasze życie, zdrowie i bezpieczeństwo ekonomiczne to jedna z najważniejszych myśli debaty zorganizowanej przez Dziennik Gazetę Prawną w ramach cyklu Cyfrowa Gospodarka.”Najnowsze trendy w cyberatakach i obronie, w tym ransomware, phishing i ataki DDoS” tak brzmiał tytuł debaty, podczas której eksperci dyskutowali o cyberbezpieczeństwie w Polsce, o tym, jak je zwiększyć, jak w związku z powyższym edukować dzieci i obywateli i jak zorganizować instytucje państwowe, by skutecznie walczyły z cyberzagrożeniami. Na początku dyskusji płk Łukasz Jędrzejczak, zastępca dowódcy komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni, szef CSIRT MON, przypomniał, co my właściwie chcemy chronić w kontekście cyberbezpieczeństwa. Najkrócej mówiąc, naszą prywatność i niezależność, co w praktyce przekłada się na wszystkie dane zapisane i przechowywane w internecie od danych medycznych po bankowe. Od tego, jak je będziemy chronić, za leżą nasze życie, zdrowie i nasze pieniądze podkreślił. Z pewnością chronić powinniśmy to, co jest dla nas ważne mówił Łukasz Wojewoda, dyrektor departamentu cyberbezpieczeństwa w Ministerstwie Cyfryzacji, Jego zdaniem powinniśmy więc troszczyć się o informacje, które są dla nas istotne, takie, których nie powinniśmy upubliczniać.Jeżeli mamy takie, które podlegają szczególnej ochronie, to nie działajmy tak, żeby one zostały tej szczególnej ochrony pozbawione. Z pewnością powinniśmy też chronić naszą prywatność, ponieważ nie wiemy, jak dane o nas mogą być wykorzystane przeciwko nam. W to wpisują się już konkretne działania państwa mamy np. ustawę o zwalczaniu nadużyć w komunikacji elektronicznej, która ma chronić obywateli m.in. przed phishingiem zauważył w trakcie debaty Łukasz Wojewoda.”

Lech Mażewski: Do Rzeczy:„Czy jesteśmy bliżej wojny z Rosją?” „Czy spotkanie prezydenta Joe Bidena z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem odbyło się z powodu rozmów o możliwości użycia polskiego wojska na terytorium Ukrainy? Zapytajmy jasno: Czy po tej wizycie jesteśmy bliżej wojny z Rosją na Ukrainie? Sytuacja Ukrainy w wojnie z Rosją staje się coraz trudniejsza. Brakowi amunicji artyleryjskiej i niedoborom liczby żołnierzy zaczyna towarzyszyć dość masowe niszczenie zachodniego sprzętu. Ostatnio dowiedzieliśmy, że chodzi już nie tylko o czołgi Abrams, lecz także zestawy przeciwlotnicze Patriot czy zestawy artyleryjskie Himars; wszystko produkcji amerykańskiej. Na horyzoncie pojawia się groźba przegranej Kijowa w konflikcie z Moskwą, poprzedzona być może załamaniem ukraińskiego frontu. Polska nie jest w stanie dostarczyć nad Dniepr dodatkowego uzbrojenia; wszystko, co było możliwe do zrobienia, uczyniono już w 2022 r. Wojsko polskie jest w dużym stopniu rozbrojone, gdyż zamówiony sprzęt amerykański czy koreański jeszcze nie nadszedł. Czy w takiej sytuacji mogłoby wchodzić w grę użycie wojska polskiego w walkach nad Dnieprem? Czy w tej sprawie odbyło się w Waszyngtonie spotkanie 44 prezydenta Joe Bidena z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem? Oficjalnie podano, że okazją do spotkania była 25. rocznica przystąpienia Polski do NATO, ale zazwyczaj w takiej sytuacji reprezentuje nas tylko jeden z powodów. Co takiego ważnego miało stać się tym razem, że konieczna była obecność zarówno prezydenta, jak premiera?”

