Polityka obronna
Soloch na Defence24 Day: wyciągamy wnioski z wojny. Polska chce brygad zamiast batalionowych grup NATO
Podczas otwarcia czwartej edycji konferencji Defence24 Day przemówienie wygłosił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch. Minister Soloch mówił o wnioskach wpływających z wojny rosyjsko-ukraińskiej w kontekście wdrażanej Ustawy o obronie Ojczyzny. Szef BBN wspomniał również, że Polska będzie dążyła do przekształcenia batalionowych grup bojowych w brygadowe grupy, co miałoby być wyrazem znacznego wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Minister Paweł Soloch rozpoczął swoje wystąpienie od powitania wszystkich zgromadzonych na sali, w szczególności Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka i ambasadora Ukrainy w Polsce Andrija Deszczycy oraz złożenia podziękowań dla Grupy Defence24 za zorganizowanie czwartej edycji konferencji Defence24 Day, jednocześnie przekazując pozdrowienia od prezydenta RP Andrzeja Dudy.
Udało się zagospodarować pewien segment, który wcześniej był niedowartościowany. Chodzi o wymiar odnoszący się budowy zdolności państwa, zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom i możliwości przeprowadzenia ekspertyz, co jest niezwykle cenne.
Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Paweł Soloch poruszył w trakcie swojego wystąpienia kilka kwestii. Pierwszą był wątek Ukrainy, minister podkreślił niezwykły opór i jego organizację, co zostało zauważone przez polską delegację z prezydentem Andrzejem Dudą na czele, która była w ostatnich dniach w Kijowie. Dodał, że naród ukraiński potrafi się zorganizować w obliczu zagrożenia. Zaznaczył też, że wojna w Ukrainie jest wyzwaniem dla Polski i społeczeństwa. Zarówno elity polityczne, niezależnie od prominencji i większość obywateli są zgodne do określenia kto jest agresorem, a kto ofiarą, do realizacji polityki państwa polskiego odnośnie pomocy wojskowej i humanitarnej dla Ukrainy - dodał.
W ramach części przemówienia o wojnie ukraińsko-rosyjskiej szef BBN przedstawił kilka wniosków dla Polski, jakie wynikają z omawianego konfliktu. Przede wszystkim doszło do przyśpieszonej budowy kultury całościowego strategicznego zarządzania bezpieczeństwem kraju, za co podziękował ministrowi Błaszczakowi, który to podjął decyzję już w momencie wybuchu kryzysu na granicy z Białorusią o wysłaniu wojskowego wsparcia dla Straży Granicznej, Policji.
Jak zaznaczył, był to przykład współdziałania ze służbami, między poszczególnymi resortami. Jest to też praktykowane w obliczu realnego zagrożenia i kryzysu – z jednej strony wymagające od Polski zabezpieczenia bezpieczeństwa narodowego, przyjęcia dodatkowych sił sojuszniczych (głównie amerykańskiej), a z drugiej zorganizowania pomocy dla uciekających przed wojną przyjaciół z Ukrainy, co wymagało działania wielu struktur państwa na różnych poziomach. Jak podsumował – to jest duże doświadczenie, nie ćwiczenia a realia. Przekazał najserdeczniejsze pozdrowienia ze strony prezydenta RP dla ministrów bezpośrednio odpowiedzialnych za działania przeciwkryzysowe.
Paweł Soloch odwołał się także do ustawy o obronie Ojczyzny, wspominając o tym, że trwają przygotowania do ustawy o ochronie ludności. Dodał, że istnieją trzy przesłanki, które będą towarzyszyły wdrażaniu zapisów nowej ustawy. Pierwszą przesłanką jest zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych do 300 tysięcy (razem z Wojskami Obrony Terytorialnej), co byłoby dwukrotnym zwiększeniem liczebności Wojska Polskiego. Odpowiedniemu kształtowaniu tego wzrostu będą pomagać wnioski wyciągane z wojny i reformy NATO w perspektywie szczytu w Madrycie. To wszystko wymaga refleksji nad dostosowaniem struktur i możliwie sprawnego wdrażania Ustawy o obronie Ojczyzny.
Wojna na Ukrainie pokazuje to, że Wojsko Polskie musi być armią liczną, która obroni nasze terytorium od samego początku. Okrucieństwo, barbarzyństwo, morderstwa, gwałty i zachowanie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej pokazało, że nie można pozwolić, ażeby wróg zajął kawałek terytorium Polski, ponieważ będzie zachowywał się tak, jak będzie zachowywał się w Buczy, Irpieniu. Taką świadomość mają nasi sojusznicy z krajów bałtyckich, gdzie przystosowują swoją strategię, taktykę, żeby nie dopuści do takiej sytuacji.
Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Następnym elementem wdrażania Ustawy o obronie Ojczyzny, zdaniem ministra Solocha, są zakupy sprzętu dokonywane na rzecz wzmocnienia zdolności obronnych SZ RP, a także wysiłek wkładany przez ministra Błaszczaka o przyśpieszaniu podejmowaniu decyzji zakupowych. Jednakże do czasu realizacji programu Polska musi zabiegać o wsparcie sojuszników NATO, aby ci wypełniali np. braki w obronie powietrznej i przeciwrakietowej. Jednocześnie Polska podejmuje starania, żeby Sojusz Północnoatlantycki podczas madryckiego szczytu podjął decyzje zmierzające do zastąpienia formuły wysuniętej obecności rozmieszczeniem wysuniętej obrony, o czym mówił wielokrotnie Andrzej Duda.
