Reklama

Polityka obronna

Korea Południowa: zjednoczenie oficjalnym, ale odległym celem

Korea Południowa. Obserwatorium Dora z widokiem na Koreę Północną
Korea Południowa. Obserwatorium Dora z widokiem na Koreę Północną
Autor. Jakub Borowski, Defence24.pl

Zjednoczenie obu państw na Półwyspie Koreańskim pozostaje oficjalnym, zapisanym w konstytucji, celem polityki Republiki Korei. Przezwyciężenie podziału, m.in., ze względu na potencjalne koszty nie wydaje się bliskie ani samym Koreańczykom, ani ekspertom obserwującym ten region.

Podczas gdy Korea Północna zerwała w styczniu z deklaracjami pokojowego zjednoczenia, zburzyła Łuk Zjednoczenia, a przywódca kraju Kim Dzong Un zapowiedział rozwiązanie instytucji działających na rzecz połączenia obu krajów, Korea Południowa nie wyrzekła się tego dążenia. W obserwatorium Dora w strefie zdemilitaryzowanej, oferującym widok na granicę z Koreę Północną, film o wojnie dwóch państw kończą hasła o konieczności zjednoczenia; mimo różnic  między kolejnymi ekipami rządzącymi Republiką Korei, nieprzerwanie działa Ministerstwo Zjednoczenia. Zgodnie z art. 4 konstytucji „Republika Korei dąży do zjednoczenia, formułuje i prowadzi politykę pokojowego zjednoczenia opartą na zasadach wolności i demokracji”.

W 1972 r. oba w Seulu i Pjongjangu ogłoszono pierwsze porozumienie między Koreą Północną i Południową. Zadeklarowały w nim zasady zjednoczenia: autonomię, pokój i solidarność narodu koreańskiego.

Reklama

„Wydaje się, że Korea Północna nie jest już zainteresowana zjednoczeniem z Koreą Południową, biorąc pod uwagę niedawną wypowiedź Kim Dzong Una, że należy zmienić konstytucję, aby uświadomić Koreańczykom z Północy, że Korea Południowa niezmiennie jest głównym wrogiem” – ocenia Choi Jaemin, który w przeszłości pracował w resortach zjednoczenia i obrony. Z drugiej strony – zauważa - prezydent Korei Południowej ma konstytucyjny obowiązek dążenia do pokojowego zjednoczenia ojczyzny.

Wyjątkowe ministerstwo

Choi podkreśla, że zadania powołanego 1 marca 1969 r. ministerstwa są wyjątkowe w skali świata. Są to prawa człowieka w Korei Północnej, wsparcie humanitarne, pomoc w osiedlaniu się uciekinierów z Korei Południowej oraz wymiana i współpraca między obu Koreami.

Za poprzedniej administracji południowokoreańskiej przywódcy Korei Południowej i USA stali na stanowisku, że dyplomacja i dialog oparte na porozumieniach między Koreą Południową, Koreą Północną i Stanami Zjednoczonymi są niezbędne dla denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego i dla trwałego pokoju. Miało mu służyć porozumienie wojskowe podpisane z 2018 roku, opisujące środki budowy zaufania, które miały zapobiegać incydentom z udziałem wojsk wzdłuż strefy zdemilitaryzowanej. Późniejsze spotkania na szczycie i kolejne porozumienia umożliwiły m.in. współpracę w kolejnictwie, wymianę dóbr na niewielką skalę, organizację indywidualnych wyjazdów do Korei Północnej.

Przed 30 laty Republika Korei przyjęła dokument zakładający utworzenie konfederacji jako stanu przejściowego przed zjednoczeniem. Przemówienie prezydenta Jun Suk Jeola w marcu br. wygłoszone z okazji rocznicy przyjęcia tego formuły niektórzy w Korei Południowej interpretują jako początek nowego dyskursu i sygnał, że rząd chce dążyć do wolnego, zjednoczonego Półwyspu Koreańskiego.

Reklama

Choi Jaemin uważa, że Ministerstwo przyczynia się do zjednoczenia i zmniejszenia napięć na Półwyspie i „mimo północnokoreańskiego potrząsania szabelką i prowokacji będzie wypełniało swoje podstawowe cele poprawy relacji między obu państwami i zjednoczenia”. „Oczywiście im lepsze relacje międzykoreańskie, tym mniejsze napięcia na Półwyspie, o czym przekonałem się osobiście, pracując w Ministerstwie Obrony w 2019 r. Brałem udział w projektach uzgodnionych przez przywódców obu krajów rok wcześniej. Projekty dotyczyły wspólnego poszukiwania szczątków poległych w jednej z bitew i demilitaryzację wspólnego obszaru bezpieczeństwa, gdzie wszystkie straże były nieuzbrojone.