Onet.pl:„Błaszczak uderza w koalicję. Zapomniał o jednym” „Rząd PiS traktował polski przemysł po macoszemu, wolał robić zakupy za granicą. Teraz okazało się, że rząd Mateusza Morawieckiego niemal całkowicie pozbawił szans na rozwój z pieniędzy Unii Europejskiej. Po najeździe Rosji na Ukrainę Bruksela postanowiła pobudzić rozwój europejskiego przemysłu obronnego. Na kilkadziesiąt projektów zostało przeznaczonych w sumie niemal 2 mld euro. Najwięcej przeznaczono na rozwój technologii i innowacji obronnych – 1,1 mld euro, w tym 225 mln na rozwój start–upów, które pracują nad nowymi systemami uzbrojenia. Aktualnie najważniejszy jest jednak program ASAP, czyli wsparcie dla produkcji amunicji, której zużycie na Ukrainie pokazało, że państwa zachodu produkują jej zbyt mało. Dzięki dofinansowaniu państwa Unii Europejskiej i Norwegia mają do końca 2025 r. produkować 2 mln pocisków artyleryjskich rocznie. „Akt o wspieraniu produkcji amunicji (ASAP) wchodzi w życie! Inwestujemy 500 mln euro w 31 projektów (z dziedziny) przemysłu zbrojeniowego, aby zwiększyć produkcję amunicji. Po raz pierwszy wykorzystujemy budżet UE do wspierania zdolności produkcyjnych (tego) przemysłu. Sygnał, który wysyłamy, jest jasny: Europa jest gotowa produkować więcej, szybciej i razem” – podkreślił w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej Thierry Breton, komisarz ds. rynku wewnętrznego. „Skandalem jest stan polskiego przemysłu obronnego po ośmiu latach rządów PiS oraz fakt, że część firm w ogóle nie złożyła wniosków o dofinansowanie. Całość procesu odbyła się za czasów ministra aktywów państwowych Jacka Sasina ministra obrony Mariusza Błaszczaka” – napisał wiceminister Cezary Tomczyk we wpisie w serwisie X. Po audycie prowadzonym w resorcie obrony okazało się, że pośród 31 projektów jest tylko jeden polski. Wnioski złożyły zaledwie trzy firmy z grupy PGZ S.A. – Mesko S.A, Zakłady Chemiczne Nitro–Chem S.A., ZM Dezamet S.A. na łączną kwotę ponad 11,5 mln euro. Ostatecznie grant otrzymał jedynie Dezamet S.A., który otrzyma 2,1 mln euro z puli 513 mln (13 mln do puli dorzuciła Norwegia).”

Wp.pl:„Sikorski drwi ws. środków na amunicję. „Perfidni Teutoni, zła UE” „Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił, że opozycja ma pretensje, że Niemcy dostali na produkcję amunicji 170 mln euro a Polska 2 mln euro. Tymczasem - jak zauważył - trzy nasze firmy wnioskowały o 15 razy mniej środków niż Niemcy ostatecznie dostały. „Wnioski przyjmowano do 13 grudnia 2023 r. Trzy nasze firmy wnioskowały o 15 razy mniej niż Niemcy ostatecznie dostały. Z czego co najmniej jeden z tych polskich wniosków złożono nie do tego programu” - napisał minister spraw zagranicznych w niedzielę na platformie X. „” - ironizuje we wpisie Sikorski. Spór o środki na produkcję amunicji W sobotę były minister obrony Mariusz Błaszczak dopytywał, dlaczego z przekazanych przez KE 500 mln euro na produkcję amunicji artyleryjskiej do Polski trafi zaledwie ok. 2,1 mln euro. Grantów na produkcję amunicji mamy dokładnie tyle, ile Pan zostawił odpowiedział mu wówczas rzecznik MON Janusz Sejmej. W niedzielę do sprawy odniósł się wiceminister obrony Cezary Tomczyk, który poinformował, że polskie firmy pod wodzą PiS złożyły do KE wnioski na produkcję amunicji tylko na 11 mln euro.”

