Polityka obronna
Komisja ds. wpływów: skoordynowany atak, rozproszona reakcja
Rosyjskie siły zbrojne od lat prowadzą skoordynowaną wojnę kognitywną przeciw Polsce, reakcja Polski była chaotyczna i rozproszona – stwierdził zespół ds. dezinformacji komisji badania wpływów rosyjskich i białoruskich w ostatnim dwudziestoleciu, który działa przy Ministerstwie Sprawiedliwości.
„W rekomendacjach komisja stwierdza, że państwo polskie potrzebuje strategii, zasobów i koordynacji w walce z dezinformacją. Jesteśmy przedmiotem agresji prowadzonej bardzo nowoczesnymi metodami, w sposób skoordynowany, scentralizowany, jest dobrze finansowana i musimy się przed nią bronić” – powiedział przewodniczący zespołu ds. dezinformacji Adam Leszczyński. „Wcześniej państwo polskie słabo się przed nią broniło. Przeznaczało bardzo niewielkie zasoby na tę obronę, robiło to w sposób nieskoordynowany i często w sposób zideologizowany” – dodał. Zauważył, że ówczesny pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej „zarzucał wolnym mediom szerzenie dezinformacji, uznając za dezinformację rzeczy, które były krytyczne wobec władzy”. Zastrzegł, że komisja dostrzega też „pozytywne aspekty działalności pełnomocnika”.
Komisja zwróciła uwagę, że w 2015 r. planowano powołanie w strukturze ABW departamentu bezpieczeństwa cybernetycznego. Od tego zamiaru odstąpiono w 2016 r. „arbitralną decyzją ówczesnego szefa ABW mimo zaawansowanych przygotowań personalnych i logistycznych”.
Wg komisji konieczna jest instytucjonalizacja działań przeciw dezinformacji i „dobre umocowanie w administracji” – instytucja musi mieć odpowiednią rangę w hierarchicznej strukturze. Jak powiedział Leszczyński, w ciągu ostatniego roku podjęto wysiłek, by naprawić sytuację – departament komunikacji strategicznej MSZ rozbudowano, „naprawiono sytuację w NASK”, profesjonalizując tryb raportowania, ale „jest jeszcze przed nami droga”.
Czytaj też
Jako przykład narracji rosyjskiej wojny kognitywnej komisja podała rozpowszechnianie tez o NATO i UE jako organizacjach opresyjnych; dekadencji i upadku zachodniej cywilizacji; a także szerzenie twierdzeń, że w wojnie przeciw Ukrainie Rosja wygrywa i musi wygrać, ponieważ jest mocarstwem nuklearnym, a w przeszłości zwyciężyła w „Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej”. Adaptowane do polskie specyfiki narracje odwołuj a się do historycznie zakorzenionych lęków przed utratą niepodległości i obaw przed utrwaleniem roli gospodarczego pariasa i dostarczyciela taniej siły roboczej. Od najazdu na Ukrainę rosyjska propaganda próbuje przekonać zachodnich, w tym polskich odbiorców, że ich państwa są bezbronne, armie w rozsypce, a elity tchórzliwe. To – stwierdza raport zespołu – „reprodukcja tez, które Rosja propagowała na temat Ukrainy jeszcze przed 2014 rokiem”. Komisja zauważyła też, że próby dyskredytacji polskich żołnierzy FR podejmowała na krótko przed wywołaniem presji na granicy białorusko-polskiej.
Jednym z analizowanych przypadków jest dezinformacja wokół problemu migracji na granicy z Białorusią, która – stwierdza Komisja – miała osłabić Polskę wewnętrznie i na arenie międzynarodowej, pogłębić podziały wewnętrzne i niszczyć wizerunek Polski. Jak podkreślono w raporcie, „skuteczność operacji była możliwa dzięki politycznej decyzji o całkowitej blokadzie informacyjnej”, a uniemożliwienie dziennikarzom dostępu do strefy przygranicznej, spowodowało lukę informacyjną, którą wykorzystała rosyjska i białoruska propaganda. Przy braku materiałów z polskich mediów „białoruski przekaz był w Polsce na tyle powszechny, choć z reguły nierozpoznawalny jako białoruski, że posługiwali się nim nawet przedstawiciele polskiego rządu” – stwierdził zespół.
„To, co rekomendujemy jako komisja, to więcej otwartości i lepsza współpraca z mediami. Wiemy na pewno – to mogę powiedzieć – że odcięcie dziennikarzy stwarza lukę informacyjną, w którą wchodzi przeciwnik” – powiedział Leszczyński. Pytany, jak ocenia przedłużanie obowiązywania „strefy buforowej” także przez obecny rząd i obowiązujących regulacji, zaznaczył, że nie chce się wypowiadać na temat konkretnych rozwiązań. „To działa w każdym kontekście. Rozumiem, że rządzący chcą mieć poczucie kontroli; uważają, że jak wpuszczą dziennikarzy, mogą je utracić. To trudne dla obu stron. Ale trzeba budować zaufanie po obu stronach. Inaczej otwieramy się przed przeciwnikiem, który korzysta z okazji” – dodał.
Przewodniczący komisji, były szef SKW gen. bryg. Jarosław Stróżyk zapowiedział, że w ciągu 10 dni do prokuratury zostanie złożone zawiadomienie ws. likwidacji w 2017 r. delegatur ABW w 10 miastach.
Czytaj też
Komisja została powołana przez premiera Donalda Tuska w maju br. Komisja nie prowadzi śledztw ani nie przesłuchuje świadków. Analizuje dokumentów instytucji państwowych i naukowych oraz opracowania eksperckie. Celem jest stworzenie całościowego obrazu wpływów rosyjskich i białoruskich w różnych sferach życia publicznego w Polsce. W marcu Komisja ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy RP w latach 2004-24 ma przedstawić raport podsumowujący rok jej działań.
WIDEO: Trump na podbój Panamy, Grenlandii i Kanady I ORP Ślązak Gawronem | Defence24Week #105