Jak mówi Choi, za najpilniejszą ze wszystkich kwestii humanitarnych rząd południowokoreański uważa łączenie rodzin (chociaż należałoby raczej mówić o krótkich spotkaniach, na które rozdzieleni bliscy mają szanse raz w życiu), dlatego po wznowieniu dialogu między obu państwami usilnie pracował nad przyspieszeniem spotkań. W 2019 roku odnowiono trzynaście - nieczynnych od 2007 - obiektów służących telekonferencjom. W pandemii, w 2021 roku Ministerstwo Zjednoczenia zbudowało siedem kolejnych takich ośrodków na prowincji, by członkowie rozdzielonych rodzin, którzy mają trudności z chodzeniem, mogli wygodnie i bezpiecznie łączyć się z bliskimi. Ministerstwo zbiera dane o wieku i stanu zdrowia członków rozdzielonych rodzin. Ponieważ od podziału minęło dużo czasu, większość to osoby w wieku 80 i więcej lat.

Ze względu na charakter północnokoreańskiego reżimu także inne działania na rzecz zbliżenia obu krajów napotykają trudności. „Z własnego doświadczenia wiem, że Korea Północna była bardzo wrażliwa na punkcie pandemii. Zawiesiła wtedy nawet handel z Chinami, swoim największym partnerem handlowym. Był to czas pata po nieudany szczycie w Hanoi, wszystkie rozmowy i negocjacje między Koreą Południową, Koreą Północną i USA został wstrzymane. Co więcej, Korea Północna przeprowadziła próby międzykontynentalnych rakiet balistycznych w warunkach ostrych sankcji nałożonych przez ONZ i Stany Zjednoczone. Ministerstwo blisko koordynowało swoje działania z USA i organizacjami międzynarodowymi, takimi jak WHO, by wspólnie udzielić Korei Północnej wsparcia podczas pandemii. Ministerstwo Zjednoczenia liczyło, że wsparcie tych organizacji przyczyni się do wznowienia rozmów, Jednak Korea Północna robiła wszystko, by nie okazać słabości, nie odpowiedziała nawet na naszą ofertę dostarczenia szczepionek” – wspomina Choi.

Czytaj też

Zauważa, że zależnie od politycznej orientacji prezydenta Korei Południowej użyte środki ekonomiczne i polityczne mogą się różnić. Obecny koreański rząd zaoferował program wymiany pozwalający na ograniczoną wymianę surowców; dzięki wyjątkom Pjongjang mógłby przeznaczyć przychody z tego handlu na zakup takich towarów pierwszej potrzeby jak żywność, nawozy i leki, jeśli tylko Korea Północna powróci do negocjacji.

Możliwa pomoc w zamian za ustępstwa

Proporcjonalnie do działań Korei Północnej na rzez denuklearyzacji Korea Południowa mogłaby zapewnić wsparcie w produkcji energii elektrycznej i rozbudowie infrastruktury przesyłowej, modernizacji portów morskich i lotniczych z myślą o handlu zagranicznym, modernizacji infrastruktury medycznej i szpitali, rozwoju rolnictwa, uzyskaniu zagranicznych inwestycji i finansowania – uważa Choi. Środki polityczne i wojskowe, jakie według niego mogłaby rozważyć Korea Południowa, polegałyby a wsparciu dyplomatycznym na rzecz normalizacji stosunków między KRLD i USA oraz rozpoczęcia rozmów o redukcji broni konwencjonalnej.

Reklama

Na zmieniające się w zależności od programu politycznego podejście do zjednoczenia i do relacji z Koreą Północną wskazał też Kim Jinwoung, który jako oficer koreańskiej armii pracował w biurze międzynarodowej strategii ONZ na rzecz ograniczania klęsk (ISDR),  był też szefem komórki koordynującej koreańsko-amerykańską współpracę wojskową. Konserwatyści zajmują ostrzejsze stanowisko wobec Korei Północnej, podczas gdy podejście Partii Demokratycznej, znane jako słoneczna polityka, zakładało zmniejszenie napięć.

Według Kima „starsze pokolenie jest raczej przekonane, że zjednoczenie powinno zostać dokonane tak szybko jak to możliwe, podczas gdy młodsi pytają, czy to konieczne, wskazując na różnice ekonomiczne między obu krajami”. „Korea Północna jest dużo biedniejsza niż my i po zjednoczeniu automatycznie stalibyśmy się ubożsi, z uwagi na wsparcie, jakiego musielibyśmy udzielić północnej części kraju. Młoda generacja martwi się ciężarami, jakie musielibyśmy ponieść” – mówi Kim.