Marcin Makowski: Wprost:„Coraz gorętsza zimna wojna” „Po Ukrainie i Bliskim Wschodzie to właśnie Arktyka staje się kolejnym gorącym punktem na geopolitycznej mapie świata. Odbywające się od 4 do 22 marca serie ćwiczeń wojsk NATO na północnej półkuli pokazują energelyczne i strategiczne znaczenie regionu, w którym Rosja od lat coraz agresywniej rzuca wyzwanie Sojuszowi. (…) Z perspektywy obecności NATO w Arktyce trzy nazwy są dzisiaj kluczowe - ćwiczenia Steadfast Defender-24, połączone z manewrami Nordic Response oraz operacją Arctic Shock. Wszystkie razem oznaczają, że niemal przez cały marzec wojska Sojuszu w mniejszych lub większych grupach będą testować swoją gotowość bojową na morzu, ziemi i w powietrzu. Oczywiście, z wykorzystaniem dostosowanego do regionu sprzętu oraz specyfiki pola walki w ujemnych temperaturach. Ćwiczenia Nordic Response potrwają do 14 marca, będąc częścią odbywających się w Europie większych manewrów NATO Steadfast Defender, prowadzonych na terenie Niemiec, Polski oraz regionu Morza Bałtyckiego. Obecność Sojuszu na półkuli północnej będzie wtedy więcej niż symboliczna. Na Morzu Norweskim oraz Morzu Barentsa zgromadzonych zostanie ponad 50 okrętów podwodnych, fregat, korwet oraz lotniskowców. W manewrach w powietrzu na terenie Norwegii, Finlandii oraz Szwecji weźmie udział 110 myśliwców, samolotów nadzoru radiolokacyjnego oraz samolotów transportowych. Chwilę później, bo od 18 do 22 marca, USA oraz Norwegia przeprowadzą operację Arctic Shock, mającą zobrazować możliwości desantowe NATO w dowolnym miejscu na świecie. Połączone wojska norwesko-amerykańskie przelecą z Alaski przez Biegun Północny, zrzucając spadochroniarzy na terytorium Norwegii. Łącznie będzie to około 250 żołnierzy, m.in. z 11. Dywizji Powietrznodesantowej USA. Nie jest przypadkiem, że całość arktycznych manewrów odbywa się w momencie przystąpienia Szwecji do NATO oraz w bezpośredniej odległości od rosyjskich granic.”

