Reklama

Polityka obronna

Nowa inicjatywa USA na rzecz trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie

Bojownicy Hezbollahu na uroczystości.
Bojownicy Hezbollahu na uroczystości.
Autor. khamenei.ir / Wikimedia Commons

Stany Zjednoczone aktywnie angażują się w próby zakończenia konfliktu pomiędzy Izraelem a Hezbollahem, czego dowodem jest wizyta wysłannika prezydenta Joe Bidena, Amosa Hochsteina, w Libanie. Hochstein ogłosił, że USA pracują nad nową propozycją rozwiązania, która ma trwale i definitywnie zakończyć wyjnę.

Wypowiedzi amerykańskiego wysłannika w Bejrucie podkreślały, że samo oparcie się na rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701, przyjętej po wojnie w 2006 roku, nie wystarczyło, ponieważ nie została ona w pełni wdrożona przez obie strony.

Reklama

Rezolucja 1701, która zakończyła wojnę Izraela z Hezbollahem w 2006 roku, nakładała na obie strony obowiązki, między innymi wycofanie wszystkich sił, poza regularną armią Libanu i jednostkami ONZ, z południa kraju. Hezbollah nigdy się jednak z regionu nie wycofał. Wręcz przeciwnie, umocnił swoją obecność militarną, a ostatnie wydarzenia, zwłaszcza ataki rakietowe na północ Izraela, wskazują, że organizacja pozostaje silnym aktorem na libańskiej scenie polityczno-militarnej.

Po wybuchu wojny w Strefie Gazy, Hezbollah regularnie ostrzeliwuje terytorium Izraela, co prowadzi do odwetu ze strony izraelskiej armii. Izrael zareagował na ataki zmasowanymi nalotami na południowy Liban oraz rozpoczął lądową operację wojskową.

Czytaj też

Amos Hochstein podkreślił, że Stany Zjednoczone pracują nad planem, który wykracza poza rozwiązania zawarte w rezolucji ONZ. Podstawowym celem USA jest zapewnienie, że konflikt nie będzie eskalował do poziomu regionalnej wojny, która mogłaby wciągnąć w konflikt inne kraje Bliskiego Wschodu, w tym Iran, który jest głównym sojusznikiem Hezbollahu.

Hochstein zaznaczył, że wiązanie przyszłości Libanu z innymi konfliktami w regionie, takimi jak ten w Strefie Gazy, nie jest w interesie Libańczyków. Amerykański wysłannik dodał, że Stany Zjednoczone będą kontynuować swoje wysiłki dyplomatyczne w celu trwałego rozwiązania, które przyniesie stabilność w regionie.

Reklama

Wojna między Izraelem a Hezbollahem sięga lat 80. XX wieku, kiedy to Hezbollah, wspierany przez Iran i Syrię, stał się główną siłą oporu wobec izraelskiej obecności w południowym Libanie. Po wycofaniu się Izraela z regionu w 2000 roku, Hezbollah utrzymał swoją pozycję jako kluczowy aktor na libańskiej scenie polityczno-militarnej, tworząc własną armię i umacniając swoje wpływy na południu kraju. W 2006 roku doszło do poważnej eskalacji w postaci 34-dniowej wojny, która zakończyła się przyjęciem rezolucji nr 1701 ONZ, ale konflikt nigdy nie został w pełni zażegnany.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Monkey

    Czyli cały amerykański „plan stabilizacyjny” to odseparowanie Hezbollahu i Iranu od Hamasu, żeby Izrael mógł dokończyć demolki w Strefie Gazy i mógł spokojnie rugować Palestyńczyków z ich ziem na Zachodnim Brzegu Jordanu. To do niczego dobrego nie doprowadzi.

Reklama