„Powinniśmy wyciągnąć wnioski ze zjednoczenia Niemiec. Wschodnie Niemcy były reżimem komunistycznym, ale gospodarczo kraj był dużo silniejszy niż Korea Północna. Jednak nawet PKB Niemiec zmalał po zjednoczeniu. Gdyby Korea Południowa i Północna się zjednoczyły, odczulibyśmy to dużo boleśniej niż RFN po zjednoczeniu z NRD” – uważa Kim.

„W razie upadku KRLD musimy być przygotowani przeciwdziałać wszelkim katastrofalnym scenariuszom, np. takiemu, że broń jądrowa wpada w niepowołane ręce. Czy tak by się stało po zjednoczeniu? Nie wiem, ale z wojskowego punktu widzenia zawsze pozostaje jakaś doza niepewności” – mówi o zadaniach, do jakich musi być gotowe wojsko.

Jego zdaniem chociaż Koreańczycy z północy, których władza stara się odciąć od informacji z południa, nie przyjmują bezkrytycznie północnokoreańskiej propagandy, zjednoczenie pozostaje odległe. „Myślę, że ludzie w Korei Północnej wiedzą, co się dzieje w Korei Południowej, ale rozpoczęcie pokojowego zjednoczenie w tej chwili jest trudne, zważywszy jak agresywny i opresyjny jest reżim północnokoreański. Mieszkańcy Korei Północnej od dzieciństwa są poddawani praniu mózgów. Nawet jeśli mają pewne pojęcie o Korei Południowej, jej wyższym standardzie życia i lepiej funkcjonującej gospodarce, w systemie, gdzie każdy pozostaje pod ścisłym nadzorem reżimu, niełatwo myśleć o zmianie. Na co dzień muszą po prostu myśleć, jak przeżyć”.

Oddzielić oficjalną linię od faktów

Oskar Pietrewicz z PISM zwraca uwagę, że „należy oddzielić oficjalną linię od faktycznego dążenia”. „Oficjalna linia jest niezmienna od powstania Republiki Korei w 1948 roku. Jedne z pierwszych artykułów konstytucji mówią, że terytorium Republiki Korei obejmuje cały Półwysep Koreański, a celem kolejnych rządów powinno być zjednoczenie. Siłą rzeczy każdy kolejny rząd i każdy urzędnik tego państwa muszą przestrzegać konstytucji” dodaje.

Korea Południowa, obserwatorium Dora przy granicy z Koreą Północną
Korea Południowa, stary budynek na terenie obserwatorium Dora przy granicy z Koreą Północną
Autor. Jakub Borowski, Defence24.pl

„Nie powinno więc dziwić, że ta linia pozostaje obowiązująca i wiążąca. Nawet jeśli w ostatnich miesiącach mamy zamieszanie związane z tym, co przywódca Korei Północnej mówi na temat zjednoczenia, Korea Południowa odpowiada, że nie zamierza rezygnować z reunifikacji, choćby ze względu na to, że jest to zapisane w konstytucji. To rzecz fundamentalna dla ustroju państwa, każdy kolejny prezydent musi się tego trzymać” – podkreśla znawca problematyki koreańskiej.

Zauważa zarazem, że „czym innym jest wymiar faktyczny - na ile zjednoczenie jest możliwe, czemu miałoby służyć, jakie metody można zastosować”. „Korea Południowa jest na etapie zredefiniowania założeń, dopiero powstaje nowy dokument, który ma odpowiadać na bieżące wyzwania. Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wywrócił zjednoczeniowy stolik mówiąc, że pokojowe metody zjednoczenia już nie wchodzą w grę. Zakwestionował w ten sposób sensowność rozmów na temat zjednoczenia, które trwały między obu państwami od lat 70., zwłaszcza w trakcie tzw. słonecznej polityki lat 1998-2008 prezydenta Kim Dae-junga. Nawet w 2018 roku przywódcy Korei Południowej i Korei Północnej spotykali się trzykrotnie” – zauważa.

„Dialog jest wpisany w historię relacji międzykoreańskich, ale ostatnie miesiące dostarczają argumentów pozwalających twierdzić, że takie myślenie odchodzi do historii. To powód, by postawić pytanie, czy zjednoczenie w ogóle jest możliwe; jak oficjalne zapisy konstytucji wcielać w życie” – ocenia Pietrewicz.

Zastrzega, że od „strony czysto formalnej, oficjalnej nie ma przesłanek by twierdzić, że władze Korei Południowej porzuciły ideę zjednoczenia, tyle że cel to jedna sprawa, realne dążenie – druga”.