Wp.pl:„Wyjątkowo cenne łupy Rosjan. Zdobyli najlepsze wozy Ukraińców” „Do sieci trafiło nagranie, które potwierdza pojawiające się wcześniej informacje na temat przejęcia przez Rosjan czołgu Leopard 2A6 oraz bojowego wozu piechoty M2 Bradley. Przypominamy najważniejsze cechy tych jednostek, które są powszechnie uznawane za jedne z najlepszych w swoich kategoriach. Obydwie strony trwającego konfliktu poniosły ogromne straty na kierunku Awdijiwki. Do pomocy w zaciekłych walkach ściągano najcenniejszy i najsilniejszy sprzęt. Ukraińskie posiłki obejmowały m.in. czołgi Leopard różnych typów i bojowe wozy piechoty M2 Bradley. Z doniesień publikowanych w mediach społecznościowych wynikało, że wycofujące się ukraińskie oddziały były niekiedy zmuszone do porzucania sprzętu. Jedną z boleśniejszych strat potwierdza nagranie z okolic wsi Stepowe. Rosyjscy żołnierze pochwalili się zdjęciami i krótkim materiałem wideo, na którym pokazują uszkodzony czołg Leopard 2A6 oraz bojowy wóz piechoty M2 Bradley. Tego typu sytuacja zazwyczaj niesie za sobą kilka konsekwencji. Przejęcie sprzętu wroga uszczupla jego stan posiadania. Poza tym zdobyte maszyny mogą zostać poddane oględzinom ekspertów, na bazie których da się wyciągnąć wnioski i np. opracować skuteczniejsze metody do dalszych walk. Do tego mogą zostać wykorzystane na nagraniu jednostki. Gdyby były w pełni sprawne być może zostałyby włączone do wojny, ale już po stronie Rosjan.Zachodni sprzęt wciąż ma przez Rosjanami wiele sekretów. Zwłaszcza ten najnowszy, do których zaliczają się czołgi Leopard 2A6. To niemieckie konstrukcje z początku XXI wieku, które opracowano jako odpowiedź rosyjskie czołgi z rodziny T-90. Względem starszych Leopardów mają nie tylko lepszy pancerz, ale też m.in. dłuższą armatę Rheinmetall Rh-120 L/55. Leopard 2A6 rozpędza się do ok. 75 km/h. Ukraińscy żołnierze w wywiadach bardzo chwalili możliwości tych niemieckich czołgów. Twierdzili, że zapewniają wysoki komfort pracy, duży zasięg rażenia i świetną celność oraz dużą wytrzymałość. Zauważali jednak, że nie są to niezniszczalne jednostki, dla których zagrożeniem są zwłaszcza miny i przeciwpancerne pociski kierowane. To środki często stosowane przez Rosjan.”

Wp.pl:„Więcej Leopardów z Niemiec. Mogą trafić do sąsiada Polski” „Czeski resort obrony poinformował o prowadzonych z Berlinem negocjacjach w sprawie przejęcia kolejnej partii czternastu czołgów Leopard 2A4 i pojedynczego wozu zabezpieczenia technicznego Bergepanzer 3 Büffel. Wozy miałyby być nieodpłatnie przekazane przez Niemców. Dodatkowo prowadzone są negocjacje w sprawie odkupienia przez Pragę kolejnych czternastu czołgów z zasobów niemieckiego przemysłu.Pierwszą 14 przekazano na podstawie zawartej w październiku 2022 r. umowy międzyrządowej. Niemieckie Leopardy stanowią rekompensatę dla Pragi za czołgi T-72M1 przekazane walczącej Ukrainie. Pierwszy czeski Leopard został dostarczony dwa miesiące po zawarciu umowy, natomiast ostatni – w listopadzie ubiegłego roku. Osiem miesięcy wcześniej Leopardy przeszły testy kwalifikacyjne, potwierdzające zdolność do przyjęcia na uzbrojenie. Wszystkie służą obecnie w 73. Batalionie Czołgów w Přáslavicach. Ministerka obrony Jana Černochová poinformowała o planach przejęcia kolejnych wozów. Umowa miałaby zostać podpisana w drugim kwartale bieżącego roku. Dostawy rozpoczęłyby się w drugiej połowie roku i zakończyłyby się rok później. Również do połowy tego roku dostarczony ma zostać Büffel będący częścią pierwszej transzy. – Zarówno Republika Czeska, jak i Republika Federalna Niemiec są zainteresowane dalszym wspieraniem walki Ukrainy z rosyjskim agresorem. Należy jednak zastąpić nasz sprzęt przekazany ukraińskim siłom zbrojnym – powiedziała Černochová. Co interesujące, to Berlin złożył w styczniu propozycję przekazania kolejnych czołgów. Ponadto czeski resort obrony otrzymał ofertę niemieckiego przemysłu na zakup kolejnych 14 Leopardów 2A4 i WZT Büffel na warunkach podobnych do tych, jakie obowiązują niemieckie ministerstwo obrony. Czeski podatnik zapłaciłby za nowe wozy ponad 100 mln euro, ale dokładnej kwoty na razie nie znamy.”