Jak postuluje Polska, w ramach tego miałoby dojść do przekształcenia batalionowych grup bojowych do poziomu brygadowych grup bojowych. Z tym wiązać się zmiana struktur dowodzenia NATO. O to powinniśmy zabiegać – to jest w interesie całego Sojuszu i USA, które ciągle oczekują ciągłego wzmocnienia zaangażowania państw europejskich, co nie jest przez wszystkich realizowane - powiedział Soloch.
Trzecią przesłanką przytoczoną przez szefa BBN jest właśnie realizowanie systemu wsparcia sojuszniczego. Ostatnie lata, w momencie inwazji Rosji na Ukrainę przyniosły efekty wcześniejszych działań w budowaniu wsparcia dla inicjatyw jak Bukaresztańska Dziewiątka, Trójmorze. Utrzymywanie specjalnych relacji z państwami bałtyckimi, które były budowane od 2015 roku, ma właśnie teraz w kontekście ewentualnego przystąpienia do NATO Finlandii oraz Szwecji szczególne znaczenie. Zaznaczył, ze ważne są relacje z USA i sprawność z jaką podejmowane są decyzje wiążące się z dyslokacją wojsk amerykańskich na wschodzie. Dodał, że cały proces wzmocnienia nie odbył się nagle, był efektem wcześniejszych kontaktów, relacji dyplomatycznych.
Na zakończenie Paweł Soloch życzył wszystkim uczestnikom konferencji Defence24 Day owocnych obrad, żeby wspólny wysiłek służył temu, co jest najważniejsze – bezpieczeństwu Polski, sojuszników i budowania spójności sojuszniczej, wsparcia – miejmy nadzieję, że wkrótce również sojuszniczego – Ukrainy.
Był czas_3 dekady
Przygotowania do obrony to także: budowa schronów, utwardzone drogi zjazdowe na Wiśle przygotowanie do szybkich przepraw sprzętu pancernego po jej dnie, określanie już w czasie pokoju zakresu obowiązków mieszkańców na wypadek mobilizacji (stawiennictwo w jednostkach straży pożarnej, granicznej, szpitalach, służbach miejskich itp) Być może zaminowanie niektórych mostów (Szwajcaria kilka lat temu rozminowała swoje mosty przygotowane do wysadzenia w czasach zimnej wojny.) Itd..
B1ob
Po kolei: Ukraina miała stale 200 tys - reszta to wynik kilku miesięcy przed konfliktem i tajnej mobilizacji. My te 300 tys będziemy musieli utrzymywać cały czas. Zważywszy że mamy problem ze stanem 120 tys armii to jak będzie wygladać 300 tys? Drogie to jest życie żołnierza, a im bardziej pójdziemy na ilość tym więcej ich zginie z braku sprzętu i szkolenia. Nasze potrzeby są ogromne i bez takiego rozrostu armii. Co z całą OC? Cywile mają ginąć pod gruzami jak w Mariupolu? Sensowni wojskowi widzą największy problem w betonie oficerskim, więc nie będę mądrzejszy od nich.
B1ob
Ludzie, was pogieło z tymi 300 tys.? Ukraina przed wojną miała 200 tys a to kraj większy, liczniejszy i bardziej otoczony przez nieprzyjazne państwa (utrzymywanie w gotowości sił na pozornie bezpiecznych odcinkach granicy). Zostać przy 150+50, a zainwestować w sprzęt, szkolenia, infrastrukturę i stworzenie czynnej, wyszkolonej rezerwy. Nie wpominając o OC, która leży! A przede wszystkim zrobić czystki w betonie oficerskim, bo inaczej to wszystko na nic.
Paweł69
wowa ty się tak nie ekscytuj bo ci żyłka pęknie, 300k to nie jest armia na którą nas nie stać. a jak mówił Piłsudski niepodległość nie kosztuje 5 gr i kilka kropel krwii. To bardzo drogi luksus. Przyzwyczajaj się do tego że stary świat zniknął. Ukraina planuje wystawić 1 MILION WOJSKA,
Autor Komentarza
Przed wojną ukraińska armia liczyła 300 tyś, i była to armia poborowa. Aktualnie, po 3 miesiącach wojny, po mobilizacji mają 700 000 ludzi pod bronią (tak przynajmniej mówią). W Polsce mamy armię zawodową. W takiej formie, co do zasady, nie występuje pobór i mobilizacja. Nasze 300tyś to, jak rozumiem, 150+50+wyszkolona rezerwa, czyli dokładnie to, czego oczekujesz.
Ktos
Nooo z tymi czystkami w korpusie oficerskim to pojechales. Nie ma to jak wywalic czesc zarzadzajaca armia. Zastapimy ich pewnie synami kolhoznikow jak to wielki brak kiedys zrobil? Potem Niemcy im pod Moskwe podeszli zanim sie zorientowali jak sie walczy. Ukraina natomiast ma wieksze terytorium ale 44mln a my 38mln wiec nie az taka duza roznica. Do tego PKB jest w Polsce wieksze wiec nie widze powodow dla ktorych nie mialoby byc duzo wojska.