Utrwala się współistnienie

Także analityk PISM zwraca uwagę, że z  pytaniem, jak miałoby wyglądać zjednoczenie, wiąże się wątek ekonomiczny. „Wariant pokojowy, założenie, że powinno się to odbyć w formule porozumienia między państwami koreańskimi, był proponowany jako ten, który mógłby zapobiec zjawiskom drastycznym. Dla Korei Południowej upadek Korei Północnej i jej wcielenie wcale nie jest wymarzonym scenariuszem. Oznaczałoby to ogromne wyzwania związane z napływem ludności, byłoby szokiem humanitarnym, ekonomicznym, politycznym” – wyjaśnia Pietrewicz. Dlatego – dodaje - wypracowanie kompromisu wydawało się lepszą opcją.

"Most bez powrotu" w Panmundżom na granicy między dwiema Koreami
"Most bez powrotu" w Panmundżom na granicy między dwiema Koreami
Autor. Autorstwa Photographer: User:Filzstift - Fotografia własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=98421

„Pojawiały się pomysły współpracy ekonomicznej, kontaktów społeczno-kulturalnych, politycznych, nawet wojskowych, służących deeskalacji napięcia na linii demarkacyjnej. Pytanie, czy chodziło o zjednoczenie czy o pokojową koegzystencję. Osobiście bliższy jestem twierdzenia, że i Korei Północnej, i Korei Południowej zależy na współistnieniu; na tym, żeby jedno państwo nie czuło się egzystencjalnie zagrożone przez drugie. Ten stan nie został osiągnięty. W ostatnich miesiącach mamy ostrą retorykę nie tylko ze trony Korei Północnej, ale i Południowej. Republika Korei pod rządami prezydenta Jun Suk Jeola i jego konserwatywnego rządu jest bardzo konfrontacyjnie nastawiona do Korei Północnej. Nie tylko Korea Północna odrzuca dialog, także południe de facto nie zrobiło w ostatnich dwóch latach nic, by zachęcić Koreę Północną do rozmów. Rząd w Seulu stawia sprawę jasno: nie będzie żadnego dialogu politycznego z Koreą Północną, dopóki posiada ona broń jądrową i z niej nie zrezygnuje” – mówi ekspert.

Dodaje, że „Korea Północna także nie porzuca celu zjednoczenia, tyle że nie chodzi o metody pokojowe”. „Jednak daleki jestem od twierdzenia, że Korea Północna podejmuje realne działania w tym kierunku. Przekaz z Korei Północnej w ostatnich tygodniach i miesiącach jest pogodzeniem się z rzeczywistością: na Półwyspie Koreańskim współistnieją dwa państwa. W północnokoreańskiej prasie pojawiła się nazwa Republiki Korei, która nie była używana przez KRLD przez kilkadziesiąt lat. W wymiarze propagandowym mamy do czynienia z dwoma państwami absolutnie się zwalczającymi. Praktyka polityczna pokazuje, że de facto utrwala się współistnienie. Jest koegzystencja naznaczona wrogością, ale nie ma bezpośrednich starć militarnych. Każdy kraj poszedł w swoją stronę, półwysep wydaje się podzielony trwale” – uważa Pietrewicz.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (10)

  1. Książę niosący na plecach białego konia

    Na początku XVII wieku Korea i Imperium Rosyjskie przeżyły dwie główne bitwy na Syberii i obie były miażdżącymi zwycięstwami Korei. Dzięki temu Imperium Qing (Chiny) zachowało stabilność przez 300 lat, a na początku XX wieku zwycięstwo Japonii w wojnie rosyjsko-japońskiej uniemożliwiło Rosji natarcie na południe. To jest najważniejszy powód, dla którego Koreańczycy, którzy tak bardzo kochają białych ludzi, nienawidzą i nie lubią Japonii. Zjednoczona Korea jest wielką katastrofą dla Rosji.est bardzo prawdopodobne, że Koreańczycy wyślą wojska na Syberię, aby okupowali terytorium Rosji, porywali białe kobiety i białych mężczyzn i czynili z nich niewolników. Mongolia również dołączy.

  2. Książę niosący na plecach białego konia

    5000 lat historii Chin to historia wojen pomiędzy nomadami i osadnikami, a aby nomadowie i potęgi morskie (Japonia) mogły zająć kontynent chiński, musiały podbić Półwysep Koreański lub przynajmniej zagwarantować neutralność. Dlatego na Półwyspie Koreańskim doszło do licznych wojen. . Gdyby Korea była silna, wojna rosyjsko-japońska i wojna na Pacyfiku nie wybuchłyby. Zjednoczona Korea to katastrofa dla Chin. Zjednoczenie Korea z pewnością wyciągnie miecz z pochwy przeciwko Komunistycznej Partii Chin. Właśnie dlatego Chiny przystąpiły do ​​wojny koreańskiej na skraju odzyskania Tajwanu.