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (8)

  1. Sebseb

    Milczenie na temat wyborów w Rosji to jakaś nowa taktyka mediów?

    1. DanielZakupowy

      Może dlatego że tam nie było żadnego wyboru na tych "wyborach"?

    2. Rusmongol

      W sumie ciekawe rzeczy się tam działy. Wlewano farbę do urn, głosowali zmarli, żołnierze wchodzili do kabin i chcieli sprawdzać co ludzie mają na kartkach. Wybitnie demokratyczne wybory.

  2. rwd

    Oczywiście, że wojna z Rosją jest możliwa, dlatego NATO buduje największą w Europie bazę wojskową w Rumunii.. To nic że najbardziej zagrożonymi rosyjską agresją są państwa bałtyckie i Polska, NATO postanowiło bronić zadupia Europy, które obrony nie potrzebuje i właśnie o to chodzi. Tak to jest gdy w strategii cele polityczne biorą górę nad wojskowymi.

    1. Buczacza

      To ciekawe bo ostatnio przekonywałeś, żeby nie panikować?

  3. user_1060861

    Ewentualna wojna z Rosją potrwa nie dłużej niż 2 godziny (optymistycznie, o ile tego już na wschód nie wyrzucili), bo na tyle czasu starczy amunicji dla polskiej artylerii, a turbo-hiper zachodnie gospodarki, największe w galaktyce nie pomogą, bo nie mają już amunicji nawet dla ukrainy.

    1. GB

      Faktycznie ruska 3 dniowa operacja specjalna trwa już ponad 2 lata, a do Kijowa daleko.

  4. Ma_XX

    wczoraj słyszałem jak Ukraińcy skarżą się, że zachodnie czołgi były projektowane głównie do zwalczania pojazdów a nie do walki z piechotą i nie mają amunicji odłamkowo-burzącej

    1. GB

      Dotyczy to faktycznie tylko brytyjskiego Challenger 2. Znaczy nie wiem jak z 2, ale 1 miała tylko amunicję ppanc.

  5. wsw13

    Niech ktoś odpowie czy możemy liczyć na Leo z Niemiec za T72 ,czy sprawa zamknięta.

  6. ciekawy1

    Tak jak wcześniej wspominałem: wydaje się, że do dalszej ekspansji na kraje bałtyckie, Finlandię i Polskę, rosja potrzebuje zajęcia całej Ukrainy. Więc właściwa może być próba obrony co najmniej zachodniego brzegu Dniepru przed zajęciem przez wojska Moskwy poprzez ulokowanie tam sił pokojowych/ rozjemczych /.stabilizacyjnych czy po prostu wojsk UE.

  7. GB

    Reuters donosi iż SpaceX buduje dla NRO USA (agencja rozpoznania wykorzystująca satelity) konstelację liczącą setki satelitów rozpoznawczych, tanich małych za to bardzo licznych. Dostał kontrakt o wartości 1,8 mld USD. Pierwsze prototypy tych satelitów poleciały na orbitę już w 2020 roku. Nie wiadomo czy są to satelity optyczne, czy radarowe sar. Niemniej z ewentualnym powiązaniem ze Starlinkiem są wstanie obserwować znaczne powierzchnie Ziemi i w czasie rzeczywistym przekazywać te dane chyba nawet do pojedynczych odbiorników Starlinka wojska. Dałoby to olbrzymią przewagę w rozpoznaniu Siłą Zbrojnym USA nad każdym przeciwnikiem.

  8. M.M

    Myślę, że Macron pośrednio chce skłonić Putina do negocjacji. Wysyła mu sygnał: "jeśli Ukraina miałaby rzeczywiście ułpaść to wejdą tam nasze wojska. Więc lepiej negocjuj, gdyż planu maksimum nie zrealizujesz". Jest to IMO błąd, gdyż Europa nie jest przygotowana ani wojskowo, ani mentalnie aby to zrealizować. Skłoni to Putina do przyspieszenia działań.

Reklama