  3. bezreklam

    Zjednoczne państwo z nowoczesny technika i bronią atomowa to koszmar głównie dla Japonii ale i chin . Więc sąsiedzi będą robić dużo by nie pomagać. Pozatym to by przechyliło stronę

    1. Rusmongol

      Hehe. Za kima który jest zadufanym sterowanym z Kremla i Chin pieskiem na pewno dojdzie do takiego zjednoczenia.

    2. Davien3

      Rusmongol Juz raz Kim próbował i poniósł druzgoczącą kleske nawet mimo pomocy Chin i ZSRS.

    3. bezreklam

      Ruski mongl- jesli chodzi o bycie "pieskiem" to pierwszy prezdent KOreii poldnwiej zostl przwieziny tam z Washgtonu (mieszkal 30 lat) Byl dyatatrem - doprwadzil do licznych masakr studentow (od 100-200 tys) "Urząd prezydenta piastował od 20 lipca 1948 do 26 kwietnia 1960; w tym czasie brutalnie rozprawił się z opozycją wewnętrzną i przejął kontrolę nad wszelkimi przejawami życia politycznego w kraju, co spowodowało rosnącą niechęć społeczeństwa do jego rządów, ... doszło do kulminacji niezadowolenia w postaci demonstracji studenckich ... W ich wyniku złożył urząd i uciekł z kraju samolotem należącym do CIA. Władze amerykańskie umieściły byłego prezydenta na Hawajach"

  4. Robs

    Nie ma szans na pokojowe zjednoczenie w aktualnej rzeczywistości. Jedynie po upadku północy ale na to się nie zanosi. Prędzej zagłodzą cały kraj niż sami oddadzą władzę. Inna sprawa to jak miało by wyglądać takie zjednoczenie? Północ to mentalny i gospodarczy skansen przesiąknięty ideologią.

  5. Franek Dolas

    Pokojowe zjednoczenie to mżonki. Co miałby z niego Kim jego klan i cała wierchuszka partyjno-wojskowa? Nikt mu nie ofiaruje więcej niż ma. Jedyna szansa zjednoczenia to upadek państwowości Korei Północnej i jej aneksja przez wojska południa. Ale to raczej sferą marzeń.

  6. Hubert

    Koreańczycy z Południa jak i Północy są jednym narodem więc dziwić może że jeszcze do tego nie doszło.

    1. Davien3

      Hubert Kim juz raz próbował a po co Korei Płd miliony słabo wykształconych biedaków z Północy.

  7. yakotaki

    A jak niby to zjednoczenie miałoby wyglądać ? Jak kraj demokratyczny (w każdym razie w miarę demokratyczny) ma sie zjednoczyć z dyktaturą rządzoną przez rodzinkę stojącą od zawsze wysoko ponad prawem ? Kim nagle zostanie zwykłym obywatelem ? Wolne żarty... Dla północy jedyna forma zjednoczenia jaką by Kim dopuscił to zajęcie południa siłą i 'zjednoczenie' w niewolnictwie pod jego butem. Tylko 'zjednoczenie' w stylu stalinowskiej aneksji krajów bałtyckich (razem ze stalinowskimi masowymi mordami i wywózkami ) jest dla północy akceptowalne, bo inaczej cały jej system runie z hukiem a jej włodarze stracą swój boski status (i dobrze dla nich będzie jeśli nie zawisną na latarniach, jak niewolnicy się zorientują po dziesiątkach lat w skali kłamstwa które im 'ukochany wódz' stworzył). A z drugiej strony- południe może i ma to zjednoczenie w konstytucji ale chyba też nie bardzo sobie mogą to wyobrazić.

  8. Czytelnik D24

    Zjednoczenie z tą sektą z północy byłoby dla Korei Południowej gigantyczną katastrofą.

    1. DanielZakupowy

      Przecież była afera w Korei południowej jak wyszło na jaw, że południe przez lata dawało kasę na północ w zamian za wyciszanie tematu zjednoczenia :)

  9. Ma_XX

    Niczym NRF i DDR - taki dobry był ten ruski mir, że ludzie uciekali tylko w jedną stronę 😀

  10. szczebelek

    Bez wojny to jednak się nie obejdzie, bo to inna sytuacja niż RFN i NRD gdzie stały obce wojska dwóch sojuszy.

Reklama